wtorek, 30 czerwca 2015

Burczymifon - czerwiec

Okiem Tosi (instagram @tochabrocha)

główna osobowa | kwiatobranie | obieram po troszku, groszek po groszku| kolacja na serio| sekatory w ruch| lodziara

truskawkowy pudding chlebowy| za tych, co na morzu| maślane dzień dobry| pani ma relaks| bo do tanga trzeba dwojga| dzień dziecka| livalife.pl| gdzie jest wally?

Okiem Śliwki (instagram @sliwkamarta)

szykujemy stylówkę| pyszności od Ani| niech je ktoś ode mnie zabierze!| lato nadejdź!| kaszubskie krajobrazy| #wyzwaniegotowanie
do zobaczenia po drugiej stronie| czerwcowy relaks| czarny bez hitem lata| przetwórstwo kwiatowe| pomidory nareszcie smakują pomidorami| robimy syrop| syrop różany czy magia?| czerwcowe miejsce pracy

niedziela, 28 czerwca 2015

Śniadanie do łóżka #188: Pasta jajeczna z bobem


Dzisiaj jest wyjątkowo piękny dzień. Nie ma to nic wspólnego z pogodą, mimo, że słońce powróciło dziś po małym urlopie. Jeszcze nie zdradzę Wam dlaczego, ale w między czasie chętnie podzielę się przepisem śniadaniowym :) 

Nie wiem, czy wszyscy zdążyli już zauważyć, że rozpoczął się sezon na bób. Pierwsze spotkanie po przerwie skończyło się na obieraniu i zjadaniu jeszcze ciepłych fasolek prosto z durszlaka. Potem był czas na podawanie go z aromatyczną bułką tartą, z dodatkiem czosnku, chilli i ziół. Bób z pangrattato wylądował nawet na kremowym risotto w ramach pewnego czwartkowego obiadu. Wtedy przyszedł czas na kolejne eksperymenty.

Moim ulubionym patentem na szybką pastę jajeczną jest rozgniatanie ugotowanych jajek tłuczkiem do ziemniaków. Pasta przygotowana w ten sposób ma ciekawą fakturę i nie trzeba się bawić w siekanie jajek, ani wyciąganie blendera. Pomyślałam, że można to zrobić razem z ugotowanym i obranym bobem. Dzięki temu pasta nabierze zielonego koloru, a smak bobu ciekawie będzie komponował się z jajkiem. Pastę podrasowałam jeszcze kilkoma składnikami i leniwe niedzielne śniadanie gotowe!


Pasta jajeczna z bobem
  • 4 jajka
  • 200 g bobu (+ woda, 1/2 łyżeczki soli, 1/2  łyżeczki cukru)
  • 4 łyżki majonezu
  • 2 łyżki jogurtu
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • ząbek czosnku
  • mała cebula
  • garść posiekanego szczypiorku
  • garść posiekanej mięty
  • 1/4 łyżeczki kurkumy
  • sól, pieprz
  1. W rondu gotujemy wodę z solą i cukrem. Wrzucamy bób do wrzącej wody i gotujemy przez 10-15 minut. Odcedzamy, studzimy i obieramy ze skórki.
  2. Do drugiego rondla wkładamy jajka, zalewamy wodą i stawiamy na ogniu. Gdy woda zacznie wrzeć, gotujemy jajka przez 7 minut. Następnie obieramy ze skorupki.
  3. Jajka oraz obrany bób wrzucamy do miski i delikatnie rozgniatamy tłuczkiem do ziemniaków.
  4. Dodajemy majonez, jogurt, sok z cytryny, przeciśnięty przez praskę czosnek, posiekaną w kostkę cebulę, sól, pieprz i posiekane zioła.
  5. Całość dokładnie mieszamy i próbujemy, w razie potrzeby doprawiamy jeszcze do smaku.
  6. Pastą smarujemy pieczywo na zakwasie, dekorujemy bobem, miętą i posypujemy kurkumą.
Tosia

czwartek, 25 czerwca 2015

Obiady czwartkowe #6: Kurczak w sosie orzechowo-kokosowym + pikantna fasolka szparagowa + ryż curry



Pewnie każdego z Was zalała kiedyś żółć. Mnie to spotkało nawet dzisiaj, ale wcale nie ze złości i bezsilności, wręcz przeciwnie, tryskam dziś humorem, więc w wesołym nastroju ugotowałam kolejny czwartkowy obiad. Tematem przewodnim był kolor żółty, a zaczęło się od fasolki szparagowej :)

Często robiąc szybkie obiady sięgam po wok. Kuchnia azjatycka idealnie sprawdza się gdy trzeba między obowiązkami dnia codziennego prędko przygotować pełnowartościowy posiłek. Wystarczy jakiś składnik główny, najlepiej dostarczający białko (po treningu dla brodacza), dobrać warzywa, przyprawy, które zawsze mam w kuchni i do tego ryż/kasza/makaron ryżowy. Po kilkunastu minutach można mieć już fantastyczne danie, zazwyczaj coś w rodzaju stir-fry, czyli wszystko usmażone razem na dużym ogniu.

Dzisiaj jednak zrobiłam trochę inaczej. Osobno ugotowałam fasolkę i podsmażyłam ją z czosnkiem i chilli, a później lekko skarmelizowałam. Do ryżu jaśminowego dodałam przyprawę curry, aby kolorystycznie przypasował do fasolki. A w woku usmażyłam kurczaka w maśle orzechowym i mleku kokosowym. Danie podkręca sok z limonki, chilli i świeżą kolendrą.

W przepisie napisałam oczywiście dokładnie proporcje, ale pamiętajcie, że każdy ma inny smak, szczególnie w temacie azjatyckiej kuchni. Najważniejsze, aby sos miał idealny balans słodko-słono-ostro-kwaśny, dlatego ilość chilli, czy soku z limonki warto dostosować pod swoje kubki smakowe. Ja lubię intensywne smaki.

