Od kilku lat w święta żałuję, że w odpowiednim momencie nie zrobiłam ciasta na piernik staropolski. Nigdy go nie piekłam i nawet nie miałam okazji spróbować. Intuicja podpowiadała mi, że musi być wyjątkowy, skoro wymaga tyle uwagi i czasu, aby dojrzeć.
Ciekawość smaku zwyciężyła, miesiąc temu udało mi się przygotować ciasto (tutaj przepis z I etapu), które przez kilka tygodni "leżakowało" w glinianej makutrze. Misa stała w tym czasie w jadalni, a jej zawartość budziła niezwykłe zainteresowanie wśród gości.
Stopniowe przygotowania piernika można porównać do uroczystego rytuału,
który przy każdym etapie wprowadza nas w jeszcze bardziej świąteczny
nastrój. Do kolejnego kroku, czyli pieczenia piernika zabrałam się już w środę, ponieważ najlepiej upiec go kilka dni przed świętami. Dziś jest ostatni moment, aby to zrobić.
Upieczony piernik powinien poleżeć 2-3 dni, następnie może już zostać przełożony kremem z orzechów włoskich oraz powidłami. Na koniec zostaje nam najprzyjemniejszy etap, czyli dekorowanie i długo wyczekiwana degustacja.
Musicie mi uwierzyć na słowo, że jest przepyszny. A cierpliwość popłaca!
- Ciasto dojrzewające
- 150-200 g powideł śliwkowych
- Krem z orzechów włoskich:
- 200 g orzechów włoskich
- 100 g cukru pudru
- 100 ml śmietanki kremówki 30%
- 2 łyżki rumu/orzechówki/żubrówki
- Polewa czekoladowa:
- 250 g gorzkiej czekolady
- 40 g masła
- Formę (u mnie o wymiarach 12cm x 40cm) wykładamy papierem do pieczenia.
- Ciasto dojrzewające kilka tygodni dzielimy na 3 równe części. Wałkujemy je na wymiar formy. Pierwszą część przekładamy do formy, wyrównujemy boki i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 15-20 minut w 160 stopniach. Stan upieczenia sprawdzamy drewnianym patyczkiem. Upieczone spody będą dosyć miękkie, ale patyczek powinien być suchy.
- Powtarzamy czynność z pozostałymi częściami ciasta.
- Upieczone i ostudzone blaty piernikowe owijamy w pergamin i układamy jeden na drugim. Całość owijamy szczelnie w folię aluminiowy. Na wierzch kładziemy deskę/książkę do obciążenia. Tak przygotowany piernik odstawiamy na 2-3 dni.
- Przygotowujemy masę orzechową. Sprawdzamy obrane orzechy, czy nie znajdują się w nich resztki łupin. Przepuszczamy je przez maszynkę do mielenia lub przekładamy do wysokiego naczynia i miksujemy blenderem na proszek. Wsypujemy cukier puder i ucieramy je mikserem.
- W rondelku podgrzewamy śmietankę z ziarenkami i laską wanilii. Skórkę wanilii wyciągamy.
- Stopniowo wlewamy letnią kremówkę i dalej miksujemy składniki kremu, do dokładnego połączenia składników. Masa powinna być gładka i lśniąca. Studzimy ją.
- Dolny blat piernika przekładamy masą orzechową (lub powidłami), nakładamy drugi blat i smarujemy go powidłami (lub masą orzechową) i przykrywamy trzecim blatem. Ostrym nożem wyrównujemy boki piernika. Zawijamy go w folię aluminiową i zostawiamy na minimum 4 godziny (lub na noc).
- Po tym czasie szykujemy polewę czekoladową. W miseczce umieszczamy posiekaną czekoladę z masłem. Stawiamy ją nad garnkiem z gotującą się wodą, mieszamy kontrolując konsystencję i rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
- Wierzch i boki piernika smarujemy polewą. Zostawiamy, aż czekoladą zastygnie. Następnie zawijamy szczelnie w folię aluminiową lub podajemy od razu.
Piękny!
OdpowiedzUsuńPiekę go od kilku lat i radość tego rytuału jest niesamowita.
U mnie jeszcze ,pod deską' leży sobie...
Piękny jest! Za rok muszę go upiec!
OdpowiedzUsuńIdealny! Ulubiony!
OdpowiedzUsuńNie powinno zabraknąć go na Świątecznym stole:)
OdpowiedzUsuńJa też w tym roku pierwszy raz go zrobiłam, i pierwszy też będę go jadła! Jutro przekładam powidłami, nie mogę się zdecydować czy morelowymi z cynamonem, czy tradycyjnie śliwką. Masy orzechowej nie robię, bo dodałam do ciasta trochę włoskich orzechów. Jestem taaak ciekawa co to z niego będzie!
OdpowiedzUsuńUlubiony, najlepszy.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglada u Was dziewczynY! :)
Również robiłam. U mnie jednak w roli polewy wystąpi lukier. Póki co ciasto zawinięte w folie leżakuje w towarzystwie kawałków jabłek ;)
OdpowiedzUsuńMiałem okazję zakosztować tego egzemplarza i tak jak smsowałem autorce, było to najlepsze ciasto jakie jadłem w życiu.
OdpowiedzUsuńTosiu, po pierniku nie ma śladu 😉Wyszedł wspaniały, wprost najlepszy na świecie ❤️ To już musi być obowiązkowa pozycja świąteczna!
OdpowiedzUsuń