Ah, właśnie dla takich chwil warto było rozpocząć nowy cykl na blogu. Wiosna coraz bardziej się rozkręca, a dzięki temu na straganach i na naszych talerzach robi się piękniej. W tym tygodniu już w niektórych warzywniakach można natrafić na różowo-zielonkawe łodygi, ale także botwinkę i szparagi!
Wróciłam z całą trójką do domu i miałam problem, które warzywo ma dziś zostać bohaterem. Zapytałam nawet Was na Instagramie (@tochabrcoha) czy zrobić botwinkową lemoniadę, stir fry z rabarbarem, czy pieczone szparagi z jajkiem w koszulce i cytrynowym aioli lub kolendrowym sosem holenderskim. Zdania były podzielone, pewnie prędzej czy później zrobię wszystko, ale o dziwo w tym rozdaniu wygrał niespodziewanie rabarbar!
Rabarbar najczęściej występuje pod maślaną kruszonką, na kruchych spodach i w domowych kompotach. To świetnie połączenia, ale gdy pierwsze łodygi trafiły do mojej torby, jakoś nie miałam ochoty na deser. Wymarzyłam sobie za to orientalny chutney o słodko-kwaśnym posmaku.
Chutney fantastycznie komponuje się np. z wołowym burgerem, serami, czy krewetkami. Idąc dalej tym tropem, pomyślałam, że można by wykorzystać rabarbar do stri fry z woka, więc ciesze się, że pomysł się spodobał!
Patrząc na danie może i nie widać głównego bohatera, ale jest nim jak najbardziej rabarbar, który w połączeniu z syropem klonowym i limonką tworzą smak przewodni dania. Przygotowanie potrawy zajmie sprinterom może nawet kwadrans, ale żeby nie skłamać powiem, że 20 minut.
Wystarczy podsmażyć szalotkę, czosnek, imbir, chilli, dodać rabarbar pokrojony w słupki, potem syrop klonowy (miód też się nada), limonkę, sos rybny (można zastąpić syropem klonowym). Potem już tylko cieniutko pokrojona wołowina (rostbef, antrykot lub polędwica) i makaron ryżowy. Na koniec danie posypujemy pestkami granatu oraz świeżą miętą i możemy rozkoszować się lekkim, wiosennym obiadem :) To tak naprawdę kilka prostych składników, a danie jest kompletne i już nic więcej do szczęścia mu nie potrzeba.
Ps. W wersji wege proponuję tofu lub ser halloumi.
- 2 ząbki młodego czosnku
- łyżka posiekanej papryczki chilli
- 2 cm korzenia imbiru
- 2 szalotki lub mała cebula
- 150 g rabarbaru (1,5 łodygi)
- 250 g rostbefu lub innej wołowiny (np. polędwicy lub antrykotu)
- łyżeczka świeżo startej skórki z limonki
- sok z limonki
- łyżka sosu rybnego (można zastąpić sosem sojowym)
- 50 ml syropu klonowego (czyli kilka łyżek, można zastąpić miodem)
- 1/2 owocu granatu
- świeża mięta
- łyżka oleju kokosowego/masła klarowanego/oleju roślinnego
- 100-150 g makarony ryżowego
- Makaron ryżowy przygotowujemy według instrukcji na opakowaniu, gotowy zostawiamy na sicie.
- W woku rozgrzewamy olej kokosowy, wrzucamy posiekane chilli, czosnek, imbir, szalotkę. Podsmażamy niecałą minutę.
- Wrzucamy rabarbar pocięty na słupki, zwiększamy ogień i podsmażamy 2 minuty.
- Dodajemy skórkę z limonki, sok z limonki, sos rybny i syrop klonowy. Całość karmelizujemy ok. 3 minuty.
- Wołowinę kroimy w drobne plasterki i wrzucamy do woka. Przyprawiamy solą i pieprzem, smażymy ok. 5 minut, aż mięso się zetnie.
- Na koniec próbujemy dania, w razie potrzeby przyprawiamy dodatkowo sokiem z limonki, syropem klonowym lub solą.
- Wrzucamy przygotowany makaron ryżowy i krótko podsmażamy jedynie do połączenia składników.
- Połowę granatu trzymamy nad miseczką i stukamy drewnianą łyżką, aby wyleciały pestki.
- Danie podajemy z cząstkami limonki, pestkami granatu i świeżą miętą.
Czy normalna patelnia też się zda zamiast woka? :D
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie! Ja zawsze robiłam pad thai na patelni (takiej trochę wyższej), ale ostatnio kupiłam woka, bo ciągle brudziłam płytę grzewczą. Woki są świetnie i każdemu je polecam ;)
OdpowiedzUsuńRabarbaru nie jadam, ale spróbuję tego dania. Może mi zasmakuje :)