Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pierogi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pierogi. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 15 października 2018

Pierożki empanadas z ziemniakami, czarnymi oliwkami, rozmarynem i chorizo



Nie będę Wam mydlić oczu, oto drugi odcinek hiszpańskiej opery mydlanej.

Powracamy do historii tapas. Wiemy już, że hiszpańscy mężczyźni siedzący w barach kładli na kieliszki talerzyki, a na nich przekąski na zapas i tak powstało tapas! Dyskutując na przyziemne tematy, od czasu do czasu zerkali na damskie nogi i wyobrażali sobie jak smakują pieczone pierogi. A te są niezwykłe, bo z chorizo, rozmarynem, oliwkami i ziemniakami.

Łączenie jedzenia z winem to prawdziwa sztuka, dlatego warto się przy tym kierować kolorami, tak jak malarz operuje swoimi farbami. Gdy na stole drób, owoce morza i sery do kieliszka można nalać białe wino bez afery. Teraz moja rada, z czym się nada empanada? Różowe wino El Sol z różowymi smakami, czyli winogronami, pierożkami, chorizo i dojrzewającymi szynkami.




Pierożki empanadas z ziemniakami, czarnymi oliwkami, rozmarynem i chorizo


Ciasto:
  • 300 g mąki pszennej
  • 125 g zimnego masła
  • jajko
  • 50 ml wody
  • łyżeczka soli
Nadzienie:
  • 300 g puree ziemniaczanego
  • 50 g chorizo
  • 50 g czarnych oliwek
  • gałązka rozmarynu
  • ząbek czosnku
  • sól, pieprz, szczypta wędzonej papryki
Wierzch:
  • białko
  • szczypta płatków chilli lub wędzonej papryki
  1. Mąkę łączymy z posiekanym drobno zimnym masłem, jajkiem, wodą i solą. Zagniatamy krótko ciasto jedynie do połączenia składników w zgrabną kulę. Owijamy ją folią spożywczą i wkładamy na godzinę do lodówki.
  2. W tym czasie puree łączymy z posiekaną drobno kiełbasą chorizo, oliwkami, rozmarynem, poszatkowanym czosnkiem i przyprawami.
  3. Schłodzone ciasto wyjmujemy z lodówki i przekładamy na oprószony mąką blat.
  4. Ciasto cienko wałkujemy i wycinamy z niego kółka o średnicy ok. 9-10 cm.
  5. Na środku każdego kółka kładziemy farsz i lepimy jak pierogi. Widelcem zaznaczamy brzegi, ulepione empanadas przekładamy na wyłożoną pergaminem blachę.
  6. Pierożki układamy w odstępach i smarujemy z wierzchu białkiem dodatkowo można je posypać np. płatkami chilli albo wędzoną papryką.
  7. Empanadas pieczemy przez 15-18 minut w rozgrzanym piekarniku do 190 stopni.
Tosia

środa, 18 stycznia 2017

Akademia burczymiwbrzuchu #10: Pierogi


Zabieram się za ten post już chyba od tygodni, ale jeśli to czytacie, to prawdopodobnie udało się go skończyć:)

Pierogi. Dla wielu absolutny hit kuchni polskiej, coś czym możemy poszczycić się na całym świecie i najczęstszy przedmiot zdania "moja mama/babcia robi najlepsze". Trochę boję się wchodzić na ten grząski grunt, bo z pierogami trochę jak z jajecznicą, każdy myśli, że ma przepis na najlepsze i nie dopuszcza alternatywy. Mimo wszystko zaryzykuję.

Dzisiaj podam wam przepis na ciasto, które według mnie smakuje tak, jak powinny smakować prawdziwe, klasyczne, domowe pierogi. Nie będę eksperymentować, do ciasta nie dodam puree dyniowego ani ziół, o tym możemy porozmawiać w następnej części cyklu. Nie będę też szaleć z farszem, będzie bardzo klasycznie, jak na ten blog nie przystało- ulepimy pierogi ruskie i pierogi z mięsem.

Teoria

Ciasto

Przepis na to ciasto jest w mojej rodzinie od nie wiem jak dawna. Najdalej jak mogę sięgnąć pamięcią stosowała go moja babcia, przejęła go mama i wszystkie lepiące ciocie. Gdy byłam mała, zastanawiałam się dlaczego są tak zadowolone z siebie i opowiadają wszystkim o "idealnym przepisie na ciasto, które nie tylko smakuje najlepiej, ale też jest niezwykle przyjemne w obyciu". Z czasem, gdy sama zaczęłam gotować, doceniłam tę spuściznę. Przepis sprzedaję koleżankom na prawo i lewo i każda wraca z tym pięknym uśmiechem i rysującą się na twarzy dumą (no i z tym "nie wiedziałam, że robienie pierogów może być takie proste).

Kluczem do perfekcyjnego ciasta jest dodatek oliwy z oliwek i brak jajek. Ciasto tworzymy z połączenia mąki, oliwy, soli i ciepłej wody. Jest na tyle uniwersalne smakowo, że tworzę z niego też uszka, czy dim sumy (czasem tez ravioli, choć jestem zdania, że klasyczny makaron jednak musi smakować żółtkami). Największą jego zaletą jest jednak elastyczność. Raczej nie zdarza się, żeby zrobiły się w nim dziury, lub przykleiło się od blatu, idealnie odchodzi od ręki.



Przepis (na około 80 pierogów*)

- 3 szklanki mąki (szklanka 250 ml)/ około 450 g
- 6 łyżek oliwy z oliwek
- płaska łyżeczka soli
- 1 szklanka ciepłej wody

W misce lub na blacie wysypujemy mąkę, dodajemy oliwę i sól. Powoli zaczynamy dolewać ciepłej wody i zagniatać. Kończymy dolewanie, gdy zagniecione ciasto jest elastyczne, jednolite i nie lepiące się. Jeśli przegięliśmy z wodą i ciasto mimo zagniecenia nadal jest mocno lepkie, możemy lekko podsypać mąką.
  • mąka- do pierogów używam mąki pszennej, typ około 450-600 (są to najbardziej typowe mąki dostępne w sklepach, na przykład tortowa, luksusowa, gdańska, itd.); jeśli mam ochotę na zdrowszą wersję, wybieram mąkę orkiszową jasną; raczej nie używam mąki razowej, znacznie wpływa na smak pierogów
  • oliwa - tu nie musimy postawić na bardzo wysokojakościową oliwę extra virgin, nawet nie jest to wskazane ze względu na mocną goryczkę, użyjmy zwykłej, pospolitej oliwy z oliwek
  • ciepła woda- używam ciepłej wody z kranu i nikt mi nie wmówi, że musi być przegotowana, ciepła w tym wypadku oznacza taką, która nie parzy w palec
* mała porcja, "na raz" dla dwóch/trzech osób to 1/3 proporcji, ja, jak już lepię, lubię zrobić na zapas

Przechowywanie

Gotowego, zagniecionego ciasta nie będziemy rozwałkowywać w całości, ja zwykle dzielę je na kilka kawałków, aby wałkowanie było łatwiejsze. Co zrobić z pozostałą częścią ciasta, której aktualnie nie używamy? Należy zrobić wszystko, aby nie wyschła. Jest na to prosty trik- przykrywamy pozostałą część ciasta do góry nogami miską, w której ciasto zagniataliśmy. Później bierzemy kolejny kawałek, a resztę znowu zostawiamy pod przykryciem. I tak do wyczerpania zapasów

Wałkowanie

Choć wiadomo, są gusta i guściki, ja zostałam nauczona, że największym sukcesem jaki możesz osiągnąć przy lepieniu pierogów, jest jak najcieńsze ciasto. Przy moim rodzinnym stole największy komplement, jaki mogą usłyszeć twoje pierogi jest "woooow jakie cieniutkie ciasto, niesamowite!". Mam na to dwa sposoby.

