piątek, 30 czerwca 2017

Burczydomówka #4: U cioci na imieninach


To kolejna odsłona naszej Burczydomówki tworzonej wspólnie z marką Lubelska. Tym razem czas na może nietypową, a może najbardziej typową ze wszystkich imprezę- imieniny cioci. Jak wiadomo, u cioci na imieninach śledź, pączki i wieprzowina, są goście i morowo jest, jak to w popularnym hicie biesiadnym. Na tego typu domówce, zdecydowanie częściej niż na innych imprezach doświadczysz szalonych potańcówek z wujkiem i krępujących pytań o to, co właściwie zamierzasz zrobić ze swoim życiem. Ale nie oszukujmy się, najlepszym elementem typowych imienin cioci (babci, wujka, dziadka- wstaw odpowiednio) jest jedzenie. Ciocia nie spocznie dopóki nie najesz się tak, że nie wstaniesz, a twoje oczy zajdą mgłą.

Imieniny cioci zwykle usypiają naszą czujność. A zupki zjesz? A jajko z majonezem? Kotlecika? Napijesz się wiśnióweczki?Aż tu nagle, gdy jesteś przekonany, że wydajesz z siebie ostatnie tchnienie, wjeżdża klasyczne pytanie- a może serniczka? Tak. Wszak na serniczek jest osobny żołądek.



I dziś będzie właśnie o tym, choć nie byłabym sobą, gdybym nieco nie poeksperymentowała z klasykiem (przepis na klasyczny sernik możecie znaleźć na naszym sernikowym wydaniu akademii burczymiwbrzuchu). Typowa ciocia nad sernikiem pewnie spędzi dużo czasu, ciocia Śliwka dzisiaj pokaże wam jak czas roboty zmienić w czas nieróbstwa z podobnym, ale nietuzinkowym efektem.



Moje dzisiejsze serniki upchnęłam w pięknych kubkach, na co możecie sobie pozwolić jeśli stawiacie na sernik na zimno, który nie wymaga pieczenia. Oczywiście moga być podane w dowolnej formie, w kokilkach czy szklankach. Ważne, żeby nie robić ich na ostatnią chwilę, zawarta w cieście żelatyna musi stężeć, aby sernik miał nieco galaretowatą konsystencję. Na dnie znajdziecie super prosty i super pyszny spód z mielonych ciasteczek i masła, a na wierzchu pyszne, słodkie wiśnie podrasowane Lubelską wiśniową.

A więc do dzieła wujkowie i ciocie!



Mini serniki na zimno z wiśniówką (4 porcje)

sernik:
-400 g twarogu półtłustego mielonego
- 250 g mascarpone
- 200 ml mleka
- 50 g cukru
- 1 łyżeczka esencji waniliowej lub ziarenka z 1 laski wanilii
- szczypta soli
- 2 łyżki żelatyny
- 5 łyżek gorącej wody

spód:
- 100 g herbatników
- 10 łyżek topionego masła
- szczypta soli

wiśnie
- 300 g mrożonych wiśni
- 3 łyżki cukru trzcinowego
- 5 łyżek Lubelskiej wiśniówki

  1. Najpierw przygotuj sernik. Do dużej miski wrzuć twaróg i mascarpone. 
  2. W garnku podgrzej mleko z esencją waniliową, cukrem i szczyptą soli. 
  3. W małej misce zalej żelatynę gorącą wodą i dobrze wymieszaj trzepaczką. Przelej wodę z żelatyną do mleka i mieszaj chwilę trzepaczką aż składniki dobrze się połączą. 
  4. Mleczną mieszankę wlej do twarogu i mascarpone i wymieszaj mikserem na gładką masę. Odstaw na chwilę.
  5. Do blendera wrzuć herbatniki, stopione masło i szczyptę soli. Zmiksuj na okruszki. 
  6. Wyłóż spód naczyń kilkucentymetrową warstwą ciastek, następnie wlej masę sernikową, poczekaj aż ostygnie i wstaw do lodówki na kilka godzin aż stężeje. 
  7. Przed podaniem umieść na patelni wiśnie, cukier i wiśniówkę. Podgrzewaj aż całość nabierze syropowej, klejącej konsystencji. 
  8. Umieść wiśnie na serniku i podawaj gościom. 
Śliwka


czwartek, 29 czerwca 2017

Nalewka z czarnego bzu


Uwielbiam maj za to, że pachnie dzikim bzem, to jeden z moich ulubionych zapachów! Ale czerwiec też ma wiele do zaoferowania w temacie "bzowym", bowiem zaczyna się sezon na czarny bez, z którego można sporo wyczarować w kuchni.

