Przyznam, że chwilę wahałam się czy przedstawiać na blogu pomysł na zapiekane nachos, bo są niepoprawną, niewyobrażalną bombą kaloryczną. Ale przecież ogłoszony w poniedziałek "Tydzień kibica" nie może skończyć się obliczaniem kalorii. Wczoraj na chwilę o tym zapomniałam i zostałam brutalnie ukarana. Wymyśliłam sobie panierowaną corn flake'sami mozzarellę, a chwyciłam (trochę z chęci ograniczenia kalorii, trochę z braku wyboru) za wersję light. Nie wiem do końca co sprawiło, że moje przystawki totalnie się rozpłynęły, czy wybór mozzarelli czy sposób wykonania, ale od wczoraj jestem przekonana, że maczał w tym palce jakiś kaloryczny potwór, który nie znosi kompromisów, a na pewno nie w meczowych przekąskach.
Mam nadzieję, że nie przyłożę się zbytnio do wzrostu współczynnika nadwagi w Polsce. Na pewno nie radzę spożywać zbyt często, ale w końcu ile razy mistrzostwa Europy odbywały się w naszym kraju?
Koniecznie podajcie je z kwaśną śmietanką i szczypiorkiem. Świetnie przełamują ostry smak potrawy. Od siebie jeszcze dodam, że najlepiej popić je Redd'sem;)
Zapiekane nachos (4 potężne porcje)
- 500 g nachos
- 2 duże pomidory
- 1 biała cebula
- 1 łyżka octu balsamicznego
- 1 łyżka słodkiego sosu chilli
- 100 g papryczek jalapenos z zalewy
- 100 g zielonych oliwek
- 250 g tartego żółtego sera
- 200 g kwaśnej śmietany 12%
- 2 łyżki poszatkowanego młodego szczypiorku
- sól
- oliwa
Rozgrzej piekarnik do 180 stopni z funkcją grillowania z góry.
Pomidory i cebulę pokrój w kosteczkę. Na patelni rozgrzej ok. 2 łyżki oliwy i wrzuć pomidory i cebulę. Smaż przez ok. 10 minut, aż osiągnie konsystencję gęstego sosu. Dopraw octem balsamicznym, słodkim sosem chilli i solą, Odłóż na bok.
Do naczynek żaroodpornych wsyp nachos. Polej równomiernie sosem pomidorowym.
Papryczki jalapenos i oliwki pokrój na mniejsze kawałki i rozsyp na nachos.
Całość posyp równomiernie tartym serem.
Piecz przez ok. 15 minut.
Podawaj ze śmietaną pomieszaną z poszatkowanym szczypiorkiem.
Śliwka
A po co zaprzątać sobie głowę jakimiś kaloriami, mając pod ręką takie pyszności?
OdpowiedzUsuńTo mózg decyduje co zjeść.Inaczej wpadamy w stres.
Mniammmmm...
raz na jakis czas nic nie szkodzi ;)
OdpowiedzUsuńZnakomicie to wygląda :D
OdpowiedzUsuńPrzepis rzeczywiście rozpustny, ale brzmi to tak pysznie... spalimy skacząc z radości po wygranej ;D
OdpowiedzUsuńWygląda strasznie niezdrowo, tucząco i ...przepysznie!
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście niezła bomba kaloryczna, ale czasami nawet na takie dania można sobie pozwolić i odrobinę zaszaleć :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Edith
Nachos to jedne z tych rzeczy, które uwielbiam, ale bez wzajemności i dlatego nie mogę ich jeść. Narobiłaś ochoty! ehhh... :)
OdpowiedzUsuńZapiekane? Świetny pomysł! :) Szkoda, że tak późno zobaczyłam, bo byłaby to idealna, meczowa przekąska :)
OdpowiedzUsuńapetyczne! ;)
OdpowiedzUsuńprezentują się wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńMój nos mi mówi że to może być całkiem pyszneeee :)
OdpowiedzUsuń