Jeden ze sposobów praktykowałam od jakiegoś czasu do dziś. Mianowicie przepuszczanie ciasta pierogowego przez maszynę do makaronu. Maszyna ma możliwość dokładnego ustawienia jak cienkie chcesz ciasto i bez specjalnego wysiłku (jedynie kilkoma ruchami korbką) osiągałam taką cienkość, jaką sobie zaplanowałam. Bardzo to wygodne, choć pewnie nie wszyscy taką maszynę posiadają.

Drugi ze sposobów zastosowałam dzisiaj. Uznałam, że skoro próbuję wam sprzedać przepis na ciasto, muszę na własnej skórze przekonać się jak to z tym wałkowaniem jest. Rozwałkowałam ciasto bardzo cienko, ale bez przesady, następnie wykroiłam szklanką kółka i przed nałożeniem farszu każde z kółek jeszcze wałkowałam. Stały się nie tylko dużo większe i nakładanie farszu było dużo prostsze, ale też ciasto osiągnęło maksymalny stopień cienkości. Tak jak już wspominałam wcześniej, ciasto wałkuje na kilka razy, odkrawając małe porcje. Nie lubię męczyć się z rozwałkowywaniem wielkiego płatu ciasta na całym blacie, szczególnie, że wtedy ciasto dużo szybciej schnie.

Wykrawanie

Z ciasta wykrawamy kółka za pomocą odwróconej do góry nogami szklanki. Używam tej samej szklanki, której używałam do odmierzania mąki i wody, ma na oko 7 cm średnicy, ale nie ma to większego znaczenia. Im większej użyjecie, tym większe wyjdą wam pierogi. Weźcie pod uwagę, że po dodatkowym rozwałkowaniu każdego kółka, będą nieco większe.
Ciasto dookoła wyciętych kółek zbieramy, dodajemy do kolejnej porcji i rozwałkowujemy, aby wykorzystać całość.

Lepienie

Przyznam szczerze, że moje manualne zdolności są raczej na niskim poziomie, w lepieniu jestem kiepska, lepsza w wydawaniu rozkazów. Mam to od dziecka, moja Mama nie pozwalała mi lepić pierogów, bo "zmarnuje jej ciasto" i demonstracyjnie wyrzucała te zlepione przeze mnie. Wobec tego zwykle lepieniem zajmuje się mój mąż.

W moim domu nie stosowano nigdy falbanek, ani dekoracji na brzegach pierogów. Mama stawiała na minimalizm i ja również na niego stawiam. Nie nauczę was więc fantazyjnych wykończeń.

Jak już wspomniałam wcześniej, aby ulepić pieróg, wykrawamy szklanką kółko, rozwałkowujemy je, a następnie nakładamy na środek na tyle dużą ilość farszu, aby swobodnie skleić brzegi ze sobą, tak aby farsz nie dostał się między brzegi. Moja Mama zwykła mnie straszyć, że jak tylko odrobina farszu dostanie się między brzegi, to po pierogu. Prawda jest taka, że da się go uratować otwierając i wycierając dokładnie brzegi, ale staramy się tego unikać. Sklejamy mocno palcami, układamy na talerzu/blacie/tacy i przykrywamy ściereczką, aby pierogi nie wyschły.



Farsz

Farszem może być dosłownie wszystko. Najważniejsze, aby nie miało wodnistej konsystencji, farsz powinien być tak gęsty, aby swobodnie można było ulepić z niego kulkę w rękach. W przeciwnym razie będziemy mieć z nim ciężką przeprawę, gdyż będzie się wylewał.

Do farszy, które lubią puszczać sok, czyli farszy owocowych dodajemy mąkę, aby sok w środku zagęścił się podczas gotowania.

Propozycje farszy, które znajdziecie na blogu:
- jagody
- ruskie z miętą i groszkiem
- z czosnkiem niedźwiedzim i żurawiną
- kaczka (z pomarańczowym masłem)
- z wędzonym twarogiem i karmelizowaną cebulą
- z mięsem i kurkami
- z kaszanką i miętą
- z wiśnią i czekoladą
- z kaszą gryczaną
- z botwinką i kozim serem 

Co zrobić z farszem, którego zrobiliśmy za dużo? 
farsz do ruskich- dodajemy jajko, obtaczamy w bułce tartej i tworzymy kotlety, o takie jak pokazywała wam kiedyś Tosia
farsz mięsny- faszerujemy nim na przykład cukinie, lub paprykę, możemy też go dodać do makaronu w sosie pomidorowym

Gotowanie

Długość gotowania zależy od grubości ciasta. Jeśli robicie pierogi z cienkiego ciasta wrzućcie je do dużego garnka na osolony (ja daję płaską łyżkę soli na duży garnek) wrzątek. Wymieszajcie i poczekajcie aż wypłyną. Jeśli gotujecie pierogi świeże (nie mrożone) poczekajcie około 2 minuty od wypłynięcia i wyłówcie pierogi delikatnie łyżką cedzakową. Jeśli gotowaliście pierogi mrożone, poczekajcie dodatkowe 2 minuty. Najbardziej sprawdzoną metodą jest wyłowienie jednego i sprawdzenie, czy ciasto jest już rozpływające się w ustach.

Mrożenie

Jeśli chodzi o mrożenie pierogów, aby cieszyć się nimi później, są dwie szkoły. Pierwsza zakłada zamrożenie świeżo ulepionych pierogów na surowo, druga lekko obgotowanych. Ja należę do przedstawicieli pierwszej szkoły, pierogi zawsze mrożę na surowo i naprawdę czasem po ugotowaniu nie czuć różnicy.

Pierogi mrozimy na płasko na tackach do grilla, lub ręczniku papierowym, a gdy lekko zmrożą się z zewnątrz, po około pół godzinie możemy przerzucić do worków do mrożenia. Dzieki temu lekko zmrożone z zewnątrz pierogi nie poprzyklejają się do siebie, jak to się zdarza, gdy wrzucimy je od razu do woreczka.

Podanie

Zabijcie mnie, ale nie uznaję skwarków, ani cebuli. Uważam, że psują smak. Pierogi lubię najbardziej z kapką jogurtu naturalnego (to lepszy i zdrowszy zamiennik śmietany) i najlepiej nie z wody, a odsmażone na maśle. Ale jeśli chcecie to oczywiście podsmażcie cebulę na maśle, lub postawcie na drobno pokrojone skwarki z boczku.