Zawsze gdy ktoś chce rozpocząć swoją przygodę z sezonowym zbieractwem polecam, aby zabrał się za czarny bez. Rośnie jak szalony w parkach, na łąkach i działkach. Ja zbieram go spacerując wzdłuż nadmorskiego bulwaru. Trudno sobie wyobrazić piękniejszą scenerię!

Od kilku lat mój czerwcowy romans z bzem przebiegał podobnie, najpierw smażę z nim placuszki (przepis), a następnie szykuję  syrop, który jest bazą do lemoniad, drinków, albo dodatkiem do naleśników. W tym roku było podobnie, sezonowy flirt zaczęłam od racuchów, następnie przygotowałam wielki słój z syropem. I wtedy mnie natchnęło, aby dwa dni później dolać do niego wódkę i zostawić na tydzień, albo dwa. Wyszła z tego świetna naleweczka, która rozkręci każdego. A jeśli marzy Wam się coś naprawdę mocnego - sięgnijcie po spirytus. A teraz czas na shocika ;)


Nalewka z czarnego bzu
  • 5 szklanek baldachów czarnego bzu
  • 1,5 l wody
  • 600 g cukru trzcinowego (można zastąpić białym)
  • 5 plastrów imbiru
  • cytryna
  • 0,5 - 0,7 l wódki lub spirytusu *
  1. Do garnka wlewamy wodę, wsypujemy cukier, gotujemy przez 15 minut na średnim ogniu, aż syrop zgęstnieje.
  2. Kwiaty czarnego bzu kładziemy np. na gazecie i zostawiamy na chwilę, aby "lokatorzy" opuścili baldachy. Odcinamy grube łodygi, zostawiamy tylko delikatne gałązki i kwiaty.
  3. Kwiaty przekładamy do dużego słoja, dodajemy plastry cytryny i imbiru. Zalewamy ciepłym syropem. Słój przykrywamy gazą/ściereczką i zostawiamy na dobę lub dwie).
  4. Po tym czasie dolewamy do syropu alkohol, mieszamy, przykrywamy ponownie i zostawiamy na minimum tydzień (polecam na 2 tygodnie).
  5. Gotową nalewkę przelewamy przez sito i zlewamy do wyparzonych butelek. Przechowujemy w suchym miejscu do kilku miesięcy.
* W zależności od mocy jaką chcemy uzyskać wybieramy 0,5 lub 0,7 l. Przy lżejszej nalewce proponuję wódkę, można także wymieszać wódkę ze spirytusem pół  na pół.

Tosia

środa, 28 czerwca 2017

Quichotto


Niedawno upiekłam na piknik quiche ze szparagami (podobny przepis tu). Chillując na kocykach, obserwując leniwie płynące chmury i podjadając tartę wywiązała się dyskusja o wpadkach kulinarnych. Często w przepisach na tarty pisze się o obciążaniu kruchego ciasta ryżem. Robi się to po to, aby spód nie podniósł się do góry, tylko pozostał płaski. Wysypując ryż na kruche ciasto trzeba jednak pamiętać, aby pomiędzy był jeszcze pergamin, który potem będzie łatwo z obciążeniem zdjąć. Niestety można o tym zapomnieć, wtedy ryż wtapia się w ciasto i klapa.

Ta historia zainspirowała mnie do upieczenia Quichotto! Początkowo jednak miałam wizję, że risotto znajdzie się w masie śmietanowo-jajecznej. Planując wczoraj wypiek zmieniłam nagle koncepcję. A gdyby tak z risotto przygotować masę podobną do ryżowych kulek arancini (przepis) i wyłożyć nią spód do tarty? Jeśli dla wzmocnienia spodu damy mąkę ryżową to będzie to także przepis dla bezglutenowców.

Klasyczną masę wzbogaciłam o curry, a na głównych bohaterów tarty wybrałam boczek, groszek, bób i fasolkę. Możecie śmiało poeksperymentować z innymi dodatkami. 

