Ostatnio, podczas spaceru na okoliczną halę targową poczułam silny podmuch wiatru. A wraz z nim zapach zbliżającej się jesieni.
Lubię początek jesieni, ale we wrześniowych promykach słońca i powiewach wiatru jest coś niepokojącego. Być może jesień niesie za sobą tajemnicę przyszłych dni.
Tak jak dla wielu rozpoczęciem czegoś nowego jest pierwszy dzień stycznia, tak dla mnie nowym etapem w ciągu roku jest zawsze jesień.
Wiem, że trochę się zagalopowałam i powinnam się cieszyć resztkami lata, bo słonecznych dni mam nadzieję, że trochę nam jeszcze zostało. Ale to idealny moment na to, aby przygotować się na zimę i zachować smak lata w słoiku!
Zmierzam zatem do tego, że ten podmuch wiatru przypomniał mi o przetworach na zimę. Co roku, gdy pojawiają się mrozy i kończą się słoiki z domowymi przetworami obiecuję sobie, że w przyszłe wakacje przygotuję ich więcej.
Na pierwszy rzut zabrałam się za produkcję domowego ketchupu.
Tak naprawdę najpierw chciałam przygotować suszone pomidory jak rok temu, ale na giełdzie dowiedziałam się od sympatycznej Pani, że na tanie i dorodne pomidory lima powinnam zaczekać jeszcze dwa tygodnie.
Sezon na produkcję zapasów na zimę otworzyłam mimo wszystko pomidorowo, zmieniając nieco plany.
Domowy ketchup z letnich pomidorów będzie mi przypominał smak wakacji za każdym razem, gdy będę jadła zimą frytki, domową pizzę, zapiekanki i kanapki :)
Świetnie sprawdzi się też jako baza do sosów np. do lasagne.
Wykonanie takiego ketchupu nie jest trudne, wymaga jedynie kilku kilogramów pomidorów i odrobiny cierpliwości.
To inwestycja, która opłaci się w smutne, ponure, zimowe dni!
Domowy ketchup z imbirem/ ok. 2 litry
- 5 kg pomidorów
- 1 kg cebuli
- główka czosnku
- pół korzenia selera
- 3 papryki
- 2 jabłka
- 200 g korzenia imbiru
- 300 g cukru
- 100 g octu winnego
- 5 łyżeczek soli
- 3 łyżeczki ziaren pieprzu
- 3 papryczki chilli
- 3 liście laurowe
- 3 łyżeczki ziaren kolendry
- 4 łyżki ziół prowansalskich
- Pomidory myjemy, osuszamy i kroimy w ćwiartki.
- Ząbki czosnku obieramy i łączymy z pomidorami. Dodajemy papryczki chilli. Obieramy także cebulę oraz imbir i kroimy na mniejsze części. Wszystkie składniki łączymy ze sobą i dzielimy na kilka porcji.
- Przygotowane składniki miksujemy na gładką masę za pomocą blendera (prawdopodobnie w kilku partiach). Gotowy przecier pomidorowy przelewamy do wysokiego garnka.
- Do przecieru dodajmy obrane i pokrojony na mniejsze kawałki seler oraz jabłka.
- Całość przyprawiamy solą, pieprzem i dodajemy liście laurowe. Gotujemy na małym ogniu przez 2 godziny.
- Następnie wyławiamy liście laurowe i miksujemy ugotowany sos ponownie na gładką masę, którą przelewamy z powrotem do garnka.
- Do przecieru dodajemy ocet oraz cukier, mieszamy i wstawiamy na mały ogień.
- Na suchej patelni prażymy ziarna kolendry. Gdy się zarumienią przerzucamy je do moździerza, ucieramy, łączymy z ziołami prowansalskimi i dodajemy do sosu.
- Ketchup gotujemy jeszcze godzinę, od czasu do czasu mieszając. Gotowy sos studzimy i pasteryzujemy.
- Słoiki wyparzamy wrzącą wodą.
- Ugotowany ketchup przelewamy do słoików i mocno zakręcamy.
- W szerokim i wysokim garnku gotujemy wodę.
- Na dno garnka kładziemy ściereczkę kuchenną.
- Słoiki wkładamy do gotującej się wody, tak aby woda sięgała do ich 3/4 wysokości.