Przepisy

Ciasto przygotowujemy zgodnie z przepisem powyżej (ale już po przygotowaniu farszu)

Ruskie

- 225 g twarogu
- 2 średnie cebule
- 3 łyżki masła
- 3 średnie ziemniaki 
- pieprz
- sól 
  1. Ziemniaki obieramy ze skórki, kroimy na małe kawałki i gotujemy w osolonej (1 płaska łyżka soli) wodzie do miękkości. Odcedzamy, ugniatamy aby stworzyć puree i zostawiamy do ostudzenia.
  2. Cebulę obieramy ze skórki i szatkujemy. 
  3. Masło rozgrzewamy na patelni i dodajemy cebulę. Smażymy aż lekko zbrązowieje, odstawiamy do wystudzenia. 
  4. Mieszamy twaróg, ziemniaki i cebulę. Ugniatamy, aby stworzyły jednolitą masę.
  5. Mocno pieprzymy i dosalamy. 
Mięsne

- 3 szpondry wołowe
- 1 pręga wołowa
- włoszczyzna (marchew, pietruszka, por, cebula, natka pietruszki, seler) 
- łyżeczka ziela angielskiego
- pół łyżeczki ziaren pieprzu
- główka czosnku
- 3 liście laurowe 
- 2 cebule
- 3 łyżki masła
- pół natki pietruszki 
- pół łyżeczki cynamonu
- pieprz 
- sól 
  1. Na patelni rozgrzewamy masło, dodajemy obraną i poszatkowaną cebulę i smażymy aż lekko zbrązowieje. Odstawiamy na później. 
  2. Umyte kawałki mięsa wrzucamy do dużego garnka i zalewamy wodą. Zagotowujemy. 
  3. Gdy z mięsa wypłyną szumowiny, zbieramy je sitkiem, lub łyżką i dodajemy pokrojoną w średnie kawałki włoszczyznę. 
  4. Dodajemy ziele angielskie, pieprz i liście laurowe. Dodajemy też przekrojoną główkę czosnku (wcześniej wyjmując dwa ząbki, które przydadzą się później). Solimy łyżeczką soli. 
  5. Gotujemy przez około godzinę, a następnie wyjmujemy mięso i odkrawamy kości. 
  6. Mięso wrzucamy do blendera, lub do maszynki do mielenia mięsa dodając również pół cebuli z bulionu, 1 marchewkę i 1 pietruszkę. 
  7. Do zmielonego mięsa z warzywami dodajemy usmażoną wcześniej cebulę, przeciśnięte przez wyciskarkę dwa ząbki czosnku, cynamon, dużo pieprzu i dosalamy. 
  8. Natkę pietruszki szatkujemy i dodajemy do farszu. Dokładnie mieszamy. 
Śliwka

poniedziałek, 26 września 2016

Pieczone pierogi ruskie z miętą i groszkiem


Niewiele jest dań, które chętnie powtarzam i gotuję więcej niż jeden raz. I to wcale nie znaczy, że czegoś im brakuje. Oczywiście mam swoją listę topowych potraw, zależnie od okazji czy poru roku chętnie je przywołuję na nowo. Jednak zdecydowanie częściej eksperymentuję i wciąż poszukuję nowych form i smaków, trzymając się przy tym klasycznych metod. Są oczywiście smaczki przywołujące nam wspomnienia, szczególnie te z dzieciństwa. Przyjemnie łaskoczą nasze podniebienie i można się bawić odtwarzając je za każdym razem trochę inaczej.

Tak mam z farszem do pierogów ruskich, raz na kilka miesięcy bierze mnie na nie ochota. Niekoniecznie zawsze kończy się to pierogami, co prawda tęsknię za wielogodzinnym lepieniem i planuję znaleźć na to czas w październiku, bo przez całe lato się nie udało (wybaczcie jagody!). Ale połączenie ziemniaków, twarogu i cebuli sprawdza się pięknie w znacznie bardziej zaskakujących daniach. Na blogu był już sernik ruski z wędzonym łososiem, kotlety ruskie z wędzonym twarogiem oraz tarta. Tym razem powrót do klasyki, bo ulepiłam pierogi, ale postawiłam na wersję pieczoną, czyli kruche ciasto.


 Pomijając fakt, że ciasto warto schłodzić przed lepieniem, robi się je znacznie szybciej niż klasyczne pierogi. Kuchnia nie jest aż tak brudna, a pierogi są większe i nie kusi Cię ulepienie 200 sztuk za jednym razem. Akcja przebiega bardzo szybko.

Farsz powstał na bazie śmietankowego serka ze Strzałkowa, który dostałam w prezencie od Śliwki. Przemyciłam też trochę groszku i mięty, bo uznałam, że dodatki będą ciekawie komponowały się ze znanym już wszystkim nadzieniem.

Pierogi możecie oczywiście upiec w większej ilości, przechowywać je w lodówce i odgrzewać w piekarniku przed podaniem. Smakują wtedy znacznie lepiej niż na zimno, chociaż i w takiej postaci nie powinny rozczarować. Mąkę pszenną możecie zamienić na orkiszową jasną, a zamiast sezamem posypać je z wierzchu np. czarnuszką lub makiem.



Pieczone pierogi ruskie z miętą i groszkiem / ok. 20 sztuk
Ciasto:
  • 250 g mąki pszennej typ 550 lub 650
  • jajko
  • 100 g zimnego masła
  • łyżka zimnej wody
  • łyżeczka soli
Farsz:
  • 300 g puree ziemniaczanego
  • 200 g twarogu (u mnie śmietankowy ze Strzałkowa)
  • 100 g mrożonego groszku
  • 2 cebule
  • garść świeżej mięty
  • 1/2 łyżeczki chilli w proszku lub ostrej papryki
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • łyżeczka klarowanego masła
  • sól, pieprz
Wierzch:
  • białko jajka
  • sezam
  1. Do misy lub na stolnicę wsypujemy mąkę, dodajemy jajko, sól, posiekane drobno masło oraz wodę. Całość wyrabiamy krótko, jedynie do połączenia składników. Ciasto owijamy w folię spożywczą i wstawiamy do lodówki na godzinę.
  2. W tym czasie łączymy puree ziemniaczane z twarogiem. Na maśle klarowanym podsmażamy posiekaną w drobną kostkę cebulę, przyprawiamy solą i pieprzem, po kilku minutach dorzucamy groszek, smażymy, aż zmięknie. Ostudzoną cebulę dodajemy do ziemniaków z twarogiem, dodajemy posiekaną miętę, sok z cytryny, sól, pieprz, całość dokładnie mieszamy.
  3. Schłodzone ciasto przekładamy na stolnicę oprószoną mąką. Wałkujemy cienko ciasto i wykrawamy kółka o średnicy 10-12 cm. Na środku każdego kładziemy łyżkę farszu, zlepiamy brzegi ciasta formując pierogi. 
  4. Pierogi kładziemy w odstępach na blasze wyłożonej pergaminem, smarujemy z wierzchu białkiem, posypujemy sezamem. Pieczemy w 200 stopniach przez 15 minut.
  5. Podajemy na ciepło.
Tosia

czwartek, 8 października 2015

Obiady czwartkowe #20: Pierogi z kaszanką i miętą + puree z jabłek z sezamem



Wczoraj czytając przed snem najnowszy numer Ust (to nie jest reklama), natrafiłam na takie fragmenty wywiadu Łukasza Kaniweskiego z Jerzym Vetulanim:

"Z gustem kulinarnym jest trochę jak z seksem. Niektórzy lubią przekraczać granicę i mają skłonność do perwersji. Sięgają po potrawy, które inni uważają za odurzające."

"-A co panie powinny kupować swoim mężom? - Kaszankę. O ile mąż tak jak ja uwielbia kaszankę."

