Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kokos. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kokos. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 3 października 2017

Kokosowe brukselki z kolendrowym majonezem


Nasze babcie są kochane, ale razem z panią Grażynką i Tereską ze stołówki zrobiły nam sporą krzywdę w dzieciństwie regularnie rozgotowując brukselkę. Całe szczęście brukselkowy terror można naprawić okazując zielonym koleżankom odrobinę czułości.

Cały sekret tkwi w ich krótkiej obróbce, bo są niecierpliwe i lubią szybko pojawić się na talerzu. Nie każdy o tym wie, ale już na surowo są całkiem apetyczne, a jeśli je krótko podgotujemy z solą i cukrem lub skarmelizujemy na patelni to już w ogóle palce lizać.

Jest jeszcze jedno magiczne zaklęcie, które sprawia, że stają się smakowite. Można je krótko podpiec, a najlepiej w kokosowej panierce. Zamoczone w kolendrowym sosie odkryją przed nami prawdziwą tajemnicę swojego niezwykłego smaku.


Kokosowe brukselki z kolendrowym majonezem
  • 500 g brukselek
  • 2 jajka
  • 100 g mąki pszennej
  • 200 g wiórków kokosowych
  • łyżeczka curry
  • sól, pieprz
Majo:
  • garść świeżej kolendry
  • 5 łyżek majonezu
  • łyżka sosu słodko-kwaśnego
  • pestki granatu (wierzch, można pominąć)
  1. Brukselki obieramy z zewnętrznych listków i przekrawamy na pół.
  2. Jajka rozbełtujemy i łączymy z solą, pieprzem i curry.
  3. Brukselki obtaczam w mące, następnie w jajkach i na koniec w wiórkach kokosowych.
  4. Przekładamy je na blachę wyłożoną pergaminem. Wstawiamy do piekarnika, pieczemy 15 minut w 200 stopniach.
  5. W tym czasie kolendrę miksujemy z majonezem i sosem słodko-kwaśnym. Dekorujemy go pestkami granatu.
  6. Brukselki serwujemy na ciepło z majonezem.
Tosia

środa, 5 kwietnia 2017

Mazurek Bounty


Ależ ja się stęskniłam za gotowaniem przez te trzy tygodnie urlopu! Po powrocie do domu zmierzyłam się z mini jetlagiem, trochę odpoczęłam po podróży i szybko zabrałam się za spisywanie pomysłów na wiosenne przepisy. Nie wyobrażam sobie świąt wielkanocnych bez mazurka, a jakoś tak się złożyło, że co roku dzielę się z Wami chociaż jednym przepisem.

Oto lista mazurkowych pomysłów:
Mazurek Dacquoise 
Mazurek z mango curd i bezą
Mini mazurki z solonym karmelem i bananem
Mazurek różany z białą czekoladą
Mazurek z domowym kajmakiem

W Indonezji spędziłam trzy dni na wyspie Gili Meno, gdzie nie funkcjonuje ruch motoryzacyjny, a na jedzenie w knajpach czeka się minimum godzinę. Podobno kręcono tam rajską reklamę Bounty! Tak się składa, że przywiozłam ze sobą prażone wiórki kokosowe, zatem wybór był oczywisty. W tym roku na świątecznym stole królować będzie mazurek Bounty :)


Mazurek Bounty
Kruche:
  • 150 g mąki pszennej 
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 40 g cukru pudru
  • żółtko
  • 100 g zimnego masła
  • łyżka zimnej wody
  • szczypta soli
Kokosowe:
  • 100 g śmietanki kremówki
  • 50 g białej czekolady
  • 25 g masła
  • 80 g wiórków kokosowych
  • 15 g cukru pudru
  • łyżka śmietankówki/malibu/rumu/wódki ananasowej
Czekolada:
  • 150 g gorzkiej czekolady
  • łyżka masła
  • prażone wiórki kokosowe 

  1.  Do misy lub na stolnice wsypujemy mąki, cukier puder, sól. Dodajemy żółtko, posiekane zimne masło i łyżkę wody. Całość zagniatamy krótko, jedynie do połączenia składników w kulę. Ciasto wkładamy na godzinę do lodówki.
  2. W rondelku gotujemy kremówkę z masłem. Wrzucamy połamaną białą czekoladę do bulgoczącej się masy i mieszając podgrzewamy do rozpuszczenia. Rondel zdejmujemy z ognia, dodajemy do masy cukier puder z wiórkami kokosowymi i alkoholem, energicznie mieszamy. Ostudzoną masę wkładamy do lodówki na minimum godzinę.
  3. Schłodzone ciasto wyciągamy z lodówki i wałkujemy w dowolny kształt, ja wybrałam długi prostokąt. Ciasto nakłuwamy z wierzchu widelcem, przekładamy na blachę wyłożoną pergaminem i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika.
  4. Kruche ciasto pieczemy w 180 stopniach przez 20-25 minut, najlepiej do momentu, aż będzie delikatnie rumiane.
  5. Upieczony spód studzimy na kuchennej kratce. Następnie wykładamy na niego kokosową masę smarując na całej powierzchni.
  6. W miseczce nad gotującą się wodą umieszczamy kostki czekolady z masłem. Mieszamy.
  7. Roztopioną czekoladę wylewamy na masę kokosową i wyrównujemy. Z wierzchu dekorujemy wiórkami kokosowymi.
  8. Mazurek przed podaniem schładzamy w lodówce.
Tosia

poniedziałek, 24 października 2016

Śniadanie do łóżka #224: Pieczone kokosowe tosty francuskie


To był jeden z tych poranków, za którymi bardzo tęskniłam. Lato i początek jesieni były intensywne i bogate w atrakcje. Prawie każdy weekend wiązał się z jakimś mikro wyjazdem, wieczorem panieńskim, albo weselem. Było pięknie, ale w tym napiętym grafiku zabrakło ostatnimi czasy spokoju i leniwej celebracji poranków. W końcu w ten weekend udało się trochę zwolnić, pospać dłużej. A zamiast zjeść szybką owsiankę w pośpiechu, zrobić coś specjalnego.

