sobota, 16 marca 2013

Słodka sobota #95: Brittle z orzechami




























Mówi się, że człowiek zawsze narzeka. Zimą tęskni za upałami, a latem, zdychając z gorąca błaga o śnieg. 
Może to i prawda, ale ja już dawno temu przekonałam się w jakich klimatach czuję się najlepiej. Mam swoją ulubioną pogodę, która łączy te dwie skrajności. Dzisiejszą pogodę.

Śnieg, orzeźwiające chłodne powietrze i mocno świecące słońce to wszystko czego mi trzeba do szczęścia. Gdy otwieram oczy w zimowy poranek i widzę niebieskie niebo to uśmiech przykleja mi się do twarzy i nie puszcza. Pozostaje już tylko wykorzystać to najlepiej jak się da.

Spacer nad morzem to jeden z takich dobrych pomysłów. Sopockie orzeźwiające powietrze o tej porze roku to po prostu bajka. Wypadałoby też coś ugotować. Coś co sprawi, że uśmiech rozciągnie się jeszcze bardziej. Tutaj może pomóc karmel i orzechy. Jakby szczęście można było jeść, na pewno miałoby postać brittle. 

Kolejna nazwa, którą trudno mi przetłumaczyć. Język polski ma wielkie braki w deserach. Batoniki, karmelki? Nie mam pomysłu jak nazwać pokruszoną na kawałki, chrupiącą i ciągnącą się jednocześnie masę karmelową z orzechami. Ale czy to ważne? Ważne ze jest taaaakaaa pyszna!

Brittle z orzechami (prostokątne naczynie 30 cm x 22 cm)

- 180 g cukru
- 180 g miodu
- 2 łyżki wody
- pół łyżeczki soli
- 20 g masła
- 3 łyżki śmietanki kremówki
- 250 g orzechów ziemnych, niesolonych
  1. Do garnka wsyp cukier, wlej miód i wodę. Podgrzewaj na dużym ogniu, nie mieszając. Gdy zacznie bulgotać, lekko zmniejsz ogień i gotuj nie mieszając ok. 5 minut. 
  2. Po tym czasie dodaj sól i orzechy. Wymieszaj (najlepiej użyć drewnianej łyżki, bo gorąca masa może rozpuścić plastikowe) i podgrzewaj na mniejszym ogniu jeszcze przez 5 minut, co jakiś czas mieszając.
  3. Zdejmij garnek z ognia, dodaj masło i śmietankę. Wymieszaj. 
  4. Masę wlej do wyłożonego papierem do pieczenia prostokątnego naczynia/formy. Rozprowadź ją równomiernie po naczyniu. 
  5. Odstaw do ostygnięcia. 
  6. Gdy ostygnie wstaw naczynie do lodówki. Po godzinie powinno być odpowiednio chrupiące. Możesz też wstawić naczynie na chwilę do zamrażalnika.
  7. Wyjmij masę z naczynia, odwróć papierem do pieczenia do góry i uderz kilka razy na przykład tłuczkiem do mięsa. Pokruszone kawałki przechowuj przed podaniem w lodówce- gdy za długo leżą w wyższej temperaturze, tracą chrupkość.
Śliwka

13 komentarzy:

  1. Moja ulubioną porą zdecydowanie jest słoneczne lato!
    A brittle nazwałabym po polsku karmelkami.
    Pyszne do chrupania przy porannej kawie!

    OdpowiedzUsuń
  2. o rany, na początku myślałam, że to płatki owsiane :D ... zdecydowanie wersja z orzechami bardziej mi odpowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mniam, ubóstwiam brittle <3 Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. racja, my, ludzie,a w szczególności Polacy, mamy mentalność, że wciąż na coś MUSIMY narzekać, nawet jak wszystko jest dobrze :]
    ale kawałek takiej słodyczy każdego marudę lekko uspokoi xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeej, przepraszam ale jak ja nie lubię takiego gadania... mieszkam od jakiegoś czasu we Francji, obracam się w bardzo międzynarodowym towarzystwie, i w najmniejszym stopniu nie odczuwam różnicy w kaprysach w porównaniu do rodaków;) To cecha ludzka, a nie narodowa. Nie mówiąc już o tym, że ja bym tego tradycyjnym narzekaniem w ogóle nie nazywała - to raczej słynne "grass is always greener" i nie widzę w tym niczego dziwnego!

      Usuń
    2. Pardon za zboczenie z tematu, ale nigdy nie mogę przemilczeć takich stereotypowych zarzutów, pod czyim by nie były kątem. A przepis mi się bardzo podoba, jak mnie najdzie następnym razem na orzechy w karmelu, to to jego wypróbuję!

      Usuń
  5. sopockie orzeźwiające powietrze.. o tak! i te orzeszki! to będzie idealna receptura na wykorzystanie w przyszłym tygodniu, zachęciłaś mnie strasznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję, że na jednym kawałku nie poprzestałabym... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. wspaniałe!!! u mnie pewnie z innych orzeszków ale zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja tam nigdy nie błagam o śnieg :P porywam słodkości o uciekam dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ale miałabym na to ochotę, tylko nie wiem czy mój aparat na zęby by mi pozwolił :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ojejku! To pewnie ma milion kalorii, a ja na diecieee :)

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na sporą ilość przychodzącego spamu, byłyśmy zmuszone włączyć na kilka dni weryfikacje obrazkową.
Z góry przepraszamy za utrudnienia przy komentowaniu :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...