Majówka minęła z prędkością światła i mam wrażenie, że trochę mnie ominęła, chociaż tak naprawdę był czas na odpoczynek i inne przyjemności. Zaliczyłam imprezę, ognisko, grillowanie, rozgrywkę w kometkę, grę w bule i strzelanie z wiatrówki. Zdążyłam się też przeziębić i spędzić dzień lenia w łóżku, przewracając kartki książki na zmianę z włączaniem filmów na laptopie.
A w sobotę wybrałyśmy się ze Śliwką na Targ śniadaniowy w Sopocie, o którym pewnie będzie jeszcze okazja wspomnieć na blogu. Do domu wróciłam z kozim serem z czosnkiem niedźwiedzim od Kaszubskiej Kozy.
O wyjątkowych serach od Kaszubskiej Kozy pisałam już przy okazji przepisu na tosty ze szpinakiem i wędzonym kozim serem. Dlatego miłośników kozich smaków zachęcam do zapoznania się z lekturą i przede wszystkim z kaszubskimi serami :)
Pierwszy plaster sera zjadłam na kromce domowego chleba żytniego na zakwasie. Resztę przeznaczyłam na farsz do pierogów.
Pierogi z botwinką marzyły mi się od jakiegoś czasu i wiąże się z nimi pewna historia z cyklu "moje kuchenne koszmary".
To było mniej więcej 8, może 9 lat temu. Jak wielu początkujących kucharzy, byłam bardzo ambitna, ale brakowało mi kulinarnej wiedzy i pokory. Podpatrzyłam w jakimś programie pomysł na ravioli z botwinką i bez zapisania przepisu udałam się do kuchni.
Nigdy wcześniej nie robiłam pierogów, a tym bardziej makaronu, ale byłam przekonana o tym, że spod moich rąk wyjdzie arcydzieło. Cóż, nie wyszło.
Ravioli były twarde, ciasto grubawe i suche. Włoskimi pierożkami poczęstowałam babcię, która jak to kochana babcia, pochwaliła botwinkowy farsz.
Przez prawie 10 lat dużo się zmieniło. Ulepiłam setki domowych pierożków i zrozumiałam, że człowiek uczy się całe życie i nawet w kulinarnych eksperymentach w zaciszu domowym potrzebna jest wiedza.
Dzisiaj postanowiłam rozliczyć się z przeszłością i poprawić przepis sprzed lat. Pierogi powstały na podobnej zasadzie jak wtedy, spontanicznie i robione na oko. Ale tym razem cała przygoda zakończyła się apetycznym sukcesem. A proporcje spisałam na karteczce, aby podzielić się przepisem z innymi :)
Pierogi z botwinką i kozim serem/ ok. 35-40 sztuk
- Ciasto:
- 300 g mąki pszennej
- 200 ml letniej wody
- 3 łyżki oliwy lub topionego masła
- 1/2 łyżeczki soli
- Farsz:
- 2 pęczki botwinki
- 250 g koziego sera (wykorzystałam ser z czosnkiem niedźwiedzim od Kaszubskiej Kozy wymieszany z odrobiną twarogu)
- małe jajko
- łyżeczka soku z cytryny
- ząbek czosnku
- świeże zioła np. kolendra, koperek lub bazylia
- sól, pieprz
- Wierzch:
- kilka łyżek topionego masła
- świeżo tarty parmezan
- Mąkę przesiewamy na stolnicę lub do misy, dodajemy sól. Robimy wgłębienie i wlewamy stopniowo letnią wodę, na przemian z oliwą.
- Wyrabiamy ciasto ręcznie, aż osiągnie formę elastycznej kuli. Potrwa to prawdopodobnie kilka minut. W razie potrzeby podsypujemy ciasto dodatkowo mąką lub dodajemy wody.
- Wyrobione ciasto dzielimy na 4 części. Stolnicę oprószamy mąką, jedną z części ciasta cienko wałkujemy (można do tego wykorzystać maszynkę do makaronu lub wałek). Resztę ciasta przykrywamy, aby nie wyschło.
- Przy pomocy wykrawaczki lub szklanki, z ciasta wykrawamy kółka o średnicy ok. 8-9 cm.
- Na środku każdego kółka kładziemy łyżkę farszu i lepimy pierogi, które przekładamy na tacę wyłożoną ściereczką. Dzięki temu pierogi nie skleją się jeszcze przed gotowaniem.
- Czynność powtarzamy z pozostałymi częściami ciasta.
- Ulepione pierogi gotujemy we wrzącej i osolonej wodzie z odrobiną oleju rzepakowego lub oliwy. Pierogi gotujemy przez ok. 4-5 minut, następnie je odcedzamy z wody i podajemy z topionym masłem, tartym parmezanem i ziołami.
- Botwinkę dokładnie myjemy, odcinamy buraczki i brzydkie listki. Łodygi i pozostałe liście kroimy w drobną kosteczkę. Młode buraki również obieramy i drobno kroimy.
- Botwinę gotujemy we wrzącej, osolonej wodzie przez ok. 5 minut. Następnie ją odcedzamy i przepłukujemy na sicie zimną wodą.
- Kozi ser kruszymy lub drobno kroimy, wrzucamy do dużej misy. Dodajemy ugotowaną botwinkę, rozbełtane jajko, przeciśnięty przez praskę czosnek, posiekane zioła, sok z cytryny, sól i pieprz. Całość dokładnie mieszamy.
Pysznie!
OdpowiedzUsuńJak ładnie zlepione; ) Z chęcią spróbowałabym takich pierogów, bo takiego połączenia jeszcze nie jadłam: )
OdpowiedzUsuńA ja kupiłam podobny ser z czosnkiem niedźwiedzim, tyle że owczy. Pewnie też się nada, więc w najbliższych dniach wezmę się za takie pierogi, bo zapowiadają się pysznie!:)
OdpowiedzUsuńWyglądają obłędnie! Jeszcze się nie spotkałam z takim farszem :)
OdpowiedzUsuńGoodness gracious, this looks super yum!
OdpowiedzUsuńPierożki wyglądają extra! :)
OdpowiedzUsuń