Jesień zawitała do Szwecji pewnie nawet wcześniej niż do nas. Wszystko pogrążyło się w szarości i deszczu, zimny wiatr zniechęca do długich spacerów, a ja powoli wychodzę z grypy. Te wakacje były naprawdę szalone pod względem odwiedzonych przeze mnie miejsc. Zdążyłam porządnie stęsknić się za domem i charakterystycznymi jesiennymi zapachami.
Od zawsze mam niezwykle wyczulony węch. Konkretne zapachy przywołują miłe i mniej przyjemne wspomnienia. Już nie mogę się doczekać jesiennego Sopotu, woni gotujących się powideł, rozgrzewających zup i co raz dłuższych, już mniej leniwych wieczorów z rozbrzmiewającymi z głośników, pięknymi Kasztanami Edyty Górniak.
Wczoraj zebrałam ostatnią porcję kurek, zamykając prawdopodobnie sezon grzybobrania. Wykorzystałam je do zrobienia pysznych cannelloni- makaronowych rurek wypełnionych mięsnym farszem. Całość zapiekłam pod sosem pomidorowym i przypomniałam sobie jaki to pyszny sposób na obiad. Robię je zdecydowanie zbyt rzadko.
Cannelloni z mięsem i kurami zapiekane w sosie pomidorowym (30 rurek/porcja dla 6 osób)
-1 kilogram mielonego mięsa wołowo-wieprzowego
- 30 rurek makaronu cannelloni
- 200 g kurek
- 1 biała cebula
- 3 ząbki czosnku
- pół łyżeczki pieprzu cayenne
- garść świeżej bazylii i świeżego oregano
- 1 gałązka świeżego rozmarynu
- 1 łyżeczka cynamonu
- 150 ml czerwonego wina
- 150 g sera feta
- 4 łyżki przecieru pomidorowego
- sól *
- 100 g tartego parmezanu
- 2 łyżki masła klarowanego (do smażenia)
Sos pomidorowy
- 500 g przecieru pomidorowego
- garść świeżej bazylii
- garść świeżego oregano
- gałązka świeżego rozmarynu
- 1 łyżeczka pieprzu cayenne
- 1 łyżeczka miodu
- 1 ząbek czosnku
- sól/pieprz
* z posoleniem czekamy do samego końca, do wypróbowania mięsa, gdyż feta sama w sobie może być już dostatecznie słona
- Poszatkuj cebulę i czosnek. Rozgrzej na patelni masło klarowane i wrzuć poszatkowaną cebulę i czosnek. Smaż przez kilka minut aż cebula się zeszli i dodaj opłukane wcześniej i osuszone kurki. Smaż jeszcze kilka minut aż puszczą sok.
- Mięso przypraw listkami rozmarynu (w miarę możliwości poszatkowanymi), pieprzem cayenne, cynamonem i poszatkowanymi liśćmi bazylii i oregano. Całość dobrze wymieszaj i dodaj do smażących się kurek.
- Mieszaj na patelni aż zmieni kolor z różowego na szarawy i puści sok. Poczekaj aż sok wyparuje (powinno to zająć ok. 10-15 minut) i wtedy dodaj czerwone wino i przecier pomidorowy. Smaż jeszcze kilka minut i dodaj pokrojoną na małe kawałki fetę. Smaż aż się rozpuści i odstaw patelnie z ognia.
- Przygotuj sos. Przecier pomidorowy, poszatkowane zioła (bazylię, oregano i rozmaryn), pieprz cayenne, miód i poszatkowany czosnek wrzuć do rondelka. Gotuj na małym ogniu aż połowa wyparuje. Odstaw z ognia. Dopraw solą i pieprzem.
- Prostokątną formę do pieczenia wysmaruj masłem. Piekarnik rozgrzej do 180 stopni.
- Każdą rurkę postaw pionowo na tacce/talerzyku i upychaj mięsny farsz do środka, tak aby wypełnił każdą rurkę w całości. Układaj faszerowane rurki poziomo w natłuszczonej formie, jedna przy drugiej.
- Gdy wszystkie rurki już będą obok siebie, zalej całość sosem pomidorowym, posyp parmezanem i wsadź do rozgrzanego piekarnika na 30 minut (lub inny czas sugerowany na opakowaniu canelloni). Makaron nie musi być przedtem gotowany, wkładamy go do piekarnika w surowej formie.
- Po upływie czasu gotowania wyjmij formę z piekarnika i za pomocą noża rozdzielaj porcje.
Śliwka
wygląda smakowicie :P
OdpowiedzUsuńprzyznam, że nigdy nie jadłam...
oh jak pysznie. ja też nigdy nie jadłam, wydaje się takie zapychające, ale to w tym chyba urok jest
OdpowiedzUsuńMmm, ależ pyszny obiadek! Lubię takie:)
OdpowiedzUsuńdla mnie to inna wersja lazagne, ale tak samo pyszna ;)
OdpowiedzUsuńfajny przepis. ja raz robilam cannelloni i nigdy wiecej sie nie skusze, bo kupa z tym roboty. wole lasagne. :)
OdpowiedzUsuńPycha, zazdroszczę tych kurek :)
OdpowiedzUsuńno i głodna się zrobiłam! a już tak późno :D:D
OdpowiedzUsuńwygląda wspaniale i bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie rewelacyjnie wygląda!
OdpowiedzUsuńUwielbiam jesień.. Kolory, zapachy.. :-)
OdpowiedzUsuńod razu zrobiłam się głodna :) pięknie się prezentuje
OdpowiedzUsuńŚliwko,
OdpowiedzUsuńrzeczywiście "Kasztany" to jedna z najbardziej jesiennych polskich piosenek. Bardzo ją lubię, choć jest strasznie nostalgiczna.
A w kwestii cannelloni to narobiłaś mi na nie ogromnej ochoty! Mniam!
Serdeczne pozdrowienia,
E.
Cannelloni - o tak! Pod każdą postacia! :)
OdpowiedzUsuńJak czytam Wasze przepisy, niemalże czuję zapach. Pysznie wyglądające danie :).
OdpowiedzUsuńTaki makaron, jesienią, smakuje wyjątkowo dobrze!:)
OdpowiedzUsuńJa jak na razie muszę pocieszyć się zupą z brukselką i ziemniakami..
OdpowiedzUsuńO Boziu, dlaczego ja przeszłam na dietę?
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie wypróbować Wasz przepis. Jest świetny i trafił do mnie na bloga (oczywiście z przekierowaniem na Burczy mi w brzuchu). Mam nadzieję, że to nie problem... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRobię właśnie po raz kolejny :) Pycha, pycha, pycha,polecam i w ogóle :) Połączenie mięsa z fetą jest niesamowite.
OdpowiedzUsuń