Uwielbiam tematyczne cykle na burczymiwbrzuchu.
Zawsze wybieramy takie tematy, że pod koniec danego tygodnia jest mi smutno, że to już koniec. Wtedy też pomysły wcale się nie kończą, wręcz przeciwnie, zazwyczaj jest ich za wiele, by zrealizować je w 7 dni.
Tak było rok temu, gdy w listopadzie przez tydzień zamieszczałyśmy przepisy na przekąski, które można zapakować do pudełka i zabrać ze sobą do pracy, czy szkoły. Tutaj możecie zobaczyć co wtedy przygotowałyśmy.
Początek października to idealny czas, aby powrócić do Tygodnia z LunchBoxem i ogłosić drugą edycję!
Dania, które planujemy zaprezentować są na tyle zróżnicowane, że liczę na to iż każdy znajdzie coś dla siebie.
Pierwsza propozycja nawiązuje do wrapsów.
Nie ukrywam, że mam słabość do tortillowych zawijańców, na blogu był już chociażby przepis na wrapsy z awokado i jajkiem oraz z tuńczykiem. Nie ma się jednak co oszukiwać, ich przyrządzenie w domu od podstaw jest trochę kłopotliwe (ale kiedyś przygotuję taki przepis). Z kolei na opakowaniu pszennych tortilli ze sklepu znajduje się aż 8 magicznych dodatków na literę E.
Zdecydowanie zdrowszą i szybszą alternatywą są pełnoziarniste naleśniki. Jeśli jednak koniecznie muszą być pszenne to odsyłam Was do tego przepisu na naleśnikowe wrapsy z szynką parmeńską.
Z podanych proporcji wychodzi ok. 10 naleśników. Oczywiście każdy ma inne zapotrzebowanie i apetyt, ale myślę, że powinny starczyć chociaż na 2 lunche.
Nie chcę się narzucać za bardzo z propozycją farszu, bo takie naleśniki można przygotować z tym co macie pod ręką. U mnie na farsz składa się wędzony łosoś, chrzanowy serek z jabłkiem i limonką, liście szpinaku, ogórek i orzechy włoskie. Chrzan możecie zastąpić musztardą lub w ogóle pójść inną drogą i zamiast ryby wybrać mięso, czy ser pleśniowy.
Przygotowanie takiego lunchu wieczorem, czy rano (jeśli nie wychodzimy z domu za wcześnie) nie powinno zająć więcej czasu niż 20-30 minut. Z resztą przekonajcie się o tym sami.
A już jutro kolejna, zupełnie inna propozycja!
Pełnoziarniste naleśniki/ 10 szt.
- 150 g mąki pszennej pełnoziarnistej/pszennej razowej typ 2000
- 300 ml mleka
- 100 ml wody mineralnej
- 3 łyżki topionego masła/oliwy
- 2 jajka
- łyżeczka soli
- 1/2 łyżeczki cukru
- 200-250 g śmietankowego serka "kanapkowego"
- 1-2 łyżki soku z limonki lub cytryny
- łyżka startej skórki z limonki lub cytryny
- 2 cm świeżo startego chrzanu lub łyżka chrzanu ze słoiczka
- 1/2 jabłka
- sól, kolorowy pieprz
- liście świeżego szpinaku (można zastąpić rukolą, roszponką lub sałatą lodową)
- 150 g wędzonego łososia (u mnie "polędwica" wędzona na zimno)
- garść orzechów włoskich
- świeży ogórek
- Mąkę wsypujemy do misy, mieszamy z solą i cukrem. Dodajemy mleko oraz wodę i mieszamy trzepaczką. Następnie dodajemy dwa rozbełtane jajka i roztopione wcześniej, a następnie ostudzone masło (lub oliwę).
- Na małym ogniu rozgrzewamy suchą patelnię (tłuszcz nie jest potrzebny dzięki dodatkowi masła do ciasta). Wylewamy chochlę ciasta, rozprowadzamy je na patelni i smażymy przez ok. 2-3 minuty z każdej strony. Czynność powtarzamy. W razie potrzeby odsączamy naleśniki z tłuszczu przy pomocy ręcznika papierowego (raczej nie będzie to potrzebne).
- W trakcie smażenia naleśników mieszamy serek śmietankowy z tartym chrzanem, solą i pieprzem. Jabłko obieramy i ścieramy na tarce o drobnych oczkach, skrapiamy sokiem z limonki lub cytryny i dodajemy razem ze skórką do serka.
- Na środku każdego naleśnika smarujemy łyżkę serka, kładziemy plastry łososia, orzechy włoskie, listki szpinaku i plastry ogórka (ja kroiłam je pionowo przy pomocy obieraczki uzyskując "ogórkowe wstążki"). Naleśniki zawijamy w rulon i kroimy na dwie lub trzy części. Wkładamy do pudełka i wychodzimy z domu!
Z pewnością zrobię! :)
OdpowiedzUsuńTaki lunch to ja poproszę: )
OdpowiedzUsuńTosiu,
OdpowiedzUsuńdzisiejsza propozycja jest dla mnie!
Piękne i pyszne pudełko na wynos.
Poproszę...
Jesteście genialne :D
OdpowiedzUsuńCudne, cudne!
OdpowiedzUsuńGdyby ktoś przygotował mi taki posiłek do pracy, byłabym zachwycona :)
OdpowiedzUsuńpyszna kanapkowa alternatywa!!!
OdpowiedzUsuńJa tez uwielbiam te Wasze cykle! :))
OdpowiedzUsuńA propozycje pracowe chłonę :)
Dziewczyny - fajny przepis, ale tag "wege" nietrafiony.
OdpowiedzUsuńTo zapewne zależy od punktu widzenia, czy ryba to mięso. Tag "wege" traktujemy jako przepis bezmięsne, ale rzeczywiście, powinnyśmy to bardziej rozgraniczyć uwzględniając też osobno przepisy np. wegańskie.
UsuńDzięki za komentarz, skorzystamy z uwagi!
Właśnie trafiły na sylwestrowy stół :) Przyznaję się do podjadania w trakcie przygotowania no bo kto by się oparł....
OdpowiedzUsuńmniam <3
OdpowiedzUsuń