poniedziałek, 13 stycznia 2014

Orientalny bulion z łososiem


Zawsze interesuje mnie co czytelnicy myślą o naszych przepisach. Czy na pewno wszystko przejrzyście wyjaśniam? Czy udaje mi się czasem przekonać, że z pozoru trudne danie jest do zrobienia przez każdego? Zbieram opinie wśród znajomych, którzy przepisów próbowali i najczęstszym zarzutem jest to, że używam nie wiadomo jak egzotycznych składników, których nie można dostać w normalnych sklepach, a sama ich nazwa sprawia, że odechciewa się poszukiwać. Takie zarzuty najczęściej padają pod kątem dań azjatyckich, których produkty charakteryzują się czasem nazwami, które nie kojarzą się z niczym, co znamy z polskiej kuchni.

Kiedyś udało mi się odeprzeć atak na sos hoisin. Przyjaciółka serdecznie mnie wyśmiała czytając składniki do sosu- ooo, sos hoisin, najważniejszy składnik, który zawsze mam w lodówce. Już prawie się poddałam, aż tu, kilka tygodni później osobiście wyciągnęłam sos hoisin z jej szuflady.
-Aaaa to ten, dodaję go do mięsa, nawet nie wiedziałam jak się nazywa

Chciałabym czasem tych niedowiarków wziąć ze sobą na zakupy. Stanęlibyśmy przed azjatycką półką, która znajduje się już w każdym większym supermarkecie i udowodniłabym im, że znajdą tam każdy z wypunktowanych składników. Będzie nawet łatwiej niż z tradycyjnymi, gdyż raczej stoją wszystkie obok siebie. Fakt, czasami brakuje niektórych, co zdarza mi się także gdy szukam cytryny czy korniszonów, ale to nie znaczy, że należy od razu się poddawać. 

Zimą uwielbiam zupy. Ostatnio nieco znudziły mi się te w formie kremu, więc eksperymentuje z bulionami. Najbardziej lubię te smakujące orientem, które dają mi niezłe pole do eksperymentów. Jeśli zawsze odstraszały was nieznane składniki, poniżej wypisuję co jest w przepisie niezbędne, a co można pominąć, wciąż osiągając niezłe rezultaty. Zatrzymajcie się na chwilę przy półce z orientalną żywnością i zobaczcie jakie macie opcje. Polskie sklepy wprowadzają co raz więcej możliwości dla ludzi kochających azjatyckie smaki. 

Orientalny bulion z łososiem (4 porcje)

Bulion:
- włoszczyzna (ja dałam dwie marchewki, 2 pietruszki, pęczek zielonej pietruszki, kawałek selera, 1 por- nie trzeba się tych proporcji szczegółowo trzymać)
- pół dużego jabłka
- 5 ząbków czosnku
- duży kawałek imbiru, wielkości i grubości dwóch kciuków (można swobodnie dać go więcej, nie radziłabym pomijać, gdyż bardzo wpływa na smak
- 2 liście laurowe
- 1 gwiazdka anyżu (do kupienia w małych pudełeczkach na dziale z przyprawami, można pominąć)
- 1 łyżka soli

Dodatki:
- 300 g fileta z łososia
- 150 g orientalnego makaronu (w sklepach znajdziecie najczęściej makaron soba, którego użyłam w tym wypadku lub na przykład grubszy makaron udon, jeśli jednak ich nie znajdziecie, proponuje użyć tego z zupki chińskiej, też świetnie się sprawdzi)
- 3 x 18 g pasty miso (pasta do zupy miso sprzedawana jest w kartonikach kryjących kilka saszetek, ja do smaku daję trzy)
- świeża kolendra (do kupienia w większych supermarketach w doniczkach)
- pęczek szczypiorku
- kiełki fasoli mung (można użyć dowolnych innych kiełków, lub w ogóle je pominąć)
- sok z 2 limonek (raczej niezbędne, choć w ostateczności można zastąpić sokiem z cytryny)
- 2 łyżeczki pikantnego sosu chilli (ja wybrałam sambal oelek, ale każdy z nich się sprawdzi)
- sos sojowy

  1. Wsadź do garnka wszystkie składniki na bulion. Zalej ok 2 litrami wody i zagotuj. Gotuj ok 30-45 minut, a następnie odcedź przez sitko tak, żeby w pozostał jedynie czysty bulion. 
  2. Ugotuj makaron zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu. Odcedź i jeśli instrukcja tego wymaga przepłucz zimną wodą (tak było w przypadku makaronu soba). Rozdziel makaron między miseczki. 
  3. Łososia pokrój w małą kostkę i rozdziel między miseczki (surowego, po zalaniu gorącą zupą momentalnie się zagotuje). 
  4. Poszatkuj szczypiorek i świeżą kolendrę i również rozdziel między miseczki. Do miseczek również wciśnij sok z limonki, po pół limonki na każdą miseczkę. 
  5. Między miseczki rozdziel również kiełki dodaj do każdej ćwierć łyżeczki sosu chilli (lub więcej, jeśli wolisz dania bardziej ostre). 
  6. Bulion zagotuj i dodaj pastę miso. Wymieszaj. 
  7. Do naszych 4 miseczek wypełnionych składnikami wlej bulion. Dopraw sosem sojowym jeśli jest taka potrzeba. 
Śliwka

5 komentarzy:

  1. U nas w domu przebojem wszedł bulion 5 smaków - bulion z kurczaka z jasnym sosem sojowym, z mrożonką warzyw chińskich (polecam tę z Frosty, chyba jako jedyna z mrożonek ma shitake), chili, przyprawą 5 smaków i makaronem sojowym, z fasoli mung lub ryżowym. Grana jest na zmianę z miso - 9-latka się tym zajada, a na inne zupy kręci nosem ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. aż mi ślinka cieknie po brodzie ;) muszę koniecznie wypróbować ten przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mniam doskonała taka zupka, mam wszystko w domu :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. wygląda smakowicie:) na pewno bulion był pyszny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealna, idealna propozycja na zimę do jakiegoś mięsnego dania, w weekend zrobiłam coś podobnego ;)

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na sporą ilość przychodzącego spamu, byłyśmy zmuszone włączyć na kilka dni weryfikacje obrazkową.
Z góry przepraszamy za utrudnienia przy komentowaniu :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...