Tegoroczny listopad nie należał do najgorszych, ale z ogromną radością powitałam nowy miesiąc. Grudzień to mój ulubiony okres w roku i wiele razy przyniósł mi szczęście.
Od soboty pejzaż za oknem nie zmienił się wcale, jednak świat wydaje się być jakiś piękniejszy.
Coś czuję, że do ulubionego kubka będę teraz częściej nalewała gorącą czekoladę z pomarańczową nutą i grzane wino. Dom wypełnią korzenne zapachy, które regularnie będą się unosiły z kuchni. Oprócz odliczania do świąt za sprawą naszego Kalendarza Adwentowego, oficjalnie otwieram także sezon na wszelkiego rodzaju grzańce.
Dziś serwuję cydr na ciepło, który zdążyłam już testować na gościach. Z każdym łykiem ich pozytywne zaskoczenie rosło. Trunek zyskał znakomite recenzje. Jest delikatniejszy od klasycznego grzanego wina, przez co znika wyjątkowo szybko. Rozgrzewa i poprawia humor już od pierwszego kieliszka!
Można go przygotować z przyprawami korzennymi, które akurat mamy w kuchni. W cydrze znalazł się także imbir, który moim zdaniem doskonale komponuje się z jego jabłkowym posmakiem.
- litr cydru
- 200 ml soku jabłkowego
- sok z 1/2 cytryny
- skórka z 1/2 cytryny*
- kilka plastrów pomarańczy*
- kilka plastrów jabłka
- 3-4 goździki
- 1-2 ziarenka ziela angielskiego
- gwiazdka anyżu
- kora cynamonowa/łyżeczka cynamonu
- 2 plastry imbiru
- 2-4 łyżki cukru
- Wszystkie składniki umieszczamy w rondelku.
- Cydr podgrzewamy na małym ogniu i pilnujemy, aby nie doprowadzić do wrzenia.
- Grzany napój podajemy z plastrami jabłka/pomarańczy i przyprawami korzennymi.
Tosia
Ja już po pierwszym grzańcu :D Na zdrówko! :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam cydr! :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny mam pytanko: litr cydru: czy chodzi o np. Cydr Lubelski? :)
OdpowiedzUsuńTak, użyłam właśnie Cydr Lubelski:)
UsuńDziękuję i pozdrawiam obie autorki :) Coraz częściej korzystam z waszych przepisów i jestem zachwycona :)
Usuńzapachniało i u mnie:)
OdpowiedzUsuńpycha muszę go w końcu spróbować :)
OdpowiedzUsuńZachwyciło mnie to zdjęcie! :)
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne odczucia co do grudnia:)
OdpowiedzUsuńNawet jeżeli aura wciąż listopadowa,
to i tak sympatyczniej się robi z nadejściem grudnia.
Grzańce uwielbiam i przepis na pewno wypróbuję!
Zdecydowanie muszę podjąć kolejną cydrową próbę, patrząc na te zdjęcia. Kiedy próbowałam go pierwszy raz, nie za bardzo mi smakował.
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie piłam cydru. Muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuń