Niebezpiecznie jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie - tak śpiewał Sidney Polak, albo brzdąkał Pezet otwierając wino ze swoją dziewczyną. Mieli chłopaki sporo racji, co dopiero zakwitł bez i oczarował nas swoim zapachem, a już powoli trzeba się z nim żegnać. Na szczęście bez powraca co roku jak bumerang i oby ten cykl trwał wiecznie. A zanim zniknie proponuję przemycić ostatnie jego kwiaty do rabarbarowego kompotu.
Kompot zawsze kojarzył mi się z ciepłem rodzinnego domu. Ostatnio odwiedziła mnie mama i babcia, a ja przywitałam je wiosennym kompotem. Kiedyś one gotowały go dla mnie, teraz role się odwracają. Kompot powraca zatem jak bumernag, chociaż w trochę nowej formie. Spróbujcie go wzbogacić o kwiatowe aromaty :)
Kompot z rabarbaru z bzem
- 0,5 kg rabarbaru
- 1,2 l wody
- 80 g cukru trzcinowego
- sok z 1/2 cytryny
- łyżka wody różanej
- gałązka bzu
- truskawki (do podania)
- Rabarbar kroimy w kostkę, wrzucamy do garnka, zasypujemy cukrem i karmelizujemy 5 minut.
- Kwiatki bzu odrywamy z gałązki. Rabarbar zalewamy wodą, dodajemy wodę różaną i kwiaty.
- Całość gotujemy ok. 10 minut. Kompot doprawiamy sokiem z cytryny i próbujemy. W razie potrzeby dosładzamy i jeszcze krotko gotujemy.
- Kompot studzimy, serwujemy z truskawkami i świeżymi kwiatami bzu. Można go również rozcieńczyć lub dodać kostki lodu.
Smacznie :)
OdpowiedzUsuńPyszny kompot :)
OdpowiedzUsuń