Nieskromnie powiem, że był to fantastyczny pomysł. Jedząc quiche nie wiadomo czy to tarta, czy risotto. Jedno jest pewne - jest przepyszne :)
 




Quichotto z bobem, boczkiem, groszkiem i fasolką/ 23 cm
Spód:
  • szklanka suchego ryżu (wybrałam ryż do sushi)
  • 2 szklanki bulionu lub wody
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 50 g mąki pszennej (można zastąpić ryżową)
  • jajko
  • 50 g tartego parmezanu
Masa:
  • 200 g śmietanki kremówki
  • 2 jajka
  • 70 g tartego parmezanu
  • łyżeczka curry
  • szczypta soli
Dodatki:
  • 50 g wędzonego boczku
  • 100 g ugotowanego bobu i fasolki szparagowej
  • 30 g łuskanego groszku cukrowego
  1. Ryż wsypujemy do rondla, zalewamy bulionem, dodajemy sól. Gotujemy na małym ogniu przez ok. 15 minut, aż ryż wchłonie płyn. Studzimy.
  2. Do ryżu dodajemy jajko, parmezan i mąkę. Dokładnie mieszamy, a uzyskaną masą wykładamy spód tortownicy pamiętając też o brzegach. Wierzch wygładzamy łyżką zwilżoną wodą.
  3. Tak przygotowaną tartę wkładamy do rozgrzanego piekarnika, pieczemy przez 15 minut w 190 stopniach.
  4. W tym czasie pokrojono drobno boczek wytapiamy na patelni, aż stanie się chrupiący.
  5. Do misy wlewamy kremówkę, dodajemy jajka, parmezan, curry, sól, energicznie mieszamy trzepaczką do dokładnego połączenia.
  6. Na podpieczony spór wylewamy masę śmietanowo-jajeczną. Z wierzchu dekorujemy groszkiem, bobem, fasolką i boczkiem. Posypujemy parmezanem i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Pieczemy 20 minut.
  7. Quichotto serwujemy na ciepło lub na zimno.
 Tosia

piątek, 23 czerwca 2017

Burczydomówka #3: Wieczór kawalerski


I znów piąteczek, piątunio, czyli czas na burczydomówkę! Latem często w weekendy można spotkać grono roześmianych panienek z wiankami lub rogami na głowie, albo sporą grupkę podejrzanie przystojnych panów. Właśnie ta druga ekipa mnie dzisiaj najbardziej interesuje. Oczywiście w kontekście burczydomówki :)


Słuchając barwnych i na pewno mocno okrojonych opowieści kolegów wiem, że wieczór kawalerski można spędzić na milion sposobów. Największą popularnością cieszą się chyba wyjazdy, panowie lubią podbijać europejskie stolice, albo wyjechać gdzieś na wieś i tam "odpiąć wrotki". Nie zawsze jednak jest to łatwe do zrealizowania i tutaj akurat znam to w praktyce, bo kiedyś nawet pomogłam w organizacji jednego z takich wieczórów. Kumple pojechali gdzieś za miasto, aby napić się spokojnie czegoś mocniejszego i dobrze zjeść. A ja naszykowałam dla nich wcześniej przekąski, oczywiście głównym wymogiem było - MIĘĘĘSSSOOO.


Kolejnym kryterium było przygotowanie wcześniej jedzenia, które na miejscu będzie można tylko odgrzać. Umówmy się, nikt nie chce stać w kuchni godzinami, kiedy w tym czasie można napić się shocika z kumplami. Jedną z moich propozycji są kanapki z wolno pieczoną karkówką i ananasem.

Tak naprawdę sprawa nie jest tak skomplikowana, wystarczy wcześniej upiec (ewentualnie kupić) bułki. Następnie zamarynować karkówkę i wstawić ją na noc do piekarnika, przygotować orientalny majonez, a na miejscu zgrillować lub skarmelizować ananasa. Potem potrzebni są ochotnicy, którzy złożą wszystkie elementy w całość i kanapki gotowe. Idealnie do nich komponują się shoty z ananasówki aromatyzowanej chilli.

Wpis powstał w ramach współpracy z marką Lubelska.

Kanapki z karkówką i ananasem

Bułki z kurkumą:

  • 500 g mąki pszennej typ 650
  • 7 g suszonych drożdży instant
  • 300 ml letniego mleka
  • 50 g zimnego masła
  • łyżeczka kurkumy
  • 1,5 łyżeczki soli
  • Wierzch: białko + sezam
Wolno pieczona karkówka:
  • 0,5 kg karkówki
  • ząbek czosnku
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  • łyżeczka ostrej papryki
  • łyżeczka słodkiej papryki
  • łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
  • 1/2 łyżeczka mielonych nasion kolendry
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • szczypta cynamonu
  • łyżka sosu sojowego
  • łyżka sosu teriyaki
  • 2 liście limonki kaffir lub 2 liście laurowe
  • 3 łyżki oleju rzepakowego
  • 2 łyżki ananasowej Lubelskiej
  • świeżo mielony pieprz
  • sól
Orientalny majonez:
  • 6 łyżek majonezu
  • 2 łyżki sosu słodko-kwaśnego
Dodatki:
  • ananas
  • mięta
Ananasówka aromatyzowana chilli:
  • 0,5 l ananasowej Lubelskiej
  • 1/4 papryczki chilli
Wolno pieczona karkówka:
  1. Czosnek siekamy, łączymy ze wszystkimi przyprawami, sosami, ananasową Lubelską i olejem. Marynatą nacieramy dokładnie mięso i wstawiamy je do lodówki na minimum 5 godzin.
  2. Następnie karkówkę przekładamy do naczynia żaroodpornego, przykrywamy je i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. 
  3. Mięso pieczemy przez 4 godziny w 150 stopniach. Następnie studzimy i kroimy w plastry lub rwiemy widelcem na "wiórki".
Bułki z kurkumą:
  1. Do misy wsypujemy mąkę, dodajemy drożdże, sól, kurkumę. Wlewamy letnie mleko i wyrabiamy ciasto ręcznie lub mikserem przez 5 minut.
  2. Następnie dodajemy po kawałku zimnego masła i całość miksujemy jeszcze ok 2. minuty. Gotowe ciasto powinno być elastyczne. Zostawiamy je w misie pod przykryciem na godzinę.
  3. Po tym czasie przekładamy ciasto na blat, skrapiamy dłonie olejem i dzielimy je na 8-10 części. Z każdej formujemy okrągłą bułeczkę, układamy je w odstępach na blasze wyłożonej pergaminem. Przykrywamy i zostawiamy na 30 minut.
  4. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Bułeczki smarujemy z wierzchu białkiem i posypujemy sezamem. 
  5. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez 15-17 minut, czyli do momentu aż staną się rumiane, studzimy na kuchennej kratce.
Orientalny majonez:


  1. Majonez łączymy z sosem słodko-kwaśnym, dokładnie mieszamy.
Ananas:
  1. Ananasa kroimy w plastry (wycinamy środek) lub w ćwiartki i grillujemy na rozgrzanym ruszcie po kilka minut z każdej strony.
  2. Jeśli nie posiadamy grilla, wrzucamy ananasa na rozgrzaną patelnię, dodajemy łyżkę miodu, łyżkę soku z cytryny i karmelizujemy.
Kanapki:
  1. W piekarniku podgrzewamy przekrojone na pół bułki i plastry karkówki.
  2. Chrupiące bułki smarujemy orientalnym majonezem, wykładamy karkówkę, grillowanego ananasa i miętę. Przykrywamy drugą połówką bułki, serwujemy na ciepło.
Ananasówka z chilli:
  1. Ananasówkę przelewamy do słoja, dodajemy 8 plasterków chilli. Wstawiamy do lodówki na minimum 2 godziny.
  2. Inny sposób na aromatyzowaną ananasówkę to przelanie alkoholu do kielonków, wrzucenie po plasterku chilli i wstawienie do lodówki na minimum 30 minut.
Tosia

wtorek, 20 czerwca 2017

Sałatka z grillowanymi szparagami, halloumi i truskawkami


Jeśli sałatki brałyby udział w wyborach Miss piękności to tytuł "Sexy salad" zgarnęłaby na pewno ona! Jestem przekonana, że każdy by się za nią obejrzał i chciał ją posmakować.

Misa z sałatą skrywa wiele tajemnic, znajdziemy w niej złocisty i lekko ciągnący się Halloumi, dojrzałą brzoskwinię, soczyste truskawki, słodką i zadziorną karmelizowaną cebulę, falliczne szparagi, orzeźwiającą bazylię, chrupiące grzanki i niegrzeczny dressing z papryczką chilli. Całość tworzy kombinację nie do końca oczywistą, a jednak idealnie zgraną. Spróbujecie raz, a nigdy o niej nie zapomnicie ;)


