Zbliżają się Walentynki. Każdy odbiera to święto na swój sposób. Nic dziwnego, w końcu każdy też kocha inaczej.
Pluszowe serduszka i brokatowe róże zupełnie do mnie nie przemawiają. Dla mnie to dzień jak każdy inny i przyznam szczerze, że gdybym dostała jutro słodki prezent w odcieniach różu, nie byłabym wzruszona. O wiele bardziej cieszą mnie niezapowiedziane prezenty, bezinteresownie wręczone kwiaty, czy śniadanie przygotowane do łóżka w zwykły, szary dzień. Staram się, by Walentynki trwały w moim sercu cały czas, ale nie krytykuje osób, które to święto uznają raz w roku.
Miłość łatwo wyczuć w miejscu, gdzie pachnie dobrą kuchnią. Wie o tym każdy prawdziwy kawaler, nawet jeśli jest psem. Zakochanemu kundlowi udało się skraść buziaka wybrance swego serca, przy dźwiękach Bella Notte. Scena z wciąganiem makaronowych nitek spaghetti podanych z mięsnymi klopsikami przeszła już do historii kultowych scen filmów Disney'a. Samo danie też zapadło w pamięć.
Do przeżycia romantycznej kolacji nie potrzeba bowiem wyszukanych potraw. Czasem najlepiej smakują dania przygotowane od serca, nawet jeśli nie są w żaden sposób zaskakujące. Proste spaghetti z sosem pomidorowym i klopsikami może zachwycić ukochaną osobę, pod warunkiem, że zostało przygotowane ze szczyptą miłości. Tę szczyptę musicie już dodać sami, a resztę składników prezentuję niżej:
Spaghetti z klopsikami
- 200 g makaronu spaghetti
- 500 g passaty pomidorowej
- 2 ząbki czosnku
- cebula
- 2 łyżki kaparów
- kilka oliwek
- kilka suszonych pomidorów
- listki świeżej bazylii
- łyżka octu balsamicznego
- łyżeczka płatków chilli
- 1-2 łyżki cukru
- świeżo mielony pieprz
- sól
- 500 g mięsa mielonego wołowo-wieprzowego
- pół pszennej bułki
- 150 ml mleka (do namoczenia bułki)
- jajko
- 1/2 małej cebuli
- łyżeczka płatków chilli
- pół łyżeczki słodkiej papryki
- szczypta cynamonu
- świeżo mielony pieprz
- sól
- Do miseczki wkładamy bułkę, zalewamy ją mlekiem i odstawiamy na minimum 10 minut.
- W dużej misce mieszamy ze sobą mięso, startą na tarce o małych oczkach cebulę, jajko i przyprawy. Dodajemy odsączoną z mleka wilgotną bułkę. Mięso wyrabiamy chwilę, a następnie formujemy 25 małych klopsików.
- Na patelni rozgrzewamy łyżkę tłuszczu (np. oliwę, albo olej rzepakowy czosnkowy). Wrzucamy na rozgrzany tłuszcz klopsiki i smażymy je przez kilka minut z dwóch stron, aż się zarumienią. Gotowe odsączamy z tłuszczu.
- Na drugiej patelni rozgrzewamy oliwę. Wrzucamy posiekaną drobno cebulę, przyprawiamy ją solą i pieprzem. Gdy zacznie być szklista, dorzucamy czosnek, posiekane drobno suszone pomidory, kapary i oliwki. Po krótkim smażeniu wlewamy passatę pomidorową.
- Zmniejszamy ogień, dodajemy cukier i porwane listki bazylii. Sos przyprawiamy płatkami chilli, solą i pieprzem i dusimy na małym ogniu 5-8 minut. Pod koniec gotowania dodajemy podsmażone wcześniej klopsiki, ocet balsamiczny i jeszcze chwilę dusimy całość.
- Sos podajemy ze świeżo ugotowanym al dente makaronem spaghetti.
tak, ta scena to chyba pierwsza romantyczna jaka karmi się dzieci :) pamiętam ją z dzieciństwa, jeszcze z "Zakochanego kundla" ze starym dubbingiem. Pyszne klopsiki proponujecie, lubię takie bardzo, najbardziej chyba :)
OdpowiedzUsuńOj tak, ludzie, którzy się kochają powinni sobie okazywać sobie miłość na co dzień, nie tylko w Walentynki. Chociaż w ten dzień powinni robić coś innego dla odmiany, jakiś ekstra wieczór czy pyszną kolację :) A taki makaron wygląd smakowicie!
OdpowiedzUsuńTosiu,
OdpowiedzUsuńtak samo jak Ty staram się celebrować codzienność zaprawioną uczuciem i oddaniem.
Nie przemawia do mnie ten jeden ,nadmuchany' dzień.
Taką pyszną pastę z klopsikami cudownie jest podać ukochanej Osobie tak prostu.
Z wielkim uczuciem.
Pozdrawiam!
Mniam, pyszne klopsiki i scena z filmu urocza :)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie ;D
OdpowiedzUsuńZawsze rozczula mnie ta scena w bajce, pycha danie dla najbliższych! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) To ciekawe, że zgoła nieromantyczne i trudne do zjedzenia danie (nitki makaronu strzelają sosem, kulki wyśmigują spod widelca) stało się synonimem 'miłosnego posiłku'. Osobiście bardzo lubię, bez względu na okoliczności...
OdpowiedzUsuńTo jest to! ;-)
OdpowiedzUsuńA film to jedna z ulubionych bajek w dzieciństwie, zaraz obok króla lwa :-)
widziałam film chyba z setki razy! i ten moment wciągania spaghetti.. wzruszam się zwykle wtedy :p
OdpowiedzUsuńJa co roku na pytanie: "Co z Walentynkami?" odpowiadam: "Olejmy je, prooooszę!".
OdpowiedzUsuńCzuję się kochana i staram się to okazywać przez cały rok ;)
A spaghetti tego typu czasem robię, również wspominając scenę z "Zakochanego kundla"
wygląda przepysznie, kocham spaghetti !
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;)