Ostatnio nawiązała się dyskusja ze znajomymi na temat tego, który popularny batonik jest lepszy - Snickers, czy Mars. Bezkonkurencyjnie wygrał Snickers i właśnie wtedy mój chłopak westchnął z utęsknieniem za smakiem kremu kanapkowego Snickers, który był kiedyś w stałej sprzedaży w Polsce. Od jakiegoś czasu zniknął z półek sklepowych i okazało się, że takich osób jak on jest więcej. Znalazłam nawet stronę na facebooku o nazwie
KREM SNICKERS -CHCEMY POWROTU.
KREM SNICKERS -CHCEMY POWROTU.
Dla wszystkich osób, które pamiętają krem i pragną jego powrotu, mam dobrą wiadomość - możecie go zrobić w domu!:)
Ponieważ uważam, że w kuchni nie ma rzeczy niemożliwych postanowiłam odtworzyć smak kremu kanapkowego.
Improwizując w kuchni nie miałam pojęcia co wyjdzie z moich eksperymentów. Po prostu przygotowałam masę czekoladową z mleka skondensowanego i czekolady, a następnie połączyłam ją z karmelem i orzeszkami ziemnymi.
Próbując krem byłam pozytywnie zaskoczona :) Wyszedł przepyszny i bardzo podobny do oryginału!
Jego smaki są odpowiednio wyważone, mimo zawartości karmelu i mleka skondensowanego nie jest on za slodki, bo jest w nim także gorzka czekolada i słone orzeszki ziemne, a do karmelu dodałam szczyptę soli.
Świetnie smakuje z rogalikami maślanymi, na które przepisy znajdziecie na naszym drugim blogu o wypieku domowego chleba.
Chociaż nie da się ukryć, że najlepiej smakuje wyjadany łyżką lub palcem, prosto ze słoika :)
- puszka mleka skondensowanego słodzonego
- 150 g gorzkiej czekolady
- 200 g orzechów ziemnych (solonych lub niesolonych)
- 125 g cukru
- 125 ml śmieanki kremówki 30%
- łyżka wody
- 70 g masła
- szczypta soli
- Zaczynamy od karmelu. Do rondelka wsypujemy cukier i dodajemy łyżkę wody. Gotujemy na małym ogniu.
- Po kilku minutach (ok. 5) rozpuszczony cukier zacznie robić się złocisty.
- W tym czasie do drugiego rondelka wlewamy mleko skondensowane i dodajemy czekoladę. Rozpuszczamy na małym ogniu i gotujemy ok. 3 minuty. Zestawiamy z ognia.
- Gdy karmel osiągnie kolor złocisto-bursztynowy można sprawdzić jego temperaturę za pomocą termometra cukierniczego, gotowy karmel będzie miał ok. 350 stopni. Można ten etap jednak pominąć i polegać na obserwacji koloru karmelu.
- Złocisty karmel zdejmujemy z ognia i cały czas mieszając wlewamy powoli śmietankę kremówkę (uwaga! może pryskać).
- Gdy składniki się połączą dodajemy do karmelu masło, szczyptę soli i mieszamy. Rondelek ponownie stawiamy na ogniu i powoli wlewamy masę czekoladową.
- Krem gotujemy na małym ogniu jeszcze 3-4 minuty, aż zgęstnieje, pod koniec gotowania dorzucamy orzeszki ziemne.
- Przygotowany krem czekoladowo-karmelowy przelwamy do słoika i studzimy.
- Przed podaniem chłodzimy w lodówce.
Tosia
Ja chcę takie śniadanie!!!!:)
OdpowiedzUsuńNo nie, to nieprzyzwoite, kusić tan wieczorem... Muszę zrobić ten czysty geniusz w słoiku ;)
OdpowiedzUsuńwszystkie tuczace slodkosci w jednym sloiku ;p
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja od 2 miesięcy myślę o tym, żeby odtworzyć ten krem, tylko jakoś nie umiem się do tego zebrać?
OdpowiedzUsuńJaki pyszny zestaw!
OdpowiedzUsuńMogłabym się nim delektować przez pół dnia.
Mmm.. smak snickersa jest moim ulubionym! w ogóle kocha wszystkie karmelowo-orzechowe przysmaki, ten krem musi być cudowny! :D
OdpowiedzUsuń^kocham
Usuńkrem snickers *_* w życiu nie słyszałam, muszę zrobić, bo na pewno słodycz genialna :)
OdpowiedzUsuńAle boskie! :)
OdpowiedzUsuńO tak, pamiętam ten krem i nie raz zachodziłam w głowę, dlaczego zniknął ze sklepowych półek... Może i a spróbuję go zrobić, mam w domu wielbicieli takich kremów:) A teraz idę na rogaliki:)
OdpowiedzUsuńTo już prawdziwa rozpusta, bardzo mam ochotę na takie pyszne słodkości:)
OdpowiedzUsuńuwielbiałam ten krem!!! a tu u Was przepis... ehhh zapisuje do wypróbowania bo czas na takowe próby zbliża się coraz bardziej. I przy okazji odkryłam Waszego drugiego wypiekowego :) fajnie tam :)
OdpowiedzUsuńfakt, dobry był to krem! ciekawa jestem domowej wersji
OdpowiedzUsuńja go pamietam, pamietam! o mamo, jakie to bylo doooobre <3
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na ten krem;) Pamiętam, że jak byłam mała bardzo go lubiłam. Chętnie spróbuje zrobić go sama.
OdpowiedzUsuńto niesamowite odtworzyć smak ukochanego "deseru", w dodatku zapomnianego! ja po przeczytaniu nagłówka tez od razu skojarzyłam z tęsknotą za tym kremem.. ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie zapomnę jego smaku! Po prostu jego nie da się zapomnieć. Jestem ciekawa, jak smakuje krem z Twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym kremie, nawet polubiłam tą stronę kilka miesięcy temu.. Zdjęcia wyglądają przeapetycznie, ale zawsze myślałam, że krem był podobny do masła orzechowego ;)
OdpowiedzUsuńRogale piękne! Ja mimo wszystko wole Marsa :)!
OdpowiedzUsuńPorywam takiego rogalika z kremem, bo właśnie szykuję sobie śniadanie i nie mam co jeść, a one się tak do mnie uśmiechają :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Edith
Często jest tak, że wiele produktów, które nam smakowały znika z półek.. Powodem w wielu przypadkach jest to, że produkty te miały bardzo niezdrowe składniki.
OdpowiedzUsuńKremu tego nigdy nie jadłam ale jeżeli miał tylu zwolenników to musiał być dobry..
Takiego maślanego rogalika chętnie bym zjadła :-)
Rogaliki wyglądają tak apetycznie, mniam....
OdpowiedzUsuńw połączeniu z kremem... co za połączenie:)
To jest wprost niesamowite. Również w niedzielę zrobiłam coś w rodzaju kremu snickers. Ale z zupełnie innych składników i w wersji raczej chrupiącej. Okazuje się, że tęsknota za nim jest wszechogarniająca :D.
OdpowiedzUsuńMuszę odtworzyć ten smak! :-)
OdpowiedzUsuńbardzo lubiłam ten krem, więc chętnie wypróbuję Twój przepis. A jeżeli chodzi o takie czekoladowe kremy to moim absolutnym faworytem jest Ovomaltine crunchy:)
OdpowiedzUsuńZnalazłam Waszego bloga parę dni temu a już zdążyłam uwielbić połowę Waszych propozycji śniadaniowych :D
OdpowiedzUsuńPytanie mam praktyczne: jak długo można przechowywać taki krem?
Bardzo nas to cieszy!
UsuńCo do pytania praktycznego, trudno powiedzieć, ja swój krem zrobiłam w sobotę i już się kończy.. myślę, że z tydzień w lodówce na pewno :)
Możesz spróbować pasteryzować taki krem w słoiku, wtedy jeśli wyjdzie jak należy to można go przechowywać o wiele dłużej. Jak to zrobić przeczytasz w tej notce : http://wbrzuchu.blogspot.com/2011/10/zapasy-na-zime-imbirowe-gruszki-w-occie.html
Pozdrawiam :)
kochana, śmiem twierdzić, że Twój krem kanapkowy jest o niebo lepszy niż ten snickersowaty :P dziewczyno! wspaniały przepis!! zamierzam zrobić!!
OdpowiedzUsuńI po co ja tu zajrzałam, teraz spać nie będę mogła. Takie pyszne cudeńka serwujecie i doczekaj człowieku do rana yh! Przepis na krem wykorzystam na 100%
OdpowiedzUsuńe tam ta stronka wcale nie działa prężnie, nie to co ta:
OdpowiedzUsuńhttp://www.facebook.com/pages/Chcemy-powrotu-Snickersa-w-s%C5%82oiku/254875241205781?ref=hl
ale muszę wykonać ten przepis - sama tęsknię za tym ze słoja
Wlasnie zrobilem ten krem i jestem rozczarowany!!! To nie smakuje jak snickers tylko jak nutella. Tylko smaka se narobilem kurka rurka!
OdpowiedzUsuńNie jadłam nigdy Nutelli z karmelem i kawałkami orzechów ziemnych :P
UsuńMoim zdaniem krem bardziej przypomina jednak Snickers.
Widocznie werdykt jest zależny od oczekiwań.
Masło do karmelu dodać w stanie stałym czy rozpuszczone i przestudzone? :)
OdpowiedzUsuń