To miał być weekend idealny. Rozpoczął się w piątek, w samym środku lasu, gdy jeszcze było jasno. Na miejscu czekały już konie i sznur połączonych ze sobą sanek. Opatuleni od stóp do głów, zajęliśmy miejsca na drewnianych saniach, konie ruszyły z kopyta. Kulig pędził niczym błyskawica. A po śnieżnym szaleństwie, ogrzewaliśmy się z rumieńcami na twarzach przy płomieniach zimowego ogniska.
Wieczorem miałam świętować urodziny koleżanki, niestety dzień skończył się mniej radośnie, bo w szpitalu z ukochaną babcią. Nieźle mnie nastraszyła odbierając apetyt i ochotę na cokolwiek. Całe szczęście dziś już babcia czuje się o wiele lepiej i mam nadzieję, że galopem wróci do zdrowia. Dlatego po porannej kontroli wróciła mi też chęć do gotowania i dobry humor.
W lodówce znalazłam dużego buraka, z którego postanowiłam wyczarować coś słodkiego. Pewnie spotkaliście się już z połączeniem buraka z czekoladą, od jakiegoś czasu w Internecie krążą przepisy na buraczane brownie. A jakiś czas temu, na blogu dzieliłam się przepisem na tartę z tym słodko-gorzkim duetem. Tym razem przemyciłam ten smak do placuszków, wzbogacając je dodatkowo o aromatyczny rozmaryn.
Placuszki celowo posłodziłam bardzo skromnie, ponieważ serwowałam je z powidłami z własnoręcznie zebranych śliwek. Może pamiętacie post o sadzie w Piekle? Właśnie stamtąd pochodzą węgierki, które zamknęłam w wakacje w słoiczkach.
Jeśli nie macie ochoty na powidła, to możecie placuszki podawać po prostu z cukrem pudrem, z syropem klonowym lub z syropem rozmarynowym z tego przepisu :)
Buraczano-kakaowe placuszki z rozmarynem/ 4 porcje
- 150 g tartego buraka
- 250 g mąki pszennej
- 3 czubate łyżki kakao
- 250 ml mleka
- jajko
- 2 łyżki cukru trzcinowego
- łyżka posiekanego świeżego rozmarynu
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 łyżki oleju roślinnego np. rzepakowego lub kokosowego
- szczypta soli
- Białko jajka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę.
- Buraka obieramy i ścieramy na tarce o małych oczkach. Dodajemy żółtko, cukier, posiekany rozmaryn, wlewamy mleko i mieszamy.
- Wsypujemy mąkę z proszkiem do pieczenia, kakao i dokładnie łączymy.
- Na koniec dodajemy ubite białko i jeszcze raz delikatnie mieszamy.
- Do masy dodajemy 3 łyżki oleju i smażymy placuszki na suchej patelni lub smażymy je na patelni z odrobiną rozgrzanego tłuszczu.
- W obu przypadkach smażymy placki po ok. 1-2 minuty z każdej strony.
no a gdzie to kakałko?
OdpowiedzUsuńTak jak wspomniałam we wstępie, to był dla mnie dziwny weekend i jak widać roztrzepany. Już poprawiłam :)
OdpowiedzUsuń3 łyżki kakao dodajemy z mąką do mokrych składników.
Przykro mi z powodu babci, trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia. A placuszki mistrz!
OdpowiedzUsuńPlacuszki wyszły wyśmienite! Wędrują wysoko na listę moich ulubionych przepisów śniadaniowych :)
OdpowiedzUsuńZ czym najlepiej jeść te placuszki? na zdjęciach widzę jakąś konfiturę, co najlepiej by pasowało? :)
OdpowiedzUsuńA już widzę we wstępie, dzięki :)
Usuń