Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Migdały. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Migdały. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 listopada 2015

Śniadanie do łóżka #204: Korzenna granola z czekoladą



 
Od nocy w Trójmieście wieje jak w kieleckim! Na szczęście pogoda nam nie straszna, mamy w domu zapas świeżo upieczonej granoli, więc nie musimy nigdzie wychodzić :)

Uważni obserwatorzy mojego Snapchata (@tochabrocha) pewnie zauważyli, że dosyć często piekę granolę. Wszystko dlatego, że każda sprytna kobieta wie, że czasem warto rozpieszczać swojego ukochanego. Paweł ma rytuał, że codziennie rano zjada granolę z jogurtem i owocami, idzie na trening, a dopiero to co przygotujemy później (zazwyczaj jajka) jest już dla niego drugim śniadaniem. Tym sposobem słój pełen granoli to moja karta przetargowa w wielu sprawach, a dla niego produkt na miarę złota.

Zazwyczaj piekę granolę na oko, z tego co znajdę pod ręką. Zawsze są to jakieś płatki np. owsiane wymieszane z jaglanymi. Do tego jakieś ziarna np. nasiona chia i słonecznik oraz bakalie. Wczoraj wybrałam akurat daktyle, migdały i suszoną żurawinę.

Dalej sprawa jest niezwykle prosta, potrzebna jest jakaś mokra masa oraz odrobina tłuszczu. To może być olej rzepakowy, topione masło, albo zdrowiej - olej kokosowy. Zazwyczaj wybieram dla słodyczy miód, syrop z agawy, albo jakąś konfiturę/powidła.

Tym razem do mokrej masy wybrałam olej kokosowy i miód. Wzbogaciłam je o przyprawę korzenną, kawę i kakao. Do upieczonej granoli dodałam jeszcze kawałki gorzkiej czekolady (90%) oraz łaciatej z Milki, którą dostaliśmy wczoraj w prezencie za pomoc przy przeprowadzce przyjaciół. Czekolada lekko się rozpuściła w jeszcze ciepłej granoli. Wyszła znakomicie :)


Korzenna granola z czekoladą/ słoik 2l
  • 250 g płatków owsianych błyskawicznych
  • 200 g płatków jaglanych
  • 50 g nasion chia
  • 50 g ziaren słonecznika
  • 100 g suszonej żurawiny
  • 100 g suszonych daktyli
  • 50 g migdałów
  • 100 g oleju kokosowego
  • 100 g miodu
  • 2-3 łyżki kakao
  • łyżka kawy mielonej
  • łyżka przyprawy korzennej
  • szczypta soli
  • 150 g mlecznej lub gorzkiej czekolady
  1. W rondlu podgrzewamy do rozpuszczenia olej kokosowy, z miodem, dodatkiem kakao, kawą, przyprawą korzenną i solą. 
  2. W dużej misie mieszamy płatki jaglane, płatki owsiane, nasiona chia, ziarna słonecznika, żurawinę, pokrojone daktyle i posiekane migdały.
  3. Wlewamy płynną masę i mieszamy całość do dokładnego połączenia składników.
  4. Wykładamy na blachę wyłożoną pergaminem i wstawiamy do rozgrzanego pieca.
  5. Granolę pieczemy w 160 stopniach, po 15 minutach otwieramy piekarnik i mieszamy. Następnie pieczemy przez kolejnych 15 minut, po czym mieszamy i dopiekamy przez ostatnie 15 minut. W sumie granolę pieczemy przez 45 minut, w dwoma przerwami na mieszanie.
  6. Do upieczonej i jeszcze ciepłej granoli dodajemy posiekaną drobno czekoladę. Mieszamy i studzimy.
  7. Granolę przechowujemy w słoiku.
Tosia

niedziela, 16 czerwca 2013

Śniadanie do łóżka #102: Batoniki musli z truskawkami


Dzisiaj będzie o jedzeniu. Ale wyjątkowo nie o tym, co jem ja, a o tym co mnie zjada. Zjada mnie dziś stres, kawałek po kawałku.

Pięć lat niekiedy ciężkiej, niekiedy łatwiejszej drogi do wyższego wykształcenia właśnie dobiega końca. Jutro stanę przed komisją, żeby obronić moją pracę magisterską. Aż trudno uwierzyć, że czas upłynął tak szybko. 

Ciężko mi się dzisiaj myśli, a jedzenie zeszło zupełnie na drugi plan. Mimo to udało mi się stworzyć batoniki śniadaniowe, które dodadzą mi jutro energii dzięki zawartości ziaren, płatków i orzechów. Przypominają nieco pewne popularne batoniki zbożowe, które możecie znaleźć w sklepach, choć zostały w całości stworzone w warunkach domowych przy użyciu co raz lepszych (choć wciąż nie tych kaszubskich!) truskawek. 

Przepis można dowolnie modyfikować, gotując wasze ulubione owoce i dodając niezliczoną ilość ziaren. Poeksperymentujcie bo naprawdę warto. A ja wracam do nauki, a raczej nerwowego wpatrywania się bez końca w ekran monitora. 

