Tegoroczne lato w Trójmieście jest wyjątkowo złośliwe. Budzę się wcześnie rano, świeci słońce, zadowolona przebiegam kilka kilometrów w morskiej scenerii i liczę na piękny dzień. Kilka godzin później obserwuję szarugę przez okno, a wychodząc z domu znów nie mogę zapomnieć o parasolu. To nie tak miało być!
Rozpoczął się sezon kukurydziany i przypominam sobie, że rok temu pierwsze kolby zjadłam prosto z grilla, w trakcie wypadu pod namiot na Kaszuby. W tym roku na takie wyprawy trochę nie ma czasu, ale też pogoda do planowania biwaków nie zachęca.
Na poprawę humoru sięgam po kukurydziane kolby wierząc, że jeszcze zjem je tego lata w pełnym słońcu nad grillem.
Na szczęście w wersji domowej mam dwa sprawdzone patenty na kukurydzę: gotuję ją w wodzie z solą i cukrem lub marynuję np. w maśle czosnkowym i opiekam krótko w piekarniku. Dzisiaj wybrałam drugą metodę, a masło czosnkowe wzbogaciłam o miętę oraz pokruszone kawałki solonych pistacji, które przyjemnie podkręcają smak słodkawej kolby :)
Pieczona kukurydza z masłem czosnkowo-pistacjowym/ (3 szt.)
- 3 kolby kukurydzy
- 100 g miękkiego masła
- 50 g obranych pistacji
- łyżeczka miodu lub syropu z agawy
- ząbek czosnku
- garść świeżych listków mięty
- szczypta soli, świeżo mielony pieprz
- Kukurydze obieramy z niteczek, a zewnętrzne liście zostawiamy i odwracamy je na drugą stronę kolby.
- W pojemniku malaksera umieszczamy masło, pistacje, miód, posiekany czosnek, zioła i przyprawy. Miksujemy krótko do połączenia składników, pilnując, aby kawałki pistacji nie zostały w pełni rozdrobnione.
- Masłem smarujemy kukurydze i kładziemy je na blasze. Wstawiamy do rozgrzanego piekarnika.
- Pieczemy przez 20 minut w 190 stopniach.
- Po upieczeniu kładziemy na każdej kolbie jeszcze po łyżeczce kukurydzy i dekorujemy listkami mięty. Serwujemy na ciepło.
bardzo lubię kukurydzę w kolbie. Zawsze wtedy, gdy ją jem, przypomina mi się dzieciństwo nad polskim morzem i okrzyk Pana w japonkach "kukuryyyydza gotoooowaaana!" ;)
OdpowiedzUsuńWow, jakie cudne zdjęcie ! :)
OdpowiedzUsuńMi jednak zawsze najbardziej smakuje najprostsza - z masłem i solą :)
OdpowiedzUsuńCzy z pistacji coś zostaje po pieczeniu, nie spaliły się na wiór? Ja bym miała taką obawę ;)