Gdzieś usłyszałam, że aby w dorosłym wieku przekonać się do jakiegoś nielubianego przez nas jedzenia należy zjeść je co najmniej 18 razy. Ponoć małym dzieciom wystarczy tylko kilka, a im jesteśmy starsi tym więcej powinniśmy wykonać powtórzeń.
Nie wiem na ile to prawda, z pewnością do pewnych smaków po prostu dorastamy. Ja chyba jednak jestem już dostatecznie dorosła (tak przynajmniej mówią, ja w to nie wierzę) i nie mam czasu czekać aż smaki same przyjdą do mnie. Od niedawna zaczynam przyśpieszać ten proces, atakując moje zmysły produktami, których zjedzenie nie mieściło mi się w głowie. Czas uwierzyć w metodę 18 razy.
Zaczynam od bobu. Mam już pomysł na kilka eksperymentów, których pewnie będziecie świadkami, jeśli udadzą się w takiej formie jak planuję. Pierwszy smakował mi bardzo, choć to nie do końca zasługa bobu. Dodałam go do makaronu w towarzystwie fasolki szparagowej, ze śmietanowo-serowym sosem z boczkiem. Pierwsze wrażenia? Na razie jest mi obojętny, ale mój towarzysz, wielki amator bobu wyraził zachwyt, więc coś w tym musi być.
Swoją drogą podobno trzeba 21 powtórzeń, aby coś weszło w nawyk. Co gdy po 18 razach zasmakuje mi bób, a po 21 już się od niego nie uwolnię? Przecież nie znajdę go w sklepach poza sezonem!
Wniosek? Dwadzieścia potraw spełni najlepiej swoje zadanie:)
Farfalle z bobem i boczkiem (4 małe porcje, lub dwie duże)
- 200 g makaronu farfalle (kokardki) [ja użyłam razowego]
- 250 g bobu
- 200 g zielonej fasolki szparagowej
- 100 g wędzonego boczku w kostkach
- 25 g orzeszków piniowych
- 3 ząbki czosnku
- 100 g sera pleśniowego
- 1 łyżka śmietany
- 1 łyżka masła
- sól, pieprz
- parmezan
- liście świeżej bazylii
- Upraż orzeszki piniowe. Na małym ogniu podsmażaj je na suchej patelni, mieszając od czasu do czasu aż zbrązowieją. Odstaw na później.
- Do osolonego wrzątku wrzuć bób. Gotuj na średnim ogniu.
- W tym czasie odkrój końcówki fasolki i przekrój ją na pół. Po 7 minutach gotowania się bobu dodaj fasolkę do tego samego garnka. Całość gotuj jeszcze ok. 7 minut. Bób powinien popękać. Odcedź warzywa na sitku i zalej zimną wodą. Obierz bób ze skórki i odstaw na bok z fasolką na później.
- Na patelni rozpuść masło i dodaj boczek. Smaż na małym ogniu aż boczek zbrązowieje. Po kilku minutach dodaj na patelnię poszatkowany czosnek. Po następnych kilku minutach dodaj bób, fasolkę szparagową i pokrojony w mniejsze kawałki ser. Wymieszaj aż ser stopnieje.
- W czasie przygotowywania sosu na innym palniku ugotuj makaron w osolonej wodzie zgodnie z instrukcjami na opakowaniu (najlepiej gotować go o minutę krócej, aby uzyskać efekt al dente). U mnie zajęło to 8 minut.
- Ugotowany makaron odcedź na sitku. Gorący sos zdejmij z ognia i dodaj do niego śmietanę i pieprz. Ugotowany makaron wrzuć na patelnię z sosem. Wymieszaj dobrze całość i nałóż na talerze.
- Posyp uprażonymi orzeszkami piniowymi, startym parmezanem i liśćmi bazylii.
Śliwka
Uwielbiam bub, strasznie śmierdzi podczas gotowanie ale nawet to mnie do niego nie zraża! Za to podobną historię do Twojej z bobem miałam z czerwonym winem które zasmakowało mi dopiero mocno po 30 razie, a już myłam że jestem wielbicielem wyłącznie białego.
OdpowiedzUsuńJak zawsze pyszna propozycja!
*bób:)
Usuńz bobem masz tak jak mój TŻ...tyle, że dla nas obieranie bobu, żeby móc dodać go do makaronu to strata czasu, skoro można obierać i jeść grubo posypany solą prosto z miski ;-)
OdpowiedzUsuńa Wy znowu mnie kusicie czymś smakowitym!
OdpowiedzUsuńa ja bob uwielbiam, kojarzy mi sie z dziecinstwem i chyba dlatego mam taki sentyment. z makaronem jeszcze nie jadlam, a musi smakowac ciekawie, cudowny przepis :)
OdpowiedzUsuńjak zwykle - nic, tylko pyszności tutaj! :)
OdpowiedzUsuńO próbie 18 razy słyszę po raz pierwszy ale gotowa jestem próbować :)
OdpowiedzUsuńPyszne połączenie :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mojego K.- ja za boczkiem nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńMoże jak zjem 18 razy? :-p
Pewnie pysznie było:-)? Robiłam z bobem spaghetti, ale tam był jeszcze groszek i mięta. Nie lubisz bobu?
OdpowiedzUsuńStaram się do niego przekonać:)
UsuńZ bobem? Już uwielbiam to danie! Choć pierwszą paczkę bobu na pewno zjem tak po prostu, ugotowane z solą i masełkiem :)
OdpowiedzUsuńChoć makaron tak pięknie wygląda...