Kto powiedział, że Tłusty Czwartek musi być na słodko? Co prawda zaraz smażę kolejną porcję pączków czekoladowych (tym razem w wersji mini), ale nie odmówiłam sobie dziś również kromki domowego chleba ze smalcem.
Do smaku smalcu przekonałam się dopiero kilka lat temu i od tego czasu znajduje się na mojej liście małych grzeszków.
Mam ulubioną recepturę, która sprawdziła się już wiele razy. Smalec z suszonymi śliwkami (czasem z wędzonymi) , podany z chlebem na zakwasie i ogórkami kiszonymi zawsze cieszy się sporą popularnością na wszelkiego rodzaju imprezach. W weekend będę świętowała swoje "ćwierćwiecze", więc słoik smalcu będę miała już gotowy. Ciekawe, czy zasmakuje gościom :)
Wczoraj postanowiłam poeksperymentować i sprawdzoną recepturę trochę zmodyfikować. Suszone śliwki zastąpiłam suszonymi pomidorami, dodałam również łyżeczkę koncentratu pomidorowego, który zabarwił smalec. W środku znalazły się również kapary, które w tej kombinacji zastępują ogórki kiszone.
Teraz już sama nie wiem, który mi bardziej smakuje!
Smalec
- 1 kg mielonej słoniny
- 200 g wędzonego boczku
- duża cebula
- 2 ząbki czosnku
- jabłko
- 10 suszonych pomidorów
- 2 łyżki odsączonych z zalewy kaparów
- 50 ml żubrówki
- 3 łyżki suszonego tymianku
- 3 liście laurowe
- pieprz
- sól
- Słoninę wrzucamy do garnka z grubym dnem. Topimy ją na małym ogniu ok. 20-30 minut, aż pozostaną na powierzchni tłuszczu złociste skwarki.
- Garnek zestawiamy z ognia i dorzucamy posiekaną drobno cebulę, mieszamy i stawiamy ponownie na ogniu.
- Do szklistej cebuli dorzucamy pokrojony drobno boczek, smażymy przez kilka minut. Gdy nabierze koloru dodajemy starte na dużych oczkach jabłko, liście laurowe oraz przeciśnięty przez praskę czosnek. Dolewamy ostrożnie alkohol.
- Po kilku minutach dodajemy pokrojone drobno suszone pomidory, kapary, łyżeczkę koncentratu pomidorowego oraz suszony tymianek. Całość dokładnie mieszamy i smażymy jeszcze kilka minut.
- Na koniec przyprawiamy smalec solą i pieprzem. Przelewamy tłuszcz do miseczki lun słoika, zostawiamy do ostudzenia.
- Następnie wkładamy go na noc lub na kilka godzin do lodówki. Gotowy smalec można przechowywać w lodówce ok. 2 tygodni.
Zamieniłabym trzy pączki za jedną kromkę chleba z takim smalcem! Ja też dzisiaj na moim blogu postawiłam na smak wytrawny: http://meals-and-fears.blogspot.com/2014/02/tapenada-z-zielonych-oliwek.html
OdpowiedzUsuńJestem oczarowana tym przepisem, już czuję ten smak :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
Świetny przepis! Wstyd się przyznać, ale uwielbiam smalczyk na kanapkę, a Wasza wersja wręcz powala:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę pączków, zapomniałam o tłustym czwartku, a robienie dzień później to już nie to samo :) A smalec zawsze chętnie.
OdpowiedzUsuńAleż super smalczyk! Musi być bombowy. Pysznie na takiej kanapeczce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja nie przepadam, ale mój tata byłby wniebowzięty! :)
OdpowiedzUsuńMmmmm... pysznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuń