Szwedzkie klopsiki (köttbullar) to pozornie nic specjalnego. Takie tam pulpety w mięsnym sosie, na które nikt nie zwróciłby szczególnej uwagi. Jednak to wielki błąd, bo mają w sobie to COŚ. Coś co trudno ująć słowami.
Tradycyjnie podawane są w mięsnym sosie, składającym się z mieszanki soków, które podczas smażenia wyciekły z mięsa, masła i słodkiej śmietanki. Do tego obowiązkowo ziemniaki i sprawa kluczowa- żurawinowa konfitura. Połączenie tego mięsno-śmietanowego sosu z żurawiną tworzy na talerzu coś magicznego. Więc gdy kilka dni temu moja znajoma podała je na obiad, stanęłam w kolejce po jeszcze dwie dokładki, a zwykle się tak nie zachowuję:)
Wracając jednak do kanapki, którą dzisiaj chcę wam polecić na śniadanie, zainspirowało mnie miejsce, które na pierwszy rzut oka nie zwykło być źródłem kulinarnych inspiracji. Mowa bowiem o Ikea, która tutaj nie tylko pełni funkcję monopolisty meblowego, ale jest też wiarygodnym przeglądem szwedzkich specjałów. W przerwie od zakupów możesz coś przekąsić w restauracji, która serwuje najbardziej charakterystyczne dla tego kraju rarytasy. Jak możecie sobie pewnie wyobrazić, nie zabrakło szwedzkich bułeczek kanelbullar (mimo miłości jaką je darze, doświadczam powoli zmęczenia materiału), ale także słynnej kanapki z klopsikami w roli głównej. Sądząc po ilości jedzących tam Szwedów, chyba pomysł z restauracją spełnia swoje zadanie.
Co do samych specjałów, wciąż nie mogę rozgryźć szwedzkich smaków. Wahają się od wspomnianych wyżej pysznych, prostych rozwiązań czy bardziej wykwintnych dań, jak gulasz z mięsa łosia, po niezrozumiałą miłość do lukrecjowych żelków Haribo (uwaga: z gruboziarnistą solą!) czy ohydnych, słodkich śledzi (dla masochistów polecam wypróbowanie tych sprzedawanych również w polskiej Ikei). Klopsiki im jednak wychodzą, więc przy tym pozostańmy. Wpakujmy je w kanapki, z tradycyjnie podawaną do nich sałatką z buraków i cieszmy się nimi na śniadanie (..i obiad...i kolację).
Kanapka ze szwedzkimi klopsikami
- 1 długa bułka
- 2 liście sałaty
- serek philadephia (do posmarowania)
Klopsiki (ok. 15 sztuk- porcja na 3 kanapki)
- 0,25 kubka bułki tartej*
- 0,5 kubka mleka
- 250 g mięsa mielonego wieprzowego
- 1 jajko
- garść świeżego oregano
- 0,5 łyżeczki pieprzu cayenne
- 0,5 łyżeczki cynamonu
- 1,5 łyżki sezamu
- 1 łyżka miodu
- sól
- masło klarowane/oliwa- do smażenia
Sałatka buraczana (na ok. 3-5 kanapek)
- 2 średnie buraki
- 2 małe jabłka
- 1 łyżka octu winnego
- łyżka miodu
- 2 łyżki serka philadelphia
- 3 łyżki majonezu
- 1 łyżeczka chrzanu
- sól
- Przygotuj klopsiki. Połącz ze sobą w misce mleko z bułką tartą. Odstaw na 5 minut, aby bułka napęczniała. Dodaj jajko, mięso i pozostałe przyprawy. Całość dobrze wymieszaj.
- Rozgrzej tłuszcz na patelni, uformuj małe kulki z mięsa i smaż z każdej strony aż zbrązowieją. Odstaw do ostygnięcia.
- Przygotuj sałatkę. Buraki obierz ze skórki i pokrój w kostkę. Podsmaż je na maśle klarowanym/oliwie aż lekko zmiękną. Gdy będą na patelni dodaj do nich miód i ocet winny. Odstaw do ostygnięcia.
- Pokrój jabłka w kostkę. Ostygnięte buraczki pomieszaj z jabłkami w misce i dodaj resztę przypraw przeznaczonych na sałatkę. Dokładnie wymieszaj.
- Przygotuj kanapkę. Rozetnij bułkę wzdłuż, posmaruj w środku serkiem philadelphia, wsadź do środka liście sałaty, następnie kilka klopsików (u mnie wyszło po 5 na kanapkę) i na całość połóż sałatkę buraczaną.
*mój kubek ma 300 ml
Śliwka
Czy ja już kiedyś wspominałam, że kocham Szwecję i wszystko, co się z nią wiąże? :) Jeśli nie, robię to teraz.
OdpowiedzUsuńPyszna wariacja.
ciekawy pomysł, aby nadziać bułę klopsami :)
OdpowiedzUsuńZe szwedzkiej kuchni znam Haribo ( o ile możemy zaliczyć to do kategorii kuchnia), gotowce z Ikei i pewnych panów z YT ( których metody pozostawiają wiele do życzenia ^^).
OdpowiedzUsuńZdecydowanie czas spróbować czegoś domowej roboty :)
Skoro szwedzkie, a do tego w Twoim wykonaniu, to na pewno pyszne;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tak pysznie napakowane bułeczki :D mniam!
OdpowiedzUsuńTe klopsiki to ulubione Szwedów mięso chyba...
OdpowiedzUsuńKiedy myślę - IKEA,zaraz myślę - klopsiki.
W bułce ich jeszcze nie jadłam,ale pewnie smakują bardzo ciekawie?
Jak dla mnie konkretne śniadanie jest najlepsze;)
OdpowiedzUsuńOd razu widać,że to moje klimaty:)
strasznie apetyczna ta kanapka, aż się zrobiłam głodna:)
OdpowiedzUsuńMniam mniam mniam ! Na pewno wypróbuję ! Uwielbiam te klopsiki!
OdpowiedzUsuńA smaki rzeczywiście mają dziwne! Lukrecjowe żelki...tragedia moich wakacji
taka bula to mozna zaczac dzien ;d
OdpowiedzUsuńMmm... jak ja uwielbiam klopsiki, pierwsze skojarzenie to właśnie Szwecja, książki Astrid Lindgren i oczywiście Ikea :)
OdpowiedzUsuńPrzepyszna musi być taka kanapka!
Kanapka wygląda naprawdę apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam śledzie na słodko i cieszę się, że jest kraj i jego obywatele, którymi zawsze mogę tłumaczyć moje rzekome dziwactwa kulinarne. Nie ma nic lepszego niż filet śledziowy w sosie przygotowanym z suszonych owoców i czekolady! A kanapka wygląda niezwykle apetycznie :)
OdpowiedzUsuńRobiłam kiedyś bardzo podobne. Podałam je z frytkami i oczywiście żurawiną. Obiadek jak się patrzy. Masz rację - takie niby nic, a ma w sobie coś :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłem szwedzkich klopsików, za daleko mam do Ikei ;) Ale może skuszę się w domu, podoba mi się dodatek cynamonu, zaintrygował mnie :)
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie i brzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować , ale dodam chyba mniej miodu;)
To nie kanapka tylko raczej "kanapa". Kanapkowe wypchanie jest dla mnie megaoryginalne ale i zapowiada się megapysznie:-D
OdpowiedzUsuń