Kilka lat temu cała Polska była roztańczona w rytmie hip hopu i salsy. Ja w tym czasie w spokoju mogłam poszerzać swoje zainteresowanie kulinariami. Traktując gotowanie jako sztukę, czułam, że moja pasja jest wyjątkowa.
Dziś wiele się zmieniło, bo wszyscy nagle zaczęli się interesować kulinariami. Dla mnie to dobra wiadomość, jednocześnie również mocno irytująca. Nie zamierzam jednak się dłużej nad tym tematem rozczulać, bo moda, jak każda inna, potrafi szybko przeminąć. Nie zanosi się natomiast na to, bym swoją pasję miałam porzucić, wręcz przeciwnie, cały czas pragnę się rozwijać.
Dlaczego właściwie piszę o trendach związanych z kulinariami? Ostatnio można wiele usłyszeć na temat mody na jedzenie burgerów. To akurat mnie cieszy, bo jestem fanką porządnie przyrządzonej wołowiny, ukrytej między świeżo upieczoną bułą. Dzięki temu "na mieście" można coraz częściej natrafić na lokal z wysokiej jakości burgerami. Rośnie też świadomość konsumentów w rozumieniu słowa burger. Ten prawdziwy zawiera w sobie 100% wołowiny i nie ma nic wspólnego z mielonką z Biedronki.
Na blogu już kiedyś zamieściłam przepis na swoje ulubione domowe burgery, którymi zdążyłam do tej pory poczęstować już naprawdę wielu gości. Kilka razy urządzałam nawet wieczory z przyjaciółmi, w których główną atrakcją były właśnie burgery. Co ciekawe, komplementy brzmią zazwyczaj podobnie, dlatego coś w nich musi być! Dlatego przed drugimi urodzinami burczymiwbrzuchu (w październiku) postanowiłam opracować przepis na ich wersję mini, aby idealnie nadawały się na dwa kęsy, podczas imprezy. Wtedy również świetnie się sprawdziły, dlatego powtórzyłam je jeszcze w sylwestra. I chociaż nie każdy pewnie pamięta ich smak, w chwili konsumpcji wszyscy byli szczęśliwi.
Nie będę samolubna, przepisem dzielę się także z wami :)
PS. Nigdy Was o nic nie prosiłyśmy, a dziś wyjątkowo to zrobimy.
Startujemy w konkursie Blog Roku 2012 w kategorii Zdrowie i Kulinaria.
I etap konkursu polega na wysyłaniu smsów, dlatego liczymy na Waszą pomoc i "żebrosmsy"!
Wystarczy, że wyślecie smsa o treści D00194 (0 to zera) na numer 7122. Koszt wiadomości wynosi 1,23 zł brutto.
Z góry dziękujemy! :)
Startujemy w konkursie Blog Roku 2012 w kategorii Zdrowie i Kulinaria.
I etap konkursu polega na wysyłaniu smsów, dlatego liczymy na Waszą pomoc i "żebrosmsy"!
Wystarczy, że wyślecie smsa o treści D00194 (0 to zera) na numer 7122. Koszt wiadomości wynosi 1,23 zł brutto.
Z góry dziękujemy! :)
Mini burgery wołowe
- 15 domowych mini bułeczek
- 450 g wołowiny (u mnie rostbef)
- żółtko
- świeżo mielony pieprz
- sól
- karmelizowana cebula
- salsa pomidorowa
- 2 czerwone cebule
- 2 łyżki masła
- łyżka miodu
- łyżka octu balsamicznego
- 3 łyżki czerwonego półwytrawnego wina
- gałązka świeżego tymianku
- świeżo mielony pieprz
- sól
- 2 pomidory
- 100 ml passaty pomidorowej
- 2-3 łyżeczki koncentratu pomidorowego
- ząbek czosnku
- 1/2 papryczki chilli
- 1/2 soku z limonki
- mała czerwona cebula
- łyżeczka ziaren kolendry
- garść świeżej kolendry
- łyżeczka cukru
- świeżo mielony pieprz
- sól
- Pomidory myjemy, osuszamy i kroimy na pół. Każdą połówkę nabijamy na widelec i opalamy nad kuchenką gazową lub palnikiem do crème brûlée. Gdy skórka ściemnieje, kroimy pomidory w kostkę.
- Wrzucamy do rondelka o grubym dnie, dodajemy passatę i koncentrat pomidorowy. Przyprawiamy cukrem, solą i pieprzem. Gotujemy na małym ogniu przed 20 minut. Po tym czasie sos mocno zgęstnieje. Przelewamy go do wysokiego naczynia i miksujemy na gładki sos. Następnie go studzimy.
