Jakiś czas temu dostałam w prezencie maszynkę do makaronu, o której marzyłam od dłuższego czasu. Dzisiaj nareszcie nadszedł wolny dzień i do tego na zewnątrz szaro i ponuro, więc wspólne robienie makaronu poprawiło nam wszystkim humory. Widok był niepowtarzalny- cała kuchnia obsypana mąką, czekające na ugotowanie wstążki wiszące na wieszakach i 3 osoby pracujące pełną parą między prasowaniem makaronu a pilnowaniem, żeby gotowy przypadkiem się nie posklejał. Potem doszła jeszcze kłótnia jak go przygotować: pomidorowy (ja) lub niepomidorowy (reszta osób). W końcu stanęło na aglio, olio e peperoncino- przegrałam walkę, ale na końcu nie byłam niezadowolona.
Przy robieniu makaronu trzeba pamiętać, aby cały czas podsypywać ciasto mąką na każdym etapie, żeby wstążki nie skleiły się ze sobą. W przeciwnym razie może się to skończyć tym, że z bólem serca będziemy musieli zagniatać je od nowa.
Warto też pomyśleć o najlepszej jakości produktach. Ja użyłam mąki "semolina" z pszenicy durum (kupiłam ją w Kuchniach Świata w Galerii Bałtyckiej w Gdańsku), najczęściej wykorzystywanej do produkcji makaronu. Rodzaj oliwy też nie jest bez znaczenia. W naszym domu uwielbiamy dobrej jakości oliwę, najlepsze mają delikatnie zielonkawy kolor i bardzo intensywny zapach. Nie wiem czy tę markę można znaleźć w Polsce, ale jeśli kiedyś będziecie w Hiszpanii, nie wyjeżdżajcie bez tej butelki.
Domowy makaron aglio, olio e peperoncino (4 porcje*)
400g mąki semolina
200g mąki pszennej tortowej + mąka do podsypywania
3 jajka
4 łyżki oliwy
ok. pół filiżanki letniej wody
pół łyżeczki soli
150ml oliwy
1 łyżka masła
1 czerwona papryka
4 ząbki czosnku
suszone papryczki chili
sól
parmezan, świeża bazylia
Wymieszaj ze sobą dwa rodzaje mąki. Dodaj jajka, oliwę, sól i ugniataj ciasto powoli dolewając wodę (lub użyj maszyny do wyrabiania ciasta). Gotowe ciasto podsyp mąką, podziel na mniejsze części i przepuść przez maszynę do makaronu ( jeżeli nie masz tego szczęścia, cienko rozwałkuj ciasto i pokrój nożem na paski). Wychodzące z maszyny wstążki obsyp mąką aby nie przyklejały się do siebie. Rozłóż na posypanym mąką miejscu (np. desce), lub powieś na wieszaku.
W dużym garnku zagotuj wodę,posól (ok. 1 łyżką soli) i dodaj 2 łyżki oliwy. Gdy woda zacznie wrzeć dodaj makaron i gotuj przez ok. 5 minut mieszając. Odcedź na sitku i zalej zimną wodą. Posiekaj paprykę. W woku, lub dużej patelni rozgrzej 4 łyżki oliwy z przygotowanej porcji 150ml i 1 łyżkę masła. Dodaj paprykę i smaż przez ok. 5 minut. Wyciśnij na patelnię 4 ząbki czosnku. Dodaj makaron ( ja na patelnie dodałam 700 g makaronu, z powyższego przepisu makaronu wychodzi więcej), pomieszaj i dodaj resztę oliwy. Wkrusz suszone papryczki (ilość w zależności jak ostre danie chcesz uzyskać, ja dałam łyżeczkę pokruszonej, suszonej papryczki) i posól. Podawaj ze startym parmezanem i gałązką świeżej bazylii.
Śliwka
:) urzekło mnie zdjęcie z wieszakiem :) ja planuję dokupić do mojego robota kuchennego przystawkę do makaronu :) dzięki za wskazówki
OdpowiedzUsuńzdjęcie z wieszakiem niezłe :)
OdpowiedzUsuńOj z takiej cudownej produkcji to bym pojadła makaroniku:) Pyszności!:)
OdpowiedzUsuńdomowy makaron, respect! ;) gratulacje!
OdpowiedzUsuńR e w e l k a !!!
OdpowiedzUsuńAle pyszne zdjecia! Nigdy nie robilam domowego makaronu, maszynki nie mam, ale cos czuje, ze musze sobie sprawic :)
OdpowiedzUsuńZbieram się powoli do własnego makronu. Nie mam wprawdzie maszynki, ale i bez niej sobie chyba poradzę, nie?
OdpowiedzUsuńWiesz co? zapraszam Cię do siebie, bo też chciałabym mieć taką fabrykę ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
patent z wieszakiem na ubrania to patent absolutny. Hicior nad hiciory. Nie ma to jak kreatywne podejście do kuchennych potrzeb :-) A i makaron niczego sobie :-D
OdpowiedzUsuńPycha!!! Właśnie wypróbowałam i muszę przyznać, że mimo trudności z NIE posiadania maszynki do makaronu to i tak warto czasem pomęczyć się trochę dla NIE kupnego makaronu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podziwiam, że sama zrobiłaś makaron!
OdpowiedzUsuńA poza tym, jak napisałam u sibie na blogu pod Twoim komentarzem - strasznie zazdroszczę Ci tego, że codziennie możesz iść na molo na spacer :D
nasze babcie radziły sobie z robieniem makaronu bez maszynek. Ciasto podobne do pierogowego odpowiednio wygniecione,cieniutko rozwałkowane i posiekane w nitki/pokrojone we wstażki można gotowac na świeżo albo przesuszyć i ugotować jak kupny makaron ;) Oczywiście podobnie jak tutaj obsypywanie ciage tego maką też jest konieczne
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia- skrycie zazdroszczę :) Hmm co do makaronu to też mam maszynkę i od dłuższego czasu jej używam więc może mogłabym coś doradzić w kwestii makaronu (żeby się nie sklejał podczas wałkowania). Po pierwsze ciasto musi być baaardzo twarde, jak kamień-wtedy maszynka i tak sobie poradzi a makaron będzie boski. Po drugie trzeba dać temu ciastu trochę odpocząć w lodówce, tak co najmniej godzinke. A po trzecie zapraszam na swojego bloga, jest tam zdjęcie jak pomóc sobie wykałaczkami do szaszłyka aby łatwiej makaron transportować do suszenia ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pamietnikodkuchni.blogspot.com/2012/05/viva-la-pasta-domowy-makaron-jajeczny.html
Pozdrawiam serdecznie