W piątek upiekłam chałkę potrójnie kokosową. Zamiast masła użyłam oleju kokosowego, biały cukier zastąpiłam cukrem kokosowym, a mleko krowie oczywiście mlekiem kokosowym. Z wierzchu plecionkę posypałam dodatkowo wiórkami. Dużo tego kokoko, ale wyszła pyszna i złocista.

Nie od dziś wiadomo, że lekko czerstwa chałka idealnie nadaje się na tosty francuskie, ale w dobie domowego fit gotowania warto szukać swoich zdrowszych alternatyw. Stwierdziłam, że zamoczę kromki chałki w mleku kokosowym i rozbełtanych jajkach. Przełożyłam je na blachę i upiekłam, aż nabrały koloru spadających złotych liści. Oczywiście z tym fit pisałam z przymrużeniem oka, pierwszą kromkę zjadłam z grubą warstwą zimnego masła i z miodem! Ale przynajmniej tosty nie były nasiąknięte tłuszczem :)





Pieczone kokosowe tosty francuskie/ 8 sztuk
  • 8 kromek chałki
  • 100 g mleka koksowego
  • 2 jajka
  • łyżka kokosowego cukru
  • łyżka wiórków kokosowych
  • Do podania: zimne masło, miód
  1. Jajka roztrzepujemy z mlekiem kokosowym. Moczymy w miksturze z dwóch stron kromki chałek i przekładamy ją na blachę wyłożoną pergaminem.
  2. Tosty posypujemy z wierzchu cukrem kokosowym i wiórkami. Wstawiamy do rozgrzanego piekarnika, pieczemy 20 minut w 190 stopniach.
  3. Upieczone tosty podajemy z zimnym masłem i miodem. 
Tosia

wtorek, 6 września 2016

Akademia burczymiwbrzuchu #1: Perfekcyjny sernik


Paam pampamparam #fanfary! Zawsze jestem podekscytowana, gdy ogłaszamy nowy cykl na blogu, ale czuję, że ten będzie wyjątkowy i zostanie z nami na dłużej jak "Śniadanie do łóżka". Uznałyśmy ze Śliwką, że "Sezon na" był fajny, ale nie budził większych emocji nawet u nas. Prawda jest taka, że 90% przepisów na blogu jest sezonowa, więc wtorki wcale się specjalnie niczym nie wyróżniały. Za to od pół roku, albo i dłużej chodził nam po głowie pomysł, aby ruszyć na blogu z małą szkołą gotowania. Początek września to najlepszy czas, aby zacząć. To seria dla początkujących kucharzy, albo tych, którzy spragnieni są odrobiny wiedzy teoretycznej i podstaw w kuchni. Każdy kto gotuje może przecież wpaść na pomysł, aby dodać do ciasta na naleśniki łyżkę kakao, albo do bulionu imbir. Ale jakie są idealne proporcje na naleśniki, albo jak ugotować idealny bulion? Taki tematy zostawmy już kulinarnym pyszałkom, czyli nam ;)

Zaczynam od sernika, nie tylko dlatego, że ze słodkości najbardziej kocham je piec (no może jeszcze bezy), ale też z czystego przypadku. Kilka tygodni temu piekłyśmy wspólnie ze Śliwką sernik na wesele przyjaciółki, a w zeszłym tygodniu miałam powtórkę z rozrywki i przygotowałam sernik na urodziny przyjaciela. Zdałam sobie sprawę, że przez lata pieczenia mogę nieskromnie siebie nazwać ekspertką w temacie i trochę się powymądrzać. Uwielbiam serniki równe, wysokie, delikatne i kremowe, w tej kategorii zawsze wszyscy przydzielają im najwyższą notę. Zatem dzielę się poniżej moimi trikami i przemyśleniami, a na końcu znajdziecie przepis na sernik cytrynowy na spodzie kokosowym ze zdjęcia.

Zaczynamy!


Sernikowy poradnik:

Twaróg: 
To zdecydowanie najważniejszy składnik sernika, wpływa nie tylko na smak, ale także jego konsystencję, dlatego nie warto iść w tym temacie na kompromisy. Mówi się, że twaróg do sernika powinien być trzykrotnie zmielony, dlatego wiele razy męczyłam się ze starą maszynką, aby uzyskać taki efekt. Zdarzało się także tak, że nie miałam czasu nie pracochłonne mielenie, wtedy sięgałam po gotowy twaróg w wiaderku. Oczywiście trzeba dobrze sprawdzać oznaczenia na wiaderku, bo łatwo się naciąć na serek homogenizowany, z którego porządny sernik nie powstanie. Upatrzyłam sobie pewną markę, która nigdy mnie nie zawiodła, ale niedawno odkryłam znacznie lepszy patent. Wystarczy mieć malakser i sięgnąć po dobrej jakości twaróg, najlepiej śmietankowy ze Strzałkowa lub Śnieżkę, ale każdy inny półtłusty twaróg w kostce też się świetnie sprawdzi. Twaróg wrzucamy do misy malaksera, dodajemy jajka i mascarpone i po kilku minutach miksowania otrzymujemy idealną, gładką konsystencję. Jeśli nasz malakser jest mały to wystarczy miksowanie podzielić na raty, na jedną kostkę 200-250 g twarogu dajemy jajko i 2 łyżki mascarpone. Podobnie możemy postąpić z twarogiem wędzonym i upiec wytrawny sernik ruski (przepis).

