Dzisiejszą gwiazdą Słodkiej soboty jest kokos!
Nie wiem czy zauważyliście, że oprócz plagi biedronek i dużej ilości owocu kaki w marketach trwa także sezon na świeżego kokosa. Jest teraz wyjątkowo tani, łatwiej też jest dostać orzech z wodą kokosową w środku. Wystarczy w sklepie przyłożyć go do ucha i poruszać nim, a jeśli usłyszycie charakterystyczny chlust oznaczać to będzie, że kokos jest młody i świeży.
Całe życie wydawało mi się, że nie warto kupować kokosów, bo nie da się ich otworzyć. Pamiętam jak jeszcze wiosną kupiłam orzech i prosiłam chłopaka by otworzył mi go za pomocą wiertarki. Okazuje się jednak, że w dzisiejszych czasach wystarczy wpisać w Google hasło - "jak otworzyć kokos", a znajdziecie tam dokładnie przedstawione porady i filmiki (proces rozłupywania opisałam w przepisie poniżej).
Z kokosem po raz pierwszy rozprawiłam się sama, co niezwykle zaskoczyło Pawła, który wcześniej musiał walczyć z wiertarką :)
Przejdźmy teraz do Słodkiej soboty i deseru.
Mus, który nazwałam Chococo (przy okazji pozdrawiam przyjaciółkę Choco) to połączenie musu czekoladowego, musu kokosowego i kruszonki z wiórków kokosowych. Mdły i delikatny smak musu kokosowego świetnie się komponuje i łagodzi smak czekolady. Dodatkowo kremy przekładane są pokruszonymi spodami kokosowymi, które można zastąpić kokosankami z cukierni.
Zdaję sobie sprawę, że na pierwszy rzut oka przepis wygląda na niezwykle długi i skomplikowany, ale wcale taki nie jest.
Myślę, że dla uzyskanego czekoladowo-kokosowego smaku warto poświęcić chwilę (albo dwie) w kuchni :)
Mus Chococo
Mus czekoladowy:
100 g gorzkiej czekolady
białko
75 ml śmietanki kremówki
Mus kokosowy:
250 g mascarpone
100 g śmietanki kremówki
60 g świeżych wiórków kokosowych
50 ml mleka kokosowego
łyżka żelatyny
Kokosowa kruszonka:
100 g świeżych wiórków kokosowych
50 g cukru pudru
białko
1. Rozłupywanie kokosa.
Zaczynamy od rozłupania kokosa. Potrząsamy kokosem i sprawdzamy, czy słychać w środku wodę (jeśli tak, znaczy, że kokos jest świeży). W jedną z trzech dziurek (tylko jedna będzie miękka) wbijamy śrubokręt i wydobywamy ze środka wodę kokosową, wlewając ją do miseczki. Ostrym nożem piłujemy mocną rysę na środku kokosa. Owoc wkładamy do rozgrzanego piekarnika do temperatury 200 stopni, na ok. 5 minut. Po tym czasie, w miejscu rysy skorupka kokosa powinna pęknąć. Za pomocą noża lub śrubokrętu odchylamy skorupę kokosa w miejscu pęknięcia, wydobywamy nożem biały miąższ.
2. Kokosowa kruszonka.
Robimy kokosową kruszonkę. Białko ubijamy na sztywną pianę. 100 g miąższu kokosowego miksujemy na drobne wiórki kokosowe. Do białka przesiewamy cukier puder i dodajemy wiórki, wszystko delikatnie mieszamy. Formę do muffinów smarujemy masłem i przekładamy kokosową masę tworząc spody/krążki. Blaszkę wkładamy do piekarnika o temperaturze 160 stopni i pieczemy 50 minut. Odstawiamy by spody ostygły.
3. Mus czekoladowy.
W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę, odstawiamy do ostygnięcia. Ubijamy białko na pianę, a w osobnym naczyniu śmietanę kremówkę, aż będzie sztywna (sprawdzamy odwracając miskę do góry nogami). Pianę, ubitą śmietanę i rozpuszczoną czekoladę łączymy i miksujemy 2 minuty.
4. Mus kokosowy.
Żelatynę zalewamy łyżką zimnej wody i odstawiamy na kilka minut. Mascarpone przekładamy do miski i chwilę ubijamy. Śmietankę kremówkę ubijamy oddzielnie, tak samo jak przy musie czekoladowym (aż będzie sztywna). Bitą śmietanę łączymy z mascarpone, dodajemy mleko kokosowe i chwilę miksujemy. Miąższ kokosowy miksujemy na drobne wiórki, które dodajemy do masy i delikatnie mieszamy. Żelatynę zalewamy łyżką wrzącej wody i powoli wlewamy do masy kokosowej, cały czas mieszając. Mus odkładamy do lodówki na 10 minut.
