Podobno człowiek jest szczęśliwy, wtedy kiedy nie czuje, że pracuje. A ja mam właśnie to szczęście, że wszystkim czym się zajmuję jest albo powiązane z kulinariami, albo czasem z fotografią. Rzadko czuję przemęczenie tym co robię, ale czasem się zdarza, że mam jednocześnie za dużo obowiązków, a wtedy brakuje mi czasu dla siebie i odczuwam lekkie zmęczenie. Tak mam ostatnio, a na tym cierpi trochę moje szalone gotowanie, bo od tygodnia opiera się na bardzo szybkich posiłkach.
Szybkie nie oznacza jednak nudne lub niesmaczne! Dostałam w prezencie dobrej jakości wołowinę, którą cenię sobie znacznie bardziej niż przeciętny drób. Wolę zjeść rzadziej porządne mięso, niż faszerować się codziennie nafaszerowanymi hormonami kurczakami z marketu. Prezent przyjęłam z radością i nawet nie przeszkadzało mi to, że wołowina została już rozklepana z myślą o zrazach.
Na zawijańce i długie duszenie nie miałam czasu, więc skroiłam mięso w cienkie paseczki i usmażyłam w woku z pomarańczami, chilli i imbirem. Dla podkręcenia smaku szczypta cynamonu. Miseczki zostały wylizane, to dla ekspresowej kolacji najlepsza recenzja :)
Wołowina z pomarańczą, imbirem i cynamonem/ (2 porcje)
- 250 g wołowiny (np. polędwicy, "zrazowej", rostbefu, antrykotu)
- mała czerwona cebula
- ząbek czosnku
- 2 cm korzenia imbiru
- łyżeczka posiekanej papryczki chilli*
- pomarańcza
- łyżeczka skórki startej z pomarańczy
- sok z 1/2 pomarańczy (ok. 50-70 ml)
- 2 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki sosu ostrygowego (można pominąć)**
- łyżka miodu
- 1/2 łyżeczki słodkiej lub ostrej papryki
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- 2 łyżki oleju roślinnego
- sól, pieprz
- ryż lub makaron np. soba lub ryżowy
- mięta lub kolendra
- szczypta czarnego sezamu lub czarnuszki
- Pomarańczę obieramy ze skórki i wycinamy fileciki (bez białej skorki "albedo").
- Wołowinę kroimy w cieniutkie paseczki, w przypadku np. części zrazowej, wcześniej rozklepujemy delikatnie mięso tłuczkiem.
- W woku rozgrzewamy łyżkę oleju, wrzucamy posiekaną w piórka cebulę, posiekany drobno imbir i papryczkę chilli.
- Po minucie wrzucamy paseczki wołowiny, zwiększamy płomień. Mięso przyprawiamy solą, pieprzem i smażymy minutę.
- Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, sos sojowy i sos ostrygowy. Smażymy 2 minuty.
- Następnie dodajemy miód, paprykę i cynamon, podsmażamy kolejne 2 minuty.
- Wrzucamy fileciki z pomarańczy (można pokroić w kostkę) i wlewamy sok z pomarańczy. Całość dusimy kilka minut, aż sos się zredukuje i zagęści od miąższu pomarańczowego.
- Sos próbujemy i w razie potrzeby przyprawiamy jeszcze solą, pieprzem, miodem lub chilli.
- Danie serwujemy z ryżem lub ulubionym azjatyckim makaronem. Dodatkowo można udekorować kawałkami pomarańczy, ziołami i sezamem lub czarnuszką.
** Jeśli nie masz sosu ostrygowego, dodaj dodatkową łyżkę miodu oraz łyżkę sosu sojowego.
Tosia
Uwielbiam azjatyckie dania, dlatego chociaż wołowiny z pomarańczą jeszcze nie łączyłam to i tak z góry wiem, że to bardzo pyszne danie.
OdpowiedzUsuńIdealne danie dla mnie; )
OdpowiedzUsuńJakie to jest dobre! Nie można wołowinie zrobić nic lepszego niż ten imbir i te soczyste pomarańcze. Wybrałam do tego wszystkiego makaron soba- świetnie pasował <3
OdpowiedzUsuńWielkie podziękowania za ten przepis!