Spód:
Moim zdaniem idealny sernik musi mieć spód, inaczej robi się ciapowaty. W wersji czekoladowej często robię spód w postaci brownie jak w przepisie na sernik bananowo-czekoladowy ze słonym karmelem (przepis). Spodem może być także np. ciasto marchewkowe, karmelizowane płatki owsiane jak w przepisie na sernik szarlotkowy (tutaj), ale chyba najłatwiejszym i bardzo fajnym sposobem jest spód ciasteczkowy. Wystarczy pokruszyć dowolne ciasta lub pierniczki (sernik korzenny), dodać topione masło i wyłożyć masą spód formy, a czasem także i boki. Nie trzeba go nawet podpiekać, wystarczy krótko schłodzić w lodówce. Do masy polecam dodać szczyptę soli, będzie ciekawym kontrastem dla słodkiej masy twarogowej.

Mąka:
Dodawanie sporej ilości mąki do masy twarogowej to moim zdaniem zbrodnia, otrzymujemy w ten sposób bardziej coś w rodzaju ciasta niż wilgotny sernik, do tego może zacząć się kruszyć i stanie się suchy. Często jednak dodaję 2 łyżki mąki ziemniaczanej, wtedy mam pewność, że gęsta masa się ładnie zetnie i będzie zwarta.

Jajka:
To chyba najbardziej kontrowersyjny temat, ponieważ miłośnicy wypiekania serników dzielą się na tych, którzy dodają całe jajka i tych, którzy ubijają białka. Ja jestem w pierwszym obozie. Na kilogram twarogu daję minimum 4 jajka, a czasem nawet znacznie więcej. Jajka spulchniają masę i moim zdaniem nie trzeba ubijać białek, piana co prawda napowietrza sernik, ale uciekające pęcherzyki powietrza sprawiają, że taki sernik zawsze w końcu opadnie, a jak gorzej pójdzie to i popęka. Jestem fanką wysokich, równych i wilgotnych serników, dlatego nie ubijam.
 
Śmietana:
W mojej masie twarogowej zawsze pojawia się dodatek albo mascarpone, albo kremówki, albo mleka skondensowanego, albo kwaśnej śmietany, ewentualnie gęstej śmietanki kokosowej. Dodatki te sprawiają, że sernik wychodzi gładki i niezwykle kremowy.

Dodatki:
Oprócz śmietanki, chętnie przemycam też do masy inne dodatki smakowe. Wystarczy mieć upatrzone idealne proporcje na sernik bazowy, dzięki temu można się śmiało bawić i dodawać np. kilka łyżek alkoholu, ziarenka z laski wanilii, posiekaną czekoladę, skórkę i sok z cytrusów, rozgniecione owoce, powidła, płynną czekoladę, orzechy.

Czas pieczenia:
Upatrzyłam sobie następującą metodę pieczenia: sernik wstawiamy do rozgrzanego piekarnika do 180 stopni, podpiekamy go przez 10-15 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 110 stopni i pieczemy sernik ponad godzinę (+ 10-20 minut). Nie można piec go za długo, bo się wysuszy. Pilnując tych wskazówek wasz sernik zawsze wyjdzie równy, jaśniutki, z ładnie przypieczoną górą. Po upieczeniu warto go zostawić chociaż na 30 minut w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami, sernik nie lubi nagłych zmian temperatur. Przed podaniem schładzamy go w lodówce, uważam, że to prawda, że sernik musi się przegryźć i po kilku godzinach smakuje lepiej.

Kąpiel wodna:
 Jeśli zależy nam na naprawdę gładkim, delikatnym i równie upieczonym serniku, można dodatkowo skusić się na kąpiel wodną. Owijamy wtedy z zewnątrz formę folią aluminiową i wstawiamy sernik do większego naczynia z wrzącą wodą sięgającą do połowy wysokości.

Wierzch:
Wierzch miło zawsze ozdobić, to może być gorzka czekoladą roztopiona w kąpieli wodnej z masłem lub innym tłuszczem, słony karmel, beza (przygotuję taki przepis na święta) lub krem na bazie serka śmietankowego. Mile widziane owoce lub bakalie, dzięki temu sernik nabiera jeszcze więcej wdzięku. Można również masę serową ozdobić kropeczkami z musu owocowego lub ciasta na brownie i to będzie jego ozdobą już po upieczeniu (sernikobrownie).



