Mam słabość do wszystkiego co francuskie. Oczywiście koloryzuję, prawie do wszystkiego, ale na pewno do francuskiej kuchni. Jest ona w czołówce moich ulubionych, jednak nie eksperymentuję z nią tak często jak np. z azjatyckimi smakami. Może dlatego, że mimo jej różnorodności jest raczej ciężka. Co prawda nouvelle cuisine oferuje lżejsze gotowanie od klasycznej haute cuisine i kuchni typowo domowej, nadal jednak nie jest tak zdrowa i pełna niespodzianek jak kuchnia wietnamska, czy tajska. Gotowanie często polega na improwizacji, dlatego warto sięgać z każdej kuchni po to co najlepsze.
Gratin to francuska technika zapiekania warzyw. Dania przygotowywane w ten sposób są dosyć proste, za to pełne smaku. Kawałki warzyw (zazwyczaj plastry) układane są w płytkiej formie posmarowanej masłem. Następnie zalewane śmietanką lub mlekiem i posypane gałką muszkatołową lub parmezanem. Oczywiście z zapiekanką można śmiało eksperymentować, dodając czosnek, zioła, grzyby, czy cebulę.
Zapiekane w ten sposób warzywa tworzą fantastyczny kontrast, są bowiem jednocześnie cudownie kremowe i maślane od dołu, jak i przyjemnie chrupiące od góry.
Najbardziej kojarzona zapiekanka tego typu to gratin dauphinois, przygotowywana z ziemniaków.
Ja użyłam w tym celu buraczki i nie spodziewałam się, że wyjdą aż tak smaczne!
Gratin z buraków polecam jako dodatek do dania głównego lub jako pojedyncze danie np. na kolację. Zapiekane i ostudzone buraki z odpowiednio dobranym serem, pestkami dyni i octem balsamicznym mogą też znakomicie smakować na chrupiącej grzance.
Gratin to francuska technika zapiekania warzyw. Dania przygotowywane w ten sposób są dosyć proste, za to pełne smaku. Kawałki warzyw (zazwyczaj plastry) układane są w płytkiej formie posmarowanej masłem. Następnie zalewane śmietanką lub mlekiem i posypane gałką muszkatołową lub parmezanem. Oczywiście z zapiekanką można śmiało eksperymentować, dodając czosnek, zioła, grzyby, czy cebulę.
Zapiekane w ten sposób warzywa tworzą fantastyczny kontrast, są bowiem jednocześnie cudownie kremowe i maślane od dołu, jak i przyjemnie chrupiące od góry.
Najbardziej kojarzona zapiekanka tego typu to gratin dauphinois, przygotowywana z ziemniaków.
Ja użyłam w tym celu buraczki i nie spodziewałam się, że wyjdą aż tak smaczne!
Gratin z buraków polecam jako dodatek do dania głównego lub jako pojedyncze danie np. na kolację. Zapiekane i ostudzone buraki z odpowiednio dobranym serem, pestkami dyni i octem balsamicznym mogą też znakomicie smakować na chrupiącej grzance.
Gratin z buraków/ forma o średnicy 28 cm
- 800 g buraków
- 150 ml śmietanki kremówki 30%
- 50 ml mleka
- ząbek czosnku
- 1-2 łyżki masła
- świeżo starta gałka muszkatołowa
- świeży tymianek
- pieprz kolorowy
- sól
- pestki dyni
- ser kozi lub typu feta
- 2 łyżki octu balsamicznego
- Buraki (najlepiej średniej wielkości o w miarę zgrabnym kształcie) obieramy ze skorki i kroimy w cienkie plastry.
- Ceramiczną lub żaroodporną formę smarujemy łyżką masła i nacieramy poszatkowanym czosnkiem. Układamy w formie ciasno buraczane krążki, tak by nachodziły na siebie. Plastry buraków posypujemy solą (ok 1/2 łyżeczki).
- Kremówkę mieszamy z mlekiem. Buraki polewamy śmietanką, tak by większość plastrów zostało pokrytych płynem. Dodatkowo posypujemy je świeżo startą gałką muszkatołową (ilość dowolna od 1/4 do 2 łyżeczek) oraz świeżo mielonym kolorowym pieprzem. Na buraczkach kładziemy także gałązki świeżego tymianku. Na koniec zostawiamy w kilku miejscach wiórki z pozostałego masła.
- Formę wkładamy do rozgrzanego piekarnika do temperatury 200 stopni i pieczemy przez 45 minut. Jeśli po 30 minutach wierzch będzie zbyt zarumieniony, formę przykrywamy na 15 minut folią aluminiową.
- Upieczone gratin z buraków posypujemy kruszonym serem (typu feta lub kozim), polewamy octem balsamicznym i posypujemy pestkami dyni (mogą to być również ziarenka słonecznika lub orzeszki piniowe).
- Gratin smakuje także doskonale na zimno jako dodatek do kanapek.
kolor ma obłędny! a i smak na pewno też, uwielbiam buraczki :-)
OdpowiedzUsuńaaaa kolooorrrrr<3
OdpowiedzUsuńchyba bym nie wpadła na to żeby jeść gratin - obojętnie jakie - na zimno z pieczywem! a to może faktycznie być coś
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia! Wygląda bardzo smakowicie!
OdpowiedzUsuńAleż niesamowity kolor! :)
OdpowiedzUsuńMoją uwagę też najbardziej przyciąga kolor - choćby dla niego warto wypróbować ten przepis :).
OdpowiedzUsuńwygląda bosko:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.slodko-i-pikantnie.blogspot.com/
Na ile stopni nastawic piekarnik? :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie teraz patrzę na stary przepis i nie widzę temperatury. Dzisiaj gratin piekłam w 200 stopniach :)
UsuńPozdrawiam,
Tosia.
Zrobiłaaam! Podałam na talerzu z serem feta, brie i pestkami dyni. TO JEST BOSKIE! Dziekuję za przepis. Buraki super słodkie a połaczenie z serem super sie komponuje.
OdpowiedzUsuń