5. Dekorowanie musu.
Spody kokosowe kruszymy na mniejsze kawałki i wrzucamy na spód kieliszków. Następnie wykładamy warstwę musu kokosowego, posypujemy ją ponownie kokosową kruszonką i przykrywamy czekoladowym musem. Wierzch musu dekorujemy płatkami świeżego kokosa. Czynność powtarzamy i wkładamy kieliszki do zamrażalnika na 20 minut. Po tym czasie mus jest gotowy do spożycia, a kieliszki można przełożyć do lodówki.
Tosia
U mnie w domu kokos zawsze pojawia się na Boże Narodzenie :)) i zawsze ten sam problem z otwarciem ;-p hehehe
OdpowiedzUsuńAle dla takiego deserku warto się z nim pomęczyć ;-)
taaak, też kiedyś kupiłam kokos, od tego czasu przerzuciłam się jednak na suszony ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy sama nie rozłupywałam kokosa, ale może jednak spróbuję... ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńSezon na kaki, a ja go nigdzie nie widzę :(
POPROSZE TAKIE CUDO!
OdpowiedzUsuńFantastyczny! Sezon na czekoladę :D
OdpowiedzUsuńświeży kokos ma swoje zalety - to fakt! cudny deser, aż ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńdeser świetny! lubię bardzo kokosowe smaki :) i fajnie, że piszesz co zrobić, by kokos się na nas otworzył ;). Nigdy bym nie wpadła, że to nie takie trudne :)
OdpowiedzUsuńkokosowa niesamowita uczta, obłędnie pysznie to wygląda
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam jak to musiało niesamowicie smakować! :)
OdpowiedzUsuńPoproszę takie kokosowe niebo na deser;))
OdpowiedzUsuńswego czasu koleżanka wykorzystała skorupkę kokosa jako... pudełko na prezent dla chłopaka:) Także skoro już sama potrafisz kokosa otworzyć, to polecam takie wykorzystanie skorupki! ;)
OdpowiedzUsuńO mniam,jak to pysznie wygląda! Świetny mus :) Ja kokos po prostu kocham:)
OdpowiedzUsuńLecę po kokosa, bo narobiłam sobie przez te wspaniałe zdjęcia smaku na taki mus :-)
OdpowiedzUsuńDziewczyny fantastyczna ta wasza słodka sobota :-)
OdpowiedzUsuńBoski deser, przepiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńO tak!!!! Boski!!! Idealny na każdą dzień!
OdpowiedzUsuńSłodko! Cudna przekąska ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Wasze sobotnie pomysły:). Spróbowałabym tego kokosowego cuda:)
OdpowiedzUsuńPoproszę taka jedną na teraz, da się? ;)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowicie mi to wygląda.. Za smacznie!
To ja porywam jeden pucharek!!!
OdpowiedzUsuńI serdecznie zapraszam po wyrożnienie na mojego bloga:
http://domiwkuchni.blox.pl/2011/11/Mile-wyrozninie-i-twardy-orzech-do-zgryzienia.html
I ja też po wyróżnienie zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://zielonykoperek.blox.pl/2011/11/Pierwsze-mile-wyroznienie.html
ale pysznosci, chyba oszaleje! tez chce taki kokosowy deser :)
OdpowiedzUsuńbuziaki ;*
ejże! totalnie przypadkowo na Was trafiłam, a też jesteśmy studenckim, grupowym i kulinarnym blogiem :) co do przepisu - nigdy w życiu nie wpadłoby mi do głowy żeby kokosa wsadzić do piekarnika i obędzie się bez siłowania .. no cóż, do wypróbowania następnym razem, tak samo jak i ten deserek przepysznie wyglądający :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie to polaczenie smakow - na pewno wyprobuje! A zatrzesienie kokosow w supermarketach to dobra rzecz :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, nie piłujcie kokosa nożami! Na prawdę, szkoda ostrza..
OdpowiedzUsuńCo do deseru, bardzo fajny, zwłaszcza ten świezy miąższ kokosowy, jest taki słodkawy i przyjemny w smaku..
Co do Kaki u nas są za każdym rogiem. Przepyszne!
U was zawsze cos pysznego dziewczyny ;) Fajny pomysł na deser ;)
OdpowiedzUsuńWow wspaniały :)
OdpowiedzUsuńJa również zapraszam Was dziewczyny do mnie, po wyróżnienie. ;) No i do Monachium! ;)http://kuchniaprezydentowej.blogspot.com/2011/11/risotto-z-szynka-pomidorami-ruccola-i.html
OdpowiedzUsuńhmmm, rozpieszczacie się, Siostro! Ale podoba mi się bardzo bardzo. Pięknie w tych kieliszkach
OdpowiedzUsuńMonika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Nadrabiam właśnie zaległości blogowe i ten mus po prostu MUSI być mój.
OdpowiedzUsuńrobię na dniach! ; D
ten KOKOS!
Świeże kokosy, są najlepsze. Piękny deser:)
OdpowiedzUsuńOjej! Piszę się na taki deserek! ;-D Czekoladowy..
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl