Ogłaszam dziś na blogu Tłusty wtorek z kaszą, w końcu wielkimi krokami zbliża się ulubione święto słodkich obżartuchów, a jednocześnie to dzień kaszomaniaków :)
Długo rozmyślałam jakie pączki chciałabym w tym roku zrobić. Rok temu były czekoladowe pączki na zaczynie poolish z kremem pistacjowym. Były pyszne, ale tym razem nabrałam ochoty na coś odrobinę zdrowszego, taki złoty środek, aby nie odmawiać sobie przyjemności z okazji Tłustego czwartku (lista przepisów z poprzednich lat), a jednocześnie zachować pozory umiaru. Wszelkiego rodzaju pieczone pączki do mnie nie przemawiają, na pewno są pyszne, ale bądźmy szczerzy - to po prostu lukrowane bułeczki.
Od czasu jaglanych kopytek dostawałam miłe wiadomości od kolejnych osób, o tym, że przepis sprawdził się w ich kuchni. To mnie bardzo uradowało i zachęciło do dalszego kombinowania, bo od jaglanych kopytek serwowanych na słodko po jaglane pączki wbrew pozorom jest już krótka droga. Narzuciłam sobie wyzwanie - w tym roku będą pączki jaglane!
Ciasto opiera się na tej samej bazie, czyli ugotowanej i zmiksowanej kaszy z jajkami. Przygotowałam dwie wersje pączków, na wypadek gdyby z jedną poszło coś nie tak.
Pierwsza z nich to klasyczne pączki pszenne. Do ciasta dodałam zmiksowaną kaszę, a ich środek wypełniłam jaglanym kremem czekoladowo-kokosowym. Nadzienie można śmiało zamienić na ulubioną konfiturę. Bałam się, że dodatek kaszy sprawi, że wyjdą zbyt ciężkie, zupełnie niepotrzebnie, bo wyszła na nich nawet specyficzna "obrączka" co oznacza, że ładnie wyrosły i były lekkie jak chmurka.
Pączki niezwykle mnie zaskoczyły, miały delikatny, puszysty miąższ i wyjątkowo chrupiącą skórkę. Gdyby ktoś mi je podał w ciemno to w życiu bym nie zgadła, że sekretem ich ciasta jest kasza jaglana.
W tym samym czasie wyrastało ciasto na pączki bezglutenowe. Wiedziałam, że zadanie nie będzie łatwe, wiadomo, że bez dodatku glutenu trudno o puszyste i pięknie wyrośnięte pączki. Oprócz ugotowanej kaszy i mąki ryżowej, dodam do ciasta ubite białka, aby nadały ciastu odrobiny lekkości. Z ciasta trudno było uformować duże pączki z nadzieniem, więc zdecydowałam się na małe pączusie. Wyszły przyjemnie chrupiące i naprawdę niczego sobie.
Obie wersję są godne polecenia, chociaż nie ukrywam, że w wersji pszennej skradły bardziej moje serce. A po konsumpcji tłustych pączków warto się wybrać na długi spacer :)
Jaglane pączki/ 12 sztuk
Ciasto:
- 300 g ugotowanej kaszy jaglanej
- 500 g mąki pszennej typ 550 + do podsypania
- 7 g suszonych drożdży instant
- 3 jajka
- 300 ml mleka
- 70 g cukru
- 4 łyżki masła
- litr oleju roślinnego do smażenia
- cukier puder/lukier/topiona czekolada
- 200 g ugotowanej kaszy jaglanej
- 200 g mleka kokosowego
- 100 g gorzkiej czekolady
- garść wiórków kokosowych
- 2 łyżki miodu
- 200 g ugotowanej kaszy jaglanej
- 2 białka
- 2 żółtka
- 300 g mąki ryżowej + 50 g do podsypania
- 5 g suszonych drożdży instant
- 50 g cukru
- 200 ml mleka
- szczypta soli
- litr oleju roślinnego do smażenia
- cukier puder
Ciasto jaglano-pszenne:
- Ugotowaną i ostudzoną kaszę miksujemy blenderem na gładką masę.
- Do misy wsypujemy mąkę, dodajemy zmiksowaną kaszę, drożdże, pozostałe jajko, cukier.
- W rondlu podgrzewamy mleko, aby było letnie. Wrzucamy masło, aby się rozpuściło.
- Do suchych składników wlewamy letni płyn i wyrabiamy ciasto mikserem przez 5 minut, aż będzie elastyczne, ale jednocześnie gęste. Zostawiamy je w misie w ciepłym miejscu na 1,5 h.
- Wyrośnięte ciasto przekładamy na oprószony mąką blat. Dzielimy na 12 części. Jeśli ciasto się lepi to podsypujemy je mąką i z każdej części formujemy okrągły placek. Na środku wykładamy 1-2 łyżki nadzienia, a boki ciasta zbieramy ku środkowi.
- Uformowane pączki kładziemy złączeniem ku dołowi na tacy/blasze wyłożonej pergaminem. Przykrywamy ściereczką na 30 minut.
- W garnku lub woku rozgrzewamy olej. Wrzucamy pierwszego pączka, jeśli zacznie się pienić, tłuszcz jest odpowiednio rozgrzany.
- Pączki smażymy po 3-4 minuty z jednej strony, odwracamy na drugą i smażymy jeszcze 3-4 minuty. Odsączamy z tłuszczu przy pomocy ręcznika papierowego.