W tekście było wiele więcej ciekawych fragmentów, szczególnie zainteresował mnie ten o nabytej awersji pokarmowej. W skrócie sprawa wygląda tak, że gdy coś zjemy, a potem przez przypadek się źle poczujemy to możemy na zawsze przestać gustować w tej potrawie. Często wiąże się to z traumą z dzieciństwa i smutnym posmakowaniem potrawy za pierwszym razem. Ja tak miałam z kaszanką.

Spróbowałam ją jako dziecko i od zawsze powtarzałam, że nie ma gorszej rzeczy na świecie. Jakieś dwa lata temu podczas grilla z przyjaciółmi pozwoliłam sobie więcej wypić i w akcie odwagi dałam jej drugą szansę. Rozpływająca się w ustach kaszanka prosto z grilla to obecnie jeden z moich ulubionych rarytasów prosto z rusztu. Podobne historie miałam z innymi podrobami, ale o tym kiedy indziej :)

Z zainteresowaniem czytamy ze Śliwką pierwsze zgłoszenia konkursowe, także te dotyczące traumy z dzieciństwa. Ciekawe czy ktoś miał podobnie z podrobami!

Krążę tak wokół kaszankowych tematów, bo chciałam gorąco polecić wszystkim miłośnikiem tego przysmaku pierogi. Z kaszanką z miętą i sezamowym musem z jabłek. Niebo w gębie, jestem przekonana, że można by je serwować w jakiejś hipsterskiej knajpie dla mięsożerców :) 

 




Pierogi z kaszanką i miętą + puree z jabłek z sezamem/ (30 sztuk)
Ciasto:
  • 300 g mąki pszennej typ 500
  • 200 ml letniej wody
  • 3 łyżki topionego masła
  • łyżeczka soli
Farsz:
  • 5 kaszanek (ok. 600 g)
  • 2 małe cebule
  • ząbek czosnku
  • szczypta gąłki muszkatołowej
  • świeża mięta
  • łyżeczka oliwy
  • łyżeczka masła 
  • świeżo mielony pieprz
  • sól
Puree z jabłek z sezamem:
  • 3 jabłka
  • łyżka tahini
  • łyżka soku z cytryny
  • łyżeczka miodu
  • szczypta soli 
Karmelizowana szalotka z sezamem:
  • 4 szalotki
  • 3 łyżki sezamu
  • łyżeczka miodu
  • łyżeczka soku z cytryny
  • sól, pieprz
  • łyżeczka oliwy 
  Ciasto:

  1. Mąkę wsypujemy do miski lub na stolnicę i dodajemy sól. Wlewamy powoli letnią wodę z topionym masłem.
  2. Ciasto wyrabiamy, aż będzie elastyczne, osiągnie formę kuli. W razie potrzeby podsypujemy ciasto dodatkową porcją mąki lub dodajemy więcej wody.
  3. Wyrobione ciasto dzielimy na 3części. Stolnicę posypujemy mąką, jedną część ciasta cienko wałkujemy, resztę przykrywamy, aby nie wyschło.
  4. Wykrawamy szklanką lub wykrawczką kółka o średnicy ok. 8-10 cm.
  5. Na środku każdego koła kładziemy łyżkę farszu, zlepiamy boki ciasta. Przekładamy na tacę wyłożoną ściereczką.
  6. Pierogi gotujemy we wrzącej, osolonej wodzie z łyżką oliwy. Gotujemy przez ok. 4 minuty lub do momentu ich wypłynięcia. 
  7. Podajemy odsmażone z karmelizowaną szalotką i z puree z jabłek.
Farsz:
  1. Na patelni podsmażamy posiekaną drobno cebulę. Gdy zacznie robić się szklista dorzucamy posiekany drobno czosnek i chwilę smażymy.
  2. Dodajemy obraną z jelita i pokrojoną kaszankę. Zwiększamy ogień i podsmażamy ok. 5 minut, aż zacznie się rozpadać.
  3.  Przyprawiamy solą, gałką i pieprzem. Farsz studzimy, następnie dodajemy porwane listki mięty i mieszamy.
Puree:
  1. Jabłka kroimy w kostkę (nie trzeba obierać). Wrzucamy do rondla i zalewamy taką ilością wody, aby je przykryła. Gotujemy ok.20 minut.
  2. Jabłka odsączamy z wody i miksujemy na gładkie puree. Przekładamy je do rondla, dodajemy pozostałe składniki i dusimy na średnim ogniu ok. 5 minut.
Szalotki:
  1. Szalotki kroimy w piórka i wrzucamy na patelnie z rozgrzanym tłuszczem, dodajemy sezam. Smażymy ok. 4 minuty.
  2. Dodajemy miód, sok z cytryny, sól i pieprz. Karmelizujemy jeszcze chwilę.
Tosia

środa, 4 lutego 2015

Pierogi z kaczką w pomarańczowym maśle


Początek roku to mało sympatyczny czas na straganach, ale "Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma". Tym sposobem eksperymentuję z pęczkami zimowego bukietu - jarmużu i wciąż na nowo poznaję się z warzywami korzeniowymi. Z korzeniowych rozgrzewaczy polecam np. kremową zupę z pieczonego selera. Trwa także sezon na czerwone pomarańcze, od których jestem zimą trochę uzależniona. Zazwyczaj wyciskam z nich po prostu sok, a ostatnio robiłam też orange curd do czekoladowo-pomarańczowego sernika, ale pojawiły się nawet w daniu wytrawnym.

Po cichu marzę o wiośnie, a ponieważ za oknem mamy solidny nawrót zimy, wykorzystałam wolny dzień i postanowiłam poprawić sobie humor pierogami. Lepienie jest dla mnie zajęciem niezwykle relaksującym, a jeszcze więcej radości przynosi konsumpcja i obserwowanie pierogowego progresu :)

Pierogi z kaczką w pomarańczowym maśle wpadły mi w oko już rok temu, kiedy przeglądałam książkę Anny Applebaum-Sikorskiej "Przepisy z mojego ogrodu". Pierogi wersji autorki są podawane z farszem z kawałkami pieczonej kaczki i czerwoną kapustą, całość otulona topionym masłem z nutą pomarańczową. To zestawienie smakowe bardzo do mnie trafiło, więc i wiedziałam, że prędzej czy później odtworzę je po swojemu.


Ciasto do pierogów zazwyczaj robię w ten sam sposób, nie dodaję jajek, ważnym elementem jest gorąca woda i oliwa lub topione masło, które sprawiają, że pierogi są cudownie elastyczne. Farsz przygotowałam również w inny sposób niż w książce. Zmiksowałam piersi kaczki ze skórą (aby mięso nie było za suche) i podsmażyłam na patelni z cebulą i tymiankiem.

Gdy odcedziłam z wody pierwszą partię pierogów i spróbowałam jak smakują, poczułam lekkie rozczarowanie. Smakowały dobrze, ale jak zwyczajne pierogi z mięsem. Postanowiłam jednak się nie poddawać i postępować dalej według zamysłu w oryginalnym przepisie. Pierogi odsmażałam w pomarańczowym maśle, które dzięki skromnemu dodatkowi cukru sprawiło, że się w nim karmelizowały niczym Crêpes Suzette. Nabrały koloru i stały się przyjemnie chrupiące. Karmelizowanie wspaniale podkręciło smak kaczki, która jednak zaczęła grać główną rolę. Cuuudowne, bardzo polecam miłośnikom kaczki!