Kurczak w sosie kokosowo-orzechowym/ (2-3 porcje)
  • podwójna pierś kurczaka
  • 2 małe cebule
  • 2 ząbki czosnku
  • 3/4 papryczki chilli *
  • 2 cm korzenia imbiru
  • 5 czubatych łyżek masła orzechowego
  • mała puszka mleka kokosowego
  • łyżka miodu
  • sok z 1 limonki
  • łyżeczka mielonych nasion kolendry
  • łyżeczka ostrej lub słodkiej papryki
  • łyżeczka przyprawy curry lub kurkumy
  • sól, pieprz
  • 2-3 łyżki oleju roślinnego do smażenia
  • orzeszki arachidowe do posypania
Pikantna fasolka szparagowa
  • 400 g fasolki szparagowej
  • ząbek czosnku
  • 1/3 papryczki chilli
  • 1/2 łyżeczki ostrej papryki
  • łyżeczka octu ryżowego
  • łyżeczka miodu
  • garść orzeszków arachidowych
  • sól, pieprz, cukier
Ryż curry
  • szklanka suchego ryżu (u mnie jaśminowy)
  • 2 szklanki wody
  • łyżeczka soli
  • łyżeczka curry lub 1/2 łyżeczki kurkumy
Kurczak:
  1. Mięs myjemy, osuszamy, oczyszczamy z błonek i kroimy w paseczki. Przyprawiamy solą i pieprzem. 
  2. W woku lub głębokiej patelni rozgrzewam olej, wrzucamy posiekane w piórka cebule, posiekany drobno czosnek, imbir i chilli. Podsmażamy 2-3 minuty.
  3. Następnie wrzucamy mięso, dodajemy pozostałe przyprawy i podsmażamy ok. 5-6 minut.
  4. Dodajemy masło orzechowe, mleko kokosowe, wyciśnięty sok z limonki i miód. Zmniejszamy ogień i dusimy przez kolejnych 5 minut, aż sos zgęstnieje.
  5. Próbujemy sosu i w razie potrzeby doprawiamy ostrą papryką, solą, sokiem z limonki lub miodem.
  6. Danie serwujemy z ryżem i fasolką szparagową.
Fasolka:
  1. W rondlu gotujemy wodę z solą i cukrem.
  2. W tym czasie myjemy fasolkę i odcinamy jej końce.
  3. Wrzucamy do wrzącej wody i gotujemy przez 10-15 minut, aż będzie miękka, ale przy tym wciąż jędrna. Odcedzamy z wody.
  4. Na patelni smażymy chilli z czosnkiem. Dodajemy fasolkę, przyprawy, smażymy 2 minuty.
  5. Wlewamy ocet i miód, dodajemy orzechy i smażymy przez kolejne 2-3 minuty.
Ryż curry:
  1. Szklankę suchego ryżu wsypujemy do rondla, dodajemy wodę, sól i curry. 
  2. Gotujemy na średnim ogniu przez ok. 15 minut, aż ryż wchłonie wodę.
  3. Przykrywamy i zostawiamy pod przykryciem jeszcze na 5 minut.
* Po przekrojeniu papryczki warto sprawdzić jej ostrość. Jeśli nie przepadasz za pikantną kuchnią, zmniejsz ilość wybierając tylko łyżeczkę posiekanej papryczki, bez pestek.

Tosia 

wtorek, 23 czerwca 2015

Murzynek z truskawkami




W czasie deszczu dzieci się nudzą. To chyba zły znak sugerujący, że dzieciństwo już dawno za mną. Czasem się lubię ponudzić, a ostatnio nie miałam na to nawet chwili. Znalazłam jednak czas na przygotowanie czegoś słodkiego, bo miło gdy na stole w domu stoi ciasto.

Dostałam niedawno kartonik z tabliczkami czekolady. Jak każdy normalny miłośnik czekolady,  miewam tak, że zaczynając jedną kosteczkę, kończę na tabliczce. Na szczęście zasada ta nie tyczy się czystej czekolady, a jedynie z nadzieniem lub np. bakaliami. Dlatego 2 czekoladowe tabliczki postanowiłam wykorzystać pożytecznie i upiec ulubionego murzynka.

Publikowałam już na blogu murzynkowy przepis. Jego sekretem jest dodatek dżemu/konfitury do ciasta, dzięki temu jest przyjemnie wilgotny. Tak naprawdę to czekoladowe ciasto, strukturą i smakiem przypominające coś pomiędzy murzynkiem, a intensywnym brownies.

W dzisiejszej wersji postanowiłam dodać mus truskawkowy, konkretnie zmiksowane blenderem owoce. Nie zabrakło też kawałków truskawek w cieście, a dodatkowo jeszcze ozdobiłam nimi wierzch ciasta polany czekoladą.

Do tego wszystkiego ciasto wyszło nawet trochę fit, bo upiekłam je na bazie mąki pełnoziarnistej i cukru trzcinowego. Musicie koniecznie spróbować!

Ps. A przy okazji miło mi ogłosić, że to 1000 wpis na blogu :)




Murzynek z truskawkami/ (forma ok. 23 cm)

  • 150 g mąki pełnoziarnistej
  • 50 g mąki pszennej (u mnie typ 550)
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 150 g masła
  • 150 g musu truskawkowego *
  • 120 g cukru trzcinowego
  • 2 jajka
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100 g truskawek
  • Wierzch:
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • łyżka masła
  • kilka truskawek
  1. Czekoladę łamiemy na kawałki i wrzucamy do miski, dodajemy kawałki masła i ustawiamy nad rondlem z gotującą się wodą. Rozpuszczamy w kąpieli wodnej, mieszamy i chwilę studzimy.
  2. Do ostudzonej czekolady dodajemy mus truskawkowy, rozbełtane jajka i cukier. 
  3. Wsypujemy mąki z proszkiem do pieczenia i krótko mieszamy, jedynie do połączenia składników.
  4. Na koniec wrzucamy pokrojone truskawki i delikatnie mieszamy.
  5. Formę smarujemy masłem, przekładamy ciasto do środka, wierzch wyrównujemy łyżką.
  6. Ciasto pieczemy w rozgrzanym piekarniku do temperatury 180, przez 40 minut.
  7. Upieczone ciasto wyciągamy z formy i chwilę studzimy.
  8. W tym czasie w kąpieli wodnej topimy czekoladę z masłem. Polewamy z wierzchu ciasto i dekorujemy kawałkami truskawek.
* Zmiksowane truskawki blenderem.