Cytrynowy sernik z kokosowym brzegiem/ 25 cm
Spód:
  • 300 g maślanych i kokosowych ciasteczek
  • 110 g roztopionego masła
  • szczypta soli
Masa serowa:
  • kg półtłustego twarogu
  • 250 g mascarpone
  • 5 jajek
  • 200 g cukru
  • 100 ml śmietanki kremówki lub gęstego mleka kokosowego 
  • skórka z cytryny
  • łyżka soku z cytryny
  • 2 łyżki cytrynówki (można pominąć)
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej lub pszennej
Wierzch:
  • 120 g serka śmietankowego typu philadelphia
  • 4 łyżki cukru pudru
  • łyżka soku z cytryny
  • owoce np. figi, porzeczki
  • mięta lub melisa 

  1. Ciasteczka rozdrabniamy blenderem, dodajemy sól, topione masło, mieszamy.
  2. Tortownicę wykładamy od spodu pergaminem, boki smarujemy topionym masłem. Przekładamy do środka ciasteczkową masę wykładając spód i ścianki formy. Wstawiamy do lodówki na minimum 30 minut.
  3. Twaróg miksujemy blenderem z jajkami i mascarpone na gładką masę. W razie potrzeby można miksowanie podzielić na raty. Twaróg przekładamy do dużej misy.
  4. Dodajemy cukier, mąkę, kremówkę lub mleko kokosowe, sok i skórkę z cytryny, cytrynówkę. Całość miksujemy krótko, jedynie do połączenia składników.
  5. Masę serową przelewamy na ciasteczkowy spód, wierzch wyrównujemy łyżką.
  6. Formę wstawiamy do rozgrzanego piekarnika, pieczemy przez 10 minut w 180 stopniach. Następnie zmniejszamy temperaturę do 110 stopni i pieczemy jeszcze 1 godzinę i 20 minut.
  7. Po tym czasie wbijamy w sernik patyczek, jeśli będzie suchy wyłączamy piekarnik. Uchylamy drzwiczki i zostawiamy jeszcze na 30 minut.
  8. Serek miksujemy z sokiem z cytryny i cukrem pudrem. Wykładamy masę na lekko ostudzony sernik, wierzch dekorujemy owocami. 
  9. Sernik przed podaniem wstawiamy na kilka godzin do lodówki.
Tosia

sobota, 20 grudnia 2014

Drożdżówki z makiem i kokosowym lukrem

Ostatnio zamieszkałam w kuchni, tyle czasu w niej spędzam, że mogłabym już śmiało postawić łóżko polowe. Okres przedświąteczny to dla mnie zawsze gorący czas pod względem kulinarnym. Co roku planuję, że tym razem będzie inaczej, a w wigilię nie obudzę się zmęczona, ale potem kończy się to zawsze tak samo. Przyjmuję od znajomych zamówienia na świąteczne wypieki, lepię armię pierogów i uszek, produkuję jadalne prezenty, lukruję pierniki, a wszystko w rytm świątecznych melodii. Lubię ten stan, chociaż nie ukrywam, chciałabym już Boże Narodzenie, bo dopiero wtedy odpocznę.

Między tym całym zamieszaniem chciałam jeszcze szybko opracować nowy przepis na makowiec. Zeszłoroczny był przepyszny, ale uznałam, że ciasto mogłoby być jeszcze lepsze. Ostatecznie zmieniłam koncepcję i upiekłam drożdżówki z makiem. Ciasto wyszło niezwykle delikatne, wręcz rozpływa się w ustach między warstwami maku. Wierzch drożdżówek zdobi kokosowy lukier, który okazało się, że świetnie się komponuje z makiem.

A jeśli nie przekonują Was świąteczne drożdżówki, makowiec już się znudził to może skusicie się na wieniec makowy? :)

Drożdżówki z makiem i lukrem kokosowym/ 6 sztuk
Ciasto:
  • 500 g mąki pszennej typ 650
  • 7 g suszonych drożdży instant lub 15 g świeżych*
  • 2 jajka
  • 60 g topionego masła
  • 270 ml letniego mleka
  • 100 g cukru
  • szczypta soli
  • Nadzienie:
  • 800 g masy makowej z puszki lub domowej (przepis jak na makowca)
  • kilka łyżek wiórków kokosowych
Wierzch:
  • białko
Lukier:
  • 100 g cukru pudru
  • 3-4 łyżki mleka kokosowego
  • wiórki kokosowe
  • płatki migdałowe
  1. Mąkę przesiewamy do misy, dodajemy cukier, jajka, sól, suszone drożdże. Stopniowo wlewamy letnie mleko i wyrabiamy ciasto mikserem przez ok. 3 minuty.
  2. Następnie wlewamy topione masło i wyrabiamy jeszcze 2-3 minuty. Elastyczną kulę z ciasta zostawiamy w misie, przykrywamy i stawiamy w ciepłym miejscu na godzinę.
  3. Przekładamy ciasto na oprószony mąką blat i wałkujemy na prostokąt o wymiarach ok. 30x45 cm. Ciasto przykrywamy masą makową, posypujemy wiórkami kokosowymi, zostawiając "ramki" puste, zawijamy roladę, którą dzielimy na 6 części. Kładziemy je na blasze wyłożonej pergaminem, przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 30-40 minut.
  4. Wyrośnięte drożdżówki spłaszczamy na środku przy pomocy dwóch palców. Wierzch smarujemy białkiem, wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy 17 minut w 190 stopniach. Studzimy na kuchennej kratce.
  5. Cukier puder mieszamy z mlekiem kokosowym. Drożdżówki polewamy lukrem i posypujemy wiórkami kokosowymi, płatkami migdałowymi.
*W przypadku świeżych drożdży przygotowujemy wcześniej zaczyn.
Tosia