- Posypujemy cukrem pudrem/ polewamy topioną czekoladą/ lukrem.
- Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
- Ugotowaną i ostudzoną kaszę łączymy z wiórkami kokosowymi, mlekiem kokosowym miodem i płynną czekoladą.
- Całość miksujemy blenderem (najlepiej z ostrzem w kształcie litery S) na gładki krem.
- Białka miksujemy ze szczyptą soli na puszystą pianę.
- Ugotowaną i ostudzoną kaszę miksujemy z żółtkami na gładki krem.
- Do dużej misy wsypujemy mąkę, drożdże, cukier. Dodajemy masę z kaszy.
- W rondlu podgrzewamy mleko, aby było ciepłe, ale nie za gorące.
- Wlewamy powoli letnie mleko i wyrabiamy ciasto mikserem przez ok. 2 minuty.
- Dodajemy pianę z białek i ostrożnie mieszamy jeszcze minutę. Ciasto zostawiamy w misie, przykrywamy ściereczką i stawiamy w ciepłym miejscu na godzinę.
- Blat oprószamy 50 g mąki ryżowej. Wykładamy na blat ciasto i zagniatamy je z mąką, aby się nie kleiło.
- Ciasto dzielimy na ok. 30 części, z każdej formujemy kulkę, które kładziemy na tacy wyłożonej pergaminem. Przykrywamy ściereczką na 30 minut.
- W garnku lub w woku rozgrzewamy olej. Wrzucamy pierwszego pączka, jeśli zacznie się pienić, tłuszcz jest odpowiednio rozgrzany.
- Pączki smażymy przez ok. 4-6 minut, aż będą rumiane. Odsączamy z tłuszczu przy pomocy ręcznika papierowego. Posypujemy cukrem pudrem.
Tosiu jak myślisz czy Twoje jaglane pączki z mąką ryżową wyjdą jeśli zamiast jajka dodam zmielone siemię lniane z wodą ? Czym w przypadku wypieków można jeszcze zastąpić jajka?
OdpowiedzUsuńOj w kwestii wegańskich i do tego bezglutenowych wypieków na drożdżach to już nie czuję się na tyle pewnie by doradzać :) Myślę, że siemię ogólnie dobrze zastępuje jajka, ale nie wiem czy w temacie pączków to wystarczy, bo specjalnie ubijałam białka, aby wyszły bardziej puszyste. Tak sobie myślę, że może zamiast jajek, zmiksować ugotowaną kaszę z tofu? :) Chyba tak by było lepiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A ile suchej kaszy muszę użyć, żeby po ugotowaniu otrzymać 300g? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Olga
Gotowałam na raz dużą porcję kaszy do dwóch rodzajów pączków i kremu czekoladowo-kokosowego, więc łatwiej mi było podać ilość już ugotowanej kaszy. Teraz tak się zastanawiam ile to mniej więcej będzie, chyba niecała szklanka.
OdpowiedzUsuńA gotuję w takich proporcjach: na szklankę suchej kaszy daję 2 szklanki wody/mleka i gotuję ze szczyptą soli przez kilkanaście minut, aż wchłonie płyn. Kaszę można wcześniej podprażyć lub na sicie przelać wrzątkiem, aby straciła posmak goryczki, ale uważam, że nie jest to potrzebne :)
Proponuję ugotować 3/4 szklanki suchej kaszy, albo całą szklankę, najwyżej trochę zostanie do sałatki czy do owsianki na śniadanie.
Pozdrawiam, Tosia.
Wow! Nigdy nie myślałam, że z kaszy jaglanej wyjdą pączki :)
OdpowiedzUsuńfajnie, czyli można jeść i jeść skoro jaglane ;-)
OdpowiedzUsuńCzy mini pączusie wyjdą większe, jeśli zamiast mąki ryżowej dam orkiszową? Nie zależy mi na wersji bezglutenowej, chociaż oczywiście jest zdrowsza i świetnie, że jest taka opcja :)
OdpowiedzUsuńBezglutenowych nie ma sensu przerabiać na orkiszowe, wszystko by się zmieniło, ale przepis na pszenno-jaglane już tak. Wystarczy, że mąkę pszenną zastąpić orkiszową jasną (typ 700) i dalej będziesz postępować według przepisu, a przy formowaniu zamiast zrobić dużych z nadzieniem, wystarczy podzielić na ok. 30 części i lepić małe kuleczki.
UsuńPozdrawiam :)
Dziękuję za podpowiedź :) Niedługo biorę się do dzieła! :) Uwielbiam jaglane inspiracje z burczymiwbrzuchu i aż "ślinkacieknie" ;)
UsuńCzy w przepisie na paczki bezglutenowe moge xastapic mleko - mlekiem roslinnym? Np.ryzowym lubiwsianym?
OdpowiedzUsuńZrobiłam je dzisiaj, jednak w wyniku pewnych komplikacji i braku czasu, powstały pyszne pieczone drożdżowe bułeczki zamiast pączków. Posmarowane domowym kremem czekoladowym i posypane granatem- mistrzostwo! Dziękuje bardzo za przepis (i tę stronę!), na pewno wypróbuje jeszcze jego oryginalną wersję :)
OdpowiedzUsuń