Tosia

czwartek, 18 czerwca 2015

Obiady czwartkowe #5: Risotto w cydrze + bób z pangrattato + chipsy z boczku


Przyszedł czas już na piątą odsłonę "Obiadów czwartkowych". Tym razem tematem przewodnim będzie risotto!

Uwielbiam je robić (a jeszcze bardziej jeść), chociaż zdałam sobie sprawę, że dawno tego nie robiłam. Samo przygotowywanie nie jest zbyt skomplikowane, ale jak w większości przypadków - wymaga praktyki. Wystarczy opanować kilka podstawowych zasad gotowania klasycznego "risotto bianco", a otworzą się drzwi na ciekawe kombinacje smakowe.

Pierwszym ważnym elementem jest bulion, kwestia ryżu jest chyba oczywista. Bulion powinien być dobrze doprawiony, a najlepiej jeśli jego smak pasuje do całej koncepcji dania. Później przychodzi czas na dobranie składników do sofritto, czyli bazy opierającej się na cebuli, czosnku, ziół, czasem włoszczyźnie.

Do podsmażonych warzyw dodajemy ryż, szklimy go kilka minut i wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa, czyli mieszanie. Cały proces trwa kilkanaście minut, najpierw wlewamy alkohol np. białe wino lub wermut i czekamy, aż odparuje. Do dzisiejszego dania wybrałam cydr.

Gdy ryż wchłonie płyn, wlewamy pierwszą chochlę ciepłego bulionu, mieszamy, a gdy odparuje wlewamy kolejną porcję bulionu. I tak przez kilkanaście minut, aż risotto stanie się przyjemnie kremowe, a ryż odpowiednio miękki, ale przy tym wciąż jędrny.

Na koniec jeszcze obowiązkowy dodatek masła, parmezanu i podstawowe danie gotowe! Ja jednak rozbudowałam dziś risotto o dodatek świeżego bobu. Właśnie zaczął się na niego sezon, więc grzechem byłoby nie korzystać.

Bób lubię podawać z pangrattato, czyli czymś w rodzaju bułki tartej, ale z dodatkiem np. czosnku i ziół. Bułka tarta przygotowana w ten sposób ciekawie kontrastuje fakturą z gładkim ryżem. Całość ozdobiłam jeszcze chrupiącymi chipsami z boczku i oczywiście posypałam parmezanem. Kto się skusi na małą porcję? :)

Risotto w cydrze/ (2-4 porcje)
  • 400 g ryżu arborio
  • 1 l bulionu (u mnie z kurczaka)
  • 150 ml cydru
  • cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • gałązka rozmarynu
  • 2 łyżki oliwy
  • 50 g masła + 50 g
  • 100 g parmezanu
  • sól, pieprz
Bób w pangrattato
  • 400 g ugotowanego i obranego bobu*
  • pół cebuli lub szalotka
  • ząbek czosnku
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  • gałązka rozmarynu
  • tłuszcz wytopiony z boczku + 3 łyżki oliwy
  • 6 łyżek bułki tartej**
Chipsy z boczku
  • 6 plastrów wędzonego boczku
Risotto:
  1.  Cebulę kroimy w kosteczkę, czosnek drobno siekamy. W rondlu podgrzewamy bulion i pilnujemy, aby cały czas był ciepły, doprawiamy go do smaku solą i pieprzem.
  2. W drugim garnku rozgrzewamy oliwę z masłem. Wrzucamy cebulę z czosnkiem i porwanymi listkami rozmarynu, smażymy przez ok. 7 minut.
  3. Kiedy cebula będzie szklista, dodajemy ryż, zwiększamy ogień. Ryż przez cały czas mieszamy i smażymy przez kilka minut.
  4. Wlewamy cydr i dalej mieszamy, do momentu, aż odparuje.
  5. Zmniejszamy ogień, aby ryż bulgotał i dodajemy pierwszą chochlę ciepłego bulionu, od tego momentu odliczamy ok. 15-17 minut (tyle będzie trwał cały proces).
  6. Dodajemy kolejną chochlę i mieszamy, czynność powtarzamy, aż skończy się bulion, a ryż będzie odpowiednio miękki.
  7. Na koniec zestawiamy garnek z ognia, dodajemy dodatkowe 50 g masła i świeżo tarty parmezan. Dokładnie mieszamy risotto i przykrywamy je na ok. 3 minuty, aby odpoczęło. 
  8. Następnie wykładamy kremowe risotto na talerze, posypujemy bobem z bułką tartą, dekorujemy chipsami z boczku i posypujemy świeżo tartym parmezanem.
Boczek i bób:
  1.  Pod koniec przygotowywania risotta, kładziemy plastry boczku na nierozgrzanej patelni. Stawiamy na ogniu i smażymy po kilka minut z każdej strony, aby wytopić z niego tłuszcz.
  2. Chrupki boczek ściągamy z patelni, a na patelnię z tłuszczem wlewamy oliwę.
  3. Wrzucamy pokrojoną w kostkę cebulę, posiekane chilli, czosnek i rozmaryn. Smażymy kilka minut. 
  4. Następnie wsypujemy bułkę tartą i podsmażamy kilka minut, aż się zarumieni.
  5. Tak przygotowaną bułką tartą dekorujemy ugotowany bób.
* Bób wrzucam do wrzącej i osolonej wody, czasem też dodaję łyżeczkę cukru. Gotuję do kilkunastu minut, pilnując, aby pozostał jędrny. Studzę i obieram.
** Bułkę tartą przygotowałam sama, polecam zetrzeć na tarce lub zmiksować w malakserze/młynku czerstwe pieczywo. Lubię jak bułka tarta nie jest zbyt drobna, dzięki temu później jest bardziej chrupiąca.
Tosia

środa, 17 czerwca 2015

Pieczony kalafior w sosie pomidorowym


Kilka dni temu dostałam "snapa" od kolegi, na którym pytał mnie jak ugotować kalafior.