Batoniki musli z truskawkami (forma 20 x 30 cm, czyli ok. 10 porcji)

Masa truskawkowa:
- 500 g truskawek
- 1 łyżka cukru
Spód i wierzch:
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 50 g suszonej żurawiny
- 150 g górskich płatków owsianych
- 50 g migdałów w płatkach
- 100 g granoli
- 20 g amarantusa
- 50 g sezamu
- 50 g posiekanych nerkowców
- 35 g wiórków kokosowych
Zalewa:
- 250 ml mleka
- 1 łyżeczka cynamonu
- 75 g brązowego cukru
- szczypta soli
- 50 g masła

  1. Rozgrzej piekarnik do 150 stopni.
  2. Truskawki pozbaw szypułek i pokrój na małe kawałki. Wrzuć je do garnka razem z łyżką cukru. Gotuj na średnim ogniu aż puszczą sok i od tego momentu ok 10 minut (kawałki truskawek powinny być widoczne, ale całość powinna tworzyć truskawkową masę). Odstaw do ostygnięcia.
  3. Wszystkie składniki na zalewę umieść w garnku. Gotuj przez kilka minut, mieszając co jakiś czas, aż mleko się zagotuje. Odstaw z ognia. 
  4. Do dużej miski wsyp wszystkie składniki na spód i wierzch i dobrze wymieszaj. Wlej do nich zalewę i wymieszaj tak, aby zmieszała się ze wszystkimi składnikami. Podziel powstałą masę na pół. 
  5. Formę wyłóż papierem do pieczenia. Pół masy przeznaczonej na spód ułóż równomiernie w formie i dobrze uklep za pomocą rąk. Wsadź do piekarnika i piecz ok. 15 minut.
  6. Wyjmij formę z upieczonym spodem i wylej na niego równomiernie masę truskawkową. Na masie truskawkowej rozłóż równomiernie resztę masy przeznaczoną na wierzch. Uklep delikatnie rękami, tak aby nie spowodować wypłynięcia masy truskawkowej do góry. Wsadź z powrotem do piekarnika i piecz ok. 30 minut.
  7. Wyjmij i wystudź. Po wystudzeniu najlepiej wstawić ją jeszcze na jakiś czas do lodówki, aby bardziej stwardniała. 
  8. Pokrój dowolnie, aby powstały batoniki (ja pokroiłam ją na 5 równych kolumn i na pół). 
Śliwka

niedziela, 14 kwietnia 2013

Śniadanie do łóżka #94: Pieczona owsianka z jagodami



































Jestem strasznym leniem. Sama nie wiem jak udaje mi się czasem zmarnować cały dzień na robieniu niczego przez wielkie N. 
Staram się z tym walczyć, ale mój organizm odmawia współpracy. Gdy próbuję się uczyć, ustawiam wzrok na notatkach, a on sam ucieka, żeby bezczynnie patrzeć się w ścianę. A gdy tylko zrobi mi się trochę wygodniej, natychmiast zasypiam. 

Choć na co dzień mnie to irytuje, odpuszczam sobie w niedzielę. Daje mojemu organizmowi robić wszystko to, na co ma ochotę. Budzę się więc zadziwiająco wcześnie i nabieram chęci na coś pysznego. Pozwalam też dojść do głosu tęsknocie za latem i biegnę do sklepu po (mrożone jeszcze) jagody. 

Robiłam już owsiankę w wielu konfiguracjach, ale wcześniej nie wpadłam na to, żeby ją upiec. Efekt? Przypomina nieco zdrowszą wersję owoców pod kruszonką. Smakuje nieziemsko i na ciepło i na zimno z jogurtem naturalnym. 

Pieczona owsianka z jagodami (6 porcji)

- 200 g płatków owsianych
- 50 g migdałów w płatkach
- 50 g masła
- 3 łyżki cukru
- pół łyżeczki soli
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 100 ml mleka
- 2 jajka

- 300 g jagód (użyłam mrożonych)
- 2 łyżki cukru

  1. Rozpuść masło w rondelku. Odstaw do ostygnięcia.
  2. Pomieszaj w misce płatki owsiane, migdały, cukier, sól i proszek do pieczenia.
  3. Dodaj masło. Wymieszaj. Wbij do środka jajka i wlej mleko. Dobrze wymieszaj i odstaw na ok. 10 minut, aby płatki odrobinę wchłonęły mieszankę. 
  4. Jagody wymieszaj z 2 łyżkami cukru.
  5. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.
  6. Napełnij żaroodporne sufletówki do połowy jagodami, a drugą połowę wypełnij masą owsiankową. 
  7. Wstaw do piekarnika na 15 minut. 
  8. Owsianka będzie bardzo gorąca, więc daj jej lekko ostygnąć. Dobrze smakuje również na zimno z jogurtem naturalnym. 
Śliwka

sobota, 22 grudnia 2012

Słodka sobota #85: Kourabiedes





























Przed świętami co roku ogarnia mnie wzruszenie, gdy widzę jak ludzie zjeżdżają się na święta do domów. Życie czasem rzuca ich w różne rejony świata, a pod koniec grudnia wszyscy wracają do swojego miejsca na ziemi. Wzruszona czułam się wczoraj najpierw w pracy, do której każdy przyszedł z walizką, a później na imprezie świątecznej, którą organizuje co roku.

