Niedziela ma słodko-gorzki posmak. Bo z jednej strony jest naprawdę leniwa, wszystko mi wolno i nic nie muszę, ale jednak w głowie cały czas mam, że już zaraz, już za chwilkę, nadejdzie poniedziałek i będę musiała wrócić do pracy.
Wstaję więc jak najwcześniej się da i staram się niedzielę wykorzystać jak najlepiej. Oczywiście większość czasu spędzam w kuchni, nadrabiając zaległości z całego tygodnia. Gdzieś powoli dojrzewa tartine bread, gdzieś obok gotuje się obiad, a w moim mieszkaniu wprost nie da się wytrzymać od grzejącego słońca i nastawionego na 200 stopni piekarnika. Ale co zrobić? Inaczej się po prostu nie da.
Przed takim maratonem warto zainwestować w pożywne śniadanie. Z pewnością energii doda wam ryżowy pudding z dodatkiem ulubionych owoców. Ja lubię stawiać na sezonowość, chwytam więc za opakowanie agrestu i tworzę połączenie słodko-kwaśne, które idealnie sprawdzi się na początek dnia.
Ryżowy pudding z agrestem (2 porcje)
- 100 g białego ryżu
- 300 ml mleka
- duża szczypta soli
- 1 łyżka miodu
- 300 g agrestu
- 1 łyżka masła
- 2 łyżki cukru
- Wrzuć ryż do garnka, zalej mlekiem i zagotuj.
- Gdy ryż zacznie się gotować zmniejsz ogień i daj mu gotować się na małym ogniu aż ryż wsiąknie całe mleko.
- Gdy ryż wsiąknie całe mleko odstaw go z ognia, a po kilku minutach dodaj miód.
- Przełóż ryż do szklanek i schłodź w lodówce.
- W tym czasie umyj agrest na sitku.
- Rozgrzej masło na patelni dodaj agrest i posyp cukrem.
- Smaż kilka minut, aby agrest zmienił kolor na nieco bardziej "mętny", ale tak, aby nie stracił swojego kształtu.
- Ułóż agrest w szklance na puddingu. Możesz schłodzić całość lub podawać zimny pudding z ciepłym agrestem.
Śliwka
Fajne połączenie, agrest jest pyszny, a raczej mało doceniany w kuchni :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ryżowe puddingi, super :) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuńWieki nie jadłam agrestu, będę musiała się przejść na targ i kupić; ))
OdpowiedzUsuńŚwietnie zaprezentowane. Ciesz się z dobrej pogody, będziesz tęsknić :)
OdpowiedzUsuńRyżowy pudding, to jest rzecz do której mam stosunek w stylu: ,,Nie lubię...i nigdy nie jadłam.''
OdpowiedzUsuńMoże czas się przekonać...