Panie i Panowie, chłopcy i dziewczęta, miło mi ogłosić, że rozpoczynamy nowy cykl na burczymiwbrzuchu - "Obiady czwartkowe".
Pomysł na czwartkowy cykl pojawił się zupełnie spontanicznie. Usiadłyśmy w zeszłym tygodniu ze Śliwką przy wspólnym stole i od słowa do słowa uznałyśmy, że pięćdziesiąty przepis w ramach "wtorku z kaszą" to dobry moment na zmiany. Na blogu brakuje przepisów typowo obiadowych, dlatego będzie to dobra okazja, aby podejść do tematu kreatywnie. Chociaż zacznę dziś od prawdziwej klasyki.
Podobno hipsterzy już wychodzą z mody, a posthipsterskim trendem ma być normcore, czyli "hardcorowa normalność". Inspiracją tego stylu w Stanach jest między innymi nieżyjący Steve Jobs, który chętnie nosił sprane jeansy, białe t-shirty i klapki. Celebrytki i szafiarki już chodzą w birkenstockach i unikają makijażu, a w sieciówkach pojawiają się ogrodniczki.
U nas przesadna normalność może się nie sprawdzić, na polskich ulicach jest za dużo Januszów w skarpetach noszonych do sandałów, ale mamy też sporo miłośników klapków Kubota, ja swoje dziś wyjęłam z szafy :)
Typowy Janusz potrafi jednak natchnąć, wystarczy pomyśleć o klasycznym polskim obiedzie zjadanym w tym samym czasie w kilku różnych mieszkaniach w bloku.
Mam na myśli oczywiście kotlety mielone, które były moim koszmarem w czasach dzieciństwa, a teraz odwrotnie, rozczulają moje serce i podniebienie.
Przygotowując mielone staram się o jak najlepszej jakości mięso. Lubię, gdy kotlety chrupią, dlatego zamiast bułki tartej, obtaczam je w kruszonych płatkach kukurydzianych. Do masy dodaję prażoną cebulkę, ale również podsmażoną oraz surową, startą na tarce. Te wszystkie dodatki wspaniale podkręcają ich smak. Mięso wyrabiam kilka minut, dolewając w tym czasie kilka łyżek zimnej wody. Dzięki temu do kotletów nie trzeba dodawać zapychającej, moczonej bułki, a i tak są delikatne. Mój patent na udane kotlety to ich krótkie podsmażenie i przełożenie do piekarnika. Mielone dochodzą w niskiej temperaturze i dzięki temu nie są takie tłuste, a przy tym pozostają soczyste.
Kolejnym elementem polskiego obiadu jest mizeria. Niestety mój luby "hejtuje" świeże ogórki, ale mam na to świetny sposób, zastępuje je kalarepą i robię coś w rodzaju tzatzików.
Nie wyobrażam sobie kotletów mielonych bez towarzystwa aksamitnego puree ziemniaczanego. Ważną dla mnie sprawą w trakcie ich przygotowania jest odpowiednie posolenie ziemniaków, oraz dodatek masła i mleka lub śmietany. Niesłone puree to wyjątkowo przykra sprawa, pamiętajcie o tym. Lubię także dodać tarty parmezan, mieloną gałkę muszkatołową i koniecznie posypać z wierzchu koperkiem.
Od samego pisania burczy mi w brzuchu :)
Kotlety mielone z prażoną cebulką/ (8-10 sztuk)
- 700 g mielonego mięsa (u mnie wołowe, ale można wymieszać z wieprzowym)
- jajko
- 2 małe cebule
- 3 łyżki prażonej cebulki
- 3 łyżki pokruszonych płatków kukurydzianych
- ząbek czosnku
- łyżka posiekanej papryczki chilli
- sól, pieprz
- 150 g kruszonych płatków kukurydzianych do obtoczenia
- 3 łyżki zimnej wody
- olej roślinny do smażenia (kilka łyżek)
- kg ziemniaków
- 3-4 łyżki masła
- 3 łyżki mleka lub kwaśnej śmietany
- szczypta mielonej gałki muszkatołowej
- 4 łyżki tartego parmezanu
- sól
- posiekany koperek
- 300 g kalarepy
- mały ogórek
- ząbek czosnku
- 4 łyżki posiekanego koperku
- 10 łyżek jogurtu greckiego
- 2 łyżki soku z cytryny
- szczypta cukru
- świeżo mielony pieprz
- sól
- Kalarepę i ogórka obieramy, ścieramy na tarce o małych oczkach. Zostawiamy na sicie na 10 minut.
- Następnie odsączamy z wody i przekładamy do miseczki. Dodajemy posiekany koperek, przeciśnięty przez praskę czosnek, przyprawy, jogurt i sok z cytryny.
- Całość dokładnie mieszamy i odstawiamy do przegryzienia.
- Obrane ziemniaki kroimy na mniejsze kawałki, wrzucamy do garnka, zalewamy wodą i solimy. Gotujemy przez kilkanaście minut, sprawdzamy ich miękkość wbijając widelec w ziemniaki.
- Ugotowane ziemniaki odsączamy z wody, dodajemy masło, mleko (lub śmietanę), mieloną gałkę muszkatołową i sól. Ugniatamy tłuczkiem do ziemniaków, aż osiągniemy puszyste puree.
- Do puree dodajemy świeżo starty parmezan oraz posiekany koperek.
- Jedną cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na odrobinie oleju. Drugą ścieramy na tarce o małych oczkach.
- Do dużej misy przekładamy mielone mięso, dodajemy smażoną cebulę, prażoną cebulę oraz świeżo tartą. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, posiekane chilli, przyprawy i płatki kukurydziane.
- Wbijamy jajko i dodając stopniowo zimną wodę, wyrabiamy mięso przez ok. 2-3 minuty, aż będzie gładkie i "odstawać od ręki".
- Płatki kukurydziane drobno kruszymy np. w moździerzu, wałkiem lub miksując je w malakserze.
- Formujemy okrągłe lub podłużne kotlety i obtaczamy je w kruszonych płatkach kukurydzianych.
- Rozgrzewamy piekarnik do 160 stopni.
- Kotlety smażymy na rozgrzanym oleju przez 3 minuty z jednej strony i 3 minuty z drugiej.
- Przekładamy je do formy żaroodpornej lub na blachę wyłożoną pergaminem i wstawiamy do piekarnika na 10 minut.
- Po tym czasie kotlety są gotowe do podania z puree ziemniaczanym i tzatzikami.
:D pierwsze słysze o normcore, ale bardzo mi się taki trend podoba ;) poza tym mega pomysł ze zdjęciami na klatce! Że też ja na to nie wpadłam.... Mam u siebie takie same schody ;)
OdpowiedzUsuńHaha, lastriko to zdecydowanie najpopularniejsza podłoga w kamienicach i w blokach, do tego okazało się, że całkiem fotogeniczna, także polecam kiedyś na tło wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńCudny pomysł, świetny obiad i wspaniałe evergreeny, czyli klapki Kubota :D
OdpowiedzUsuńJakie to było dobrreee... Puree wyszło mi trochę za rzadkie, ale bardzo kremowe. Palce lizać!
OdpowiedzUsuń