Jest pewien schemat, który powtarza się w miarę regularnie, średnio co drugi czwartek.
- Mam nadzieję, że wiesz, że dzisiaj jest czwartek, twoja kolej robienia obiadu. Jeśli oczywiście w tej chwili tworzysz coś w kuchni, to przepraszam, że w ogóle pytam, ale piszę na wszelki wypadek.
Aaaaaaaaaaaaaaaaa! To dzisiaj czwartek?
W okresie jesienno-zimowym zapominanie o obiedzie nie tylko zdarza się zasadniczo częściej niż w okresie letnim, ale również jest nieco bardziej uciążliwe, jako że nadchodzi 15:30 i mamy po świetle do zdjęć. A ja od lat obiecuję sobie, że wreszcie zacznę być blogowym kujonem, wpisy przygotowywać na kilka dni wcześniej, a nie w ostatniej chwili.
Dzisiaj po takiej wiadomości postanowiłam się jednak spiąć i zabrałam się za szybkie czyszczenie lodówki. Co mamy? Pół dyni, która została z wielokrotnie już przygotowywanej tej jesieni zupy- krem na mleczku kokosowym. Cebula. Pół opakowania fety i coś co w lodówce mam zawsze- suszone pomidory. Coś z tego wymyślę, bez wątpienia.
Postawiłam na kaszę, której już dawno na blogu nie było. Kiedyś prezentowana co tydzień w ramach naszego cyklu "Wtorek z kaszą" (wtedy schemat smsowy powtarzał się we wtorki), dzisiaj została nieco zapomniana. Czas przywrócić o niej pamięć!
Jesienią, jesienią, jesienią... mogłabym opowiadać o jesiennych smakach godzinami. Bo tyle jest wspaniałych rozgrzewaczy- zupy, korzenne przyprawy, pieczone warzywa. A gdy na dworze ziąb i pada, najlepiej zamknąć się kuchni i z tymi wszystkimi smakami bezczelnie eksperymentować, ogrzewając się przy okazji przy piekarniku. I nie dajcie sobie w kaszę dmuchać! Lepiej ją ugotujcie z pysznym dyniowym puree i doprawcie dużym kawałkiem imbiru.
Taki obiad idealnie sprawdzi się też w lunchboxie, zarówno na zimno jak i na ciepło.
Dyniowa kasza z imbirem (2 porcje)
- 100 g kaszy jęczmiennej mazurskiej*
- pół małej dyni hokkaido
- 3-centymetrowy kawałek świeżego imbiru
- 1 cebula
- 6 suszonych pomidorów
- 2 plastry sera feta
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżka octu balsamicznego
- tabasco
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżka masła klarowanego
- sól
- Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. Pokrój dynię, na mniejsze kawałki (razem ze skórką), wydrąż pestki ze środka i ułóż w naczyniu żaroodpornym. Polej oliwą i wstaw do piekarnika. Piecz ok. 30 minut.
- Ugotuj kaszę zgodnie z instrukcją na opakowaniu w osolonej wodzie.
- Cebulę poszatkuj. Rozgrzej masło klarowane na dużej patelni i usmaż cebulę aż się zeszkli, odstaw na bok.
- Gdy dynia się upiecze, zmiksuj ją blenderem na gładką masę (dynię hokkaido można zmiksować razem ze skórką).
- Na patelnię z cebulą dodaj kaszę i puree z dyni. Dobrze wymieszaj i dopraw sosem sojowym, octem balsamicznym i porządnym chlustem tabasco. Dosól.
- Poszatkuj suszone pomidory i ułóż je na wierzchu razem z pokruszoną fetą.
* możecie użyć też innej kaszy, ale raczej nie polecam w tym wypadku gryczanej, bo smak może być zbyt dominujący
w dyni siła :) wygląda smakowicie
OdpowiedzUsuńTakie dania to moja ogromna miłość<3
OdpowiedzUsuńPyszne.. uwielbiam dynię :D
OdpowiedzUsuńDania zawsze kojarzyć mi się będzie z rodzinnym domem, kiedy to mama często robiła z niej rożna dania :) Dzięki za inspirację :*
OdpowiedzUsuńCo z tym imbirem zrobic?
OdpowiedzUsuń