Odebranie kulinarnemu pasjonacie możliwości jedzenia to jak amputacja ręki pianiście. Być może w tym porównaniu zastosowałam zbyt dużą hiperbolizację. Pisząc to kierowałam się silnymi uczuciami, które towarzyszą mi w tym tygodniu.
Muszę przestrzegać rozkazu mojego ortodonty : nie mogę spożywać pokarmów wymagających gryzienia. Na szczęście potrwa to jeszcze kilka dni, ale na początku było to szczególnie frustrujące. W końcu wszystko co najsmaczniejsze wymaga gryzienia. Postanowiłam jednak nie poddać się z tego powodu chandrze i nie ograniczać swojej diety do warzywnych papek.
Na szczęście do głowy przyszła mi złota myśl - risotto sprawdzi się idealnie!
Chwilę później przechodziłam obok warzywniaka, gdzie zobaczyłam pierwszą w tym roku botwinkę.
Dalej możecie się domyślać, że od zakupu młodych buraczków do przyrządzenia risotta nie minęło zbyt wiele czasu :)
Mówi się "chcesz być piękna musisz cierpieć", ja i moje zęby cierpimy bardzo, jednak botwinkowe risotto zmniejszyło nam ten ból. Polecam nie tylko osobom, które muszą spożywać pokarmy miękkie :)
A dla tych, którzy wola klasyczne dania, zapraszam do notki z zeszłego roku, z przepisem na chłodnik z botwinki.
A dla tych, którzy wola klasyczne dania, zapraszam do notki z zeszłego roku, z przepisem na chłodnik z botwinki.
- 400 g ryżu (jaśminowego lub ryżu do risotto np. arborio)
- pęczek botwinki
- jeden średniej wielkości burak
- czerwona cebula
- 2 duże ząbki czosnku lub 4 małe
- 2 łodygi selera naciowego
- pęczek koperku
- 100 g fety
- 500 ml białego wina
- 600 ml bulionu warzywnego lub z kurczaka
- 400 ml soku lub koncentratu z buraków
- 6 łyżek masła
- 4 łyżki oliwy z oliwek
- 4 łyżki posiekanego koperku
- świeżo mielony pieprz
- szczypta soli
- Botwinkę myjemy, usuwamy brzydsze, pogniecione liście, a resztę kroimy w drobną kostkę. Młode buraczki i średniej wielkości buraka obieramy i ścieramy na tarce z drobnymi oczkami. W kosteczkę kroimy także seler naciowy, cebulę i czosnek.
- Bulion łączymy z sokiem z buraków i podgrzewamy go na małym ogniu (aby podczas gotowania ryżu cały czas był ciepły).
- Do dużego garnka wrzucamy 2 łyżki masła i 2 łyżki oliwy z oliwek. Dodajemy cebulę, czosnek oraz selera naciowego, składniki przyprawiamy świeżo mielonym pieprzem. Dusimy kilka minut aż cebula stanie się szklista. Wlewamy łyżkę masła oraz łyżkę oliwy i dodajemy botwinkę z buraczkami. Całość dusimy przez kolejnych kilka minut, od czasu do czasu je mieszając.
- Drewnianą łyżką odgarniamy składniki na połowę powierzchni garnka. W wolnym miejscu rozpuszczamy kolejną łyżkę masła oraz łyżkę oliwy. Wrzucamy ryż i podgrzewamy go od czasu do czasu mieszając. Po kilku minutach zacznie robić się szklisty, wlewamy wtedy białe wino i czekamy aż się wchłonie.
- Gdy ryż wchłonie wino, wlewamy pierwszą chochlę przygotowanego, letniego bulionu. Przyprawiamy ryż szczyptą soli. Zmniejszamy ogień, tak by ryż lekko bulgotał. Za każdym razem gdy ryż wchłania bulion wlewamy kolejną chochlę, cały czas mieszając. Dzięki temu rozprowadzamy kremową esencję wydzielaną przez ryż. Czynność powtarzamy aż skończy nam się bulion (ok. 15 minut). Po koniec gotowania sprawdzamy, czy ryż jest odpowiednio miękki, jeśli nie to należy dodać kolejną chochlę bulionu lub wrzącej wody (jeśli bulion się skończył). Rissoto doprawiamy pieprzem do smaku.
