Być może donuty na śniadanie brzmi jak zimna pizza na śniadanie po imprezie, ale wcale tak nie jest. Mimo, że tłuste i za słodkie donuty z popularnej sieciówki na D.. mi smakują, zrobiłam je zupełnie innaczej.
Moje są pieczone na mące owsianej, mają niską zawartość trzcinowego cukru i są zupełnym przeciwieństwem tych z sieciówki. Dlatego uważam, że świetnie sprawdzą się w roli śniadaniowej.
Cenię sobie kuchnię sezonową, dlatego postanowiłam je posypać pieczonymi kasztanami , podobno najlepsze są na placu Pigalle jesienią, ale zapewniam was, że na donutach też są pyszne :)
Na śniadanie kroję je na pół jak bajgle i polewam miodem, a kuleczki, które zostają ze środków posypuję cukrem pudrem, naprawdę polecam!
Pieczone owsiane donuty z kasztanami
500 g mąki owsianej
300 g mąki pszennej
10 g cukru trzcinowego
360 ml mleka + 4 łyżki
100 g świeżych drożdży
2 jajka
szczypta soli
łyżeczka cukru
*100 g pieczonych kasztanów
Drożdże kruszymy, dodajemy szczyptę soli, łyżeczkę cukru i zalewamy odrobiną letniego mleka. Mieszamy i odstawiamy na 10 minut w ciepłe miejsce.
Do dużej miski przesiewamy mąkę i robimy w środku dołek. Jajko mieszamy trzepaczką z cukrem trzcinowym i dodajemy do rozczynu, mieszamy drewnianą łyżką. Mleko podgrzewamy, aby było letnie. W dołek w mącę wlewamy rozczyn i ciepłe mleko. Dokładnie mieszamy wszystkie składniki i przekładamy ciasto na blat. Wyrabiamy je ok. 7 minut aż będzie lśniące. Wkładamy je do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce.
Po tym czasie ciasto powinno zwiększyć swoją objętość dwukrotnie. Przekładamy wyrośnięte ciasto na blat i wałkujemy na grubość ok. centymetra. Za pomocą specjalnej wykrawaczki lub szklanki wykrawamy okrągłe donuty robiąc w środku kolejną wykrawaczką dziurkę. Środki donutów także pieczemy. Przekładamy je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Smarujemy rozbełtanym jajkiem i posypujemy pieczonymi kasztanami, które wcześniej drobno siekamy*. Donuty pieczemy w temperaturze 190 stopni przez ok. 15 minut. Gotowe studzimy na kratce i polewamy miodem, a kuleczki posypujemy cukrem pudrem.
*Pieczone kasztany
Kasztany nacinamy w krzyżyk i pieczemy w 200 stopniach przez 15 minut. Od razu obieramy ze skorupek jeszcze ciepłe kasztany.
Tosia
Wow, świetne! Nigdy nie jadłam kasztanów. Takie śniadanie musi smakować wspaniale. :)
OdpowiedzUsuńwygladaja pysznie:)
OdpowiedzUsuńa kasztany chodza juz za mna od dawna...chyba czas je wyprobowac:)
genialnie wyglądają!
OdpowiedzUsuńp.s. zimna pizza po imprezie nie jest zła :)
Kaś - ja myślę, że to wszystko zależy od imprezy :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak smakują kasztany, ale takie donuty muszą smakować wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńCudowne. Musze się w końcu zmobilizować i upiec takie krążki :D
OdpowiedzUsuńMniam! Wyglądają niesamowicie! I do tego kasztany... Mi się marzy takie śniadanko, od tej chwili :)
OdpowiedzUsuńSmakowite,owsiane krążki;)Nigdy nie pomyślałam o kasztanach w aspekcie kulinarnym;),a jednak można!
OdpowiedzUsuńPiękne,drewniane tło,pozdrawiam
fajne śniadanko:) zaintrygowałaś mnie tymi kasztanami... to chodzi o takie jadalne kasztany (specjalna odmiana), czy te nasze polskie też można jeść????:)
OdpowiedzUsuńo mamo, jestem kompletnie zakochana w tym przepisie, jak tylko dorwę kasztany (i mąkę owsianą) zabieram się za nie! cu-dow-ne!
OdpowiedzUsuńMonisia, goh. - Chodzi o jadalne kasztany, jakie można zjeść na placu Pigalle w Paryżu :) Dostępne np. w Bomi.