Sałatka z grillowanymi szparagami, halloumi i truskawkami
  • pół pęczka szparagów
  • 200 g sera halloumi
  • czerwona cebula + łyżeczka miodu
  • brzoskwinia
  • 2 kromki chleba na zakwasie
  • 2 łyżki oliwy
  • świeżo mielony pieprz, sól
  • ulubiona sałata
  • liście bazylii
  • kilka truskawek
  • tarty parmezan (opcjonalnie)
Dressing:
  • 2 łyżeczki musztardy
  • 2 łyżeczki syropu z agawy/syropu klonowego/miodu
  • sok z 1/2 cytryny
  • 2 łyżki oliwy
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  • sól, pieprz
  1.  Rozgrzewamy elektrycznego grilla lub patelnię do grillowania. Na ruszt kładziemy plastry sera halloumi, cząstki brzoskwini, skropione oliwą szparagi, przekrojone na pół kromki chleba, skropioną i pokrojoną w piórka cebulę. Całość grillujemy ok. 10 minut, w połowie czasu przewracając wszystko na drugą stronę. 
  2. Pod koniec grillowania wlewamy na cebulę miód, aby się skarmelizowała i przyprawiamy ją pieprzem i solą do smaku. 
  3. W tym czasie przygotowujemy dressing. Umieszczamy wszystkie składniki w słoiczku, zakręcamy i nim potrząsamy otrzymując gładki dressing.
  4. Na półmisek wykładamy sałaty, dodajemy grillowane plastry halloumi, cząstki brzoskiwni, grzanki, szparagi i karmelizowaną cebulę. Całość dekorujemy plasterkami truskawek, świeżą bazylią, tartym parmezanem. Z wierzchu polewamy dressingiem. 
 Tosia

piątek, 16 czerwca 2017

Burczydomówka #2: Grill


Przed nami kolejny piąteczek, a co to oznacza? Burczydomówkę, czyli nasz nowy cykl na blogu, w którym dzielimy się z Wami przepisami na imprezowe przekąski, które idealnie łączą się z alkoholem.

Pory roku wpływają nie tylko na to co jemy, ubieramy i jak się czujemy, ale także na sposób w jaki imprezujemy. Wieczór filmowy z mini burgerami (przepis) można śmiało zorganizować przez cały rok. Jednak gdy wychodzi słońce, a dni się stają coraz dłuższe to znakomity moment, aby zebrać przyjaciół i rozpalić grilla!



Zgrana ekipa poradzi sobie na pewno i bez alkoholu, ale nie oszukujmy się, miło do grillowanych potraw wypić coś mocniejszego. Idealnie sprawdzą się tu kolorowe trunki. Cytrynówka Lubelska świetnie nadaje się do zamarynowania krewetek, musicie koniecznie spróbować! Ostatnio przygotowałam je w formie szaszłyków, a część z nich zaserwowałam z gazpacho.


 Ten pomidorowo-paprykowy chłodnik wywodzący się z Andaluzji to idealny pomysł na orzeźwiającą przystawkę. Inspirując się znanym drinkiem Bloody Mary postanowiłam, że moje gazpacho będzie zakrapiane cytrynówką i serwowane w formie shotów.

Przyjaciele byli zaskoczeni, ale bardzo im spodobał się ten pomysł, bo prosili o dolewkę kolejnych shotów. A świeżo zgrillowana cytrusowa krewetka zaskakująco dobrze komponowała się z pikantnym chłodnikiem.

Poniżej dzielę się dwoma przepisami :)

Wpis powstał w ramach współpracy z marką Lubelska.



Gazpacho shots z grillowanymi krewetkami
Krewetki:
  • 250 g surowych krewetek
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżka miodu 
  • 2 łyżki cytrynówki Lubelskiej
  • 2 łyżki oliwy
  • 1/4 łyżeczki pieprzu cayenne
  • 2 łyżki suszonej mięty (lub posiekana świeża natka pietruszki)
  • sól, pieprz
Gazpacho:
  • 4 pomidory
  • papryka
  • ogórek
  • ząbek czosnku
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  • garść świeżej mięty
  • pół kajzerki
  • 100 ml cytrynówki Lubelskiej 
  • szczypta pieprzu cayenne
  • sól, pieprz
Krewetki:
  1. Miód łączymy z cytrynówką Lubelską, oliwą, przyprawami, ziołami i posiekanym czosnkiem. Wrzucamy rozmrożone krewetki, mieszamy i wstawiamy do lodówki na minimum godzinę.
  2. Następnie krewetki nabijamy na patyczki do szaszłyków (po ok. 5 sztuk). 
  3. Kładziemy na rozgrzanym ruszcie, grillujemy po ok. 4 minuty z każdej strony, aż krewetki będą odpowiednio rumiane. 
  4. Krewetki serwujemy z gazpacho shots.
 Gazpacho:
  1. Kajzerkę namaczamy w zimnej wodzie.
  2. Warzywa kroimy na duże kawałki, wrzucamy do wysokiego naczynia. Dodajemy chilli, posiekany czosnek, świeże zioła, namoczoną i odsączoną z wody kajzerkę. 
  3. Wlewamy cytrynówkę i miksujemy całość na gładki płyn. Gazpacho przyprawiamy solą, pieprzem i ewentualnie pieprzem cayenne do smaku. Wstawiamy do lodówki na minimum godzinę.
  4. Gazpacho podajemy w formie shotów razem z krewtkami.
Tosia