Pierogi z kaczką w sosie pomarańczowym/ 30 sztuk
Ciasto:
  • 300 g mąki pszennej
  • 200 ml letniej wody
  • 3 łyżki oliwy
  • łyżeczka soli
Farsz:
  • 3 piersi kaczki ze skórą
  • cebula
  • ząbek czosnku
  • garść listków tymianku
  • żółtko
  • kilka łyżek bułki tartej 
  • łyżeczka oliwy
  • łyżeczka octu balsamicznego
  • łyżeczka miodu
  • świeżo mielony  pieprz
  • sól
Masło pomarańczowe:
  • 100 g masła
  • 4 łyżki cukru
  • skórka z 1 pomarańczy
  • sok z 1 pomarańczy 
 Ciasto:
  1. Mąkę wsypujemy do misy lub na stolnicę, dodajemy sól. Wlewamy powoli letnią wodę z oliwą.
  2. Ciasto wyrabiamy, aż będzie elastyczne i osiągnie formę kuli. W razie potrzeby podsypujemy ciasto dodatkowo porcją mąki lub wlewamy więcej wody.
  3. Wyrobione ciasto dzielimy na kilka części. Stolnicę  oprószamy mąką, jedną część ciasta cienko wałkujemy, resztę przykrywamy, aby nie wyschło.
  4. Wykrawamy z ciasta kółka o średnicy ok. 8-10 cm.
  5. Na środku każdego koła kładziemy łyżkę farszu, lepimy pierożki, zlepiając boki ciasta. Przekładamy je na tacę wyłożoną ściereczką.
  6. Pierogi gotujemy we wrzącej i osolonej wodzie z łyżką oliwy. Gotujemy przez 4 minuty lub do momentu ich wypłynięcia. Odcedzamy z wody.
Farsz:
  1. Piersi kaczki wrzucamy do naczynia malaksera i miksujemy na mielone mięso. 
  2. Na patelni podsmażamy posiekaną w kostkę cebulę. Po kilku minutach dodajemy mięso kaczki, smażymy 3 minuty.
  3. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, posiekany tymianek, ocet balsamiczny, miód, sól i pieprz. Całość podsmażamy jeszcze kilka minut.
  4. Farsz studzimy, następnie dodajemy żółtko i kilka łyżek bułki tartej, mieszamy, aby masa była zwarta.
Masło pomarańczowe:
  1. Cukier miksujemy ze skórką pomarańczową. 
  2. Dodajemy miękkie masło i dalej miksujemy.
  3. Na koniec wlewamy sok ze świeżo wyciśniętej pomarańczy i jeszcze raz miksujemy.
  4. Na pomarańczowym maśle odsmażamy ugotowane i odcedzone z wody pierogi. Posypujemy tymiankiem i świeżo tartą skórką z pomarańczy.
Tosia

wtorek, 13 stycznia 2015

Wtorek z kaszą #38: Pierożki samosa z pęczakiem, batatem i mango



Chyba każdy pasjonat gotowania lubi wyszukiwać kulinarnych motywów w sztuce. Szczególnie w filmach i literaturze. Ostatnio skusiłam się na "Podróż na sto stóp" i chociaż film wydał mi się mdły, naiwny i przewidywalny, nadrobił trochę pięknymi zdjęciami i inspirującymi scenami gotowania. Już w trakcie seansu nabrałam ogromnej ochoty na hinduskie smaczki, do tego stopnia, że wybraliśmy się wczoraj ze znajomymi do indyjskiej knajpy. Wizytę w tego typu miejscach zaczynam zazwyczaj od pakory (to coś w rodzaju warzyw w tempurze, czyli w uproszczeniu - w cieście) oraz pierożków samosa.

Te drugie zazwyczaj serwowane są z farszem z ziemniaków i groszku, czasem kalafiora. Oczywiście z dodatkiem aromatycznych przypraw. Kiedyś skusiłam się na przygotowanie ich w domu (przepis) i nabrałam ochoty na małą powtórkę.

Nie chciałabym zdradzać fabuły, dlatego tylko wspomnę, że w filmie bohater umiejętnie łączył smaki kuchni indyjskiej z klasycznymi technikami kuchni francuskiej. Również postanowiłam się zabawić w mały fusion, zmieniając farsz tradycyjnych pierożków samosa.

Ich środek wypełniła kasza pęczak, pieczony batat, kawałki mango i ciecierzyca. Chrupiące trójkąty podałam z jogurtem z limonką i granatem. W farszu i cieście nie zabrakło też przypraw z Dalekiego Wschodu. Co prawda samosy są krótko smażone, ale po odsączeniu ich z tłuszczu sprawiają wrażenie bardzo lekkich, do tego zdrowo wypełnionych :)


Pierożki samosa z pęczakiem,batatem i mango/ 16 sztuk
Ciasto:
  • 380 g mąki pszennej
  • 150 ml wody
  • 2 łyżki oliwy
  • łyżka soku z cytryny
  • 1/2 łyżeczki mielonej kolendry
  • 1/2 łyżeczki mielonego kminu
  • 1/2 łyżeczki soli
 Farsz:
  • 500 g ugotowanej kaszy pęczak
  • batat + łyżka oliwy
  • mango
  • 100 g ciecierzycy (ugotowanej lub z puszki)
  • 1/2 papryczki chilli
  • łyżeczka mielonego kminu
  • łyżeczka mielonej kolendry
  • łyżeczka słodkiej lub ostrej papryki
  • łyżeczka czarnuszki
  • łyżka miodu lub syropu np. z agawy
  • sól
  • olej roślinny do smażenia
Sos:
  • 1/2 granatu
  • 2 łyżki soku z limonki
  • łyżeczka miodu lub syropu np. z agawy
  • szczypta soli 
  1. Mąkę mieszamy z przyprawami, dodajemy oliwę i sok z cytryny. Stopniowo wlewamy wodę i wyrabiamy ciasto ok. 2 minut, aż osiągnie formę elastycznej kuli. Przykrywamy je i zostawiamy na 15 minut lub wkładamy do lodówki na 30 minut.
  2. Obranego batata kroimy w kostkę, kładziemy na blasze wyłożonej pergaminem, skrapiamy oliwą i pieczemy przez 25-30 minut w 200 stopniach.
  3. Wyciskamy sok z granatu i mieszamy go pestkami, z sokiem z limonki, miodem i jogurtem.
  4. Ugotowaną i ostudzoną kaszę mieszamy z kostkami pieczonego batata, mango pokrojonym w kostkę, posiekaną papryczką chilli, ciecierzycą  i przyprawami. Próbujemy farszu i ewentualnie doprawiamy solą, sokiem z cytryny lub miodem do smaku.
  5. Ciasto dzielimy na 8 części, z każdej z nich formujemy kulkę, którą wałkujemy na koło o średnicy ok. 15 cm. Jeśli ciasto się lepi, podsypujemy je mąką.
  6. Każde koło z ciasta przekrawamy wzdłuż średnicy na pół. Bierzemy półkole do ręki, zlepiamy dwa boki tworząc rożek. Do środka przekładamy dwie łyżki farszu i zlepiamy ostatni bok pierożka otrzymując trójkąt.
  7. Do woka lub głębokiej patelni wlewamy olej, tak by sięgał do połowy wysokości pierożków. Wrzucamy samosy na rozgrzany tłuszcz i smażymy po 3-4 minuty z każdej strony.
  8. Następnie odsączamy z tłuszczu przy pomocy ręcznika papierowego. Podajemy z jogurtem z granatem i limonką.
Tosia

poniedziałek, 5 maja 2014

Pierogi z botwinką i kozim serem


Majówka, majówka i po majówce!