Kilka lat temu zorganizowałam zabawę w świątecznym stylu, aby stworzyć sobie "małe święta" z przyjaciółmi i tak już zostało. Dzięki temu co roku wszyscy rozrzuceni po świecie znajomi lądują w moim domu. Nie muszę chyba wspominać jak niezwykły to moment. 

Dzisiaj po imprezie zostały mi tylko wspaniałe wspomnienia, a przyjemność postanowiłam przedłużyć sobie pysznymi ciastkami. 
O greckich, świątecznych ciasteczkach nie słyszałam do momentu, gdy mój chłopak parę dni temu nie przeczytał o nich przypadkiem w książce i zasugerował mi, że może dobrze sprawdzą się na święta.
Sprawdziły się świetnie. Są tak niezwykle kruche, że w ustach zamieniają się w pył. Całość skropiona jest wodą różaną (możecie pominąć, jeśli akurat jej nie macie) i obsypana cukrem pudrem. 

Kourabiedes (20 sztuk)

  • 200 g miękkiego masła
  • 25 g cukru pudru 
  • 2 żółtka
  • 16 g cukru waniliowego (1 opakowanie)
  • 220 g mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 35 g migdałów w płatkach
  • szczypta soli
  • 2 łyżki metaxy/whisky
  • cukier puder - do obtoczenia
  • woda różana
  1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.
  2. Wysyp migdały na suchą patelnię. Upraż na brązowo. Wrzuć do moździerza i rozetrzyj na drobne kawałki. 
  3. Miękkie masło miksuj przez 5 minut bez dodatków. Po upływie tego czasu dodaj cukier puder i szczyptę soli. Miksuj 3 minuty. 
  4. Dodaj metaxę lub whisky i migdały. Zmiksuj.
  5. W innej misce pomieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia. Powoli dodawaj do maślanej masy, cały czas miksując.
  6. Ciasto powinno być miękkie i łatwe do formowania. Uformuj z ciasta kulki i ułóż na wyłożonej papierem do pieczenia blasze.
  7. Piecz przez ok. 20 minut, aż ciasta zbrązowieją.
  8. Przygotuj dwie miseczki. Do jednej wsyp cukier puder, do drugiej wlej odrobinę wody różanej.
  9. Jeszcze ciepłe ciasteczka smaruj pędzelkiem wodą różaną, a następnie obtaczaj w cukrze pudrze. 
Śliwka

piątek, 13 lipca 2012

Sos romesco

































Gdy dzisiaj planowałam lekki obiad z przyjaciółką, przypomniała mi się potrawa, z którą spotykałam się często w Hiszpanii- grillowane warzywa w sosie romesco. Sos ten jest katalońskim przysmakiem łączącym ze sobą smaki papryki, pomidorów i pysznych, prażonych migdałów. 
Tradycyjnie dodaje się również chleb do zagęszczenia konsystencji, ale ja z tego zrezygnowałam. 
Polecam go nie tylko jako dodatek do warzyw, gdyż jego słodko-pikantny smak świetnie się sprawdzi z mięsem, rybami, czy choćby jako dip do chipsów. 

Sos romesco
- 2 czerwone papryki
- 3 średniej wielkości pomidory
- 3 ząbki czosnku
- 100 g blanszowanych migdałów
- 3 suszone pomidory z zalewy
- sok z połowy cytryny
- 1 łyżka octu balsamicznego
- kilka kropel tabasco
- sól
- pieprz

Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.
Przekrój papryki na pół, pozbądź się gniazd nasiennych. Wyłóż je na blachę do pieczenia. Pomidory pokrój w ćwiartki i również wyłóż na blachę. Dołóż jeszcze zmiażdżone ząbki czosnku i wstaw do piekarnika na ok. 20 minut.
Upraż migdały. Na małą, suchą (nienatłuszczoną) patelnię wysyp je i praż na średnim ogniu, od czasu do czasu mieszając i nie spuszczając ich z oka (ja w 3/4 przypadków zawsze je przypalam, dzisiaj miałam szczęście). Gdy zrobią się brązowe, odłóż na bok.
Gdy warzywa się upieką, zdejmij skórkę z papryki (po upieczeniu jest to łatwiejsze). Wrzuć warzywa i czosnek z blachy do blendera. Dorzuć prażone migdały, suszone pomidory. Przypraw sokiem z cytryny, octem balsamicznym i tabasco. Zmiksuj. Dopraw solą i pieprzem.

Śliwka

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...