Pewnie nie wszyscy śledzą nas uważnie na Facebooku, a szkoda! Chciałam ogłosić, że wielkimi krokami zbliża się rozwiązanie świątecznego konkursu, w którym można wygrać słoiki wypełnione mieszanką ciasteczkową.
Głównym zadaniem konkursowym było napisanie jakie jest Wasze ulubione świąteczne danie. Odpowiedzi często się powtarzały, pojawiło się też kilka kontrowersyjnych komentarzy w stylu: żółty śnieg, grzane wino, czy nawet gruz (?). Większość odpowiedzi odnosiła się jednak do ulubionych przysmaków przygotowywanych w rodzinnych domach jak np. ryba po grecku, pierogi, karp, czy śleżyki (o których wcześniej nawet nie słyszałam). Tego typu komentarze pomogły nam zrozumieć jakie potrawy wigilijne kojarzą Wam się z domem, a być może i zainspirują nas w przyszłości :)
Dla przykładu, u mnie od lat jako pierwsze danie serwuje się czysty barszcz. U mojego chłopaka jada się za to zupę grzybową. Zapewne znajdą się też domy, w których podaje się zupę rybną lub jeszcze coś innego.
Niezależnie od tego jaką zupę się podaje, w wielu odpowiedziach wskazano uszka. Dla mnie to również prawdziwy przysmak, który kojarzy się ze świętami.
W tym roku mój wieczór wigilijny będzie dosyć zakręcony, ponieważ prawdopodobnie spędzę go w dwóch miejscach. Na początek przyjmę funkcję niekoniecznie perfekcyjnej pani domu, bo ugoszczę rodzinę u siebie w domu. Aby nie wpaść w świąteczną histerię w dzień przed wigilią, małymi krokami już teraz przygotowuję się do świątecznych odwiedzin. Dziś ulepiłam uszka wigilijne, które zamroziłam. Następnie wymienię się ich połową z przyszłą teściową, a w zamian otrzymam postny bigos. To bardzo uczciwa wymiana i jednocześnie współpraca, która pozwala rozsądnie podejść do tematu świątecznego menu.
Jakoś na początku istnienia bloga, Śliwka zamieściła przepis na uszka z grzybami. Ja zrobiłam je trochę inaczej, dlatego dzielę się także dziś swoim przepisem. Jako farsz wybrałam kapustę i grzyby (najlepiej wybrać suszone prawdziwki). A do klasycznego ciasta na pierogi dodałam też trochę mąki pełnoziarnistej, która świetnie komponuje się smakowo z farszem i wpływa na kolor uszek.
Dla mnie to kwintesencja świąt. Aż trudno było się z nimi rozstać, kiedy musiałam je brutalnie zamrozić :)
- 100 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 200 g mąki pszennej
- 150-180 ml letniej wody
- 2 łyżki oliwy
- pół łyżeczki soli
- Farsz z kapustą i grzybami:
- 150 g kapusty kiszonej
- 100 g suszonych grzybów
- 2 małe czerwone cebule
- liść laurowy
- łyżeczka ziarenek pieprzu
- 1/2 łyżeczki octu balsamicznego
- łyżeczka cukru trzcinowego
- łyżka masła
- 2-3 łyżki bułki tartej
- sól
- pieprz
- Suszone grzyby zalewamy letnią wodą i zostawiamy pod przykryciem na minimum godzinę (najlepiej na noc).
- Kapustę kiszoną odsączamy z soku i drobno kroimy (można ją także przepłukać zimną wodą). Wrzucamy do garnka i zalewamy wodą, tak aby ją zakrywała. Dorzucamy liść laurowy, ziarenka pieprzu oraz szczyptę soli. Gotujemy na małym ogniu przez 45 minut.
- Po tym czasie, do gotującej się kapusty dorzucamy odsączone z wywaru grzyby. Dolewamy także wywar z grzybów, aby zakrywał resztę składników. Przyszły farsz gotujemy kolejne 45 minut.
- Na maśle podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę. Po 3 minutach przyprawiamy ją solą, pieprzem oraz cukrem, mieszamy. Cebulę szklimy kolejną minutę. Następnie dodajemy ocet balsamiczny i podgrzewamy jeszcze chwilę, aby płyn się zredukował.
- Kapustę z grzybami przekładamy do miski i dodajemy wcześniej przygotowaną cebulę. Nadzienie przyprawiamy solą, pieprzem. Bardzo drobno kroimy lub mielimy przez maszynkę do mięsa (można to też zrobić za pomocą blendera).