sobota, 19 października 2013

Słodka sobota #122: Torcik czekoladowo-kokosowy


Wczoraj świętowałyśmy na Kaszubach urodziny dwójki naszych wspólnych znajomych. Nie od dziś wiadomo, że imprezy zakrapiane toastami sprawiają, że chętniej sięga się po słone przekąski, zapominając przy tym o deserach. Urodziny to jednak nie byle jaka okazja i uznałam, że tort ze świeczkami się należy.
Nasza przyjaciółka Choco znana jest z kokosowych upodobań. Ostatni raz szykowałam dla niej coś słodkiego w Tłusty Czwartek, przygotowując partię kokosowych pączków z białą czekoladą. Z okazji urodzin również tort musiał być przecież kokosowy! 
Żeby nie wystraszyć innych gości przesadną słodyczą, postanowiłam dodać akcent czekoladowy. Tym sposobem powstała beza kokosowa, przekładana kremem kokosowym i kakaowym biszkoptem. Całość dla kontrastu zdobiło ganache z gorzkiej czekolady.
Na początku obawiałam się, że nie zachęcę gości do słodkiej konsumpcji między drinkami, ale jednak udało się i torcik został zjedzony. Zadowolona mina solenizantki była dla mnie oczywiście najważniejsza.
  
A po hucznej imprezie, na śniadanie przygotowałam dziś dla przyjaciół jajecznicę z 20 jajek. Jakoś postawiła nas na nogi.

Torcik czekoladowo-kokosowy/średnica 23 cm
Warstwa bezy kokosowej:
  • 2 białka
  • 100 g cukru
  • 30 g wiórków kokosowych
  • 2 łyżki kakao
  • łyżeczka octu winnego
  • szczypta soli
 Krem kokosowy:
  • 125 ml śmietanki kremówki 30%
  • 50 g śmietanki kokosowej 
  • 150 g mascarpone
  • 50 g cukru pudru
Biszkopt kakaowy:
  • 3 jajka
  • 50 g cukru
  • 40 g mąki pszennej
  • 40 g skrobi ziemniaczanej
  • 2 łyżki kakao
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Czekoladowy ganache:
  • 60 g gorzkiej czekolady
  • 60 g śmietanki kremówki 30%
  • 2 łyżki masła
  • wiórki kokosowe do posypania tortu
Do nasączenia:
  • 50 ml wódki
  • 50 ml wody kokosowej lub 100 ml likieru kokosowego
Beza:
  1. Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną masę. Następnie dodajemy stopniowo po łyżce cukru i dalej ubijamy mikserem pianę do połączenia składników. Wlewamy ocet winny i miksujemy. Na koniec dodajemy wiórki kokosowe, przesiane kakao i delikatnie mieszamy.
  2. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia. Przekładamy do formy bezę, wyrównujemy wierzch i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Spód bezowy pieczemy przez 40-45 minut w 140 stopniach.
  3. Upieczoną bezę wyciągamy z formy i studzimy na kuchennej kratce.
Kakaowy biszkopt:
  1. Białka ubijamy mikserem na sztywną pianę tak jak na bezę. Dalej dodajemy stopniowo cukier ubijając białka. Gdy składniki się połączą dodajemy żółtka i dalej miksujemy.
  2. Do drugiej misy przesiewamy mąkę, skrobię ziemniaczaną, proszek do pieczenia i kakao.
  3. Suche składniki dodajemy do masy i delikatnie mieszamy.
  4. Tortownicę wykładamy ponownie pergaminem. Przelewamy ciasto do formy, wyrównujemy wierzch i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 10 minut w 180 stopniach.
  5. Upieczony biszkopt studzimy na kuchennej kratce.
Krem:
  1. Kremówkę ubijamy na bitą śmietanę. Gdy masa będzie sztywna dodajemy mascarpone, śmietankę kokosową (gęstą część schłodzonego mleka kokosowego), wiórki kokosowe i cukier puder. Całość ucieramy chwilę mikserem do połączenia składników. Gotową masę wkładamy do lodówki na minimum 30 minut.
Czekoladowy ganache:
  1. W rondelku umieszczamy kremówkę, czekoladę oraz masło. Podgrzewamy na małym ogniu cały czas mieszając do rozpuszczenia czekolady. Masa jest gotowa, gdy zgęstnieje.
Torcik:
  1. Na bezę wykładamy połowę kremu. Wyrównujemy wierzch.
  2. Biszkopt nasączamy likierem kokosowym (lub wódką wymieszaną z wodą kokosową) i kładziemy na krem.
  3. Boki przyszłego tortu dekorujemy pozostałym kremem i posypujemy wiórkami kokosowymi.
  4. Wierzch tortu smarujemy czekoladowym ganache i posypujemy wiórkami.
  5. Tak przygotowany tort wkładamy do lodówki na minimum 2 godziny.
Tosia

sobota, 10 sierpnia 2013

Słodka sobota #113: Kokosowe lody z mango


Wszystko się dziś pomieszało. Zamówiłyśmy wczoraj piękną pogodę, aby celebrować w plenerze słoneczny dzień z blogerkami kulinarnymi z trójmiasta. Miał być cudowny piknik Trójmiejskiej solniczki na trawie, a od rana padał deszcz. 
Już myślałam, że wszystko odwołane, dlatego zrezygnowałam z porannego pieczenia bagietek do wietnamskich kanapek banh mi. Nagle okazało się, że spotkanie dojdzie do skutku, ale było już za późno, abym przygotowała wszystko co zaplanowałam wcześniej. Po drodze miałyśmy kilka przygód, więc na miejsce dojechałyśmy spóźnione godzinę. Najważniejsze, że dotarłyśmy, a relację z całego spotkania napiszemy wkrótce. Na razie tylko powiem, że było uroczo, apetycznie i kolorowo :)

Wczoraj przewidując upały (w końcu zamówiłam piękną pogodę) zrobiłam domowe lody, które miały dziś służyć dla ochłody. Na szczęście zawsze jest dobra pora lody, szczególnie kokosowe z dodatkiem mango. Ich przygotowanie jest dziecinnie proste i nie powinno nikomu sprawić problemu.

