Kurki to czysta magia. Ich fantastyczny smak, którego doświadczyć można w sezonie tylko przez chwilę zawsze przenosi mnie do przeszłości jak wehikuł czasu. Już przy pierwszym gryzie znowu jestem z dziadkiem w małym zagajniku na Kaszubach, w wysokich kaloszach, przeszukując nasze pewne miejscówki. Mieliśmy ich mnóstwo. Tam przy torach, na skarpie i leśnych zgłębieniach. Pod TYM drzewem, między małymi iglakami i tam gdzie widzieliśmy żmiję. No i jeszcze po drodze dookoła jeziora.
Zbierać kurki lubię chyba najbardziej. Bo choć czerwonogłowy brzozak cieszy tak, że czasem wyrywa mi się krzyk, to radość ta nie trwa długo. Nie cieszy mnie za bardzo krojenie, suszenie i zostawianie na Święta. Wolę grzybami cieszyć się od razu, a taką radość dają mi właśnie kurki.
Najszybszą i najlepszą formą ich wykorzystania jest dla mnie od zawsze tost. Układam na nim smażone kurki z cebulą i czymś co nada im kremowości. Tym razem postawiłam na kozi ser, który sprawdził się idealnie. I znowu pierwszy gryz przeniósł mnie w czasie.
Tost z kurkami i kozim serem (2 porcje)
- 2 kromki razowego chleba
- 200 g kurek
- 75 g kremowego koziego sera
- pół cebuli
- 1 łyżka miodu
- 5 gałązek tymianku
- 1 łyżka masła klarowanego
- sól, pieprz
- Kurki dobrze wyczyść i osusz. Mniejsze pozostaw w całości, większe poszatkuj.
- Poszatkuj cebulę.
- Rozgrzej masło klarowane na patelni, dodaj kurki i cebulę. Smaż kilka minut aż cebula się zeszkli.
- Dodaj kozi ser, miód, liście tymianku (oberwane z gałązek). Posól (ostrożnie, kozi ser może być wystarczająco słony) i mocno popieprz.
- Wrzuć kromki chleba do tostera, a po podgrzaniu nałóż na nie kurki.
- Podawaj na ciepło.
Śliwka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ze względu na sporą ilość przychodzącego spamu, byłyśmy zmuszone włączyć na kilka dni weryfikacje obrazkową.
Z góry przepraszamy za utrudnienia przy komentowaniu :)