Uwielbiam tę aplikację za to, że jest chwilowa, a kontakt za jej pośrednictwem jest szybki i spontaniczny. Ze Snapchata korzystam już od ponad roku, ale do tej pory tylko prywatnie. Ostatnio zaczęłam dodawać też zdjęcia i filmiki do mojej historii, więc jeśli korzystacie ze snapa to zapraszam na mój profil @tochabrocha.

Wracając do kalafiorowej historii - odesłałam odpowiedź z dokładnymi wskazówkami, a kilkanaście minut później widziałam, że zadowolony kolega konsumuje już kalafiora z bułką tartą, czosnkiem i koperkiem.

Uwielbiam jeść go w tak prostej formie, ale nawet najlepsze kombinacje potrafią się czasem znudzić. Niedawno odkryłam patent na "kuskus" z kalafiora (przepis), a dzisiaj wracając z warzywniaka stwierdziłam, że czas na kolejny kalafiorowy eksperyment.

Kalafiora od czasu do czasu podpiekam, przygotowuję marynatę, dzielę na części i po 20-30 minutach można zajadać się jego chrupiącymi różyczkami. Nigdy nie piekłam go jednak w całości i postanowiłam to sprawdzić, w końcu to mniej pracy w kuchni, bo pomijamy krojenie, po prostu musi posiedzieć dłużej w piekarniku.

Zamarynowałam go w całości w aromatycznym, pomidorowym sosie i przełożyłam do żaroodpornej formy. Po godzinie posypałam świeżo tartym parmezanem, prażoną cebulką i listkami bazylii. Tak upieczonego kalafiora można kroić na trójkąty jak pizzę lub na większe plastry. To świetny dodatek obiadowy np. do delikatnego risotto, ale sprawdzi się też na kolację np. do czosnkowych grzanek :)


Pieczony kalafior w sosie pomidorowym/ (4 porcje)
  • kalafior
  • kawałek parmezanu
  • listki świeżej bazylii
  • prażona cebulka
 Sos:
  • puszka pomidorów
  • ząbek czosnku
  • łyżka octu balsamicznego
  • łyżka oliwy
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  • 1/2 łyżeczki wędzonej papryki
  • łyżeczka kminu rzymskiego (roztartego w moździerzu lub w proszku)
  • łyżka cukru
  • łyżeczka soli
  • świeżo mielony pieprz
  1. Kalafiora myjemy i obieramy z liści.
  2. Do wysokiego naczynia wlewamy zawartość puszki z pomidorami, dodajemy ocet, posiekany czosnek, chilli i oliwę. Krótko miksujemy na gładki sos.
  3. Dodajemy przyprawy.
  4. Marynatą smarujemy spód formy żaroodpornej, resztą polewamy kalafiora, aby pokryła go w całości. Formę przykrywamy folią aluminiową i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 30 minut w 180 stopniach.
  5. Następnie ściągamy folię i pieczemy jeszcze 30 minut bez przykrycia.
  6. Upieczonego kalafiora posypujemy świeżo tartym parmezanem, prażoną cebulką i bazylią. Kroimy na kawałki i podajemy na ciepło.
* Po godzinie pieczenia kalafior był "al dente", delikatnie chrupiący, ale czas można wydłużyć o 20 minut, aby był bardziej miękki.
Tosia

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Quiche ze szparagami, boczkiem, fasolką i prażoną cebulką



Uważam, że urodziny to fantastyczny pretekst, aby zostać królem lub królową swojego dnia, dlatego zawsze staram się sprawić chociaż małą przyjemność znajomym w ich święto. Kilka dni temu urodziny obchodziła Marysia (Żona modna), która jest nie tylko koleżanką blogerką, ale także dobrym skrzatem burczymiwbruzchu, bowiem to dzięki niej udało nam się przenieść blog na własną domenę. Do tego wszystkiego mieszkamy całkiem blisko siebie, dlatego postanowiłam zrobić jej spóźnioną niespodziankę urodzinową i zabrać na mały piknik.

W menu znalazło się kilka rzeczy, ale w opowieści skupię się na części wytrawnej. Początkowo chciałam upiec tartę szczawiową z jajkiem, ale listki szczawiu zwiędły za szybko, więc musiałam szybko zmienić plany. Marysia ma słabość do wszystkiego co francuskie, więc moim skojarzeniem był Quiche (czyt. kisz) Lorraine, zwany też plackiem lotaryńskim. Czyli tarta z boczkiem i masą śmietanowo-jajeczną.

Klasyczną tartę zmodyfikowałam po swojemu, inspirując się składnikami przyniesionymi z warzywniaka. Boczek pojawił się w towarzystwie szparagów i fasolki szparagowej, całość zalałam masą wzbogaconą o musztardę, parmezan, czosnek i koperek. Do ciasta kruchego, jak i na wierzch przemyciłam prażoną cebublkę, która nadała tarcie zdecydowanej chrupkości z dwóch stron, po środku pozostając delikatna i wilgotna. Żywot tarty nie trwał długo, na pikniku zjadłyśmy po dużym kawałku, a po powrocie do domu do reszty dorwał się Paweł, zostały tylko okruszki.



