Wczoraj pisałam o szukaniu sposobu na letnie orzeźwienie. W słoneczne, duszne dni pomagają chłodne napoje i oczywiście lody. Latem mam ochotę na mrożone desery nawet w deszczową pogodę. Szkoda tylko, że w poszukiwaniu dobrych lodów trzeba czasem przejechać pół miasta.
Na szczęście bez trudu można je zrobić w warunkach domowych!
Nie potrzeba do tego specjalnej maszynki, chociaż nie ukrywam, że ułatwia ona bardzo pracę. Milsze w przygotowaniu są owocowe sorbety, chociaż podobnie jak z lodami, bez posiadania maszynki, trzeba je miksować w trakcie mrożenia, aby nie były zbite w jedną bryłę.
Znam jednak rozwiązanie tego problemu. Wystarczy zamiast lodów zrobić włoskie semifreddo, a wszystko stanie się jeszcze łatwiejsze!
Już sama nazwa semifreddo sugeruje, że deser ten przypomina prawie zmrożone lody. Jest trochę jak schłodzony mus lodowy, ale przy tym lżejszy i bardziej puszysty. Semifreddo nie trzeba mieszać i już po dwóch godzinach można uzyskać konsystencję idealną do zaserwowania w słodkim rożku waflowym. Masę chłodzimy w formie keksówce, dlatego jeśli zdecydujemy się zmrozić ją trochę dłużej, już po 3 godzinach semifreddo będzie można pokroić na plastry i podać jak terrinę. Ja wybrałam pierwszą wersję.
Zdecydowanie najbardziej lubię lody czekoladowe, dlatego taki też smak wybrałam dla mrożonego deseru. Dla przełamania smaku dodałam kwaskowate maliny, pierwsze w tym roku, jakie udało mi się kupić :)
- 300 ml śmietanki kremówki 30%
- 3 białka
- 3 żółtka
- 70 g cukru
- 3 łyżki kakao
- 130 g gorzkiej czekolady
- garść malin
- Śmietankę kremówkę ubijamy na sztywną bitą śmietanę.
- Białka ubijamy mikserem na sztywną pianę.
- Do rondelka wlewamy wodę. Stawiamy nad rondelkiem miseczkę, w której umieszczamy 100 g czekolady. Wodę podgrzewamy i rozpuszczamy czekoladę nad parą wodną.
- Resztę czekolady siekamy w drobną kosteczkę.
- Żółtka ucieramy z cukrem na kogel mogel, następnie dosypujemy kakao i dalej ucierając wlewamy roztopioną czekoladę. Masę czekoladową łączymy z ubitą wcześniej kremówką i białkami. Delikatnie mieszamy, uważając by piana nie opadła. Na koniec dorzucamy do masy maliny oraz posiekaną czekoladę.
- Formę keksówkę lub miskę wykładamy folią spożywczą. Przekładamy do środka masę. Keksówkę wkładamy do zamrażalnika.
- Po ok. 2 godzinach semifreddo jest gotowe do podania na gałki. Po 3-4 godzinach można je kroić w plastry i podawać jak lodowa terrinę.
A ja na lodowe desery mam ochotę bez względu na porę roku.
OdpowiedzUsuńNa Twoje semifreddo już teraz!
Z lodami to jest nieco pracy - ja robię truskawkowe, ale się zagapiłam i z mrożeniem muszę poczekać do jutra, bo nie mam ochoty czekać do 1 czy 2 nad ranem, żeby je co chwilę miksować ;)
OdpowiedzUsuńSemifreddo brzmi przepysznie, chyba spróbuję następnym razem.
już same zdjęcia mnie zachwycają.
OdpowiedzUsuńoch, jak ja lubię domowe lody.. ale bez maszyny to po prostu jest kicha.
Słodko, rozpustnie... I już to lubię. Na pewno kiedyś przygotuję ten deser :)
OdpowiedzUsuńurocze w tym tygodniu takimi lodami Męża:)-kobiecemysli.pl
OdpowiedzUsuńbajeczny ten deser. na takie gorace dni to wrecz idealny. podoba mi sie dodatek malin :)
OdpowiedzUsuńboskie!!! ale u Was pysznie :)
OdpowiedzUsuńo tak, latem chłód i deszcz nie przeszkadza, by też mieć ochotę na lody:-)))
OdpowiedzUsuńps. co pysznego lodowego polecacie w Trójmieście? nie znalazłam tu jeszcze swoich ulubionych. chociaż melonowe i cynamonowe w gelato mani są baardzo dobre.
zdecydowanie zjadłabym kawałek, a nawet dwa :) gdyby tylko dało się przetransportować takie cuda do mnie do pracy w gorący dzień...ideał:)
OdpowiedzUsuńTosiu,jakże chętnie bym zjadła takie lody! Mniam, pychotka.:)
OdpowiedzUsuń