Kokosowe lody z mango
  • 200 ml mleka koksowego
  • 50 g cukru
  • 250 g obranego, dojrzałego mango
  • łyżka soku z limonki lub cytryny
  • 200 ml śmietanki kremówki
  1. Mango obieramy i drobno kroimy, wrzucamy do rondelka, dodajemy mleko kokosowe oraz cukier. Składniki podgrzewamy na małym ogniu przez 2-3 minuty.
  2. Następnie przelewamy je do wysokiego naczynia, dodajemy śmietankę kremówkę i krótko miksujemy blenderem do uzyskania gładkiej masy.
  3. Kokosowo-owocową masę przelewamy do formy (u mnie keksówka) i studzimy. Gdy masa ostygnie przekładamy formę do zamrażalnika.
  4. Lody chłodzimy 3 godziny. Po godzinie warto masę wymieszać widelcem i zrobić to za kolejną godzinę. Dzięki temu unikniemy grudek w lodach.
  5. Lody podajemy najwcześniej po 3 godzinach w wafelkach lub pucharkach. Dłużej zamrożone lody należy wyjąć z zamrażalnika ok. 20 minut przed podaniem.
Tosia

niedziela, 5 maja 2013

Śniadanie do łóżka #97: Kokosowa granola z suszoną żurawiną


Chyba nigdy nie zdarzyło mi się z własnej woli wyjść z domu bez śniadania. Jedyne przypadki, jakie miały miejsce, były związane z badaniami wymagającymi pozostania na czczo jak np. pobieranie krwi (które zawsze przechodzę dramatycznie). 
Weekendowe śniadanie ma to do siebie, że jest leniwe, bo spożywa się je raczej późno. Lenistwo to, nie jest jednak związane z bezczynnością w kuchni. Wręcz przeciwnie, w weekend zawsze staram się przygotować śniadanie bardziej pracochłonne niż w tygodniu, czasem zaskakujące również moje kubki smakowe. 
Wiadomo, że w ciągu tygodnia celebrowanie pierwszego posiłku bywa trudne do zrealizowania. W sytuacjach kryzysowych, kiedy muszę prędko wyjść rano, a zależy mi na każdej minucie snu, wybieram niedbale skomponowane kanapki lub jogurty. Nie zapominam jednak o smaku, ponieważ staram się, aby każdy posiłek, który jem był apetyczny. Jeśli jestem bardzo spóźniona, wyciągam z lodówki jogurt i dodaję do niego przechowywaną w słoiku  "na czarną godzinę" granolę.
Granola to alternatywa dla musli, czyli mieszanina płatków zbożowych z bakaliami. Wyróżnia się tym, że jest pieczona, a dzięki temu chrupiąca. Zazwyczaj przygotowuję ją na oko, mieszając składniki, które mam pod ręką. Tym razem wykorzystałam do tego płatki owsiane, wiórki kokosowe, ziarna słonecznika i suszoną żurawinę. 
Warto poświęcić 30 minut na wypełnienie dużego słoika chrupiącą granolą, która potrafi uratować smak niejednego śniadania w biegu :)


Kokosowa granola z suszoną żurawiną
  • 250 g płatków owsianych
  • 100 g wiórków kokosowych
  • 50 g ziaren słonecznika
  • 80 g suszonej żurawiny
  • 80 g masła
  • 7 łyżek miodu
  • sok z pomarańczy
  • skórka z 1/2 pomarańczy
  • szczypta soli
  1.  Płatki owsiane mieszamy z wiórkami kokosowymi i ziarnami słonecznika. 
  2. W rondelku rozpuszczamy masło z miodem, sokiem i świeżo startą skórką z pomarańczy oraz szczyptą soli. Po roztopieniu, wlewamy płyn do suchych składników i dokładnie je mieszamy.
  3. Składniki wykładamy na blachę wyłożoną pergaminem i rozsypujemy je po powierzchni tak, by utworzyć z nich cienką warstwę.
  4. Blachę wkładamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy w 180 stopniach przez 15 minut. Następnie otwieramy piekarnik i mieszamy składniki, aby się ze sobą nie posklejały i nie paliły się w trakcie pieczenia. Dopiekamy granolę jeszcze 15 minut.
  5. Upieczoną granolę mieszamy z suszoną żurawiną i przekładamy do słoika lub puszki. Podajemy ją na śniadanie jako dodatek z ulubionym jogurtem, serkiem homogenizowanym, budyniem lub mlekiem.
Tosia

sobota, 14 kwietnia 2012

Słodka sobota #49: Kokosowa tarta z mango






































Zauważyliście, że ludzie zawsze pragną tego, czego nie mają w danej chwili lub mieć nie mogą? To jak wiecznie gonić białego królika.
Wczoraj pomagałam koleżance w organizacji jej imprezy urodzinowej. Oczywiście moja pomoc polegała na przyrządzeniu przekąsek :) Przygotowałam długą listę moich propozycji, a koleżanka wybrała  z niej kilka wytrawnych przekąsek. Jednak podczas samej imprezy nagle zapragnęłam czegoś słodkiego, pewnie dlatego, że akurat nic słodkiego nie było. Moją fantazję o czymś słodkim spełniam dzisiaj z rana..kokosową tartą z mango.
Dziwię się samej sobie, że pomysł na tę tartę pojawił się w mojej głowie dopiero teraz. Mango to zdecydowanie mój ulubiony owoc, dlatego często eksperymentuję z nim w kuchni. Stąd to moje zaskoczenie, że nie zrobiłam jeszcze tarty z mango :)
Uznałam, że świetnie się będzie komponowała z kokosem. Wykorzystałam więc swój sprawdzony przepis na spód do tarty kokosowej, który pokazywałam Wam już przy bezglutenowej Tarcie Rafaello.
Połączenie mango i kokosa przełamałam delikatnym, francuskim crème patisserie, który świetnie się z nimi komponuje także kolorystycznie :)

