Ahoj marynarze! Do mojej mesy (jadalni na statku) zawitało kilka głodnych wilków morskich, dlatego musiałam ich porządnie nakarmić. No dobra, tak naprawdę to szykowałam wczoraj obiad dla mnie i dla Pawła. Dopiero w trakcie gotowania stwierdziłam, że będzie to dobry materiał na notkę.
Wiem, że poprzednie przepisy na mule przydały się kilku osobom, więc na pewno nie pogardzicie też kolejną recepturą :)
Tym bardziej, że od jakiegoś czasu w znanych sieciówkach (szczególnie na L) można kupić niezłej jakości małże, do tego w dobrej cenie. Zauważyłam, że w związku z tym coraz więcej osób decyduje się na ich przyrządzanie w domu. I super, bo można z nich zrobić lekkie i szybkie danie!
Były już klasyczne mule po marynarsku (w pomidorach i winie), były także w cydrze z karmelizowanym jabłkiem, więc najwyższy czas na orientalne smaczki. Mogłabym kombinować łącząc ze sobą szalone składniki, ale tak jak na co dzień lubię eksperymentować i łączyć nie zawsze oczywiste produkty, tak w przypadku owoców morza czuję, że to trochę profanacja. Mule jednak smakują najlepiej, gdy mają mocny i wyrazisty sos, w którym na koniec można maczać bagietkę, ale poza tym nie potrzebują już do szczęścia wielu składników.
W garnku pojawiły się szalotki (spokojnie, można zastąpić cebulą), imbir, chilli, czosnek, do tego mleko kokosowe, sok z limonki i odrobina miodu, aby zbilansować smaki. Niby nic wyszukanego, a jednak wyszło bosko :)
Zazwyczaj po gotowaniu małży zostaje na dnie trochę sosu. Wczoraj na Snpachacie w poradniku "Pani domu" pokazałam Wam jak można gospodarnie taki sos wykorzystać. Wlałam do niego bulion, dodałam brokułowe różyczki, a pod koniec gotowania jeszcze makaron. Wyszła z tego całkiem niezła zupa!
Mule w mleku kokosowym (2 porcje)
- kg muli
- 5 szalotek lub 1 cebula
- łyżka posiekanej papryczki chilli
- 3 cm korzenia imbiru
- 2 ząbki czosnku
- łyżeczka przyprawy curry
- łyżeczka słodkiej papryki
- puszka mleka kokosowego
- łyżeczka miodu
- sok z limonki
- natka pietruszki lub kolendra
- sól
- Mule sprawdzamy, pęknięte i uchylone wyrzucamy. Otwartymi małżami pukamy o blat, te, które się nie zamkną trzeba wyrzucić. Pozostałe mule szorujemy, odrywamy niteczki (bisiory) i przepłukujemy na sicie.
- W dużym garnku podsmażamy posiekane drobno szalotki z poszatkowanym czosnkiem, imbirem i chilli. Dodajemy przypraw i podsmażamy, aż się zarumienią.
- Następnie wlewamy mleko kokosowe ze świeżo wyciśniętym sokiem z limonki, dodajemy również miód i chwilę podgrzewamy, aby sos przeszedł smakiem pozostałych składników.
- Wrzucamy mule i gotujemy pod przykryciem na średnim ogniu przez ok. 4-5 minut. Od czasu do czasu potrząsamy garnkiem.
- Wyrzucamy mule, które się nie otworzyły. Resztę posypujemy kolendrą lub natką pietruszki i serwujemy z bagietką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ze względu na sporą ilość przychodzącego spamu, byłyśmy zmuszone włączyć na kilka dni weryfikacje obrazkową.
Z góry przepraszamy za utrudnienia przy komentowaniu :)