Majówka minęła z prędkością światła i mam wrażenie, że trochę mnie ominęła, chociaż tak naprawdę był czas na odpoczynek i inne przyjemności. Zaliczyłam imprezę, ognisko, grillowanie, rozgrywkę w kometkę, grę w bule i strzelanie z wiatrówki. Zdążyłam się też przeziębić i spędzić dzień lenia w łóżku, przewracając kartki książki na zmianę z włączaniem filmów na laptopie.

A w sobotę wybrałyśmy się ze Śliwką na Targ śniadaniowy w Sopocie, o którym pewnie będzie jeszcze okazja wspomnieć na blogu. Do domu wróciłam z kozim serem z czosnkiem niedźwiedzim od Kaszubskiej Kozy.
O wyjątkowych serach od Kaszubskiej Kozy pisałam już przy okazji przepisu na tosty ze szpinakiem i wędzonym kozim serem. Dlatego miłośników kozich smaków zachęcam do zapoznania się z lekturą i przede wszystkim z kaszubskimi serami :)
Pierwszy plaster sera zjadłam na kromce domowego chleba żytniego na zakwasie. Resztę przeznaczyłam na farsz do pierogów.


Pierogi z botwinką marzyły mi się od jakiegoś czasu i wiąże się z nimi pewna historia z cyklu "moje kuchenne koszmary".
To było mniej więcej 8, może 9 lat temu. Jak wielu początkujących kucharzy,  byłam bardzo ambitna, ale brakowało mi kulinarnej wiedzy i pokory. Podpatrzyłam w jakimś programie pomysł na ravioli z botwinką i bez zapisania przepisu udałam się do kuchni.

Nigdy wcześniej nie robiłam pierogów, a tym bardziej makaronu, ale byłam przekonana o tym, że spod moich rąk wyjdzie arcydzieło. Cóż, nie wyszło.
Ravioli były twarde, ciasto grubawe i suche. Włoskimi pierożkami poczęstowałam babcię, która jak to kochana babcia, pochwaliła botwinkowy farsz.
Przez prawie 10 lat dużo się zmieniło. Ulepiłam setki domowych pierożków i zrozumiałam, że człowiek uczy się całe życie i nawet w kulinarnych eksperymentach w zaciszu domowym potrzebna jest wiedza.


Dzisiaj postanowiłam rozliczyć się z przeszłością i poprawić przepis sprzed lat. Pierogi powstały na podobnej zasadzie jak wtedy, spontanicznie i robione na oko. Ale tym razem cała przygoda zakończyła się apetycznym sukcesem. A proporcje spisałam na karteczce, aby podzielić się przepisem z innymi :)

Pierogi z botwinką i kozim serem/ ok. 35-40 sztuk
  • Ciasto:
  • 300 g mąki pszennej
  • 200 ml letniej wody
  • 3 łyżki oliwy lub topionego masła
  • 1/2 łyżeczki soli
  • Farsz:
  • 2 pęczki botwinki
  • 250 g koziego sera (wykorzystałam ser z czosnkiem niedźwiedzim od Kaszubskiej Kozy wymieszany z odrobiną twarogu)
  • małe jajko
  • łyżeczka soku z cytryny
  • ząbek czosnku
  • świeże zioła np. kolendra, koperek lub bazylia
  • sól, pieprz
  • Wierzch:
  • kilka łyżek topionego masła
  • świeżo tarty parmezan
Ciasto:
  1. Mąkę przesiewamy na stolnicę lub do misy, dodajemy sól. Robimy wgłębienie i wlewamy stopniowo letnią wodę, na przemian z oliwą. 
  2. Wyrabiamy ciasto ręcznie, aż osiągnie formę elastycznej kuli. Potrwa to prawdopodobnie kilka minut. W razie potrzeby podsypujemy ciasto dodatkowo mąką lub dodajemy wody.
  3. Wyrobione ciasto dzielimy na 4 części. Stolnicę oprószamy mąką, jedną z części ciasta cienko wałkujemy (można do tego wykorzystać maszynkę do makaronu lub wałek). Resztę ciasta przykrywamy, aby nie wyschło.
  4. Przy pomocy wykrawaczki lub szklanki, z ciasta wykrawamy kółka o średnicy ok. 8-9 cm.
  5. Na środku każdego kółka kładziemy łyżkę farszu i lepimy pierogi, które przekładamy na tacę wyłożoną ściereczką. Dzięki temu pierogi nie skleją się jeszcze przed gotowaniem.
  6. Czynność powtarzamy z pozostałymi częściami ciasta.
  7. Ulepione pierogi gotujemy we wrzącej i osolonej wodzie z odrobiną oleju rzepakowego lub oliwy. Pierogi gotujemy przez ok. 4-5 minut, następnie je odcedzamy z wody i podajemy z topionym masłem, tartym parmezanem i ziołami.
Farsz:
  1. Botwinkę dokładnie myjemy, odcinamy buraczki i brzydkie listki. Łodygi i pozostałe liście kroimy w drobną kosteczkę. Młode buraki również obieramy i drobno kroimy.
  2. Botwinę gotujemy we wrzącej, osolonej wodzie przez ok. 5 minut. Następnie ją odcedzamy i przepłukujemy na sicie zimną wodą.
  3. Kozi ser kruszymy lub drobno kroimy, wrzucamy do dużej misy. Dodajemy ugotowaną botwinkę, rozbełtane jajko, przeciśnięty przez praskę czosnek, posiekane zioła, sok z cytryny, sól i pieprz. Całość dokładnie mieszamy.
Tosia

wtorek, 19 listopada 2013

Oriental Masterchef: Bulion z pierożkami wonton



Pewnej październikowej niedzieli wybrałam się do Oriental Market w Sopocie. Plan na wieczór wydawał się idealny - warsztaty kuchni azjatyckiej w sklepie wypełnionym po brzegi fantastycznymi produktami. Azjatyckie smaki są mi bardzo bliskie, co widać chociażby po etykiecie Kuchnia Dalekiego Wschodu, w której znajduje się już 50 przepisów. Dlatego niezwykle ucieszyło mnie zaproszenie na warsztaty.

Trójmiejska solniczka - Asia i Kasia :)

Na miejscu okazało się, że Trójmiejska Solniczka (która zajmowała się organizacją spotkania) zrobiła nam psikusa. Czekało nas kulinarne wyzwanie pod hasłem Oriental Masterchef! Kąciki ust trochę opadły, ale po wyjaśnieniu zasad zabawy wszyscy się uspokoili. Część uczestników tworzyły trójmiejskie blogerki, resztę przyjaciele Oriental Market. Drogą losowania dobraliśmy się w mieszane pary. Tym sposobem przy stanowisku stałam z Jackiem, którego chwilę wcześniej poznałam. Współpracowało nam się dobrze, ale o efektach naszego wspólnego gotowania za chwilę.

Wylosowaliśmy przepis na Chińską zupę Wonton. Mieliśmy 30 minut na zrobienie dania. Zadanie było o tyle ułatwione, że mieliśmy już płaty ciasta na pierożki (które można kupić w sklepie) oraz klasyczny bulion.
Pierożki wonton znam i lubię, przyznam szczerze, że gdyby wybór należał do mnie, pewnie przygotowałabym inne danie. Do zabawy podeszłam z dystansem, chociaż nie ukrywam, nie chciałam "oddać fartucha". Szczególnie, że w grę wchodził przecież fartuch orientalny!