Kokosowa tarta z mango
  • Spód:
  • 200 g wiórków kokosowych
  • 2 białka
  • 100 g cukru pudru
  • Crème patisserie:
  • 125 ml mleka 1,5%
  • 40 g cukru
  • 2 żółtka
  • pół łyżeczki ekstraktu z wanilii
  • łyżeczka mąki pszennej
  • łyżeczka mąki kukurydzianej
  • Wierzch tarty:
  • mango
  • sok z 1 pomarańczy
  • 2 łyżeczki żelatyny
  1.  Białka ubijamy na sztywną pianę (sprawdzamy odwracając miskę do góry nogami, jeśli piana nie spadnie - jest ubita odpowiednio). Dosypujemy wiórki kokosowe oraz cukier puder i ostrożnie mieszamy. Okrągłą formę smarujemy odrobiną masła, wykładamy masę, formując spód i wyższe boki tarty. Spód do tarty pieczemy w 150 stopniach przez ok. 35-40 minut. Tartę wyciągamy z piekarnika i studzimy.
  2. Do garnuszka wlewamy mleko i dosypujemy cukier, gotujemy na małym ogniu. Żółtka ucieramy na gładką masę, dodajemy 2 łyżeczki mąki (jedna pszennej, druga kukurydzianej) i mieszamy za pomocą trzepaczki. Gdy mleko zacznie się gotować, a cukier się rozpuści, wlewamy odrobinę ciepłego mleko do masy z żółtkami i ucieramy. Masę z żółtkami wlewamy do gotującego się mleka, mieszamy i podgrzewamy kilka minut. Krem chwilę studzimy.
  3. Ostudzony crème patisserie przekładamy na kokosowy spód, równomiernie rozprowadzając.
  4. Mango obieramy ze skórki i kroimy na cienkie plastry. Każdy plaster kroimy na pół. Kawałki mango układamy na około tarty, na środku kładąc pierwszy, okrągły plaster (widocznie na zdjęciu).
  5. Żelatynę zalewamy odrobiną zimnej wody, mieszamy i odstawiamy na 10 minut. Wyciśnięty sok z pomarańczy podgrzewamy w rondelku, gdy zacznie się gotować dodajemy żelatynę i dokładnie mieszamy aż się rozpuści. Galaretkę chwilę studzimy, a następnie wylewamy ją na tartę i wstawiamy do lodówki na dwie godziny. Po tym czasie tarta jest gotowa do spożycia.
Tosia

czwartek, 9 lutego 2012

Pałki z kurczaka w wiórkach kokosowych






































Dzisiejsza propozycja mięsna świetnie się sprawdzi jako przekąska do podgryzania przed telewizorem. Nie ukrywajmy, że pałki z kurczaka to nie jest jakieś wyszukane danie, a najwygodniej spożywa się je trzymając w ręku. Dlatego nadają się też znakomicie jako coś na ząb dla gości podczas imprezy.
Celowo chciałam uniknąć smażenia mięsa z nadzieją, że panierka będzie trzymała się także jeśli pałki z kurczaka upiekę w piekarniku. Zabieg się udał, ale w kilku miejscach wiórki odpadły, jeśli chcecie tego uniknąć to mięso możecie usmażyć w głębokim tłuszczu, ale taka wersja jest o wiele mniej zdrowa :P
Mięso marynowałam w maślance, dzięki temu jest soczyste wewnątrz, a wiórki sprawiły, że skórka jest chrupiąca :)


Pałki z kurczaka w wiórkach kokosowych
6 pałek z kurczaka
500 ml maślanki
szklanka wiórków kokosowych
2 łyżeczki curry
łyżeczka pieprzu cayenne
łyżeczka imbiru
łyżeczka pieprzu cytrynowego
łyżeczka soli gruboziarnistej
świeżo mielony pieprz
limonka
oliwa z oliwek

Do foliowego woreczka/siateczki wrzucamy pałki z kurczaka, przyprawiamy łyżeczką curry, szczyptą pieprzu cayenne, imbirem, pieprzem cytrynowym i solą. Polewamy łyżką oliwy z oliwek i sokiem z limonki, woreczek zawijamy i nim potrząsamy, tak by przyprawy równomiernie rozeszły się na mięsie. Mięso przekładamy do miski i zalewamy maślanką, przykrywamy folią i wkładamy do lodówki na noc.
Następnego dnia mieszamy wiórki kokosowe z łyżeczką curry, szczyptą pieprzu cayenne i świeżo mielonym pieprzem. Pałki wyciągamy z marynaty i obtaczamy w wiórkach wymieszanych z przyprawami. Blachę wykładamy papierem do pieczenia i smarujemy odrobiną oliwy. Mięso kurczaka obtoczone w wiórkach przekładamy na blachę i pieczemy w 180 stopniach przez 15 minut, wtedy pałki przekładamy na drugą stronę i pieczemy kolejne 15 minut (panierka ma być rumiana). Pałki skrapiamy sokiem z limonki i jemy ręką :)

