W Wigilię pod choinką znalazłam wielki, ciężki karton z moim imieniem. Z podekscytowania wręcz go rozdzierałam, żeby szybciej dowiedzieć się jaką zawartość kryje. Otwieram, przyglądam się, a tu zestaw do zielonej herbaty. Suuupeeer- westchnęłam z lekkim rozżaleniem w głosie, bo (jak wtedy myślałam) mogło to być coś ciekawszego.
Zabrałam karton do siebie i zaczęłam powolny proces oswajania się. Nie zrozumcie mnie źle, nie miałam złych uczuć w stosunku do zielonej herbaty, ale nie darzyłam jej też specjalną miłością, ot przyjemny zapijacz sushi.
I nie wiem kiedy, wszystko się zmieniło. Podarowany mi czajniczek i czarki wypełnione są non stop, gdy tylko jesteśmy w domu. W ruch regularnie idzie też termometr i minutnik, a mieszkanie tonie w nowych rodzajach zielonego rarytasu. Istne szaleństwo.
Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy lubi smak tej herbaty. A pić ją po prostu trzeba, ze względu na ilość obecnych w niej antyoksydantów. Dla opornych polecam przyswoić ją w formie smoothie. Zmiksowane owoce przypomną nam, że ciepłe dni już wkrótce wrócą, a zielona herbata przebija się bardzo delikatnie.
Smoothie na zielonej herbacie (ok. 4 szklanki)
- 350 ml ostudzonej zielonej herbaty
- 350 g mrożonych truskawek
- 1 małe mango
- 1 banan
- Mango i banana obierz ze skórki. Mango okrój tak, aby pozbyć się pestki.
- Wszystkie składniki wrzuć do blendera i miksuj kilka minut, aby uzyskać idealnie gładką masę.
Śliwka
Jaki kolor! Musi być pycha :)
OdpowiedzUsuń