Bliny są doskonałym przykładem tego jak z brzydkiego kaczątka można przemienić się w urodziwego łabędzia. Według Marka Łebkowskiego, na początku XIX wieku bliny zaliczane były do "potraw ludu", dopiero w XX wieku stały się potrawą wytworną, ozdabianą śmietaną z kawiorem z jesiotra lub rybnymi sałatkami.
Rzeczywiście, drożdżowe placuszki mogą wydawać się daniem mało interesującym. Niektórzy robią bliny jedynie z mąki pszennej, inni mieszają ją z mąką gryczaną, są też tacy, którzy szykują je wersji bezglutenowej, czyli z samej mąki gryczanej. Robiłam je już kilka razy, zawsze łącząc obie mąki, jednak w różnych proporcjach. Tym razem, dodałam jeszcze kaszę gryczaną i doszłam do momentu, że już nie chcę nic w nich zmieniać.
Myślę, że we wszystkich kombinacjach są pyszne, ale uważam, że dopiero w towarzystwie ciekawego dodatku stają się przystawką wybitną.
W tym roku, przygotowałam je na wigilijną kolację. Początkowo planowałam, aby podane zostały ze śledziami. Zaniosłam do stołu ciepłe bliny i na chwilę zniknęłam w kuchni. W tym czasie wszyscy zaczęli jeść je z rilletes, czyli pastą z pieczonego i wędzonego łososia. I tak już zostało.
Bliny w takiej odsłonie walczyły o miano najlepszej wigilijnej potrawy, razem z pierogami i barszczem na zakwasie. Pewnie każdy typował inaczej.
Na szczęście można je serwować przez cały rok. Na kolację, na imprezie w formie mini lub na śniadanie z jajkiem w koszulce.
Rzeczywiście, drożdżowe placuszki mogą wydawać się daniem mało interesującym. Niektórzy robią bliny jedynie z mąki pszennej, inni mieszają ją z mąką gryczaną, są też tacy, którzy szykują je wersji bezglutenowej, czyli z samej mąki gryczanej. Robiłam je już kilka razy, zawsze łącząc obie mąki, jednak w różnych proporcjach. Tym razem, dodałam jeszcze kaszę gryczaną i doszłam do momentu, że już nie chcę nic w nich zmieniać.
Myślę, że we wszystkich kombinacjach są pyszne, ale uważam, że dopiero w towarzystwie ciekawego dodatku stają się przystawką wybitną.
W tym roku, przygotowałam je na wigilijną kolację. Początkowo planowałam, aby podane zostały ze śledziami. Zaniosłam do stołu ciepłe bliny i na chwilę zniknęłam w kuchni. W tym czasie wszyscy zaczęli jeść je z rilletes, czyli pastą z pieczonego i wędzonego łososia. I tak już zostało.
Bliny w takiej odsłonie walczyły o miano najlepszej wigilijnej potrawy, razem z pierogami i barszczem na zakwasie. Pewnie każdy typował inaczej.
Na szczęście można je serwować przez cały rok. Na kolację, na imprezie w formie mini lub na śniadanie z jajkiem w koszulce.
- 200 g mąki pszennej
- 100 g mąki gryczanej
- 100 g ugotowanej kaszy gryczanej
- 7 g suszonych drożdży instant
- 3 jajka
- 250 ml letniego mleka
- 60 g topionego masła
- łyżeczka miodu
- łyżeczka soli
- 300 g świeżego łososia
- 200 g wędzonego łososia
- 1/2 jabłka
- łyżka majonezu
- 5-6 łyżek śmietany 12%
- 2 łyżki musztardy
- sok z 1,5 cytryny
- łyżka miodu
- 2 łyżki posiekanego koperku
- 2 łyżki posiekanego szczypiorku
- 3 łyżki odsączonych kaparów z zalewy
- sól, pieprz
- plasterki limonki i koperek do ozdoby
- W misie ubijamy białka ze szczyptą soli na puszystą masę.
- Do drugiej misy wsypujemy mąki, dodajemy kaszę (ugotowaną i ostudzoną), drożdże i sól. W suchych składnikach robimy wgłębienie, dodajemy rozbełtane żółtka i miód. Zaczynamy wlewać powoli letnie mleko, na przemian z topionym masłem i wyrabiać ciasto mikserem.
- Po ok. 3-4 minutach wyłączamy mikser i dodajemy sztywną pianę z białek, delikatnie mieszając składniki łyżką. Tak przygotowane ciasto przykrywamy ściereczką i stawiamy w ciepłym miejscu bez przeciągów na 1,5-2 godziny.
- Wyrośnięte ciasto będzie miało zapach drożdżowy, a na powierzchni spore pęcherzyki powietrza.
- Bliny "smażymy" na suchej i rozgrzanej patelni po ok. 2-3 łyżki na sztukę przez ok. 2 minuty z każdej strony. Podajemy na ciepło z pastą z łososia.
- Świeżego łososia myjemy, oczyszczamy z ości i osuszamy. Przyprawiamy solą, pieprzem i skrapiamy sokiem z 1/2 cytryny. Kładziemy ją na folii aluminiowej, zamykamy tworząc paczuszkę. Rybę kładziemy na blasze i wkładamy do rozgrzanego piekarnika do temperatury 200 stopni. Pieczemy15 minut.
- Upieczonego łososia studzimy, następnie dzielimy za pomocą widelca na drobne, rozpadające się kawałeczki, które wrzucamy do miseczki. Dodajemy drobno posiekanego wędzonego łososia, mieszamy.
- Dodajemy starte na drobnych oczkach jabłko, musztardę, śmietanę, majone, sok z 1 cytryny, miód, koperek, kapary oraz szczypiorek.
- Całość dokładnie mieszamy, próbujemy i doprawiamy do smaku solą, pieprzem i ewentualnie dodatkowo sokiem z cytryny lub miodem, jeśli bęzie taka potrzeba.
oj takie cuś mogłabym jeść codziennie,
OdpowiedzUsuńAle pyszności ! Wszystko co z łososiem jest wspaniałe ;)
OdpowiedzUsuńmmmm... pożeram wzrokiem, niestety tylko wzrokiem bo muszą być cudowne!
OdpowiedzUsuńCudowne połączenie!! A zdjęcia takie, że chce się od razu po te bliny sięgnąć!! :-)
OdpowiedzUsuńDużo bym dała za takie jedzonko, zapowiada się naprawdę pysznie!
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne :)
OdpowiedzUsuńoch, ta pasta z łososia. Koniecznie zrobię, bo uwielbiam takie mazidła. Nie tylko do blinów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Monika
Ciekawa rzecz - jeszcze nigdy nie jadłam blinów z łososiem! Dowiedziałam się za to, że dla niektórych danie to jest klasykiem. Zdecydowanie musi pojawić się na moim stole. ;)
OdpowiedzUsuńpyszności:) mniam mniam!
OdpowiedzUsuńKlasyk a jednak w innej odsłonie,bo z pastą z ryby.
OdpowiedzUsuńCiekawie,pysznie.
Porywam Ci jeden placuszek!
wyglądają smakowicie!!
OdpowiedzUsuń