 W trakcie gotowanie uznałam, że do odważnych świat należy, dlatego słuchając kulinarnej intuicji i konsultując smaki z Jackiem, zaczęliśmy doprawiać bulion po swojemu. Gdy usłyszeliśmy odliczanie ledwo zdążyliśmy wlać zupę do miseczki. Nie byłam zadowolona z tego co zrobiłam, ale przyszedł czas na werdykt.



Konkurencja była wyrównana, wszystkie dania były smaczne. Martyna (Śliwkowska w kuchni) zrobiła pierożki Gyoza, Ania (Moja w tym głowa) gotowała tajską zupę Tom Yum, Kasia (Razowe ciasteczka dla Twojego Dziecka) przygotowała koreańską zupę kimchi z tofu, a Asieja (ugotujmy.blogspot.com) i Magda (Eat this blog) zrobiły wietnamskie spring rollsy.

Tego wieczoru szczęście mi dopisało - główną nagrodę zdobyła zupa z pierożkami wonton. Jury w postaci właścicieli Oriental Market docenili naszą inwencję twórczą i smaki ukryte w miseczce zupy. To było dla mnie niezwykle sympatyczne uczucie, a przy tym trochę krepujące. 
Szczęśliwa wróciłam do domu z koszyczkiem do gotowania na parze oraz śliwkowym winem. 

Dziękuję wszystkim za świetną zabawę, blogerkom, uczestnikom zabawy, właścicielom sklepu oraz oczywiście Asi i Kasi z Trójmiejskiej solniczki.

Kilka dni później przygotowałam danie jeszcze raz, udoskonalając trochę recepturę:
Chiński bulion z pierożkami wonton
Płaty ciasta na pierożki wonton lub:
  • 150 g mąki pszennej
  • 120 ml leniej wody
  • szczypta soli
Nadzienie:
  • 300 g mielonego mięsa (wieprzowego, wołowego lub z indyka)
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • łyżka sosu rybnego
  • 2 łyżeczki octu ryżowego
  • łyżeczka oleju sezamowego
  • łyżeczka mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżeczki startego imbiru
  • ząbek czosnku
  • szczypta soli
  • świeżo mielony pieprz
Chiński bulion:
  • 1 litr bulionu drobiowego lub jarzynowego
  • ząbek czosnku
  • 4 cm korzenia imbiru
  • 1/2 papryczki chilli
  • 2 łyżki suszonej lub posiekanej świeżej trawy cytrynowej
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • łyżka sosu rybnego
  • łyżka oleju sezamowego
  • sok z 1/2 limonki
  • łyżeczka cukru trzcinowego
  • sól, świeżo mielony pieprz
  • liście pietruszki lub kolendry

Pierożki wonton:
  1. Mąkę przesiewamy do misy, dodajemy sól. Stopniowo wlewając letnią wodę zaczynamy wyrabiać ciasto (ręcznie lub mikserem). Po ok. 5 minutach ciasto powinno być elastyczne, jeśli się lepi - podsypujemy je dodatkowo mąką. Ciasto przykrywamy ściereczką i wstawiamy do lodówki na 30 minut.
  2. W tym czasie wszystkie mielone mięso łączymy z sosem sojowym, sosem rybny, olejem sezamowym, mąką ziemniaczaną, imbirem, posiekanym drobno czosnkiem, solą i pieprzem. 
  3. Po 30 minutach przekładamy ciasto na oprószoną mąką blat. Cienko wałkujemy ciasto i wycinamy kółka o średnicy ok. 8 cm. W przypadku użycia gotowych arkuszy ciasta, kładziemy je również na blacie.
  4. Na środku każdego krążka kładziemy czubatą łyżeczką farszu i lepimy jak uszka lub zbieramy boki ciasta do środka, tworząc sakiewki.
  5. Koszyczek do gotowania na parze wykładamy pergaminem, w którym robimy dziurki. Kładziemy w środku ulepione pierożki i stawiamy koszyczek nad garnkiem z gotującą się wodą. Całość przykrywamy i gotujemy na parze przez 8 minut.
  6. Innym sposobem na przygotowanie pierożków jest ugotowanie ich we wrzącej, osolonej wodzie. Czas gotowania również będzie trwał ok. 8 minut.
Szybki chiński bulion:
  1.  Do bulionu dodajemy trawę cytrynową, liście kolendry lub pietruszki oraz plasterki: imbiru, chilli i czosnku. Podgrzewamy przez kilka minut. 
  2. Następnie dodajemy sos sojowy, sos rybny, olej sezamowy, sok z limonki, cukier trzcinowy. Bulion gotujemy przez ok 10 minut, aż nabierze smaku.
  3. Na koniec próbujemy zupy i przyprawiamy je solą oraz pieprzem do smaku i w zależności od potrzeby sokiem z limonki, sosem sojowym lub płatkami chilli.
  4. Zupę podajemy z pierożkami wonton.
*Pierwsze zdjęcie jest mojego autorstwa, pozostałe Made by Gigi.
Tosia

wtorek, 8 października 2013

Tydzień z Lunchboxem #2: Empanadas z wędzonym kurczakiem


Od jakiegoś czasu stałam się prawdziwym pracownikiem. Pracuję od 8-16, narzekam, że pięć dni w tygodniu muszę wstawać ZA wcześnie i nie mam czasu na cokolwiek. Całe światło dzienne przesiaduję w pracy, a po powrocie nie mam zbyt wiele czasu na gotowanie i eksperymentowanie, właściwie marzę tylko o pójściu spać. A co czeka mnie po pójściu spać? Kolejny dzień pracy. Weekendy stają się prawdziwą perełką w skali tygodnia.

Zrozumiałam też ważną rzecz. Siedzenie na krześle przed komputerem przez większość dnia nie sprzyja zdrowemu trybowi życia, a ja nie robię się młodsza. Prawidłowe odżywianie się i sport nie staje się już tylko fanaberią z wieloma (naprawdę wieloma) wyjątkami, ale prawdziwym obowiązkiem. Staram się patrzeć na zegarek i jeść co trzy godziny (żadnego podjadania!), a do pracy jeżdżę rowerem póki pogoda na to pozwala. Gdzieś po pracy próbuję wcisnąć jeszcze krótki jogging i szybkie spacery. Bez takich inicjatyw moje życie może naprawdę szybko zmienić się w bardzo nieprzyjemnym kierunku. 

Nie mam problemu ze zdrowym odżywianiem, ani pomysłami do "lunchboxa". Mam za to wielki problem z wykonaniem. Nie potrafię zmusić się do przygotowania czegoś w przeddzień, a rano... no cóż. Naprawdę wolę chwilę dłużej pospać, choćbym starała się to mojemu organizmowi wyperswadować. Kończy się zwykle na śniadaniu w biegu, szybkiej kanapce do pracy, chwyceniu jabłka czy jogurtu. A tak strasznie chciałabym, żeby objęło to czasem coś więcej.

Tydzień z lunchboxem jest więc nie tylko dla czytelników, ale też dla mnie. Chęć pokazania czegoś na blogu zwykle kończy się przygotowaniem notki pod wieczór, tym sposobem mam gotową przekąskę na następny dzień. Gdyby tylko mógł trwać dłużej!