Quiche ze szparagami, boczkiem, fasolką i prażoną cebulką/ (średnica ok. 23 cm)
Ciasto:
  • 200 g mąki pszennej typ 550
  • 40 g prażonej cebulki
  • 100 g zimnego masła
  • jajko
  • 2 łyżki zimnej wody
  • łyżeczka soli
Nadzienie:
  • 3 jajka
  • 250 ml śmietanki kremówki 30%
  • ząbek czosnku
  • 2 łyżki posiekanego koperku
  • 3 łyżeczki musztardy
  • 4 łyżki tartego parmezanu
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • świeżo mielony pieprz
  • 3/4 łyżeczki soli
Wierzch:
  • kilka szparagów
  • garść fasolki szparagowej (podgotowanej)
  • 60 g wędzonego boczku
  • 4 łyżki prażonej cebulki
  1. Mąkę wsypujemy do misy lub na stolnicę. Dodajemy prażoną cebulkę, kawałki zimnego masła i sól. Robimy w mące wgłębienie, wbijamy jajko i wlewamy zimną wodę. Zagniatamy ciasto krótko, do połączenia składników.
  2. Kulę z ciasta owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na godzinę.
  3. W tym czasie boczek kroimy na paseczki lub w kosteczkę. Wrzucamy na patelnię i smażymy, aż się zarumieni i wytopi tłuszcz.
  4. Rozbełtane jajka łączymy z kremówką, przeciśniętym przez praskę czosnkiem, posiekanym koperkiem, musztardą, tartym parmezanem, gałką muszkatołową, solą i pieprzem.
  5. Schłodzone ciasto wałkujemy na placek i wykładamy nim karbowaną formę. Nakłuwamy w kilku miejscach widelcem, wykładamy z wierzchu pergaminem i posypujemy suchą fasolą/kaszą jaglaną/suchym ryżem (jako obciążenie) i wkładamy do rozgrzanego piekarnika.
  6. Spód tarty podpiekamy przez 20 minut w 190 stopniach, następnie ściągamy pergamin z obciążeniem i podpiekamy jeszcze 5 minut.
  7. Formę z podpieczonym spodem wyciągamy z piekarnika. Wykładamy boczek, dekorujemy fasolkami i szparagami. Całość zalewamy masą śmietanowo-jajeczną i posypujemy prażoną cebulką.
  8. Wkładamy do piekarnika i pieczemy przez 20 minut w 180 stopniach.
  9. Quiche serwujemy na ciepło lub na zimno, tartę można również odgrzewać.
Tosia

niedziela, 14 czerwca 2015

Śniadanie do łóżka #187: Placuszki z kwiatami czarnego bzu


Podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła, mam nadzieję, że drugim stopniem nie jest gastrociekawość. Zjawisko to dotyka miłośników kulinariów, tych stojących nad kuchennym blatem i tych, których zainteresowanie jedzeniem kończy się na pieszczeniu swojego podniebienia. W obu przypadkach objawia się w podobny sposób. Zaglądaniem w talerze innych, starannym analizowaniem menu w restauracjach, szukaniem rarytasów na targach śniadaniowych i rozglądaniem się wszędzie za czymś do jedzenia.

Już od poprzedniego sezonu, swoją gastrociekawość poszerzyłam o tworzenie w głowie mapy dzikich roślin jadalnych, czasem zapomnianych i niedocenianych jak np. mirabelki. Na początku czerwca są to głównie kwiaty dzikiego bzu, kwiaty akacji, ostatnie pędy sosny i dzika róża. Zaczynam widzieć je wszędzie i w miarę możliwości wybierać się na łowy, aby kreatywnie je przerabiać.

Ostatnio w trakcie porannego joggingu wzdłuż nadmorskiego bulwaru, dopatrzyłam krzewy czarnego bzu. Uznałam, że są wystarczająco daleko od ulicy, aby uznać je za możliwe do jedzenia. Zatrzymałam pędzące sekundy w Endomondo i nazrywałam trochę kwiatów, pamiętając o tym, aby nie naruszyć tylko jednego krzaczka.

Kwiaty otuliłam w jogurtowym cieście i usmażyłam z nich lekkie placuszki, które do szczęścia potrzebowały już tylko odrobiny cukru pudru. Palce lizać!


 Placuszki z w kiatami czarnego bzu/ ok. 30 sztuk
  • 30 kwiatostanów (baldachów) czarnego bzu
  • 250 g mąki pszennej 
  • 150 g jogurtu naturalnego
  • 200 ml wody gazowanej
  • 2 jajka
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 4 łyżki cukru
  • łyżeczka świeżo startej skórki z cytryny
  • szczypta soli 
  • kilka łyżek oleju roślinnego do smażenia
  • cukier puder
  1. Zerwane kwiaty czarnego bzu układamy na tacy i zostawiamy na minimum godzinę, aby pozbyć się ewentualnych  lokatorów.
  2. Nożyczkami skracamy zielone łodygi kwiatów delikatnie je przycinając.
  3. W misce łączymy jajka z jogurtem, cukrem, solą i skórką z cytryny.
  4. Wsypujemy mąkę z proszkiem do pieczenia i stopniowo wlewając gazowaną wodę, mieszamy ciasto trzepaczką, aż osiągniemy gładkie i delikatnie lejące ciasto.
  5.  Na patelni rozgrzewamy olej.
  6. Kwiaty łapiemy za łodygi i zanurzamy w cieście, kładziemy na rozgrzanym tłuszczu i smażymy przez 2-3 minuty z każdej strony.
  7. Rumiane placuszki odsączamy z tłuszczu na ręczniku papierowym, posypujemy cukrem pudrem, podjemy na ciepło lub na zimno.
  8. W trakcie jedzenia pamiętamy, aby nie jeść zielonych łodyg wystających z placuszków.
Tosia

czwartek, 11 czerwca 2015

Obiady czwartkowe #4: Szwedzkie klopsiki + puree ziemniaczane + konfitura z borówki


Czas pędzi do przodu, już odliczam dni, kiedy do domu przyprowadzę małego, nieznanego mi jeszcze do końca szkraba, który zostanie z nami na całe życie. Z jednej strony ta myśl mnie paraliżuje, a z drugiej ekscytuje, co skutkuje tym, że właściwie nie czuję nic. Aktualnie jestem na typowym standby'u. Najchętniej siedziałabym na sofie i patrzyła się w próżnię.

