Jeszcze nie zdążyłam pokazać wam pierniczków, bo jakoś nie mogę się wziąć za udekorowanie ich lukrem, a już zamarzyła mi się prawdziwie świąteczna granola.
Mimo, że staramy się w cyklu "Śniadanie do łóżka" podejść kreatywnie do tego pierwszego posiłku dnia, to ja (z małymi wyjątkami) zwykle chwytam za jogurt naturalny z dodatkami. Kroję owoce na małe kawałki, zalewam jogurtem i dodaję coś chrupiącego. Czasami są to płatki, czasami pestki dyni czy słonecznika, ale teraz w okresie świątecznym na pewno się to zmieni, bo zakochałam się w tej piernikowej granoli.
Przypomina mi smakiem te wspaniałe słodkie orzeszki, które sprzedawano kiedyś w papierowych torebkach na Molo. Przechodząc zawsze tylko wzdychałam, bo pachniały nieziemsko. A teraz nieziemsko może też pachnieć moja kuchnia.
Piernikowa granola
- 5 pierniczków korzennych (kupionych lub domowych, ja robiłam z tego przepisu)
- garść orzechów włoskich
- garść mieszanki studenckiej
- 1 łyżka suszonych owoców(np z mieszanki keksowej)
- 1 łyżka suszonej żurawiny
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 łyżki syropu klonowego
- sok z połowy pomarańczy
- łyżeczka oliwy z oliwek
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.
Pokrusz pierniczki na małe kawałki. Wymieszaj je z orzechami, suszonymi owocami i cynamonem. Całość zalej syropem klonowym, sokiem z pomarańczy i oliwą. Dokładnie wymieszaj.
Blachę od piekarnika wyłóż papierem do pieczenia i rozsyp na nim granolę. Piecz przez 15-17minut, co parę minut mieszając, aby granola się nie spaliła.
Daj jej ostygnąć i podawaj na przykład z jogurtem czy serkiem homogenizowanym.
Śliwka
To mi się bardzo, bardzo podoba!
OdpowiedzUsuńTaka aromatyczna, pachnąca Świętami granola. :)
Ciekawe jak by smakowała z pierniczkowym jogurtem! :D
Kocham granolę!!! piernikowej nie robiłam jeszcze.
OdpowiedzUsuńChyba też taką zrobię! A to już nie sprzedają tych orzeszków na molo?
OdpowiedzUsuńTo jest to o czym marzę, to jest to o czym śnię :D
OdpowiedzUsuńPiernikowa!!! cudnie! U mnie też piernikowo, mogłabym teraz codziennie wracać do tego smaku :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na granolę;) Jak na razie tylko jedną robiłam i wyszła pyszna;) W ogóle domowa granola jest 100 razy smaczniejsza od tej sklepowej;)
OdpowiedzUsuńzamarzyłam o takim śniadaniu :)
OdpowiedzUsuńMoja granola dyniowo-orzechowa właśnie pomału się kończy, więc czas myśleć o następnej... ;)
OdpowiedzUsuńpiernikowa granola?
OdpowiedzUsuńno, dziewczyny, czarujecie!
tak się zastanawiam ... czemu ja nigdy nie robiłam granoli ... ? :D
OdpowiedzUsuńCudowna musi byc taka piernikowa. Uwielbiam granolę. Następnym razem zrobię właśnie taką:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Alez to musi pachniec, kiedy sie piecze! Bardzo lubie granole, choc domowej jeszcze nie robilam. Wciaz sie przymierzam :)
OdpowiedzUsuńtakiej jeszcze nie jadłam, piernikowa - pomysłowo!
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
doskonały pomysł! :) w przepisie wspominasz o oliwie, ale nie ma informacji kiedy ją użyć ;) niemniej oliwa gorzkawa jest i chyba by mi tu nie pasowała za bardzo, już lepiej użyć jakiegoś oleju bezsmakowego (rzepakowego na przykład, bo najzdrowszy)
OdpowiedzUsuńWspaniała. Z pierniczkami nie robiłam, ale świąteczne granole z reguły są doskonałe :)
OdpowiedzUsuń@gruszka z fartuszka Oliwę dodajemy do granoli. Jej gorzkawy smak jest niewyczuwalny, gdyż dodajemy tylko łyżeczkę. Osobiście uważam, że oliwa jest zdrowsza niż olej rzepakowy i staram się go nie używać. Ale jak wiadomo, teorie są różne;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńswietny przepis! Musze koniecznie wyprobowac! :)
OdpowiedzUsuńPiernikowa granola to brzmi cudownie!:)
OdpowiedzUsuń