Już kilka razy wspominałam na burczymiwbrzuchu, że nasi przyjaciele prowadzą blog podróżniczy Live a Life. Rok temu mieli nawet u nas gościnny wpis o trochę kontrowersyjnym temacie "Kulinarna podróż do Wietnamu, czyli jak smakuje mysz" - zainteresowanych smakiem myszy, węża i krokodyla zachęcam do lektury!
Niedawno wrócili z kolejnej wyprawy do Azji. Po raz drugi podróżowali po Indiach, przeżywając przygody i odkrywając hinduskie smaki na nowo. Zawsze, gdy wracają przepytuję ich ze szczegółami o popularne lub intrygujące dania i mogę liczyć na prezent w postaci przypraw.
Po pierwszej wyprawie do północnych Indii i Nepalu nie byli zbyt oczarowani jedzeniem. Tym razem jednak zwiedzili południe, rozkoszując się na każdym kroku aromatycznymi, świeżymi owocami morza i chrupiącymi chlebkami naan prosto z pieca tandoor. W ich kulinarnych wspomnieniach nie zabrakło też popularnego dania - butter chicken.
Kilka minut po przywitaniu, usłyszałam pytanie kolegi o przepis na to danie. Obiecałam przygotować swoją wersję i tak też zrobiłam.
Nie oszukujmy się, dania hinduskie nigdy nie będą smakowały tak jak w Azji, nawet mimo cudownych przypraw z tamtego świata. Dlatego nie będę twierdzić, że tak smakuje naprawdę, to po prostu moja interpretacja znanego dania, przystosowana do polskich warunków.
Butter chicken podałam z domowymi chlebkami naan. Może nie smakują tak samo jak oryginalne z pieca tandoor, ale upieczenie ich domowej wersji w piekarniku jest naprawdę możliwe!
Danie można również podać z ryżem.
Ps. Gdyby ktoś miał ochotę się skusić na ten przepis, ale przeraża go ilość przypraw, to służę pomocą w komentarach z czego można zrezygnować lub co, czym zastąpić.
- 0,5 kg mięsa z kurczaka (np. pierś, u mnie udka bez skóry i kości)
- Marynata:
- garść orzechów nerkowca
- łyżeczka kuminu
- łyżeczka ziaren kolendry
- łyżeczka płatków chilli (lub pieprzy cayenne)
- łyżeczka mieszanki garam masala (tutaj podawałam przepis na domową przyprawę)
- 2 ząbki czosnku
- 2 cm korzenia imbiru
- łyżka soku octu ryżowego (można zastąpić sokiem z cytryny)
- 80-100 ml jogurtu naturalnego
- 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
- sól, pieprz
- Sos:
- 2 łyżki masła klarownego (lub zwykłego)
- 2 małe cebule (u mnie biała i czerwona)
- ząbek czosnku
- 2 cm korzenia imbiru
- łyżeczka posiekanej papryczki chilli
- 2 strąki kardamonu
- kora cynamonowa (lub 1/2 łyżeczki cynamonu)
- łyżeczka kolendry
- łyżeczka mieszanki tandoori masala (lub garam masala)
- 2 pomidory
- 80 ml śmietany 12% lub śmietanki kremówki 30%
- sól, pieprz
- limonka
- garść orzechów nerkowca
- chlebki naan (polecam domowe)
- świeża mięta lub liście kolendry
- Na suchej patelni prażymy orzechy nerkowca, kumin, kolendrę, płatki chilli, garam masalę. Po kilku minutach, gdy przyprawy zaczną wytwarzać intensywny zapach, przekładamy je do wysokiego moździerza. Dodajemy posiekany czosnek, imbir, ocet ryżowy, koncentrat pomidorowy i jogurt naturalny. Całość miksujemy blenderem na gładką pastę.
- Umyte i osuszone mięso kroimy w kostkę, przyprawiamy solą i pieprzem, zalewamy marynata i dokładnie mieszamy. Zamarynowane mięso wkładamy na noc do lodówki lub zostawiamy na minimum 30 minut.
- Rozgrzewamy patlnię z grubym dnem. Na maśle podsmażamy posiekaną w piórka cebulę. Po 3 minutach dodajemy posiekany czosnek, chilli i imbir.
- Następnie płaską stroną noża miażdżymy strąki kardamonu i wrzucamy je na patelnię. Dodajemy korę cynamonową, kurkumę, kolendrę i tandoori masala. Składniki smażymy 2 minuty.
- Mięso odsączamy z marynaty i wrzucamy na patelnię, smażymy 5 minut, w połowie czasu przerzucając kawałki kurczaka na drugą stronę.
- Do wysokiego naczynia przekładamy pozostałą marynatę. Dodajemy pokrojone dwa pomidory i miksujemy blenderem na gładką masę.
- Marynatę dodajemy do mięsa, mieszamy i dusimy na średnim ogniu przez kolejne 5 minut.
- Do miseczki ze śmietaną dodajemy kilka łyżek gorącego sosu pomidorowego. Dokładnie mieszamy i przelewamy na patelnię. Sos dusimy jeszcze chwilę.
- Gotowe butter chicken podajemy z ryżem lub chlebkami naan. Danie podałam dodatkowo z prażonymi orzechami nerkowca, limonką do skropienia oraz świeżą miętą (nie miałam kolendry).
Tosia
Doskonały zestaw na wrześniową niepogodę!
OdpowiedzUsuńPyszna kompozycja smaków i aromatów prosto z Indii.
I chlebek naan.
Rozpieszczasz moje zmysły Tosiu.
Wygląda barrddzzoo apetycznie. Uwielbiam indyjskie jedzenie: )
OdpowiedzUsuńpyszne danie :) porywam oczyma i pożeram :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńHinduską kuchnię lubię właśnie za tę mnogość przypraw, smaków i aromatów:)
OdpowiedzUsuńPysznie się prezentuje, aż mi w brzuchu zaburczało normlanie, a jeszcze tyle czasu do obiadu :(((( :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam kurczaka w maśle! mm :)
OdpowiedzUsuńja na hinduską kuchnię chodzę do najlepszej mini-knajpki prowadzonej przez imigrantów z tamtych stron, jest dosłownie po drugiej strony ulicy:)))
OdpowiedzUsuńPychota,a o smaku myszy przeczytam,dziekuje:);)
OdpowiedzUsuńsos wyszedł wodnisty :/
OdpowiedzUsuńkuchnia indyjska to jest to :) polecam moja wersje
OdpowiedzUsuńhttp://sliwkawegierka.pl/butter-chicken-chlebkiem-naan/