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńpowstał pomysł stworzenia osobnego miejsca w sieci, gdzie znajdowałyby się wyłącznie 'owsiane' przepisy kulinarne - A te, które Pani opublikowała na swym blogu wydają się nam bardzo ciekawe! Zatem - uprzejmie prosimy o pozwolenie zamieszczenia ich (oraz każdego takiego kolejnego; w formie oryginalnej, wraz ze zdjęciem) w naszej wspólnej Krainie Owsa - Owsiankowie!
Oczywiście źródło zostanie wyraźnie zaznaczone :)
Liczymy na pozytywną odpowiedź w komentarzach pierwszego posta na blogu - owsianakraina.blogspot.com
Z owsianym pozdrowieniem,
Grupa Owsiankowych Smakoszy
Te donuty są mistrzowskie, ajć, żadnych skojarzeń z nieświeżą poimprezową pizzą! Nie miałam okazji tych ze znanej sieciówki próbować (choć przez ostatni tydzień uparcie się tam wybieram), natomiast takie z przyjemnością bym wypróbowała.. :) I te kasztany.. pyszne śniadanko dla smakosza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Ojej, co za miłe śniadanie :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe śniadanie!
OdpowiedzUsuńKasztany są dla mnie klasyką jesieni,nie tylko jadalne.
Boskie! Chętnie kiedyś takie zrobię. Niestety do kasztanów nie mam dostępu, ale może użyję siekanych orzechów.
OdpowiedzUsuńNo nie dziwie ci się, że dalaś je na śniadanie! Sama bym takie schrupała..:) muszą być pyszne..
OdpowiedzUsuńA można wiedzieć gdzie zaopatrujesz się w kasztany? Bo u mnie w mieście (Bielsko) nigdzie ich nie można spotkać..:(
no to teraz mi burczy w brzuchu. Świetny pomysł
OdpowiedzUsuńDonuty genialne! A kasztanów nigdy jeszcze nie próbowałam, ani też nie widziałam w żadnym sklepie w moim mieście.
OdpowiedzUsuńPoza tym, myślę teraz co to za sieciówka znana na D. i nie chce mi nic przyjść do głowy :o Chociaż pewnie odpowiedź jest oczywista. :P
Wasz nagłówek jest niesamowity!:D
OdpowiedzUsuńjakie pyszności tu widzę:)
zapraszam do siebie
czysiek.blogspot.com
Wspaniały pomysł! Kasztana próbowałam,ale jeszcze nie pieczonego. Kiedyś skosztuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Ale pyszności, coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńO, znam takich, co jedzą tylko donuty na śniadanie!:) no, może prawie tylko:) Twoje wyglądają oszałamiająco! Chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
cóż za genialny przepis!
OdpowiedzUsuńpieczone donaty z mąki owsianej, nigdy nie wiedziałam ale zrobię na pewno.
kasztany jadłam raz i smakują mi trochę.. jak ziemniaki. ; )
Fantastyczne, myślałam, że to bajgle! ;)
OdpowiedzUsuńpiękne te donaty! Kojarzą mi się z moją dobrą koleżanka Donatą. Popularnej sieciówki na D. nie znam, w ogóle uważam, że wszystko zrobione własnoręcznie jest lepsze niż kupne.
OdpowiedzUsuńPieczone kasztany bardzo lubię, ale nie wolno ich zjeść za wiele bo mdło się robi.
Pozdrawiam ciepło życząc pięknego tygodnia
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Boskie!!! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam kasztanów ale uwielbiam śniadania na słodko, ach jak dostanę gdzieś kasztany (Bomi niestety w Opolu nie ma -_-) to na pewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńZaskakujecie mnie.. i to za każdym razem :)
OdpowiedzUsuńSama nazwa powoduje u mnie zawrót głowy a co dopiero gdybym mogła spróbować tych pyszności:)
OdpowiedzUsuńrewelacyjna wersja koniecznie muszę ją zapisać i wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że normalne kasztany są niejadalne, tych jadalnych nigdzie w pobliżu nie mogę dostać :(
OdpowiedzUsuńDonuty wyglądają megaapetycznie :)
jesteście niekończącą się kopalnią pomysłów kulinarnych!
OdpowiedzUsuńPrzypominają bajgle, chociaż na podstawie przepisu wiem, że nimi nie są, ale z drugiej strony donuty to pączki, więc w sumie ta nazwa pasuje jeszcze mniej;).
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z kasztanami!