- Gotowy farsz wrzucamy na patelnię i podgrzewamy minutę. Na koniec mieszamy z bułką tartą.
- Na stolnicę wsypujemy mąki, mieszamy je z solą i tworzymy "kopczyk". Na środku robimy wgłębienie, do którego powoli wlewamy letnią wodę z oliwą.
- Wyrabiamy ciasto stopniowo, ręcznie lub za pomocą miksera (wtedy robimy to od początku w misie).
- Po kilku minutach zagniatania i podsypywania ciasta mąką uzyskamy elastyczną kulę. Dzielimy ją na 4 części.
- Jedną z nich podsypujemy mąką pszenną i cienko wałkujemy lub przepuszczamy przez maszynkę do makaronu. Resztę ciasta trzymamy pod miską odwróconą "do góry nogami". Dzięki temu nie wyschnie.
- Z cienko rozwałkowanego ciasta wykrawamy przy pomocą wykrawaczki lub kieliszka kółka (u mnie o średnicy 7,5 cm.) Na środek każdego kółka kładziemy odrobinę farszu. Zlepiamy ciasto jak na pierogi, a następnie bierzemy dwa rogi pierożka i łączymy je na środku, owijając je wokół wskazującego palca. Tak ulepione uszka kładziemy na tacy oprószonej mąką lub czystej ściereczce.
- Uszka gotujemy we wrzącej i osolonej wodzie (może być z odrobiną oliwy). Przez 2 minut od wypłynięcia pierożków na powierzchnię wody.
- Gotowe odsączamy i przelewamy zimną wodą lub kładziemy na tacy w odstępach i zamrażamy.
moj smak ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam uszka, uwielbiam! czekam na nie cały rok zawsze! :D
OdpowiedzUsuńale kusicie!!a do świąt jeszcze tak daleko .... :)
OdpowiedzUsuńMniam mniam mniam! Nie mogę się doczekać Świąt !
OdpowiedzUsuńI rozwiązania konkursu ! :)
Idealne, dla mnie bardzo ważne na wigilijnym stole :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper te uszka! Uwielbiam. Nastawiłam już grzybki. Dziś postaram sie robić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Uszka jak najbardziej, i do tego w takiej zdrowej wersji;)
OdpowiedzUsuńsuper alternatywa i zawsze jakiś nowy smak :)
OdpowiedzUsuńUszka u nas są tylko z grzybami, a dodatkowo pierogi z kapustą i grzybami. Pomysł z dodatkiem mąki pełnoziarnistej zacny:-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam uszka, jeszcze z mąki pełnozisarnistej nie próbowałam, ale na pewno pychotka :)
OdpowiedzUsuńmmm! Uwielbiam uszka, a jeśli są z mąki pełnoziarnistej to pewnie można zjeść ich razy tyle :p
OdpowiedzUsuńDziś bez uszek nie wyobrażam sobie Wigilii, ale kiedyś w moim domu serwowano jako pierwsze danie zupę z suszonych owoców.
OdpowiedzUsuńW tym roku czeka mnie przygotowanie uszek :) Z pełnoziarnistymi pokombinuję może za rok, na razie skorzystam z tradycyjnego przepisu, bo to pierwszy raz, kiedy się za nie zabieram :)
OdpowiedzUsuńUszka i karp - moje dwie ulubione świąteczne potrawy. Mogłabym je jeść przez całe trzy dni ;)
OdpowiedzUsuńUszek zazwyczaj nakładam sobie najwięcej z całej rodziny - a mój tato, wujkowie i dziadkowie całkiem spore porcje biorą.
A ja mam barszcz! Z uszkami! ;)
OdpowiedzUsuńPrzepyszny widok!
OdpowiedzUsuńU mnie też będą.
Smacznego!
Hi friends, pleasant piece of writing and good urging commented here, I am really
OdpowiedzUsuńenjoying by these.
My webpage - Please Don’t Expel Me
Tosiu!
OdpowiedzUsuńniesamowite, pełnoziarniste uszka!
pierwszy raz takie widzę. zakochałam się w nich :]
Ach te uszka. Wyglądają cudownie:-) Łasuch musi się napatrzeć na te zdjęcia, bo swoich uszek mieć nie będzie ze względu na posiadanie dwóch lewych rąk i braku cierpliwości ;-) A pomysł w wymianą świątecznych dań jest genialny :-)
OdpowiedzUsuńFajna alternatywa dla tradycyjnych uszek ;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj na obiad poprosiłam mamę o barszcz grzybowy z tortellini grzybowymi :)
OdpowiedzUsuńHm.. ale twoje uszka o wiele lepsze<3