Tosia

sobota, 12 listopada 2011

Słodka sobota #27: Mus Chococo























Dzisiejszą gwiazdą Słodkiej soboty  jest kokos! 
Nie wiem czy zauważyliście, że oprócz plagi biedronek i dużej ilości owocu kaki w marketach trwa także sezon na świeżego kokosa. Jest teraz wyjątkowo tani, łatwiej też jest dostać orzech z wodą kokosową w środku. Wystarczy w sklepie przyłożyć go do ucha i poruszać nim, a jeśli usłyszycie charakterystyczny chlust oznaczać to będzie, że kokos jest młody i świeży. 
Całe życie wydawało mi się, że nie warto kupować kokosów, bo nie da się ich otworzyć. Pamiętam jak jeszcze wiosną kupiłam orzech i prosiłam chłopaka by otworzył mi go za pomocą wiertarki. Okazuje się jednak, że w dzisiejszych czasach wystarczy wpisać w Google hasło - "jak otworzyć kokos", a znajdziecie tam dokładnie przedstawione porady i filmiki (proces rozłupywania opisałam w przepisie poniżej).
Z kokosem po raz pierwszy rozprawiłam się sama, co niezwykle zaskoczyło Pawła, który wcześniej musiał walczyć z wiertarką :)
Przejdźmy teraz do Słodkiej soboty i deseru. 
Mus, który nazwałam Chococo (przy okazji pozdrawiam przyjaciółkę Choco) to połączenie musu czekoladowego, musu kokosowego i kruszonki z wiórków kokosowych. Mdły i delikatny smak musu kokosowego świetnie się komponuje i łagodzi smak czekolady. Dodatkowo kremy przekładane są pokruszonymi spodami kokosowymi, które można zastąpić kokosankami z cukierni.
Zdaję sobie sprawę, że na pierwszy rzut oka przepis wygląda na niezwykle długi i skomplikowany, ale wcale taki nie jest. 
Myślę, że dla uzyskanego czekoladowo-kokosowego smaku warto poświęcić chwilę (albo dwie) w kuchni :)









































Mus Chococo
Mus czekoladowy:
100 g gorzkiej czekolady
białko
75 ml śmietanki kremówki
Mus kokosowy:
250 g mascarpone
100 g śmietanki kremówki
60 g świeżych wiórków kokosowych
50 ml mleka kokosowego
łyżka żelatyny
Kokosowa kruszonka:
100 g świeżych wiórków kokosowych
50 g cukru pudru
białko

1. Rozłupywanie kokosa.
Zaczynamy od rozłupania kokosa. Potrząsamy kokosem i sprawdzamy, czy słychać w środku wodę (jeśli tak, znaczy, że kokos jest świeży). W jedną z trzech dziurek (tylko jedna będzie miękka) wbijamy śrubokręt i wydobywamy ze środka wodę kokosową, wlewając ją do miseczki. Ostrym nożem piłujemy mocną rysę na środku kokosa. Owoc wkładamy do rozgrzanego piekarnika do temperatury 200 stopni, na ok. 5 minut. Po tym czasie, w miejscu rysy skorupka kokosa powinna pęknąć. Za pomocą noża lub śrubokrętu odchylamy skorupę kokosa w miejscu pęknięcia, wydobywamy nożem biały miąższ.
2. Kokosowa kruszonka.
Robimy kokosową kruszonkę. Białko ubijamy na sztywną pianę. 100 g miąższu kokosowego miksujemy na drobne wiórki kokosowe. Do białka przesiewamy cukier puder i dodajemy wiórki, wszystko delikatnie mieszamy. Formę do muffinów smarujemy masłem i przekładamy kokosową masę tworząc spody/krążki. Blaszkę wkładamy do piekarnika o temperaturze 160 stopni i pieczemy 50 minut. Odstawiamy by spody ostygły.
3. Mus czekoladowy.
W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę, odstawiamy do ostygnięcia. Ubijamy białko na pianę, a w osobnym naczyniu śmietanę kremówkę, aż będzie sztywna (sprawdzamy odwracając miskę do góry nogami). Pianę, ubitą śmietanę i rozpuszczoną czekoladę łączymy i miksujemy 2 minuty.
4. Mus kokosowy.
Żelatynę zalewamy łyżką zimnej wody i odstawiamy na kilka minut. Mascarpone przekładamy do miski i chwilę ubijamy. Śmietankę kremówkę ubijamy oddzielnie, tak samo jak przy musie czekoladowym (aż będzie sztywna). Bitą śmietanę łączymy z mascarpone, dodajemy mleko kokosowe i chwilę miksujemy. Miąższ kokosowy miksujemy na drobne wiórki, które dodajemy do masy i delikatnie mieszamy. Żelatynę zalewamy łyżką wrzącej wody i powoli wlewamy do masy kokosowej, cały czas mieszając. Mus odkładamy do lodówki na 10 minut.
5. Dekorowanie musu.
Spody kokosowe kruszymy na mniejsze kawałki i wrzucamy na spód kieliszków. Następnie wykładamy warstwę musu kokosowego, posypujemy ją ponownie kokosową kruszonką i przykrywamy czekoladowym musem. Wierzch musu dekorujemy płatkami świeżego kokosa. Czynność powtarzamy i wkładamy kieliszki do zamrażalnika na 20 minut. Po tym czasie mus jest gotowy do spożycia, a kieliszki można przełożyć do lodówki.


Tosia

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...