Stali czytelnicy, którzy zaglądają do nas od kilku lat na pewno pamiętają kilka cyklów tematycznych, które prowadziłyśmy na blogu. Dla przypomnienia trochę ponudzę :) Najpierw była "Słodka sobota", w ramach której przez 131 tygodni zamieszczałyśmy co tydzień słodki przepis. Później pojawiła się mała rewolucja na naszych talerzach za sprawą "Wtorku z kaszą", który prowadziłyśmy przez 50 tygodni. Kolejnym z nich były "Obiady czwartkowe", czyli zbiór prawie 30 przepisów na dania główne. Były jeszcze inne serie tematyczne, które trwały tylko 7 dni jak np. "Tydzień włoski" czy "Tydzień filmowy". Niezmiennie trwa z nami za to nasze ulubione "Śniadanie do łóżka", z którym pożegnać się na pewno w najbliższym czasie nie zamierzamy. Zatęskniłyśmy jednak za kolejną serią i właściwie bez dłuższych dyskusji wiedziałyśmy jakim tematem się teraz najchętniej zajmiemy.
Powinnam się ubrać na galowo pisząc ten post, bo mam dziś zaszczyt ogłosić inaugurację nowego cyklu na blogu!
"Sezon na .." będzie miał co tydzień nowego bohatera. Rolę pierwszoplanową zazwyczaj będą grali nasi sezonowi przyjaciele z warzywniaka, ale być może będą to także inne własnoręcznie zebrane gwiazdy jak kwiaty czarnego bzu czy rokitnik. Przepisy będą różnorodne, znajdziecie tu przekąski, zupy, dania obiadowe, desery, przetwory, a może nawet napoje.
Kwiecień to idealny moment, aby rozpocząć, bo z tygodnia na tydzień wybór sezonowych produktów będzie coraz większy. Już zacieramy rączki na chrupiące rzodkiewki, botwinkę, kalarepkę, świeży szpinak, szparagi i rabarbar. Nie wspomnę już o truskawkach i innych wakacyjnych rarytasach! Ale tutaj potrzebna jest cierpliwość, dlatego zacznę od tego co dostępne na straganie.
Na początku kwietnia w warzywniakach, na ryneczkach, a nawet w marketach pojawiają się urocze cebulki dymki. Wiele osób kupuje je i wsadza w ziemię, aby otrzymać z nich dorodny szczypiorek. Ja co roku biorę garść cebulek, a potem ostatecznie i tak lądują w woku ze stif-fry, na patelni z mięsem, czy w garnku z curry. Dlatego przyszedł czas na ich ciekawsze wykorzystanie. Postanowiłam je zamarynować w słodko-kwaśnej zalewie z kurkumą, aby były świetnym i chrupiącym dodatkiem do orientalnych bulionów, kanapek i sałatek.
Marynatę gotuje się przez kilka minut, pasteryzacja trwa kwadrans w piekarniku, właściwie największym problemem jest obranie małych cebulek. Z odpowiednią ścieżką dźwiękową pójdzie Wam to szybko, a na pewno nie pożałujecie. Słodko-kwaśne dymki nadają się do chrupania już po 2 dniach, kiedy przejdą smakiem marynaty.
A za tydzień kolejna sezonowa propozycja :)
Słodko-kwaśna dymka / 2 średnie słoiki
- 500 g cebulki dymki
- 0,5 l wody
- 125 ml octu spritusowego lub jabłkowego
- 70 g cukru (można użyć trzcinowego)
- 2 łyżeczki soli
- płaska łyżeczka kurkumy
- kilka ziarenek ziela angielskiego
- kilka ziarenek pieprzu
- 2 liście laurowe
- kilka plasterków papryczki chilli
- Cebulki obieramy z łupin.
- Słoiki sparzamy wrzącą wodą.
- Do rondla wlewamy wodę, ocet, dodajemy cukier, sól i kurkumę. Gotujemy na średnim ogniu przez niecałe 10 minut.
- Do słoików wrzucamy pierwszą warstwę cebulek, dodajemy palsterki chilli i przyprawy, przykrywamy kolejną warstwą cebulek.
- Tak przygotowane słoiki zalewamy marynatą. Dokładnie zakręcamy i wkładamy do rozgrzanego piekarnika.
- Słoiki pasteryzujemy w piekarniku w temperaturze 180 stopni przez 15 minut.
- Po tym czasie słoiki stawiamy dnem do góry, studzimy.
- Cebulki są gotowe do zjedzenia już po 2-3 dniach.
Cudowna, nowa seria! Czekam niecierpliwie na więcej :)
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe :) Wydaje mi się, że zwykłe wklejanie przepisów, nawet przez siebie wymyślonych, nie wystarczy, żeby utrzymać zainteresowanie blogiem. A takie pomysły są na pewno na plus. Śniadania, sezony, tygodnie... Naprawdę podziwiam i gratuluję niekończących się pomysłów :)
OdpowiedzUsuńa tak odbiegając od tematu... ależ genialny tatuaż!!! jestem zachwycona, też taki chcę :)))
OdpowiedzUsuń