Mam wrażenie, że przed chwilą zaczął się czerwiec, a okazuje się, że mamy już połowę lipca! Raduję się latem, ale jednocześnie odczuwam pewnego rodzaju strach, że nie zdążę się nacieszyć wszystkimi sezonowymi produktami i wakacyjną atmosferą.
Na straganach i w warzywniakach można znaleźć obecnie tak wspaniałe dary natury, że aż trudno się ograniczyć do kilku owoców i warzyw. Po dzisiejszej wyprawie na pobliski ryneczek, wróciłam do domu między innymi z wiśniami. Już wczoraj pojawiły się u mnie na śniadaniu w formie chutney, a konkretnie na grzankach z camembertem (zdjęcie na Instagramie). A dziś przyszedł czas na prawdziwą wiśniową klasykę - KISIEL. Latem wszelkie opcje z proszku są moim zdaniem zabronione!
Domową wersję robi się naprawdę szybko, a można serwować praktycznie o każdej porze dnia. Na śniadanie z granolą i kaszą jaglaną, na obiad z makaronem jako owocową zupę, na podwieczorek zupełnie zwyczajnie, a na kolację z jogurtem i listkami mięty.
Poniżej szybki klasyczny przepis, który podkręciłam dodatkowo kardamonową nutą. Jeśli jednak nie przepadacie za specyficznym posmakiem tej korzennej przyprawy to można z niej śmiało zrezygnować :)
Kisiel wiśniowy z kardamonem i miętą/ (2-4 porcje)
- 500 g wiśni z pestkami
- 3-4 łyżki cukru
- 2 i 1/2 szklanki wody (625 ml)
- strąk kardamonu
- łyżka soku z cytryny
- 3 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej
- granola
- ugotowana kasza jaglana
- mięta
- Wiśnie drylujemy i wrzucamy bez pestek do rondla. Zostawiamy 1/2 szklanki zimnej wody, resztą zalewamy owoce. Dodajemy cukier.
- Kardamon wrzucamy do moździerza, rozgniatamy, a otrzymaną przyprawę delikatnie ucieramy i dodajemy do wiśni. Gotujemy przez ok. 5 minut.
- Do 1/2 szklani z wodą dodajemy mąkę ziemniaczaną, intensywnie mieszamy, aby nie powstały grudki.
- Do mącznej mikstury dodajemy 2 łyżki soku powstałego w trakcie gotowania owoców. Mieszamy i wlewamy go gotujących się wiśni.
- Całość gotujemy jeszcze przez ok. 2-3 minuty, w tym czasie cały czas mieszamy kisiel i pilnujemy, aby zgęstniał bez grudek.
- Kisiel podajemy na ciepło lub na zimno. Deser podałam z listkami mięty, granolą i kaszą jaglaną.
wiśniowy rarytas :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam już :)
OdpowiedzUsuńMoje smaki <3 Pysznie
OdpowiedzUsuńTaki domowy kisiel najlepszy <3
OdpowiedzUsuńDomowe wyroby są najlepsze. Właśnie szykuję się do zrobienia takiego.
OdpowiedzUsuńcudowności! i aż mnie zazdość bierze bo tu w Barcelonie nikt o wiśniach nawet nie słyszał;)
OdpowiedzUsuń