- Tak włożone słoiki gotujemy przez 15 minut.
- Wyciągamy z garnka, stawiamy do góry nogami (nakrętką ku dołowi) i studzimy.
- Przechowujemy w ciemnym miejscu lub w lodówce (otwarty słoik).
Tosia
Muszę się rozejrzeć jak tam ceny pomidorów i też zrobić domowy ketchup :)
OdpowiedzUsuńdomowy ketchup - podoba mi sie!:-)
OdpowiedzUsuńo chętnie bym Ci podwędziła jeden słoiczek:)
OdpowiedzUsuńZapowiadają jeszcze falę upałów, więc nie ma na razie co myśleć o jesieni:-)
OdpowiedzUsuńFajny ten ketchup. Tak jak piszesz w sam raz na zimę, do tych wszystkich grzesznych pizz, frytek i innych smakowitości.
Z takim ketchupem nawet i zima nie będzie straszna :) Też lubię pierwsze dni jesieni :)
OdpowiedzUsuńmieć taki zapasik domowego ketchupu i móc korzystać, gdy najdzie smak - pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńTakiego wyrobu nie znajdzie się w sklepie:)
OdpowiedzUsuńDomowy dodatek do dań, pychotka!
OdpowiedzUsuńU mnie pewnie będzie tak, że po powrocie z urlopu pod koniec sierpnia poczuję ten charakterystyczny zapach jesieni.
OdpowiedzUsuńPyszny ketchup, tyle aromatycznych przypraw :).
domowe przetwory zawsze są zdrowsze od tych kupnych, nigdy nie mam wyrzutów sumienia że jem je w nadmiernych ilościach ;)
OdpowiedzUsuńTosiu, przez Twój ketchup nabrałam ochoty na spędzenie całego dnia w kuchni, robiąc przetwory na jesień i zimę :) Pewnie wezmę się za to jak wrócę z delegacji we Francji. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńEkstra. ja już zrobiłam moje trzy słoiki ketchupu, ale następnym razem dodam świeży imbir :)
OdpowiedzUsuńDomowy ketchup, bez konserwantów, a w dodatku z imbirem. Przepysznie! :)
OdpowiedzUsuńdomowy ketchup, świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńsuper i taki sliczny sloiczek:) ehhhh
OdpowiedzUsuńTo dopiero wyzwanie - domowy keczup. Lubię mieć słoiki na zimę. Jeszcze tego nie zorbiłam, ale lato już w połowie minęło i chyba przyszedł czas się za to zabrać.
OdpowiedzUsuńWspaniały Tosiu!
OdpowiedzUsuńZrobię sobie taki,bo imbir brzmi tu pięknie.
ketchup z imbirem brzmi super. muszę kiedyś spróbować. :)
OdpowiedzUsuńKetchup z imbirem? To dla mnie czysta awangarda, wierzę jedna na słowo, że smakuje świetnie :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę, dostałam dziś torbę pomidorów od sąsiadki z jej szklarni...:)
OdpowiedzUsuńszacuneczek!
OdpowiedzUsuńZrobiłam ten Twój ketchup :) Jest genialny! Ma piękny zapach.
OdpowiedzUsuńKusisz, kusisz i to bardzo. Czasami mam ochotę na kanapkę z ketchupem, ale zazwyczaj oczy bolą od składników na etykiecie... W tym roku przetwarzam wszystko co się da bo na kupne dżemy też się obraziłam. Coś czuje, że jutro pójdę po składniki na ten ketchup. ^^
OdpowiedzUsuńOj chyba trzeba! :)
OdpowiedzUsuńwszystko OK, przepis bardzo ciekawy - zaraz z mężem zabieramy się za robotę, tylko najpierw muszę skoczyć po świeży imbir, ale jedna bardzo ważna moja uwaga: bo piszesz "Gotowy sos studzimy i pasteryzujemy"....NIGDY nie wkładamy słoików z wystudzoną zawartością do gorącej wody.... no chyba że zawartość jest też gorąca. Różnica temperatur spowoduje NA BANK !!! pęknięcie słoika. Wiem to z doświadczenia.... Dzięki za przepis :)
OdpowiedzUsuń