Ta sobota zaczęła się inaczej niż zwykle. Zamiast przerzucania się na drugi bok w późnych godzinach popołudniowych, już o 9 znalazłam się na gdyńskiej hali w celu zaopatrzenia się w rarytas, który chodzi mi po głowie od tygodnia, mianowicie ośmiornicę.
Całą drogę zastanawiałam się czy przyjdzie mi ją dzisiaj przyrządzić, ale na szczęście gdy dojechałam, na straganach leżały przede mną dwa piękne okazy i jakby wyciągały macki w moją stronę:) Uwielbiam halę rybną w piątki i soboty- kalmary, krewetki, kawior i ośmiornice. Naprawdę jest z czego wybierać.
Niestety z okazji słodkiej soboty nie przygotowałam wam macek ośmiornicy w czekoladzie, ale zachęcona tak dobrze zaczętym dniem pojechałam na drugi koniec Trójmiasta aby odwiedzić Kuchnie Świata (dobrych produktów nigdy dość!). I tam natknęłam się na krem z kasztanów. W domu przełożyłam nim andruty, dodając masła orzechowego aby przełamać smak. Efekt jest rewelacyjny, a pracy z tym praktycznie nie ma.
To chyba najkrótszy przepis jaki napisałam w życiu:)
To chyba najkrótszy przepis jaki napisałam w życiu:)
Andruty z kremem kasztanowym i masłem orzechowym
- ok. 10 andrutów
- krem kasztanowy
- masło orzechowe
- Posmaruj połowę andrutów masłem orzechowym, a połowę kremem kasztanowym.
- Złóż je ze sobą jeden na drugi (przekładając smaki).
- Pokrój w grube paski.
Śliwka
Andruty z kasztanowo-orzechowym masłem pyszne!
OdpowiedzUsuńPięknie komponują się z kawą.
Ale ośmiornica nie daje mi spokoju...
Niecierpliwie czekam!
moja mama kiedyś często robiła andruty z tym że z masą czekoladową :))
OdpowiedzUsuńta wersja musi być pyszna!
Nie przepadam za kremem kasztanowym, ale takie adndruty można przecież robić z rozmaitymi smarowidłami. Szybki i pyszny deser.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeść kremu kasztanowego:] Nie wiedziałam nawet o jego istnieniu :{
OdpowiedzUsuńJejku, jak ja Ci zazdroszczę tego targu! Mam nadzieję, że ośmiornica się pojawi na blogu ;>?
OdpowiedzUsuńA takie wafle przekładane bardzo lubię. U nas się zwą piszinger :)
uwielbiam krem kasztanowy. najbardziej z bitą śmietaną.
OdpowiedzUsuńKrem kasztanowy i masło orzechowe, to musi smakować cudownie!
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę ośmiornicy, za owocami morza przepadam od dzieciństwa, pamiętam jak na szkolnej stołówce w wieku 7 lat wprawiłam wychowawczynię w osłupienie, bo na pytanie "co wolałabym zjeść zamiast schabowego?" odpowiedziałam że ośmiornicę, ewentualnie kalmary ;p
Jakie one są fajne! Zjadłabym takiego wafela :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam adruty :) przypominaja mi dziecinstwo :)
OdpowiedzUsuńKusząca propozycja! Ciekawe jak ośmiornica skończy? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkrótki ale za to jaki smakowity!!!
OdpowiedzUsuńKrem kasztanowy chodzi za mną od dłuższego czasu, a ten andruty wyglądają tak pysznie, że chyba będą miały moc motywującą :).
OdpowiedzUsuńtakie proste, a na pewno pyszne :)
OdpowiedzUsuńDomowe wafelki, najlepsze:)
OdpowiedzUsuńale pomysłowo :) super!
OdpowiedzUsuńChętnie bym się poczęstowała takim ;)
OdpowiedzUsuń