Gdybyście mogli wybrać swój ostatni posiłek przed odejściem z tego świata, co by to było?
Od dawna zastanawiam się nad odpowiedzią na to pytanie, ale sprawa nie jest prosta. Przypominam sobie smak różanego torcika z przepisu mojej prababci, ulubiony zestaw sushi z węgorzem, gorącą, rozpływającą się w ustach gęsią wątróbkę i nagle...mam! Moja ulubiona kanapka z sosem tatarskim zdałaby egzamin na piątkę.
Może jestem dziwna, w szczególności wtedy, gdy na zbitkę słów "sos tatarski" zapalają mi się światełka w oczach i dostaje ślinotoku. Ale przecież nie każdemu maksymalną przyjemność sprawia coś ociekającego czekoladą. Nigdy nie zapomnę jak moja przyjaciółka w podstawówce na pytanie o ulubione danie odpowiadała "szpinak" (ku obrzydzeniu całej klasy). Prawdziwe kulinarne hipsterstwo:)
Jak wygląda moja (przedśmiertna) kanapka idealna?
Otóż, bardzo grubo kroję chałkę. Tostuję, tak aby była bardzo brązowa, na granicy spalenia. Po wyjęciu kromki z tostera trzeba działać szybko- posmarować masło tak, aby od razu się roztopiło i położyć plaster żółtego sera, aby również lekko się rozpuścił. Następnie czas na coś wyjątkowego- pasztet mojego dziadka, ale tu możecie mi tylko zazdrościć, chyba że kiedyś dopuści mnie do tajemnicy pasztetowego sukcesu. Teraz punkt kulminacyjny- sos tatarski. Polewam obficie (no dobra, bardzo obficie). I rzeżucha. Prawdziwa wielkanocna rzeżucha, nie jakieś kompromisowe kiełki lucerny. Koniec. Perfekcja osiągnięta.
Sos tatarski*
- 10 jajek
- 2 łyżki miodowej musztardy
- 3 łyżki majonezu
- 150g korniszonów
- 150g podgrzybków z zalewy
- pęczek szczypiorku
- 180g śmietany 12%
- 1 łyżeczka cukru
- sok z 1 cytryny
- sól
Jajka ugotuj na twardo. Obierz ze skorupki zaczynając od grubszej strony, aby łatwiej pozbyć się błonki.
Oddziel białka od żółtek, umieszczając żółtka w misce. Do żółtek dodaj musztardę i majonez i zmiksuj na gładką masę.
Białka drobno poszatkuj i dodaj do zmiksowanych żółtek.
Poszatkuj korniszony, podgrzybki i szczypiorek i dodaj do jajek. Dodaj śmietanę, cukier, sok z cytryny i dopraw solą. Całość dobrze wymieszaj. Przechowuj w lodówce.
* z tego przepisu sosu wychodzi bardzo dużo. Ja potrzebuję go dużo:) Ale spokojnie można proporcjonalnie zmniejszyć o połowę
Śliwka
wygląda smakowicie, a ja dziś bez obiadu:)
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie literatura.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńdomowy sos tatarski to jest to!
OdpowiedzUsuńJuż bym biegła do kuchni ale nie mam grzybków ;((
OdpowiedzUsuńpomysłowa kanapka, pysznie wygląda :) uwielbiam taki roztopiony ser!
OdpowiedzUsuńtwoja wersja sosu tatarskiego brzmi faktycznie fenomenalnie! wiem, że są różne typy tego sosu:) u mojego miśka w domu to po prostu majonez z chrzanem! a mi się raczej kojarzy raczej jako sos z ogórkiem kiszonym:)))
OdpowiedzUsuńja wybralabym mazuerk kajmakowy ;p
OdpowiedzUsuńTo się świetnie składa, bo już w piątek pojawi się na blogu :)
UsuńZapomniałam dodać, że na ostatnie danie przed śmiercią wybrałabym placka po węgiersku mojej mamy ;)
OdpowiedzUsuńO mamusiu, jak dawno nie jadłam sosu tatarskiego, uwielbiam, do rybki. Ale aktualnie jestem tak głodna, że z pasztetem i to w takiej kanapkowej wersji też bym zjadła:D
OdpowiedzUsuńsos tatarski jest dobry, ale sałatka o tej nazwie to niebo w gębie, moja ulubiona :D
OdpowiedzUsuńSuper, właśnie grzebałam po blogach w poszukiwaniu przepisu na sos tatarski idealny;-)
OdpowiedzUsuńoj, zjadłoby się taką kanapkę:D
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc, jestem zaskoczona, bo nie wiedziałam, że sos tatarski składa się aż w takiej ilości z jajek:)
uwielbiam sos tatarski, wczoraj robiłam również. A kanapkowa propozycja brzmi świetnie :).
OdpowiedzUsuńczy podgrzybki są w przepisie obowiązkowe?
OdpowiedzUsuńwidzę, że każdy ma swój sposób na sos tatarski ;] mój troszkę się różni, jest na blogu ;]
OdpowiedzUsuńach, najlepsza kanapka i taka łatwa! moja najlepsza kanapka? hm... ciemny chleb, biały chudy twaróg i domowe powidła na wierzchu albo miód. i kubek kawy z mlekiem ;] jestem wtedy w raju!
Sos tatarski... zawsze i wszędzie! UWIELBIAM ;) Pasztet zresztą też więc kanapka, którą proponujesz - dla mnie wprost wymarzona...
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam tego specjału, muszę kiedyś spróbować;) chyba nawet skorzystam z Twojego przepisu, bo najbardziej mnie zachęcił;)
OdpowiedzUsuńTaki sos tatarski to i ja lubię. Na taką kanapkę przed śmiercią to też chętnie bym się załapała :)
OdpowiedzUsuńSosio boski :))
OdpowiedzUsuńA moją potrawą przedśmiertną byłoby JAJO. Najlepiej na pół twardo ;).
Sos klasa! My także wykonamy dziś wieczór kilka sosów/dodatków do wielkanocnej rozpusty ;)
OdpowiedzUsuńSkoro tak chwalisz, to muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wesołych Świąt!
Sos tatarski uwielbiam bezkrytycznie. Mogę bez oporów jeść nawet taki ze sklepu. Własnej roboty oczywiście jest najlepszy, chociaż ja robię bez jajek, za to z jogurtem. Twój genialny przepis uważam za obowiązkowy do wykonania i... zjedzenia. ;)
OdpowiedzUsuńTost przepyszny. Pozazdrościć dziadkowego pasztetu. Jednak wstyd przyznać, ale sosu tatarskiego jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sos tatarski, szczególnie przyrządzony przez teścia. Właśnie otworzyliśmy słój :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam sos tatarski z dodatkiem jajek, a ponieważ ślinię się na samą myśl o jajkach i majonezie (czasem jeszcze na myśl o śledziach, ale nigdy o czekoladzie :-)), to na pewno spróbuję. A co do szpinaku, to mój syn miał tak samo od przedszkola, aż do końca szkoły. Jak im czasem serwowali, to przychodził obżarty, jak miś miodem, bo tylko on lubił chyba w całej szkole. :-D Ja jeszcze czasem robię z pokrzyw, albo z komosy białej (mieszkam na wsi). Z pokrzyw jest troszkę ostrzejszy w smaku, a z komosy chyba nawet delikatniejszy niż szpinak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.