W Polsce wykształtował się od jakiegoś czasu stereotyp dotyczący kuchni wietnamskiej. Myślę, że na pytanie jakie dania przyrządzają Wietnamczycy, przypadkowo zapytana osoba na ulicy prawdopodobnie odpowiedziałaby, że jedzą psy.
Jest to sprawa na pewno kontrowersyjna, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę kwestie moralne takich praktyk, ale chciałabym ten temat zostawić. Przez ten stereotyp często zapomina się o innych potrawach z Wietnamu, które na pewno zasługują na wyrożnienie.
Z kuchnią wietnamską zaprzyjaźniłam się, kiedy odkryłam przypadkiem rewelacyjną knajpę w Gdyni Good Morning Vietnam (o czym wspominałam już kilka razy). Okazało się, że potrawy te są trochę podobne do kuchni chińskiej, ale przy tym o wiele lżejsze.
Najbardziej w knajpie przypadło mi do gustu danie ze smażoną/grillowaną wieprzowiną. Podawana ona jest w miseczce z marynatą na bazie sosu rybnego. Do tego oddzielnie serwuje się makaron ryżowy, chrupiące warzywa i świeże zioła : miętę i kolendrę. Wszystkie składniki łączy się ze sobą do woli w oddzielnej miseczce.
Wiele razy zastanawiałam się jak kucharz przyrządza wieprzowinę i marynatę, że są tak pyszne. Sądzę, że bez odpowiedniej wiedzy na temat kuchni wietnamskiej nigdy nie uda mi się odtworzyć tak dobrze tego smaku (co sprawia, że jeszcze chętniej tam wracam).
Z chęcią jednak inspiruję się daniami i smakami, które tam próbuję i odtwarzam je po swojemu w domowej kuchni.
Muszę przyznać, że z dzisiejszej polędwicy wieprzowej, podsmażonej z trawą cytrynową, dymką i chilli jestem bardzo zadowolona. To jedno z najlepszych dań kuchni azjatyckich jakie udało mi się zrobić. Jeśli lubicie eksperymentować ze smakami dalekiego wschodu to gorąco zachęcam do spróbowania :)
Polędwica wieprzowa z trawą cytrynową po wietnamsku
- 300 g polędwicy wieprzowej
- 3-4 łodygi cebulki dymki
- papryczka chilli (ilość zależna od ostrości, u mnie 3/4 papryczki)
- gałązka trawy cytrynowej (ok. 10-15 g)
- 2 łyżki ciemnego sosu sojowego
- łyżka trzcinowego cukru
- 2 łyżki sosu rybnego
- kolorowy pieprz
- 2 łyżki oliwy arachidowej
- liście świeżej mięty
- łyżka sezamu
- 100 g makaronu ryżowego
- Marynata:
- 180 ml gorącej wody
- ząbek czosnku
- 1/4 papryczki chilli
- 3 łyżki sosu rynego
- łyżka ciemnego sosu sojowego
- łyżka soku z cytryny
- 3 łyżki cukru trzcinowego
- Polędwicę myjemy, osuszamy, oczyszczamy z błonek i kroimy na plastry o grubości ok. 1 cm.
- Dymkę, trawę cytrynową i chilli kroimy pod skosem na plasterki (widoczne na zdjęciu).
- Do foliowej, strunowej torebki wlewamy 2 łyżki sosu sojowego i 2 łyżki sosu rybnego. Dodajemy łyżkę cukru, świeżo mielony kolorowy pieprz (ok. łyżki) oraz posiekane wcześniej składniki. Na koniec dorzucamy kawałki mięsa. Całość dokładnie mieszamy i zamykamy w torebce. Marynujemy w lodówce przez minimum pół godziny.
- Do wysokiego naczynia wlewamy gorącą wodę. Dodajemy posiekany drobno czosnek i papryczkę chilli.
- Wlewamy sos rybny, sos sojowy, sok z cytryny i wsypujemy cukier trzcinowy. Marynatę mieszamy i studzimy.
- Makaron ryżowy przyrządzamy według instrukcji na opakowaniu. Wykładamy na talerz i posypujemy sezamem.
- Na rozgrzany wok wrzucamy zamarynowane mięso razem z sosem, chilli, trawą cytrynową i dymką. Smażymy mięso po 2-3 minuty z każdej strony.
- Po koniec smażenia (2 ostatnie minuty) wlewamy przygotowaną wcześniej marynatę i chwilę gotujemy.
- Mięso razem z dodatkami i sosem wlewamy do miseczki i podajemy oddzielnie z makaronem ryżowym.
Tosia
Tosiu,
OdpowiedzUsuńmistrzostwo!
Pyszne i piękne.
W ostatnią niedzielę jadłam taką wieprzowinę w izumisushi , z ryżem.
Twoja jest o wiele piękniejsza.
Smacznie Cię pozdrawiam!
Muszę odwiedzić knajpę lub Ciebie,bo jestem za wielkim leniem by samemu zrobić :D
OdpowiedzUsuńLubię kuchnię azjatycką, za to, że jest pikantna i łączy w sobie mnóstwo aromatów i smaków, które eksplodują w ustach :)
OdpowiedzUsuńco potrawa to coraz bardziej zachwyca i ciekawi :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie też z Wietnamem kojarzą mi się psy podawane na talerzach, szczególnie po obejrzeniu pewnego filmiku na YT. Twoje danie, to oczywiścia totalnia odmiana mojego wyobrażenia i nie miałabym żadnych oporów, żeby go spróbować. Tym bardziej, że lubię pikantne przysmaki. Swoją drogą, shoarma z sieciówki na S. ma swoich przeciwników i zwolenników, ja osobiście zdecydowanie bardziej wolę tę przygotowaną w domu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
mniam ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale podane danie, takie smakowite!
OdpowiedzUsuńA mi z Wietnamem psy się aż tak nie kojarzą, bardziej żartobliwie jeśli o tym mowa, a poważnie Wietnam to dla mnie "kuciak z warzywami" który można kupić w wietnamskiej budce na osiedlu;) Twoje danie wygląda wyśmienicie, elegancko i pysznie:)
OdpowiedzUsuńło mamo! moje smaki... zdecydowanie! poproszę miseczkę :)
OdpowiedzUsuńpowiem krotko WOW!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie podane : ) Świetne ujęcie! Chociaż nie jadam mięsa, to zgaduję, że wszystko wspaniale smakuje:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo taka fajna miseczka, czy moździerz??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moździerz, ale bardzo mi przypadł do gustu jako miseczka :)
UsuńSprytne :)
UsuńBardzo apetycznie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńCzytając skład, śmiem twierdzić, że było pyszne;)
O! A ja właśnie kupiłam trawę cytrynową do wysiania :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się prezentuje, polędwiczka to ostatnio moje ulubione mięso :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie widzieliśmy polędwicy w takim wydaniu. Prezentuje się znakomicie. Koniecznie musimy spróbować ją przyrządzić!
OdpowiedzUsuń