piątek, 9 czerwca 2017

Burczydomówka #1: Wieczór filmowy





Piątek, piąteczek, piątunio. To nie tylko dobry czas, aby odkręcić butelki, ale też wspaniały pretekst do rozpoczęcia nowej serii na blogu- Burczydomówka. Od dziś, co piątek, będziecie mogli na blogu znaleźć pomysły na domówkowe przysmaki inspirowane alkoholem. Bo wychodzimy z założenia, że nie ma rzeczy bardziej inspirującej niż butelka wódki;) 

Domówka to mój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu. W weekendy nie ciągnie mnie w miasto do klubów i pubów, zdecydowanie bardziej wolę zaprosić przyjaciół, zrobić drinka i po prostu pogadać, bez dudniącej z głośników muzy. Aż się prosi, żeby rzucić- starość nie radość, ale ja chyba od zawsze byłam taką nudziarą.



Ale wracając do domówek, to nie tylko fajny sposób, żeby napić się z przyjaciółmi, ale też dobra okazja żeby pochwalić się przed większą publicznością swoimi kulinarnymi umiejętnościami. W końcu wszelkie małe porcje zostały stworzone w celach imprezowych. 

Najlepsze jest chyba to, że domówka niejedno ma imię. Może być to nie tylko wieczór filmowy, o którym będę mówić dzisiaj, ale też spokojne (lub mniej) spotkanie z plaszówkami, babska czy kawalerska zabawa lub po prostu wspólne gotowanie. Do wyboru do koloru. 



Cykl zaczynamy receptą na udany maraton filmowy. Wspólne oglądanie filmów nie musi ograniczać się do chrupania chipsów lub popcornu, można imprezę urozmaicić małymi przekąskami, które zaspokoją głód i pozwolą na spokojnie, wspólnie cieszyć się sensem. Mini burgery z oscypkiem i wiśniami wzmocnionymi wiśniową Lubelską nie wymagają siedzenia przy stole. Można je swobodnie wziąć do ręki i obyć się bez talerza. 



Dzisiaj chciałabym wam przedstawić nie tylko pyszny przepis na mini burgery, ale też pokazać, że wódki smakowe to nie tylko szoty czy koktajle, ale też ciekawy sposób na urozmaicenie przepisów. 

Wpis powstał we współpracy z marką Lubelską. 


Miniburgery z oscypkiem i sosem z wiśniówką
(15 sztuk)

Bułeczki: 

-350 g mąki
- 2 łyżeczki suszonych drożdży
- 2 jajka
- 1 łyżeczka soli
- 35 g cukru
- 35 g masła
- 100 ml mleka

- 1 żółtko
- 2 łyżki mleka
  1. W garnku rozpuść cukier, masło, sól i mleko. Odstaw, aby lekko ostygło, aby było ciepłe, nie gorące. 
  2. Mąkę pomieszaj z drożdżami a następnie dodaj jajka. 
  3. Dolej zawartość garnka do mąki i zacznij zagniatać ciasto. 
  4. Zagniataj kilka minut aż będzie jednolite i elastyczne. 
  5. Przykryj miskę materiałową szmatką i odstaw w ciepłe miejsce na około półtorej godziny. 
  6. Po upływie tego czasu wyjmij ciasto na blat, uformuj z niego rulon i pokrój na 15 równych części. Z każdej części uformuj kulkę i ułóż na wyłożonej papierem do pieczenia blasze z piekarnika. 
  7. Przykryj szmatką i zostaw do wyrośnięcia jeszcze na 45 minut. 
  8. W tym czasie rozgrzej piekarnik do 180 stopni. 
  9. W misce roztrzep żółtko z mlekiem. Posmaruj tą mieszanką bułeczki za pomocą pędzla. 
  10. Wstaw bułeczki do piekarnika i piecz około 15 minut aż zbrązowieją. 

