Dzięki wczesnemu wstawaniu przez cały tydzień, nawet gdy nic mnie nie goni, budzę się przed całą rodziną. Choć tęsknie za czasami, gdy mogłam w weekendy spać bez końca, wczesne wstawanie otwiera przede mną nowe śniadaniowe możliwości. Z myślą o perfekcyjnie zaczętym niedzielnym poranku, wskakuję w dres i udaję się po świeże croissanty.
Zimne powietrze gryzie w nozdrza, na ulicach pustka, a w ledwo co otwartym sklepie pachnie świeżo upieczonym chlebem. Pakuję do torby miękkie, ciepłe rogaliki i pędzę z powrotem do domu. Nie chcąc popsuć niespodzianki, zamykam się w kuchni i po cichu zaczynam tworzyć śniadanie do łóżka dla całej rodziny.
Croissanty z masłem i konfiturą to klasyk, który zawsze mnie nudził. Do rogalików uwielbiam wytrawne dodatki, a najlepiej połączenia w stylu BLT (bekon, sałata i pomidor). To moja mała słabość. Tym razem jednak stawiam na inne, znane od wieków, perfekcyjne połączenie- jajka z bekonem. W duecie z rogalikiem tworzą coś naprawdę pysznego. Dla niektórych to pewnie kontrowersyjne, dla innych profanacja croissanta, ale dla mnie spełnienie śniadaniowych marzeń.
Croissant z jajecznicą (1 porcja)
- 1 croissant
- 1 plaster bekonu
- 1 jajko
- 1 plaster sera
- kilka liści roszponki
- masło
- sól, pieprz
- Przekrój croissanta na pół wzdłuż. Najlepiej wcześniej podgrzać go w piekarniku lub na tosterze.
- Posmaruj go w środku masłem, wsadź do środka ser i sałatę.
- Podsmaż plaster boczku. Nie dodawaj tłuszczu na patelnię, wytopi się z boczku. Smaż aż będzie chrupiący i wsadź go do croissanta.
- Rozgrzej łyżeczkę masła na patelni, wbij jajko, posól, popieprz i mieszaj aż powstanie odpowiednio ścięta jajecznica. Napakuj ją do croissanta.
mnie sie taka profanacja jak najbardziej podoba :D
OdpowiedzUsuńMoje ulubione połączenie- croissant i jajko :) tak dawno go nie jadłam, dziękuję za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńZgłodniałam ..... :-( :-)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować...
OdpowiedzUsuńBajeczne śniadanie ;d
OdpowiedzUsuńKto rano wstaje temu... się daje pyszne śniadanie! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie podane, mogłabym mieć takie śniadania do łóżka *.*
OdpowiedzUsuńOj tak, croissant z wytrawną wkładką to jest lepsza wersja znanej wersji z konfiturą, bez dwóch zdań. Nasze weekendowe sniadania odbywają się około 11, nie mam mowy o świeżych rogalikach a tym bardziej o tym by po nie dreptać do piekarni. Zwykle wszystko kupione dzień wcześniej. zazdroszczę Twojej rodzinie!!
OdpowiedzUsuńjestem wielką fanką Waszych śniadań!
OdpowiedzUsuńW wersji wytrawnej nie znałam...
OdpowiedzUsuńU mnie dziś z czekoladą!
Bardzo chętnie wpadłabym spróbować tego niecodziennego croissanta:)
OdpowiedzUsuńzrobiłam go dziś, JAKI PRZEPYSZNY:) przepis, oczywiście z linkiem do Was już niedługo wrzucę na bloga:)
OdpowiedzUsuńCzytam i przełykam ślinę ;)
OdpowiedzUsuń