Poranki są coraz chłodniejsze, liści na drzewach ubywa, a ja nie cieszę się już jesienią, tak jak jeszcze kilka dni temu. Sezon grzewczy w kamienicy rozpoczęty, ale nawet ciepły kaloryfer nie ogrzeje tak ciała i duszy jak posiłek kojarzący się z domem.
Sezon na jesienne, sycące dania otwieram co roku w podobny sposób. Najpierw była fascynacja dynią, przyszedł czas na kluchy, kluski i kluseczki. Może dlatego, że kopytka to jedno z moich ulubionych dań z dzieciństwa. Ziemniaczane kluski lepiła dla mnie zawsze babcia po powrocie z przedszkola. Pewnie stąd moja słabość do nich.
Twarogowe leniwe do tej pory jadałam na słodko, z bułką tartą, cukrem i cynamonem. Pomysł na wersję z wędzonym twarogiem wpadłam już rok temu, kiedy piekłam wytrawny sernik ruski. W końcu przyszedł czas na realizację, oczywiście w leniwej atmosferze, jak na leniwe kluchy przystało. Podałam je z karmelizowaną cebulą, słonecznikiem i listkami smażonej szałwii. Rozpieściły podniebienie smakiem i porządnie rozgrzały.
Wędzone leniwe kluski/ 20 sztuk
- 250 g wędzonego twarogu
- szklanka mąki pszennej
- jajko
- 1/2 łyżeczki soli
- czerwona cebula
- łyżka oliwy
- 2 łyżki masła
- 3 łyżki ziaren słonecznika
- łyżka miodu
- łyżeczka octu balsamicznego
- listki szałwii
- sól, świeżo mielony pieprz
- Składniki na kluseczki mieszamy widelcem lub ręką. Gdy składniki się połączą, podsypujemy blat mąką i rolujemy wałeczek o szerokości 1 cm. Oprószonym mąką nożem kroimy pod kątem kluseczki. Gotujemy we wrzącej, osolonej wodzie przez ok. 10 minut. Odsączamy z wody, chwilę studzimy.
- W trakcie gotowanie kluseczek podsmażamy na łyżce masła i oliwie listki szałwii. Po kilku minutach zdejmujemy je z patelni i wrzucamy posiekaną w kostkę cebulę oraz słonecznik.
- Całość przyprawiamy solą i pieprzem, smażymy kilka minut. Następnie dodajemy miód z octem balsamicznym. Do karmelizującej się cebuli wrzucamy kluseczki i podsmażamy kilka minut.
- Leniwe kluski podajemy z listkami smażonej szałwii.
alez jestem ciekawa ich smaku! kocham leniwe :P
OdpowiedzUsuńCzyżby twaróg z Lidla? Uwielbiam ten wędzony właśnie!
OdpowiedzUsuńZ kopytkami musiał smakować nieziemsko :)
Unikałam lokowania produktu, ale tak, to właśnie ten ;)
UsuńDziewczyny podpowiedzcie gdzie można dostać świeżą szałwię?
OdpowiedzUsuńJa kupiłam ostatnio w Lidlu, ale widywałam też w Piotrze i Pawle oraz w Almie.
UsuńJak zawsze pysznie :)
OdpowiedzUsuńLeniwych na słodko nie lubię, ale taka wersja bardzo mi się podoba i wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńŁoooooooooo !
OdpowiedzUsuńDziewczyny czym polecacie zastąpić szałwię jeśli ktoś jej nie lubi? Czy lepiej w ogóle z niej zrezygnować? Przepis bombastyczny! :)
OdpowiedzUsuńzapomniałam napisać że je zrobiłam, kapitalne:))
OdpowiedzUsuńSą smakowite. Dzisiaj robiłam. :) Pozdrowienia i dzięki za takie wspaniałe przepisy.balsam dla podniebienia!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie przepyszne. Nie spodziewałam się aż tak dobrego efektu. Polecam!
OdpowiedzUsuń