Burgery:

- 600 g mielonego mięsa wołowego
- 1,5 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka mielonego pieprzu
- tabasco lub inna ostra przyprawa
- 1 żółtko

- olej rzepakowy

  1. Połącz wszystkie składniki w misce i mocno zagnieć rękami, aby się dobrze połączyły (dodaj ostrą przyprawę wedle uznania)
  2. Formuj płaskie burgery szerokości bułeczek (powinno wyjść około 15). 
  3. Smaż na oleju z dwóch stron, po minucie z każdej strony. Odłóż na bok. 
Dodatki:

- 3 oscypki
- 4 łyżki majonezu
- kiełki rzodkiewki lub inne

- 150 g mrożonych wiśni
- 2 łyżki cukru
- 30 ml wiśniowej Lubelskiej
  1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni, najlepiej z funkcją grilla. 
  2. Wiśnie, wiśniową lubelską i cukier podgrzej na patelni aż wiśnie się rozmrożą a sos nabierze lepkiej, syropowej konsystencji. 
  3. Pokrój oscypki w cienkie plastry. Ołóż plastry na podsmażonych burgerach i wstaw na chwilę na blasze do piekarnika, aby oscypki nieco się stopiły. 
  4. Przekrój bułeczki na pół, posmaruj od wewnątrz majonezem i połóż kiełki na dolnej bułce. Połóż na nich mięso z oscypkiem i polej wiśniami razem z sosem. Przykryj górną bułką. 
  5. Podawaj ciepłe. 
Śliwka

czwartek, 8 czerwca 2017

Kompot z rabarbaru z bzem


Niebezpiecznie jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie - tak śpiewał Sidney Polak, albo brzdąkał Pezet otwierając wino ze swoją dziewczyną. Mieli chłopaki sporo racji, co dopiero zakwitł bez i oczarował nas swoim zapachem, a już powoli trzeba się z nim żegnać. Na szczęście bez powraca co roku jak bumerang i oby ten cykl trwał wiecznie. A zanim zniknie proponuję przemycić ostatnie jego kwiaty do rabarbarowego kompotu.


Kompot zawsze kojarzył mi się z ciepłem rodzinnego domu. Ostatnio odwiedziła mnie mama i babcia, a ja przywitałam je wiosennym kompotem. Kiedyś one gotowały go dla mnie, teraz role się odwracają. Kompot powraca zatem jak bumernag, chociaż w trochę nowej formie. Spróbujcie go wzbogacić o kwiatowe aromaty :)


Kompot z rabarbaru z bzem
  • 0,5 kg rabarbaru
  • 1,2 l wody
  • 80 g cukru trzcinowego
  • sok z 1/2 cytryny
  • łyżka wody różanej
  • gałązka bzu
  • truskawki (do podania)
  1. Rabarbar kroimy w kostkę, wrzucamy do garnka, zasypujemy cukrem i karmelizujemy 5 minut. 
  2. Kwiatki bzu odrywamy z gałązki. Rabarbar zalewamy wodą, dodajemy wodę różaną i kwiaty. 
  3. Całość gotujemy ok. 10 minut. Kompot doprawiamy sokiem z cytryny i próbujemy. W razie potrzeby dosładzamy i jeszcze krotko gotujemy.
  4. Kompot studzimy, serwujemy z truskawkami i świeżymi kwiatami bzu. Można go również rozcieńczyć lub dodać kostki lodu.
Tosia

środa, 7 czerwca 2017

Poke bowl


Wczoraj dostałam piękny kawałek tuńczyka i przed snem rozmyślałam co z niego wyczarować. Rozmarzyłam się na wspomnienie steku ze świeżo złowionego tuńczyka, który był chyba jednym z najlepszych dań zjedzonych w Indonezji. Nie chciałam teraz w domu usmażyć steka, bo łatwo go przeciągnąć, aby wyszedł jak podeszwa i na pewno nie będzie smakował jak ten z wyspy Gili.