- Na suchej patelni prażymy ziarenka kolendry. Po kilku minutach przekładamy je do moździerza i rozcieramy. Czerwoną cebulkę kroimy w kostkę, czosnek drobno siekamy.
- Do ostudzonego sosu pomidorowego dodajemy sok z limonki, ziarenka kolendry, posiekane liście kolendry, posiekane drobno chilli, czosnek oraz cebulę. Całość mieszamy i przyprawiamy jeszcze solą i pieprzem do smaku.
Karmelizowana cebula:
- Cebule obieramy, kroimy na pół i siekamy w piórka, wzdłuż boku.
- Na patelni rozpuszczamy masło, na rozgrzany tłuszcz wrzucamy cebulę. Szklimy 5 minut.
- Następnie cebulę przyprawiamy solą i pieprzem, dodajemy tymianek i miód. Całość dusimy dwie minuty, aż cebula zacznie się karmelizować.
- Dodajemy ocet balsamiczny oraz czerwone wino i dusimy jeszcze kilka minut na małym ogniu.
- Rostbef myjemy, osuszamy, oczyszczamy z błonek. Przepuszczamy przez maszynkę do mięsa (lub prosimy o to zaufanego rzeźnika).
- Do mięsa dodajemy żółtko. Przyprawiamy je solidnie solą i pieprzem. Chwilę wyrabiamy, aby składniki się ze sobą połączyły.
- Mięso wkładamy do lodówki na godzinę lub od razu formujemy mini burgery (15 sztuk po ok. 30 gram).
- Rozgrzewamy patelnię do grillowania. Dłonie zwilżamy oliwą i obtaczamy w niej każdego burgera.
- Mięso grillujemy minutę i przekładamy na drugą stronę, grillujemy kolejną minutę. Zgrillowane burgery przekładamy na tacę.
- Domowe bułeczki kroimy na pół. Na dolnej części każdej bułeczki kładziemy po łyżeczce karmelizowanej cebuli, na nią kładziemy mięso, a następnie sos. Przykrywamy górną częścią bułki i wbijamy wykałaczkę, która utrzyma bułeczkę w pionie.
- Tak przygotowane bułeczki można trzymać do momentu przyjścia gości, a następnie je odgrzać.
- Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Spięte wykałaczką burgery wkładamy do piekarnika i podpiekamy 5 minut, aż mięso i bułeczki będą ciepłe.
Bardzo fajne ;d
OdpowiedzUsuńtakich moglabym zjesc z 50 :D
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu piękne. Zjadłabym co najmniej 10 :)
OdpowiedzUsuńjak z karmelizowaną cebulą to nie wątpię, że takie burgery były przebojem wieczoru!:)
OdpowiedzUsuńdomowe burgery uwielbiam. Często robimy z K. - są pycha i przynajmniej wiemy co jemy :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda że jedzenie i gotowanie stało się teraz czymś na czasie. Ale jak sama piszesz dzięki temu świadomość konsumenta jest znacznie wyższa a więc i restauracje się bardziej starają. No i powstają małe budki z tanim luksusowym jedzeniem, kawiarnie zgrabnie łączące niszową sztukę z oryginalnym posiłkami. Jeśli tak mam wyglądać moda to ja nie mam nic przeciwko :)
OdpowiedzUsuńCo do konkursu, oczywiście z chęcią wyśle sms'a. Śledzę waszego bloga od chyba już półtora roku i niezmiennie twierdze że jest to z waszej strony kawał dobrej roboty! Powodzenia i trzymam kciuki:)
jak zobaczyłam zdjęcia tych mini burgerów to pomyślałam, że wyglądaja jak łódź podwoda, szczególnie z tą oliwka na samej górze ;p Bardzo smaczny przepis ;)
OdpowiedzUsuńśliczne maleństwa! porywam kilka choć pora późna :)
OdpowiedzUsuńgenialne! i z wyglądu i ze smaku, jestem pewna :) świetne jako przekąska na imprezę :)
OdpowiedzUsuńPrzepyszne!!:)
OdpowiedzUsuńMam podobnie, Tosiu. Moda na gotowanie z jednej strony cieszy, a z drugiej irytuje. Nie przejmuj się czas wszystko zweryfikuje :)
OdpowiedzUsuńBurgery wyglądają trochę jak koreczki! Do schrupania na jeden kęs! :)