- Garnek zdejmujemy z ognia, dodajemy dwie łyżki masła oraz posiekany koperek, mieszamy i przykrywamy na minutę lub dwie. W tym czasie kruszymy fetę, którą posypiemy porcje risotta.
mmm jak elegancko! ;D uwielbiam botwinkę ;)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na risotto - te kolory są czarujące:))) życzę aby te dni "odcięcia kulinarnego" szybko ci upłynęły!:)
OdpowiedzUsuńBotwinka to u mnie tylko w chłodniku ale być może niedługo zagości też w innej postaci ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł na wykorzystanie botwinki w risotto
OdpowiedzUsuńPiękny kolor! Buraczki z fetą, kurczę, marzy mi się to risotto!
OdpowiedzUsuńPiękny kolor ma to danie;) Przepysznie wygląda;)
OdpowiedzUsuńSliczna 'sceneria' zdjecia! Wygląda pięknie!
OdpowiedzUsuńwyglada bombowo ;)
OdpowiedzUsuńja jeszcze się na botwinkę nie natknęłam w tym roku, a takie pysznie czerwone risotto chętnie bym zjadła :). Jeszcze ta feta na wierzchu ahh.
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne, muszę zapolować na botwinkę :) Jeżeli w jakikolwiek sposób Cię to pocieszy to ja, pomimo obecności aparatu na moich zębach jem w tej chwili wszystko poza gumą do żucia. Straszono mnie wizję 2 lat bez popcornu, kukurydzy gotowanej czy orzechów, ale świetnie sobie radzę z tymi pokarmami. Muszę tylko nieco dłużej powalczyć wyciorkiem ;) Domowy kisiel, zupa krem i miękkie placuszki z bananami w pierwszych dniach sprawdzają się idealnie. Życzę szybkiego powrotu do normalności i jedzenia i samopoczucia, ja całe szczęście moje leczenie przechodzę praktycznie bezboleśnie. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJak widac, prawdziwy entuzjasta dobrego jedzenia zawsze znajdzie sposob ;)
OdpowiedzUsuńKolor tego risotto urzeka!
Wspaniały kolor:) A smaki?coś pysznego!:)
OdpowiedzUsuńzjadłabym botwinkę - narobiłyście mi smaka :P wspaniałe risott o świetnym kolorze ;]
OdpowiedzUsuńRisotto w takich kolorach pięknie wygląda, doskonale tez smakuje :) Pozdrawiam i życzę wytrwałości!
OdpowiedzUsuńTo risotto ma absolutnie genialny kolor. Wcale się nie dziwię, że takie risotto ma właściwości "przeciwchandrowe" i "przeciwbólowe" ;-)
OdpowiedzUsuńOho! Coś dla mojego K. :-) On uwielbia botwinkę - i ćwikłę :-)
OdpowiedzUsuńno dla mnie to ekstrawagancja, ale jaka niesamowita! chętnie chętnie,ale to bardzo chętnie bym wypróbowała, nie wiem czy się odważę sama sporządzić, ale wygląda bajecznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Monika
Biedaku, ale za to pomyśl jak wszystko będzie ci smakowało i jaką będziesz miała radość z gryzienia jak już będziesz mogła!
OdpowiedzUsuńpiękne danie zrobiłam się głodna :)
OdpowiedzUsuńpyszności :)
OdpowiedzUsuńPYCHA! zapraszam na szybkozjesc.pl
OdpowiedzUsuńNie ma co.. wszystko się świetnie komponuje ze sobą, mniam ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Mistrz! Kolory i zupełnie nietypowe zestawienie smaku. Pierwszy raz czytam o takim risotto. Mimo że musi być ciężko muszę przyznać że ból sprzyja Ci w kreatywności, mimo to mam nadzieje że szybko powrócisz do bezbolesnego gryzienia;)
OdpowiedzUsuń