Niestety jedynym, który protestuje w tej sytuacji zdaje się być mój żołądek. Bo coś jednak jeść muszę. Zaplanowałam, więc dzisiaj, że w ramach wypełniania wolnego czasu postawię na absolutną klasykę- szwedzkie klopsiki, niektórym znane jako "klopsiki z Ikei".

Mam to szczęście, że zdarzyło mi się bywać w Szwecji kilka razy, podglądając przy okazji prawdziwego Szweda przygotowującego ten rarytas. Nauczył mnie, że przygotowując klopsiki najlepiej dodać do nich wymoczony w mleku chleb (ja stawiam na słodką chałkę, dzięki temu klopsiki są jeszcze lepsze), a do sosu wykorzystać całe dobro, które zostało po smażeniu mięsa.

I od lat nie wiem, co te klopsiki mają w sobie takiego, że dosłownie cieknie mi ślinka na myśl o nich, a w oczach zapala się dziwne światełko. Chyba po prostu piękno tkwi w prostocie.

Przygotowywanie obiadu proponuję zacząć od puree, które można podgrzać bezpośrednio przed podaniem klopsików.

Szwedzkie klopsiki ( ok. 30 sztuk)

- 300 g mielonego mięsa wieprzowego
- 50 g chałki
- 100 ml mleka
- pół cebuli
- 1 jajko
- 2 łyżki mąki pełnoziarnistej*
- 25 g startego parmezanu
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka** cynamonu
- 1 łyżeczka kurkumy
- 1 łyżeczka pieprzu cayenne
- 1 łyżeczka suszonego oregano
- 1 łyżeczka mielonej gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka mielonego imbiru
- sól
- pieprz

- 2 łyżki masła klarowanego

  1. Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. 
  2. Poszatkuj chałkę, przełóż do miseczki i zalej mlekiem. Dobrze wymieszaj i zostaw na kilka minut, aby chałka wchłonęła mleko. 
  3. Mięso przełóż do dużej miski, dodaj do niego mieszankę chałki i mleka. Poszatkuj cebulę i również dodaj do miski. Przeciśnij czosnek przez praskę i również go dodaj.  
  4. Do tej samej miski wrzuć całą resztę składników. Wszystko dobrze wymieszaj. Powinno mieć konsystencję, która umożliwia formowanie klopsików w rękach. Jeśli jest zbyt rzadkie, możesz dodać jeszcze trochę mąki. 
  5. Rozgrzej łyżkę masła klarowanego na patelni. Zrób małego, próbnego klopsika, smażąc go z każdej strony. Dzięki temu sprawdzisz czy mięso jest odpowiednio słone. Jeśli jest, uformuj z mięsa małe klopsiki jednolitej wielkości i ułóż na talerzu. 
  6. Usmaż pierwszą turę klopsików, tak aby zbrązowiały z dwóch stron, przełóż je do piekarnika na wyłożoną papierem do pieczenia blachę, a następnie dołóż kolejną łyżkę masła klarowanego i usmaż drugą turę. Również przełóż do piekarnia, starając się zostawić na patelni jak najwięcej masła.  
  7. Nie wylewaj masła z patelni i przejdź do przygotowania sosu. 


* można zastąpić zwykłą mąką
**w przepisie przez "łyżeczkę" rozumiem płaską łyżeczkę

Sos do klopsików

-200 ml śmietanki kremówki 36%
- 3 łyżki sosu sojowego
- pieprz

  1. Na wystudzone masło klarowane, które pozostało po smażeniu klopsików wylej kremówkę i podgrzej mieszając całość trzepaczką. 
  2. Dodaj sos sojowy i pieprz. 
  3. Gdy sos zacznie bulgotać, zdejmij go z ognia. 
  4. Wyjmij klopsiki z piekarnika i przełóż z powrotem na patelnię, żeby wymieszać je w sosie. 


Puree ziemniaczane (2 duże porcje lub 4 mniejsze)

- 500 g ziemniaków
- 2 łyżki masła
- 1 łyżka philadelphi
- 1 łyżeczka mielonej gałki muszkatołowej
- pieprz
- ewentualnie sól

- 1 łyżka soli (do gotowania)

  1. Ziemniaki obierz i pokrój na małe kawałki. Wrzuć je do garnka, zalej wodą do ich wysokości i dodaj łyżkę soli. 
  2. Gotuj ok. 20 minut aż zmiękną (sprawdź stan widelcem).
  3. Odcedź. 
  4. Dodaj masło, philadelphię, pieprz i gałkę i rozgnieć na puree. 
  5. Jeśli ziemniaki były porządnie posolone do gotowania, nie będzie potrzeby dodawania soli.  

Dodatek: konfitura z borówki/żurawiny

Na talerzu ułóż puree i porcję konfitury. Na puree ułóż wymoczone wcześniej w sosie klopsiki.

Śliwka

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Salsa truskawkowa


Początek miesiąca nie zaczął się dla mnie idealnie, ale podobno mężczyznę nie poznajemy po tym jak zaczyna, a jak kończy. Panie Czerwcu, bądź łaskawy!

Przez ostatnie dni, skrzydeł dodawała mi na szczęście piękna pogoda, w końcu można było naprawdę zjeść lody dla ochłody, smarować spalony od słońca nos kremem i grillować na świeżym powietrzu do późnych godzin.