Nie jestem zwolenniczką ślepego podążania za kulinarnymi trendami, ale niektóre wpuszczam do swojej kuchni. Podoba mi się moda na wszelkiego rodzaju kolorowe miseczki np. smoothie bowl (przepis). Cieszą oczy, zazwyczaj są zdrowe i apetycznie skomponowane. Przypomniało mi się, że czytałam gdzieś niedawno o Poke bowl, którego głównym składnikiem jest świeży tuńczyk. Bingo!



Poke bowl pochodzi z Hawajów, w wielkim skrócie to hybryda na temat kuchni hawajskiej i japońskiej. Hipsterzy i żartownisie nazywają kolorowe miseczki Pokemonami, a samo poke po hawajsku oznacza "dzielić". Podstawą dania jest ciepły ryż i marynowana ryba. Zazwyczaj jest to marynowany w sosie sojowym i oleju sezamowym tuńczyk. Widzę tutaj lekkie podobieństwo do ceviche, gdyż ryba serwowana jest na surowo, wcześniej jest jedynie krótko zamarynowana. W modnych knajpach dodatki dobiera się do woli stawiając na wszelkiego rodzaju super foods. Na Hawajach oczywiście wybierają do miseczek głównie składniki lokalne.


W moich pokemonach znalazły się podsmażone krótko szparagi (przyprawione japońskim pieprzem - dzięki Śliwka za prezent!), cukinia, marchewka, awokado, marynowany imbir, chilli, sezam i kolendra. Wszystko zobaczycie w przepisie poniżej. Koniecznie spróbujcie, bo danie jest nie tylko ponętne, ale też niesamowicie smaczne.


Tuna Poke Bowl
Ryż:
  • szklanka ryżu do sushi
  • 2 szklanki wody
  • 5 łyżek octu ryżowego
  • 1,5 łyżki cukru
  • 3/4 łyżeczki soli
Tuńczyk:
  • 350 g świeżego tuńczyka
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • 2 łyżki sosu teriyaki
  • 2 łyżki octu ryżowego
  • łyżka syropu klonowego
  • łyżka posiekanego marynowanego imbiru
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  • sezam
Dodatki:
  • szparagi 
  • cukinia
  • marchewka
  • papryka
  • awokado
  • marynowany imbir
  • kolendra
  • chilli 
  • sezam
  1. Sos sojowy łączymy z teriyaki, sosem sojowym, syropem klonowym, octem ryżowym, imbirem i chilli. Tuńczyka kroimy w kostkę i wkładamy do przygotowanej marynaty. 
  2. Mieszamy i wkładamy do lodówki na minimum minutę. Zamarynowaną rybę posypujemy sezamem.
  3.  Ryż opłukujemy na sicie, wrzucamy do rondla, zalewamy wodą i podgrzewamy. Gdy woda zacznie bulgotać zmniejszamy ogień i gotujemy pod przykryciem przez 10 minut. 
  4. Studzimy przez 15 minut, następnie dodajemy ocet ryżowy, cukier, sól, dokładnie mieszamy.
  5. Szparagi przekrawamy na pół, cukinię obieramy w wiórki (przy pomocy temperówki), warzywa podsmażamy przez kilka minut na klarowanym maśle i doprawiamy pieprzem (ja wybrałam pieprz japoński, można zastąpić cytrynowym). Marchewkę i paprykę kroimy w słupki, awokado w plastry.
  6. Jeszcze letni ryż przekładamy do miseczek, dekorujemy wcześniej przygotowanymi warzywami, zamarynowanym tuńczykiem, kolendrą, imbirem. Z wierzchu posypujemy sezamem i od razu serwujemy.
Tosia

wtorek, 6 czerwca 2017

Burczymifon maj

Okiem Tosi (instagram @tochabrocha, snapchat tochabrocha)

green morning| przez różowe okulary| sezon na hatifnaty| w maju jak w raju| stokrotka rosła polna| easy| makaron szakaron| oh maj gosh

nie tylko dla gryzoni| dimsuming| atak botwinkowych bajgli| strawberry letter| buchty z rabarbarem| pankejki z awokado i chorizo
Okiem Ślwki (instagram @sliwkamarta , snapchat sliwkamarta)

raaa-baaar-baaar| joanna| majowe śniadania| lunch z pak choiem| ...i recykling lunchu| przasnysz| a kuku!| ostatni miesiąc pustych plaż

leśne opowieści| proste smaki| magnolia| kraj kwitnącego rzepaku| piękny sopot| niezapominaj(ki) o kawie

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...