Przygotowałam dzisiaj empanadas z ciasta francuskiego. Farsz jest naprawdę przepyszny, wyjadałam go zanim wpakowałam go do pierożków. Wędzony kurczak, dużo świeżej kolendry i kukurydza. Całość zalana ostrym sosem pomidorowym. A co najważniejsze, miało być (i jest) mega proste. Bo mimo, że każdy z nas chce zjeść coś dobrego w pracy, to przecież przygotowywanie tych smakołyków nie może nam zabrać zbyt wiele z tej i tak niewielkiej ilości wolnego czasu. 

Empanadas z wędzonym kurczakiem (ok. 20 porcji)
- 2 rolki ciasta francuskiego
- 2 jajka
- 1 łyżeczka gęstej śmietany (opcjonalnie)

Farsz:
- 2 udka wędzonego kurczaka
- 100 g zielonych oliwek
- 100 g kukurydzy z puszki
- 1 pęczek kolendry (cała "doniczka)
- pół cebuli
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki oliwy
- 150 g przecieru pomidorowego
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 łyżka octu balsamicznego
- tabasco
- sól

  1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.
  2. Przygotuj sos. Poszatkuj cebulę i czosnek. Na patelni rozgrzej oliwę i wrzuć cebulę i czosnek. Smaż aż cebula się zeszkli.
  3. Na patelnię wlej przecier pomidorowy i smaż kilka minut aż lekko zgęstnieje. Dopraw octem balsamicznym, miodem, sosem sojowym i tabasco. Posól ale nie zbyt wiele, gdyż kurczak i oliwki będą słone. Odstaw sos z ognia.
  4. Do miski wrzuć poszatkowane oliwki, kukurydzę, poszatkowaną kolendrę i pokrojonego w drobną kostkę wędzonego kurczaka (wcześniej okrój go z kości). Zalej całość sosem pomidorowym wymieszaj.
  5. Oddziel żółtka od białek i podziel je na dwie oddzielne miseczki. Do żółtek dodaj łyżeczkę śmietany (możesz też użyć samych żółtek lub dodać odrobinę mleka). "Rozbełtaj" żółtka. 
  6. Ciasto francuskie rozwiń i wytnij w nim kółka używając odwróconej szklanki. Będziesz tworzyć pierożki poprzez sklejenie ze sobą dwóch kółek. 
  7. Umieść odrobinę farszu na środku jednego kółka, tak aby obwód pozostał czysty. Obwód posmaruj białkiem, które będzie działało jak klej, najlepiej zrobić to palcem. Przykryj drugim kółkiem ciasta, sklej palcami i zrób ząbki widelcem dookoła. Powtórz tę czynność w stosunku do każdego pierożka.
  8. Ułóż pierożki na wyłożonej papierem do pieczenia blasze, posmaruj rozbełtanym żółtkiem używając pędzelka i zrób na środku pierożków kilka dziurek wykałaczką.
  9. Wstaw do piekarnika i piecz ok. 20 minut.
  10. Możesz w pracy spożywać je na zimno lub podgrzać jeśli masz taką możliwość.
Śliwka


czwartek, 8 sierpnia 2013

Pierogi z wiśniami i czekoladą


To smutne, ale lato trwa zdecydowanie za krótko! Co dopiero na straganie zobaczyłam pierwsze w tym roku wiśnie. Nagle okazuje się, że sezon się już kończy. Jak to możliwe? Nie zdążyłam się nimi jeszcze nacieszyć, a to już koniec.
Na szczęście trochę wiśni udało mi się zamknąć w słoiczkach robiąc konfiturę z dodatkiem czekolady. Smakowała cudnie w naleśnikach, na chrupiących tostach, czy wyjadana łyżką na pocieszenie w trakcie cierpienia w łóżku z powodu zapalenia ucha. Wczoraj ostatki konfitury ukryłam w cieście pierogowym, szykując prawdziwie wakacyjny obiad.
Jeśli nie jesteście w stanie się poświęcić, aby smażyć konfiturę dwa dni, a pragniecie spróbować tych pierogów, to nic straconego. Przygotowałam przepis na ekspresowy farsz wiśniowo-czekoladowy, który robi się o wiele szybciej i przypomina trochę gęsty kisiel.
Zauważyłam, że z każdym lepieniem pierogów idzie mi to coraz lepiej. Z ciastem nigdy nie miałam problemów, chociaż udało mi się w końcu wypracować idealną grubość. Samo formowanie pierogów to niezwykle odprężające zajęcie, ale zazwyczaj każdy wygląda trochę inaczej. Taki już urok domowych pierogów, może za kilka lat będę już lepiła idealnie równe z zamkniętymi oczami. Na razie są jakie są, za to daję słowo, że pyszne :)


Pierogi z wiśniami i czekoladą/ok. 30 szt.
  • Ciasto:
  • 300 g mąki pszennej + 50 g do podsypania
  • ok. 180-200 ml letniej wody
  • łyżka oliwy
  • 1/2 łyżeczki soli
  • Farsz domowa konfitura wiśniowa z czekoladą lub:
  • 1 kg wydrylowanych wiśni
  • 150 g cukru
  • 2 łyżki kakao
  • 30 g gorzkiej czekolady
  • łyżka mąki ziemniaczanej
  • Do podania:
  • kwaśna śmietana/jogurt naturalny + cukier
 Farsz:
  1. Wiśnie zasypujemy cukrem i wrzucamy do rondelka z grubym dnem. Gotujemy na małym ogniu przez 15 minut. W tym czasie wiśnie puszczą sok.
  2. Następnie dodajemy kakao oraz posiekaną czekoladę i dalej podgrzewamy.
  3.  Do miseczki wsypujemy mąkę ziemniaczaną, dodajemy łyżkę wody i mieszamy trzepaczką lub widelcem. Rozczyn dodajemy do gotujących się wiśni, mieszamy, aby nie było grudek i czekamy, aż masa zgęstnieje. Gotową zestawiamy z ognia do ostygnięcia.
Ciasto:
  1. Mąkę przesiewamy na stolnicę, mieszamy z solą. Robimy wgłębienie, zaczynamy powoli wlewać letnią (lecz nie gorącą) wodę razem z oliwą i wyrabiamy ciasto. Składniki zagniatamy, aż dokładnie się połączą tworząc elastyczną kulę z ciasta.
  2. Gotowe ciasto dzielimy na 4 części. Jedną z nich zostawiamy na blacie, a resztę przykrywamy ściereczką/miską, aby nie wyschło.
  3. Ciasto podsypujemy mąką i cienko wałkujemy (można użyć do tego maszynkę do makaronu). Z rozwałkowanego ciasta wycinamy wykrawaczką lub szklanką o średnicy ok. 9 cm krążki.
  4. Na środku każdego kółka kładziemy łyżką farszu i lepimy pierożki. Gotowe pierogi kładziemy na tacy wyłożonej czystą ściereczką (dzięki temu nie przykleją się).
  5. Gotujemy wodę z 1/2 łyżeczki soli i łyżką oliwy. Wrzucamy ulepione pierogi do wrzącej wody i gotujemy przez 4-5 minut.
  6. Ugotowane pierogi odcedzamy z wody i podajemy od razu ze śmietaną i cukrem/, studzimy i mrozimy lub odgrzewamy na maśle na patelni.
Tosia

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...