Grillowanie prawie zawsze biorę na serio, gdy ktoś rzuci hasło "grill" już tworzę w głowie listę rarytasów, które można położyć na rozgrzanym ruszcie. Nie zapominam też o dodatkach, ostatnio przygotowałam dwie orzeźwiające salsy, świetnie pasowały do grillowanych piersi kaczki, ale także klasycznego kurczaka.

Pierwsza z nich to moja ulubiona lekka sałatka, składa się głównie z pachnących (nareszcie!) pomidorów, soku i pestek z granatu. Druga powstała trochę spontanicznie, z tego co znalazłam pod ręką, ale okazała się być intrygującą kompozycją. Salsa zebrała pozytywne recenzje, dlatego postanowiłam podzielić się przepisem na blogu. Może ktoś będzie miał ochotę jej spróbować i zaskoczyć znajomych w trakcie grillowania.

Sekretem salsy jest połączenie truskawek z melonem, papryczką chilli, serem typu feta, granatem i miętą. Robi się ją szybko, ale potrzebuje chwili, bo najlepiej smakuje schłodzona.

Salsa truskawkowa
  • 200 g truskawek
  • 1/4 melona (u mnie miodowy - Galia, można wybrać inny)
  • 50 g sera feta
  • 1/2 owocu granatu
  • 1/2 papryczki chilli
  • listki świeżej mięty
  • 2 łyżki oliwy (wybrałam oliwę z dodatkiem chilli)
  • 2 łyżki syropu daktylowego/klonowego/melasy/syropu z agawy
  • świeżo mielony pieprz
  1. Umyte truskawki obieramy z szypułek i kroimy w ćwiartki lub plasterki, wrzucamy do miseczki.
  2. Kawałek melona obieramy ze skórki i kroimy w kosteczkę. Mieszamy z truskawkami.
  3. Granat umieszczamy nad miseczką i uderzamy drewnianą łyżką lub łopatką, aby wydobyć z owocu sok z ziarenkami.
  4. Dodajemy pokrojone w paseczki chilli, oliwę, syrop oraz pieprz, całość dokładnie mieszamy.
  5. Sałatkę chłodzimy minimum 30 minut w lodówce. Przed podaniem dekorujemy kostkami pokrojonej fety oraz świeżą miętą.
Tosia

czwartek, 4 czerwca 2015

Obiady czwartkowe #3: Paluszki rybne + ziemniaki Hasselback + pasta z groszku


Być może jestem zbyt krytyczna i zmieni się to, gdy sama zostanę matką. Uważam jednak, że jednym z bardziej przykrych wydarzeń w trakcie zakupów spożywczych może być widok matki kupującej dla dziecka górę słodyczy/słodzone soczki/paczkę mrożonych paluszków rybnych.

Nawiązując do ostatniego, rozumiem, że można mieć dużo na głowie, być zmęczonym, oszczędnym i wyluzowanym, ale naprawdę są lepsze sposoby na przygotowanie ekspresowego obiadu. Kupienie paluszków, które są rybne tylko z nazwy jest chyba najgorszym rozwiązaniem, wystarczy spojrzeć na skład, aby odłożyć je ponownie do zamrażalnika.

Paluszki rybne w wersji domowej to chyba mój ulubiony sposób na szybki obiad z rybą w roli głównej. Wystarczy pokroić rybę na paseczki, ja używam do tego zazwyczaj dorsza. Następnie obtoczyć w mące, jajku z musztardą i w pokruszonych płatkach kukurydzianych. Usmażyć przez kilka minut na patelni lub upiec - chrupiące paluszki gotowe!


Moje dzisiejsze fish&chips jest w trochę bardziej wersji fit niż w oryginale. Zamiast tłustych frytek wybrałam szwedzkie ziemniaki Hasselback. Wychodzą szczególnie smaczne z młodych ziemniaczków, wystarczy je delikatnie ponacinać, przyprawić, ozdobić wiórkami masła i piec z wiórkami masła. Na koniec obowiązkowo posypać koperkiem.

A wisienką na torcie dzisiejszego obiadu jest pasta z zielonego groszku, chociaż podanie paluszków po prostu z ketchupem lub musztardą też nie byłoby zbrodnią.

Kto się pisze na taki obiad? :)

Paluszki rybne/ (kilkanaście sztuk)
  • 3 filety z dorsza
  • 2 jajka
  • łyżeczka musztardy
  • 100 g płatków kukurydzianych
  • 50 g mąki pszennej
  • łyżka ostrej papryki
  • sól, pieprz
  • olej roślinny do smażenia (kilka łyżek)
Ziemniaki Hasselback
  • młode ziemniaki
  • kilka łyżek masła
  • sól, pieprz
  • łyżka posiekanego koperku
Pasta z groszku cukrowego z fetą
  • 100 g obranego groszku cukrowego
  • garść świeżych ziół (np. bazylia, mięta, natka pietruszki)
  • ząbek czosnku
  • 2 łyżki oliwy
  • łyżeczka miodu
  • łyżka soku z limonki (lub cytryny)
  • 3 łyżki sera typu feta
  • sól, pieprz

