Uff, w tym tygodniu w końcu zwolniłam. Znów mam czas na powolniejsze poranki, miksowanie koktajli na śniadanie i kulinarne zabawy. Jutro planuję na blogu wprowadzić trochę świątecznej atmosfery, w końcu Wielkanoc już w przyszłym tygodniu. Pewnie większość z Was układa powoli menu. Chętnie podzielę się pomysłem na nietypową babkę, która będzie mogła zaprzyjaźnić się na wielkanocnym stole z klasycznymi potrawami.
Zanim jednak to nastąpi, proponuję tradycyjnie coś z kaszą, w końcu dziś wtorunio kaszunio.
Jeszcze za czasów kiedy byłam słodka i niepyskata ciągnęło mnie do poznawania nowych smaków. Podniebienie dziewczynki z kiteczkami mogło śmiało przypominać gusta starszego pana z gęstym wąsem. Chętnie zjadałam śledzie, marynowane grzybki i nóżki w galarecie. Nie podchodził mi jednak charakterny posmak kaszy gryczanej, którą zawsze chętnie odgarniałam na bok na obiadowym talerzu.
Kilkanaście lat później nadal przepadam za śledzikiem i grzybkami, a do tego wszystkiego całkiem polubiłam nieszczęsną kaszę. Aby odczarować ją już na zawsze, próbuję z nią eksperymentować na wiele sposobów.
Tym razem zmiksowałam ją z jajkami, połączyłam z mąką gryczaną oraz mlekiem i usmażyłam naleśniki. Nie są to typowe cieniutkie "crepes", raczej puszyste naleśniory. W smaku bardzo ciekawe i komponują się dobrze ze słodkimi, jak i słonymi dodatkami. Nie dość, że są zdrowe to jeszcze przez przypadek bezglutenowe ;)
Gryczane naleśniki / (6-8 sztuk)
- 300 g ugotowanej kaszy gryczanej
- 2 jajka
- 300 g mąki gryczanej
- 600 ml mleka krowiego lub roślinnego
- 100 ml gazowanej wody mineralnej
- 1,5 łyżeczki soli
- łyżeczka cukru trzcinowego
- olej roślinny do smażenia (np. rzepakowy)
- Ugotowaną i ostudzoną kaszę miksujemy z jajkami na gładką masę.
- Dodajemy cukier, sól i mąkę. Powoli wlewamy mleko z wodą i mieszamy dokładnie ciasto trzepaczką. Powinno być lekko gęste, ale przy tym lejące jak klasyczne ciasto na naleśniki.
- Na patelni rozgrzewamy 1-2 łyżki oleju. Wlewamy pod dwie chochle na naleśnika i rozprowadzamy ciasto na patelni.
- Smażymy po 2-3 minuty na stronę, przekładamy bardzo ostrożnie, następnie odsączamy z tłuszczu przy pomocy ręcznika papierowego.
- Serwujemy na ciepło lub na zimno.
Tosia
Prawdziwe gryczane cuda! <3
OdpowiedzUsuńWyglądają tak, że na pewno zapiszę sobie przepis!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Waszego bloga - oby wena Was za prędko nie opuściła :)
OdpowiedzUsuńTe naleśniki są kaszy białej czy palonej?
Robiłam z prażonej, bo taką akurat miałam w kuchennej szafce, ale z białą zapewne proporcje wyjdą takie same, do tego jest jeszcze zdrowsza. Jedyne co się zmieni to ewentualnie smak, chociaż myślę, że i tak większym nośnikiem smaku jest tu mąka, kasza za to sprawia, że ciasto jak na bezglutenowe nie jest suche.
UsuńDzięki za miłe słowa, o naszą wenę się nie martwię :) Mam natomiast nadzieję, że nigdy nie zabraknie nam czytelników, bo bez nich prowadzenie bloga nie miałoby sensu.
Pozdrawiam, Tosia.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJeśli dalej będziecie nas tak rozpieszczać pomysłami, to nigdzie nie uciekniemy :) Cenię sobie też wszelkie przepisy, których konsystencja jest wymuszona przez Twoje ortodontyczne problemy - sam ostatnio mam podobne i niestety ilość kombinacji składników w zupach-kremach powoli mi się wyczerpuje ;) Pół żartem - może w seriach tematycznych warto umieścić tag "zupy i papki"? :P
UsuńWszystkiego dobrego, w szczególności dla Ciebie, Tosiu, w Twym błogosławionym stanie.
Pozdrawiam, Tomasz.
Haha, dziękuję, przyjmuję życzenia jako przyszła dumna ciocia, gdyż w stanie błogosławionym jest Śliwka. Być może ona też pomyśli za jakiś czas o nowej serii przepisów ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Tosia.
Co za gafa :P Proszę mi wybaczyć ;) Żałuję, że nie ma możliwości edycji komentarzy :P
OdpowiedzUsuńWyszły przepyszne i treściwe :) Wspaniała alternatywa dla placków ziemniaczanych, kiedy nie ma się czasu na tarcie ziemniaków.
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo się cieszę, że się udały :) Następnym razem chętnie też zerkniemy na zdjęcie!
UsuńPozdrawiam, Tosia.