Paluszki:
  1. Umytą i osuszoną rybę oczyszczamy z ości i skóry. Kroimy na paseczki podobnej długości.
  2. Jajko rozbełtujemy z musztardą.
  3. Płatki kukurydziane drobno kruszymy (przy pomocy wałka, malaksera lub moździerza), mieszamy z ostrą papryką i przesypujemy na talerz. Na drugim talerzu umieszczamy mąkę.
  4. Kawałki ryby przyprawiamy z obu stron solą i pieprzem. Obtaczamy w mące, następnie w jajku i panierujemy w płatkach kukurydzianych.
  5. Tak przygotowane paluszki smażmy na patelni z rozgrzanym tłuszczem, po 4 minuty z każdej strony. Usmażone paluszki odsączamy z tłuszczu przy pomocy ręcznika papierowego.
Ziemniaki:
  1. Ziemniaki dokładnie szorujemy i osuszamy.
  2. Kładziemy po jednym ziemniaki na drewnianej łyżce i ostrożnie nacinamy w paseczki, w takim sposób, aby nie przeciąć go w całości.
  3. Ponacinane ziemniaki układamy na blasze wyłożonej pergaminem. Przyprawiamy solą, pieprzem, dekorujemy wiórkami masła.
  4. Wkładamy do piekarnika i pieczemy przez 20 minut w 200 stopniach.
  5. Następnie ziemniaki znów posypujemy z wierzchu wiórkami masła i pieczemy przez kolejnych 20 minut.
  6. Upieczone ziemniaki posypujemy koperkiem.
 Pasta z groszku cukrowego z fetą:
  1. Obrany groszek wrzucamy do wrzącej, osolonej wody i podgrzewamy przez 3-4 minuty. Odsączamy z wody i studzimy.
  2. Groszek łączymy z przeciśniętym przez praskę czosnkiem, oliwą, miodem, sokiem z limonki, serem feta i przyprawami. Miksujemy blenderem na gładką pastę.
 Tosia

środa, 3 czerwca 2015

burczymifon - maj

Okiem Śliwki (instagram @sliwkamarta)

| szafirki | lektura na maj | co tu robić na zwolnieniu? | miód i kawa- najlepszy poranek | lektura na maj 2 | babyshower | rzepak- król maja | zajadamy się tym co najlepsze |

| obiad od drugiej połówki | kocham ten zapach | pepe- mój mały model | niedzielne śniadanie w śródmieściu | nigdy dosyć! | sopockie zakamarki |

Okiem Tosi (instagram @tochabrocha)

| burrito | czuję miętę| dama z kaktusami | flower power | gluten porn | kompot!| majowe spacery | makrela-ela-ela |

| mniszek na syrop | nie śpię, bo wałkuję | paluchy z rabarbarem i kruszonką | słoneczna zupa | sobota | truskawkowe crumble z czekoladą |

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Orkiszowa tarta z truskawkami i bezową pianką


Majka Jeżowska śpiewała, że "Wszystkie dzieci nasze są" - nie wiem, nie mnie to oceniać, ale jestem pewna, że wszystkim dzieciom smakowałaby dzisiejsza tarta! Na pewno "Basia, Michael, Małgosia i John" by to potwierdzili, szczególnie w tak radosne święto :)

Kruche ciasto, pieczone truskawki, bezowa pianka, świeże truskawki i listki bazylii. Robi się ją niezwykle szybko, a jeszcze szybciej zjada. Podałam ją wczoraj w ramach deseru na obiedzie u babci i zanim na stół dotarły do niej lody jako dodatek, została już zjedzona prawie w całości. To dla niej najlepsza recenzja, bo tylko przy dobrym cieście nie czeka się już na lody.

Tak naprawdę, rustykalna tarta zawijana w ten sposób nosi nazwę galette. Uznałam jednak, że w wersji orkiszowej nazwa byłaby zbyt skomplikowana jak na tak łatwą tartę.

Jeszcze kilka wskazówek co do przepisu. Mąkę orkiszową można śmiało zastąpić klasyczną pszenną, proporcje się nie zmienią. Z bezowej pianki pozwalam zrezygnować, tarta obroni się nawet bez słodkiej chmurki, wystarczy truskawkowe nadzienie i odrobina cukru pudru.


Orkiszowa tarta z truskawkami i bezową pianką / średnica ok. 25-30 cm
Ciasto:
  • 400 g mąki orkiszowej jasnej
  • 150 g zimnego masła
  • żółtko
  • 5 łyżek cukru (u mnie cukier z wanilią)
  • 2 łyżki zimnej wody
  • szczypta soli
Farsz:
  • 300 g truskawek + 50 g
  • 2 łyżki cukru (u mnie z wanilią)
  • 2 łyżeczki mąki kukurydzianej lub ziemniaczanej
 Pianka bezowa:
  • białko
  • 60 g cukru
  • szczypta soli
  • łyżeczka octu winnego
Wierzch:
  • jajko rozbełtane z łyżeczką mleka (opcjonalnie)
  • cukier puder
  • listki bazylii
  1.  Masło drobno kroimy, łączymy z mąką, żółtkiem, cukrem i solą. W trakcie zagniatania dodajemy zimnej wody, aby ciasto się łatwiej wyrobiło.
  2. Ukształtowaną kulę z ciasta owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na 30 minut.
  3. W tym czasie umyte truskawki obieramy z szypułek, kroimy w cząstki i mieszamy z cukrem oraz mąką.
  4. Schłodzone ciasto przekładamy na arkusz pergaminu, oprószamy odrobiną mąki i wałkujemy ja okrągły placek. 
  5. Wierzch ozdabiamy truskawkowym farszem, a boki ciasta zawijamy ku środkowi. Ciasto można dodatkowo posmarować rozbełtanym jajkiem z mlekiem, ale nie jest to konieczne.
  6. Tak przygotowaną tartę wstawiamy na blasze do rozgrzanego piekarnika do temperatury 200 stopni i pieczemy przez 20 minut.
  7. W tym czasie ubijamy białka na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodajemy po łyżce cukru, a na koniec dodajemy jeszcze ocet i jeszcze raz mieszamy.
  8. Po 20 minutach wyjmujemy tartę z piekarnika. Temperaturę zmniejszamy do 160 stopni. Wierzch ozdabiamy bezową pianką i ponownie wstawiamy do piekarnika.
  9. Tartę pieczemy jeszcze 15 minut. Upieczoną dekorujemy z wierzchu plasterkami truskawek, listkami bazylii i posypujemy cukrem pudrem.
Tosia

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...